wtorek, 24 marca 2020

Churchill Mk VII "Crocodile" - modyfikacja brytyjskiego czołgu ciężkiego wyposażonego w miotacz ognia - (Bayeux, Normandia)

   Podczas lądowania aliantów na normandzkich plażach, broniącym ich żołnierzom w niemieckich mundurach ukazały się dziwaczne pojazdy. Różnorodność wielkich i pokracznych maszyn była dosyć duża, co jeszcze bardziej dziwiło obsługi dział i karabinów maszynowych na plażach "Gold", "Juno" i "Sword". Tymczasem "do boju" ruszały ociężałe tzw. "Dziwadła Hobarta" (ang. Hobart's Funnies) - pojazdy inżynieryjne zbudowane na bazie ciężkiego czołgu brytyjskiego Churchill przez brytyjskiego inżyniera Percy'ego Hobarta. Były to pojazdy przeznaczone do wspierania lądującej na plażach piechoty, ułatwiania pokonywania przeszkód przez wojska pancerne, zdobywania punktów oporu nieprzyjaciela i itp. Jednym z takich zmodyfikowanych pojazdów był Churchill "Crocodile" - wyposażony w miotacz ognia i ciągnący za sobą prawie 1600-litrową, opancerzoną przyczepkę z substancją łatwopalną.

Niewiele brakowało, aby ten monstrualny pojazd został pocięty i przetopiony w jednej z hut (Fot. zbiory autora).
   Czołg ciężki Churchill Mk VII "Crocodile" oprócz standardowej armaty 6-funtowej kal. 75 mm, został wyposażony w miotacz ognia, zamontowany w jarzmie karabinu maszynowego z przedniej części kadłuba, który był połączony z przyczepką za pomocą specjalnych przewodów. Krokodyl ciągnął za sobą opancerzoną przyczepkę z substancją łatwopalną wyrzucaną za pomocą sprężonego azotu. Załoga takiego pojazdu mogła oddać 80 jednosekundowych strzałów ogniowych. Zasięg miotanego płomienia wynosił od 75 do 110 metrów i uzależniony był od siły i kierunku wiatru.

poniedziałek, 23 marca 2020

"Bormann i 'Gestapo' Müller na usługach Stalina" - Pierre Faillant de Villemarest.


 
   Bormann i 'Gestapo' Müller na usługach Stalina? Czy to naprawdę możliwe? Przecież według oficjalnych źródeł obaj zginęli w maju 1945 roku. Ale czy rzeczywiście tak się stało? Pierre de Villemarest - działacz francuskiego ruchu oporu i uczestnik walk partyzanckich w czasie wojny - dotarł do dokumentów, które podważają te informacje. Według autora - wieloletniego pracownika wywiadu - obaj panowie przeżyli maj 1945 i jeszcze wiele kolejnych lat. Na dodatek jakoś szczególnie się nie ukrywali i wiele razy podróżowali po Europie i świecie, pracując dla komunistów.

niedziela, 22 marca 2020

Haubica M2A1 kal. 105 mm na skrzyżowaniu w Baraque-de-Fraiture (Śladami 82. Dywizji Powietrznodesantowej) - (Baraque-de-Fraiture, Belgia).

   Bitwa o Wybrzuszenie to dramatyczne i krwawe walki z grudnia 1944 roku i stycznia 1945 roku. Bitwa, którą każda z walczących ze sobą stron chciała za wszelką cenę wygrać. Bitwa w której mroźne dni dały się we znaki nie tylko wojskom amerykańskim i niemieckim, ale także ludności cywilnej zamieszkującej te tereny. Ludności, która zamieszkiwała dziesiątki większych i mniejszych miejscowości, jakie znajdowały sie na drodze nacierających niemieckich wojsk. Miejscowości o które toczyły się zażarte boje o każdy metr - pokrytej śniegiem - ziemi i o każdą minutę, która była wówczas na wagę złota. Często o każdą piędź ziemi - z przeważającymi siłami wroga - walczyło jedynie kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu żołnierzy. Dziś opowieść o jednym z takich właśnie miejsc - leżącej prawie centralnie w kwadracie pomiędzy Houffalize a Werbomont i między Hotton a Vielsalm wsią Baraque-de-Fraiture - oraz o bohaterskiej garstce amerykańskich żołnierzy.

