poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Dawniej i dziś (Mittenwald, Bawaria) - dom wypoczynkowy w którym zatrzymał się 1786 roku Goethe. 1912-2019

Fotografia archiwalna: www.goethezeitportal.de, fot. współczesna: archiwum autora, 2019 r.
   Mittenwald - przepiękna miejscowość położona 16 km na południowy-zachód od Garmisch-Partenkirchen nad Izarą. Położona pomiędzy górami Wetterstein i Karwendel malownicza miejscowość kojarzona jest nie tylko z przepięknych fresków. Wielu kojarzy Mittenwald także, jako miasto lutników i skrzypiec, a także z krótką wizytą jednego z najznakomitszych niemieckich poetów przełomu XVIII i XIX wieku - Johanna Wolfganga von Goethego.

niedziela, 14 kwietnia 2019

Keukenhof - Inspirujące holenderskie ogrody kwiatowe - Lisse (Holandia Południowa)

    Historia "Ogrodów kuchennych" (Keukenhof) sięga XV wieku. Wtedy to księżna Bawarii-Straubing, Hainaut, Holandii i Zelandii Jakobina Bawarska (1401-1436) nakazała zebrać nasiona owoców i warzyw z Keukenduin i przywieźć do swojego zamku w Teylingen. Jakobina Bawarska (Wittlesbach) żyła jedynie trzydzieści pięć lat, ale i tak zdążyła rozprzestrzenić po całym kraju cebulki kwiatowe i jednocześnie pobudzić sektor kwiatowego rynku. I choć skala hodowli tulipana - który stał się nieoficjalnym symbolem Holandii - nie była jeszcze zbyt duża, to zapoczątkowała nową drogę w historii Niederlandów.
   Tereny dzisiejszego ogrodu kwiatowego stanowiły dawniej część posiadłości holenderskiej księżnej Jakobiny Bawarskiej. To tutaj właśnie spędziła księżna największą część swojego życia. Tutaj wypoczywała, polowała i zbierała zioła do zamkowej kuchni, którą nazywała "ogrodem kuchennym".

   Ani sama Jakobina Bawarska, ani nikt z jej rodziny nie mógł przewidzieć tego, jakie możliwości drzemią w tych niewielkich cebulkach kwiatowych. Ponad sto lat później odkrył je dopiero inny znany zielarz - Ogier Ghiselin de Busbecq (1522-1592). Ten XVI-wieczny belgijski pisarz i dyplomata został w 1554 roku mianowany przez cesarza Ferdynanda na ambasadora Imperium Osmańskiego pod rządami Sulejmana Wspaniałego. Oprócz obowiązków - jakie mu powierzono - ten zapalony kolekcjoner m. innymi monet i książek zielarskich zaczął wysyłać cebulki tureckich tulipanów swojemu przyjacielowi Julesowi Charles'owi de L'Ecluse (1526-1609). Francuski lekarz i botanik - mieszkający wówczas we Flandrii - był jednym z najwybitniejszych botaników XVI wieku i szybko dostrzegł znakomite właściwości cebulek kwiatowych. Przyjaciel - widząc, że cebulki nie gniją w ziemi po przekwitnięciu - natychmiast zaczął eksperymentować z nimi. Zauważył, że cebulki bardzo szybko przystosowały się do warunków glebowych panujących w Belgii i Holandii i na dodatek szybko się rozmnażają. To zaowocowało rozprowadzeniem ich na szeroką skalę po całych zjednoczonych Prowincjach i ożywieniem całego sektora kwiaciarskiego w tych rejonach.
   Kiedy posiadłość dawnej właścicielki Jakobiny Bawarskiej rozrosła się do wielkości ponad 200 hektarów, niedaleko Lisse zbudowano kolejny zamek. Od odkrycia Julesa Charles'a de L'Ecluse minęło kolejnych 200 lat, on sam już dawno nie żył, a cebulki tulipanów zrobiły już sporą "karierę" w Holandii. W 1830 roku na prośbę króla Holandii Wilhelma III postanowiono przeprojektować ogród przylegający do zamku w Lisse. Zadanie to otrzymali holenderscy architekci krajobrazu Jan David Zacher i jego syn Louis Paul Zocher, którzy mieli już na swoim koncie kilka znanych parków i ogrodów. Pracę zakończono dopiero w 1857 roku, a architekci - zainspirowani stylem angielskich - stworzyli podwaliny dla dzisiejszego ogrodu Keukenhof, który systematycznie był obsadzany coraz większą ilością i rodzajami cebulek.
   Koniec XIX wieku to już znaczne przestrzenie porośnięte pięknymi kwiatami. Wspaniałe wzory kwiatowe i ich różnorodność sprawiły, że ogrody zaczęły być znane nawet poza granicami Holandii, a ceny niektórych gatunków cebulek osiągały nawet kilkukrotną dochodu wykwalifikowanego rzemieślnika. Jednak tak ogromny wzrost cen doprowadził w 1937 roku do zbiorowego buntu kupców, co doprowadziło do gwałtownego spadku cen. Niestety kolejne lata nie były zbyt pomyślne nie tylko dla ogrodów kwiatowych, ale także całej Holandii. Wojna powstrzymała całkowicie rozwój Keukenhof, a rabaty kwiatowe nie były już tak ciekawe i atrakcyjne, jak wcześniej.
   Dopiero w 1949 roku spora grupa hodowców i eksporterów cebulek kwiatowych postanowiła to zmienić. Z inicjatywy ówczesnego burmistrza Lejdy, ogród po raz pierwszy wykorzystano, jako wystawę kwiatów na wolnym powietrzu. Park oficjalnie został otwarty w 1950 roku, a pomysł natychmiast odniósł sukces. Podczas pierwszej plenerowej prezentacji ogród odwiedziło ponad 236 tysięcy osób. Od tego czasu, każdego roku spotykają się tutaj wystawcy i producenci cebulek kwiatowych z niemal całego świata.