Stojąca na skrzyżowaniu haubica M2A1 kal. 105mm jest jedyną ocalałą z bitwy w Baraque-de-Fraiture (Fot. zbiory autora).
   Mroźny grudzień 1944 roku. Od 16 grudnia w rozległym ardeńskim masywie wyżynno-górskim toczą się zajadłe boje. Tego dnia Hitler dał rozkaz do rozpoczęcia dużej operacji ofensywnej mającej na celu pokonanie wojsk alianckich, zdobycie strategicznego portu w Antwerpii i zmuszenie aliantów zachodnich do negocjacji pokojowych z państwami Osi.

czwartek, 19 marca 2020

Pomnik upamiętniający poległych żołnierzy niemieckich I i II wojny światowej - Mörsdorf (Nadrenia-Palatynat)

   Pomysł budowy Maryjnej Kaplicy Pamięci Wojny (niem. Marien-Kriegergedächtnis-Kapelle) powstał niedługo po zakończeniu I wojny światowej. Wszystko za sprawą tamtejszego pastora Helbacha, który chciał w ten sposób upamiętnić mężczyzn z Mörsdorf. Na wojnę z tej miejscowości wyruszyło w sumie 200 żołnierzy, jednak chodziło o upamiętnienie tych 41, którzy nigdy nie wrócili do swoich domów. Ich groby znajdowały się z dala od domu, a niektórzy nigdy nie zostali pochowani i do dzisiaj uważani są za zaginionych.
   Tak właśnie narodził się pomysł, który został zrealizowany dosyć szybko. Początkowo pastor zastanawiał się, gdzie byłoby odpowiednie miejsce na upamiętnienie poległych i w jakiej formie. W międzyczasie plan architektoniczny przedstawił w 1918 roku architekt z Kolonii o nazwisku Böll. Jego plan został odrzucony, ponieważ był zbyt kosztowny. W 1919 roku Josef Bleser z Bruttig sporządził drugi plan, ale i ten został odrzucony. Dopiero trzeci plan, wykonany przez architekta Stahla z Düsseldorfu spodobał się pastorowi i został zaakceptowany.

Kapliczka stoi przy samej drodze, a wejścia do niej "strzegą" dwa "żelazne krzyże" (Fot. zbiory autora).
   02 maja 1919 roku - decyzją Rady Gminy - burmistrzowi Johannesowi Kehslerowi przekazano działkę gminną nr 12 pod budowę Maryjnej Kaplicy Pamięci Wojny, którą otrzymała nieodpłatnie na własność parafia Mörsdorf. Postanowiono, że niewielka kapliczka stanie przy samej krawędzi działki - tuż przy drodze - a na pozostałej części wybudowana zostanie sala gimnastyczna i ogród.

wtorek, 17 marca 2020

Punkt widokowy (wiszący most linowy) Geierlay - (Mörsdorf, Nadrenia-Palatynat)

   Mörsdorf to niewielka miejscowość w Nadrenii-Palatynacie w gminie związkowej Kastellaun (na marginesie, warto zwiedzić miasto Kastellaun). Nie wiedząc o obiekcie, który poniżej Wam opiszę, tak naprawdę można przejechać przez Mörsdorf bez wiedzy, że minęliście bardzo fajne miejsce na odpoczynek i podziwianie przyrody. Takim właśnie miejscem - w pewnym sensie takim punktem widokowym - jest wiszący most linowy Geierlay (niem. Hängeseilbrücke Geierlay).

Przejście mostem linowym o każdej porze roku da Wam niesamowite wrażenia (Fot. www.billiger-mietwagen.de).
   Wiszący most linowy "rozwieszony" jest pomiędzy miejscowościami gminnymi Mörsdorf (powiat Ren-Hunsrück) i Sosberg (powiat Cochem-Zell). Jeszcze do niedawna był to najdłuższy most linowy w Niemczech (obecnie dłuższym jest most Titan RT rozpostarty na zaporze w Rappbode w 2017 roku). Jego 360 metrów długości robi na odwiedzających go turystach spore wrażenie. Most Geierlay nie jest jeszcze zbyt znany wśród mieszkańców innych landów naszych zachodnich sąsiadów, ponieważ jego konstrukcja ma zaledwie 5 lat. Nazwa mostu pochodzi od nazwy stoku skalistego na którym został zbudowany.

niedziela, 15 marca 2020

Lotnisko Darmstadt-Griesheim - (Darmstadt, Hesja)

   Historia jednego z najstarszych obecnie lotnisk w Niemczech zaczyna się w 1864 roku i jest tak naprawdę przewidziane do roli wielkiego poligonu przeznaczonego do szkolenia.... Heskich Pułków Piechoty i Artylerii. Rocznie na dzierżawionych przez armię terenach szkoliło się około 20 tysięcy żołnierzy. Oddziały Wielkiego Księstwa Hesji zostały oddane pod dowództwo armii pruskiej w 1866 roku, a w 1874 roku gmina Griesheim (dopiero po wielu latach teren ten objęło swoimi granicami Darmstadt) sprzedała Pruskiemu Ministerstwu Wojny 380 ha powierzchni wydm piaskowych. We wrześniu 1877 roku na poligonie artyleryjskim pojawił sie cesarz Wilhelm I Hohenzollern, który był pod dużym wrażeniem odbytych tam manewrów. Kilka dni po tej wizycie Cesarz Niemiecki nakazał przeznaczyć sporą sumę pieniędzy na rozbudowę infrastruktury. Na północny rozległego terenu wzniesiono budynki sztabowe i oficerskie, z których część zachowała sie do dnia dzisiejszego. Jako kwatery dla żołnierzy wybudowano wielkie, faliste baraki z blachy, oraz doprowadzono linię kolejową. W takiej formie miejsce to przetrwało do 1909 roku.
   Wszystko zaczęło się zmieniać za sprawą Augusta Eulera (20 listopad 1868 - 01 lipiec 1957) - niemieckiego inżyniera i pioniera lotnictwa. W październiku 1908 roku Euler założył pierwszą w Niemczech fabrykę maszyn latających - Euler-Flugmaschinenwerke. Na początku 1909 roku wydzierżawił w tym celu od Ministerstwa Wojny znaczna część poligonu, aby przeznaczyć go na lotnisko na którym mógłby przeprowadzać próbne loty. Aby zacząć produkcję pierwszych maszyn, uzyskał od francuskiego producenta - Aeroplanes G. Voisin - licencję na budowę repliki standardowego dwupłatowca Voisin. Do 1911 roku w halach montażowych złożono łącznie 40 samolotów. Ponieważ na prawie całym terenie znajdowały sie piaszczyste wydmy, pierwsze próby rozpoczęto właśnie na jednej z takich wydm, która nazwano "Chimborazo". W 1910 roku - student Politechniki w Akwizgranie August Euler - ukończył oficjalnie pierwszy egzemplarz maszyny latającej. To właśnie na nim inżynier uzyskał licencję pilota z numerem 1 w kraju oraz ustanowił rekord w locie bez międzylądowania, który wynosił 03:06:18.

Plan lotniska w czasach jego powstawania za sprawą Augusta Eulera (Fot. www.sammlung-merschroth.de).
   W 1912 roku Euler przeniósł swoją fabrykę, warsztaty i szkołę lotniczą do dzielnicy Niederrad we Frankfurcie nad Menem. W tym samym roku zbudował pierwszy samolot pocztowy. August Euler nie zapomniał o lotnisku w Griesheim, które zostało teraz oficjalnie przeznaczone jako Baza Lotnicza Armii Pruskiej.

środa, 11 marca 2020

Krew w kościele Angoville-au-Plain (Śladami 101. Dywizji Powietrznodesantowej) - (Angoville-au-Plain, Normandia).

   Kiedy w 2014 roku po raz pierwszy udało mi sie wyruszyć na kilkudniową wycieczkę do Normandii, nie sądziłem, że rejon ten zrobi na mnie tak wielkie wrażenie. I nie mam na myśli jedynie normandzkich plaż, niesamowitych muzeów, cmentarzy wojennych z ogromną ilością grobów, czy miejsc, gdzie toczyły się zacięte walki. Równie wielkie wrażenie robią normandzkie wiejskie drogi ukryte wśród wysokich żywopłotów, oraz zabudowania w małych miejscowościach, które nierzadko także odgrywały znaczące role podczas D-Day 6 czerwca 1944 roku i w dniach następnych. Jednym z takich niesamowitych miejsc jest niewielka miejscowość Angoville-au-Plain, a dokładniej XI-wieczny kościółek, który znajduje się w centrum.