   Dzisiaj Keukenhof jest miejscem znanym na całym świecie. Każdej wiosny siedem milionów przepięknych kwiatów zdobią Ogrody Keukenhof i cieszą swoimi barwami setki tysięcy turystów. W trakcie ośmiotygodniowego "święta kwiatów" możemy podziwiać spektakularne, barwne dywany z kwiatów. Dla uczestników i wystawców kwiatowych to doskonały czas na zaprezentowanie walorów nowych gatunków kwiatów i roślin. Holenderskie ogrody kwiatowe w Lisse pozwalają zaprezentować stu najważniejszym dostawcom całe gamy wiosennych cebulek kwiatowych. Także podczas ponad dwudziestu pokazach kwiatów setki hodowców kwiatów ma możliwość zaprezentowania całej gamy swoich gatunków kwiatów ciętych i roślin doniczkowych. Nad całością wystawy czuwa tamtejszy architekt krajobrazu, który tworzy specjalny projekt dla każdego wystawcy indywidualnie konsultując się przy tym z każdym z nich w zakresie kolorów, wysokości, wzoru i czasu kwitnięcia cebulek. Podczas tych tygodni plantatorzy nawiązują wiele kontaktów, które w przyszłości zapewniają lukratywne kontrakty. Aby lepiej przedstawić Wam obraz tego fenomenu kwiatowego, wystarczy powiedzieć, że Holandia produkuje rocznie około dziewięciu miliardów cebulek kwiatowych rocznie. To daje każdemu mieszkańcowi na świcie dwie cebulki😉 i stanowi 90% światowego handlu cebulkami kwiatowymi, w którym cebulki tulipanów plasują się oczywiście na pierwszym miejscu.

   Oprócz zapierających dech w piersiach widoków i wspaniałych słodkich zapachów unoszących się w powietrzu w parku znajdują się również inne liczne atrakcje. W najbardziej tętniącym życiem ogrodzie na świecie można spotkać dzikie zwierzęta, które zamieszkują niewielkie zoo, skorzystać z wielkiego placu zabaw dla dzieci, zwiedzić XIX-wieczny wiatrak, oraz przepłynąć się pomiędzy kolorowymi polami jedna z kilku "cichych" łodzi. Przejażdżka ekologiczną łodzią trwa około godziny. Oczywiście najlepszym sposobem na zwiedzanie Lisse i okolic jest rower. I choć w centralnym parku rowerem nie można jeździć, to przyległe okolice porośnięte mnóstwem kwiatów już można zwiedzać tym środkiem transportu. Tutaj tez plus dla organizatorów za możliwość wypożyczenia roweru na miejscu (na głównym parkingu dla autobusów). Można tutaj wypożyczyć rower w zależności od Waszych możliwości i chęci - są rowery dla dorosłych, dzieci, oraz par (tandemy). Do tego zapewnione są dla Was aż cztery trasy turystyczne - najkrótsza ma 5 km, a najdłuższa ponad 25 km. Wycieczka taka, to świetny sposób na podziwianie "najbardziej kolorowego miejsca na ziemi" i spędzenia czasu z rodziną. Kolejną atrakcją jest przylegający do parku zamek Keukenhof w którym poznacie historię jego mieszkańców, poznacie luksusowe wnętrza, oraz ich życie codzienne.
   Kolorowe ogrody są różnej wielkości i zaprojektowane zostały w różnych stylach. Oglądając tam pokazane różne tematy przewodnie, można będzie je później wykorzystać we własnym ogrodzie. Możecie tutaj podziwiać najprzeróżniejsze kształty rabat wypełnione kwiatami tulipanów, hiacyntów, krokusów, narcyzów i storczyków, a wszystko wysadzane ręcznie! Całość umieszczona jest w zalesionym terenie, co jeszcze bardziej dodaje uroku temu miejscu. Dodatkowymi atrakcjami są zmieniane co tydzień wystawy kwiatów w pawilonach znajdujących się w centrum ogrodu, oraz "Parada kwiatowa", czyli przejazd platform z "rzeźbami" utworzonymi z kwiatów. Pod koniec kwiatowego sezonu można też podziwiać wspaniałą wystawę lilii, składająca się z ponad 300 różnych gatunków. Jest to obecnie największa doroczna wystawa lilli na świecie. Przez wszystkie lata funkcjonowania ogrodu Keukenhof, miejsce to odwiedziło ponad 55 milionów turystów z całego świata.

   Keukenhof znajduje się w mieście Lisse w południowej części Holandii. Do położonego pomiędzy Amsterdamem a Hagą 32-hektarowego parku kwiatowego można dojechać na kilka sposobów. Ze względu na spore korki na drogach w okolicy Lisse najlepiej dojechać do parku rowerem lub autobusem. Autobus odjeżdża bezpośrednio z lotniska Schiphol do którego z centrum Amsterdamu należy dojechać pociągiem lub innym środkiem transportu. Na lotnisku można zakupić kombi bilet - umożliwiający przejazd autobusem i wstęp do ogrodu. Jadąc autem, należny kierować się na Haarlem i Amsterdam, a tam juz zgodnie z drogowskazami bezpośrednio na Lisse.

UWAGI:

- jeżeli wybieracie się do Keukenhof na dłużej niż jeden dzień, warto pomyśleć o noclegu dużo wcześniej, ponieważ ilość miejsc noclegowych w Lisse i okolicy zazwyczaj jest niewystarczająca.
- w samym ogrodzie znajdują się różne punktu gastronomiczne, gdzie można dobrze zjeść.
- tutaj także można zakupić pamiątki, oraz cebulki kwiatowe konkretnego gatunku.

Kraj: Holandia
Miejscowość: Lisse
Strona internetowa: www.keukenhof.nl
Ocena (w skali od 1 do 5):

Atrakcje: ⭐⭐⭐⭐⭐
Komfort: ⭐⭐⭐⭐⭐
Obsługa: ⭐⭐⭐⭐⭐
Czystość: ⭐⭐⭐⭐⭐
Bezpieczeństwo: ⭐⭐⭐⭐⭐

Mapa dojazdu:

wtorek, 9 kwietnia 2019

Muzeum historii wojny 1941-1945 - Sfakia (Askifou, Kreta)

   Jednym z głównych celów naszego urlopu na Krecie było prywatne muzeum, którego zbiory były nieco inne, niż muzeów w Holandii, Belgii, czy Francji. W muzeum przeważały "pamiątki" pozostawione przez armie walczące na wyspie w 1941 roku i później. Był jeszcze jeden powód, dla którego muzeum to chciałem koniecznie zobaczyć.... a mianowicie historia właścicieli muzeum.