   Francuska wioska położona jest pomiędzy miejscowościami Saint-Come-du-Mont i Vierville, nieopodal drogi krajowej D913. Kiedy w nocy z 5 na 6 czerwca 1944 roku rozpoczęto operację "Overlord", wioskę tą zamieszkiwało niespełna 80 mieszkańców. Na ich nieszczęście, Angoville-au-Plain znalazło się w strefie zrzutu oznaczonej literą "D". Był to obszar na którym mieli lądować spadochroniarze z I. i II. Batalionu, 501. Pułku Piechoty Spadochronowej wchodzącego w skład amerykańskiej 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Był to najbardziej na południe wysunięty odcinek strefy zrzutu na odcinku plaży "Utah". Zadaniem spadochroniarzy było zabezpieczenie tyłów wzdłuż linii kolejowej Carentan - Cherbourg, opanowanie czterech dróg odchodzących w głąb lądu, dwóch mostów na rzece Douve, przejęcie kontroli nad śluzami na kanale wpadającym do Carentan, oraz przejęcie tegoż miasta.
   Podczas zrzutu amerykańskich spadochroniarzy, niemieccy żołnierze znajdowali się we wsi, a wieżę kościoła wykorzytywali jako punkt obserwacyjny. Ponieważ spadochroniarze skaczący w strefie zrzutu "D" skakali jako ostatni, wcześniej zaalarmowani Niemcy już na nich czekali. Natychmiast wybuchły zacięte walki, które każda ze stron okupiła wieloma rannymi. Wydawało się, że pomimo rozproszenia spadochroniarzy i sporych strat, wszystko idzie zgodnie z planem. Chodziło wówczas o wypchnięcie ze wsi niemieckich Fallschirmjägerów i przejęcie mostów na rzece Douve. To drugie zadanie powierzono elementom 326. Batalionowi Inżynieryjnemu, który po wykonaniu zadania miał czekać na posiłki napływające z plaży "Utah".
Mapa przedstawiająca strefy zrzutu (Fot. zbiory autora).
   Niestety po kilku godzinach sytuacja bardzo się skomplikowała, a walki się nasiliły. Angoville-au-Plain i okoliczne tereny stały się miejscem intensywnych starć pomiędzy ludźmi z 501. Pułku Piechoty Spadochronowej a niemieckimi żołnierzami z 6. Pułku Strzelców Spadochronowych dowodzonych przez podpułkownika Friedricha von der Heydte'go. 6 czerwca w godzinach popołudniowych przewaga była po stronie niemieckich żołnierzy, którzy wyparli amerykańskich spadochroniarzy z wioski. 326. Batalion Inżynieryjny wycofując się pospiesznie z wioski, musiał pozostawić wielu rannych, którzy przeniesieni zostali do tamtejszego kościoła. Na miejscu pozostali jedynie żołnierze z II. Batalionu dowodzeni przez podpułkownika Roberta A. Ballarda.

poniedziałek, 9 marca 2020

"Zestrzelony! Od Bf 109 do Me 262 - wspomnienia pilota Jagdgeschwader 5 i 7" - Walter Schuck


   "Zestrzelony! Od Bf 109 do Me 262 - wspomnienia pilota Jagdgeschwader 5 i 7" to kolejna niezwykła książka w moich zbiorach. Jest to autobiografia niemieckiego lotnika, który przelał na papier swoje wspomnienia z walk nad Oceanem Arktycznym i nad Niemcami podczas II wojny światowej.

   Walter Schuck zaczyna swoją fascynującą opowieść w niewielkiej miejscowości Oberbexbach gdzie dorastał w ubóstwie, jakie dosięgło Niemców po przegranej I wojnie światowej. Jego zamiłowania do lotnictwa pojawiły sie u małego Waltera niedługo po tym, jak poznał on w sąsiedniej wiosce właściciela sklepu z rowerami - Pana Adolfa Kneipa. Przyjaźń z weteranem - zakończonej dwa lata wcześniej I wojny światowej - i jego dwupłatowy samolot miały mieć wpływ na całe jego dalsze życie.
   Opisana dosyć szczegółowo edukacja i pierwsze kontakty z latającymi maszynami, miały jedynie scementować jego miłość do lotnictwa i ukształtować jego osobowość.