   Jest to muzeum prywatne, należące do rodziny Chatzidakis. Rodzina Chatzidakis ma spory udział w walkach, jakie wówczas prowadzono z Niemcami.
   Kiedy nastąpiła inwazja, dziadek obecnego właściciela natychmiast chwycił za broń. Walczył jako partyzant z bardzo dobrze wyszkolonym wrogiem. Jak twierdzi wnuk - obecny właściciel muzeum - dziadek walczył zabytkową bronią, której na wyspie okoliczni mieszkańcy mieli dosyć dużo. Seniorowi rodu Chatzidakisów pomagał 10-letni wówczas syn - George A. Chatzidakis - który dostarczał swojemu ojcu i oddziałowi w którym walczył jedzenie i wodę. Urodzony 12 grudnia 1931 roku w wiosce Sfakia chłopiec był świadkiem cierpienia, śmierci i bestialstwa, jakie spotkało mieszkańców wyspy. Widział także jak jego rodzinny dom - tak, jak wiele innych - został zniszczony podczas walk. Był także świadkiem śmierci swojej siostry, która dołączyła do dużego grona dzieci, które zginęły na Krecie. Reszta zrozpaczonej rodziny uciekła do odległej o 21 kilometrów wioski Vamos, gdzie znalazła schronienie. Do końca walk na wyspie nikt więcej z rodziny nie zginął, a senior rodu wraz ze swoim synem postanowili uczcić te wydarzenia i śmierć młodej dziewczynki w sposób niezwykły - zbierając pozostawione na wyspie przedmioty i otwierając prywatne muzeum historii wojny 1941-1945.
   Jak wspominał po wojnie w wywiadach Pan George - "chciałem w ten sposób uhonorować Kreteńczyków." Zaczęło się od zbierania wszelkich przedmiotów związanych z bitwą - "w krótkim czasie ich ilość była już tak znacząca, że postanowiliśmy je udostępnić dla zwiedzających. Chcieliśmy w ten sposób utrzymać pamięć naszych przodków i pobudzić młodzież do zapoznania się z historią wyspy." Pan George A. Chatzidakis zmarł po długiej chorobie 12 grudnia 2007 roku.

   Dzisiaj po muzeum oprowadza bardzo sympatyczny człowiek - syn Pana Georga - Andrew George Chatzisakis. Kolekcja rodzinna zawiera obecnie ponad 2 tysiące przedmiotów należących do wojsk toczących zażarte walki o Kretę z okresu 1941-1945 i ciągle się powiększa. Głównie za sprawą niezmordowanego Andrewa, który mozolnie przeszukuje wyspę. Oczywiście najwięcej przedmiotów znalezionych zostało w miejscach, gdzie toczyły się główne walki - Chania, Iraklion i Maleme - ale są również przedmioty pochodzące z innych rejonów walk. Przedmiotów zebranych na niewielkiej powierzchni jest tak duża ilość, że nie sposób ich wszystkich dokładnie obejrzeć i tym bardziej opisać tutaj. Dlatego też pozostaje mi jedynie zamieścić tutaj kilkanaście zdjęć, które po części ukarzą to, co możecie zobaczyć na miejscu. A jeżeli będziecie na Krecie i odwiedzicie proponowane przeze mnie muzeum, to możecie liczyć na Pana Chatzidakisa, który bardzo cierpliwie opowiada o konkretnych przedmiotach i okolicznościach w jakich je znalazł.

   Do Historical War Museum w Sfaki traficie bez najmniejszych problemów. Znajduje się ono na drodze prowadzącej z Vrises do Askifou. W samej Sfaki droga do rodzinnego domu Pana Andrewa jest już dobrze oznakowana i bez problemu znaki doprowadzą Was na niewielki parking. A tam już z daleka widać stojącą przed domem armatę przeciwlotniczą Bofors kal. 40 mm


Moja ocena: 8/10 

Kraj: Grecja (wyspa Kreta)
Miejscowość: Sfakia
Strona internetowa: www.warmuseumaskifou.com
Godziny otwarcia:
w tym muzeum nie ma ustalonych godzin zwiedzania, co pozwala zwiedzającym odwiedzać to miejsce od wczesnych godzin porannych do wieczora. 
Wstęp:
bezpłatny, choć oczywiście można wrzucić datki do puszki na utrzymanie muzeum.
Parking: bezpłatny

Eksponaty można fotografować, ale nie można urywać flesza.

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów autora, 2015 r.

Mapa dojazdu:

sobota, 6 kwietnia 2019

Jaskinie Smoka (Cuevas del Drach) - Porto Cristo (Majorka)

   Jednym z głównych punktów naszego urlopu na Majorce były chyba najsłynniejsze i najpiękniejsze jaskinie na wyspie - Jaskinie Smoka (Cuevas del Drach). To oczywiście nie jedyna jaskinia na wschodnim wybrzeżu Majorki (udostępnionych jest pięć), ale my zdecydowaliśmy się odwiedzić tylko tą jedną....

Niepozorna z zewnątrz, przepiękna wewnątrz....
   Jaskinie Smoka (Cuevas del Drach) znane były już w średniowieczu. Dlaczego jaskinie, a nie jaskinia? Bo tak naprawdę są cztery - Cova Blanca, Cova Negra, Cova del Lluis Salvador i Cova del Francesos. Pierwsza wzmianka o jaskini pochodzi z 1338 roku. Jednak pierwsze poważne badania przeprowadzono dopiero w 1880 roku. Pierwszymi znanymi speleologami, którzy odwiedzili jaskinie smoka byli kartograf M. F. Willa (stworzył pierwszą mapę jaskini), francuz Edouard Alfred Martel i światowej sławy rumuński zoolog i speleolog Emil Racovita. Martel odkrył w 1896 roku nowe groty, oraz jedno z największych podziemnych jezior na świecie, które zresztą zostało nazwane jego nazwiskiem.
   Pomiędzy 1922 a 1935 rokiem jaskinia została przystosowana do przyjmowania turystów. Wybudowano wówczas nowe wejście, zbudowano ścieżki i schody, oraz zainstalowano na całej trasie oświetlenie elektryczne. Od tamtego czasu wiele się oczywiście zmieniło, jednak "główna bohaterka" pozostała niezmieniona. Długość trasy w jaskini wynosi około 1200 metrów, a zwiedzanie trwa około 40 minut. W tym czasie zobaczycie kilka przepięknych grot, wysłuchacie koncertu muzyki klasycznej oraz możecie przepłynąć się łodzią po jeziorze.

   Na nas osobiście wnętrze jaskini zrobiło ogromne wrażenie. I choć słyszeliśmy głosy niezadowolenia, to my nie żałujemy. Pięknie podświetlone stalaktyty, stalagmity, stalagnaty to widok nie do opisania, to po prostu trzeba zobaczyć. Ogromne ilości nacieków jaskiniowych, które tworzą niesamowite wzory w połączeniu z kolorowymi światłami daje niesamowite wrażenie. Końcowy fragment tej wspaniałej podziemnej wędrówki, to krótki koncert muzyki poważnej grany w tzw. "podziemnym amfiteatrze". Niestety tutaj ocena ogólna spada, bo muzyka była słabo słyszalna i bardzo niewyraźna.... dobiegająca gdzieś z oddali, a tymczasem grana była przez orkiestrę, która siedziała na łodzi płynącej po podziemnym jeziorze. Takie koncerty są tutaj grane podobno nieprzerwanie od 1935 roku. Po "koncercie" chętni mogą przepłynąć się jedną z trzech łodzi po jeziorku. Niestety ze względu na intensywność wpuszczania kolejnych grup, nie wszystkim dane jest skorzystać z tej atrakcji. Komu się ta sztuka nie uda, ten będzie musiał trasę dokończyć na własnych nogach.

Kilka porad:

- podczas spaceru w jaskiniach zwracajcie uwagę na podłoże, ponieważ w niektórych miejscach bywa ono dosyć śliskie.
- wejście do jaskini są o pełnych godzinach, polecam pierwszą godzinę, wówczas kolejka nie jest jeszcze zbyt duża i wewnątrz nie jest tak tłoczno.
- w jaskiniach temperatura wynosi około 18-20° C, a wilgotność dochodzi do 80%.
- wewnątrz można robić zdjęcia, jednak nie można używać fleszu.
- w trakcie krótkiego koncertu nie można filmować i robić zdjęć.


 Kraj: Hiszpania (Majorka)
Miejscowość: Porto Cristo
Strona internetowa: www.cuevasdeldrach.com 
Godziny otwarcia:
od 1 listopada do 10 marca - 10:45, 12:00, 14:00 i 15:30
od 11 marca do 31 października - 10:00, 11:00, 12:00, 14:00, 15:00, 16:00 i 17:00
Wstęp: 15€ (dorośli), 8€ (dzieci i młodzież do 12 lat)
Parking: bezpłatny

Mapa dojazdu: