poniedziałek, 25 maja 2020

Ruiny zamku Gleichen (Drei Gleichen) - Wandersleben (Turyngia).

   Średniowieczne ruiny zamku Gleichen, znajdują się pomiędzy miastami Gotha i Erfurt w tzw. korytarzu Wandersleben. Podążając niemiecką autostradą A4 ze wschodu na zachód, ruiny będziemy mijać po prawej stronie. Po lewej natomiast spostrzeżemy dwie inne warownie - Mühlburg i Wachsenburg. Wszystkie trzy tworzą tajemniczą nazwę - "Drei Gleichen" ("Trzy takie same"), choć tak naprawdę różnią się bardzo od siebie. Dzisiaj przedstawię Wam historię jednego z nich - właśnie zamku Gleichen.

Widok na zamek Wachsenburg z zamku Gleichen (Fot. zbiory autora).
    Już w VIII wieku na wzgórzu (369,6 m. n.p.m.) istniała niewielka obronna warownia, która miała za zadanie strzec ważnego "korytarza" biegnącego z zachodu na wschód. Na ten temat nie ma niestety zbyt wielu informacji. Pewne jedynie było, że lokalizacja ta była bardzo ważna strategicznie, co też gwarantowało w przyszłości jej rozbudowę. Natomiast pierwszą wzmiankę o zamku zanotowano w 1034 roku w kronikach klasztoru benedyktynów - Reinhardsbrunn. Nazwa warowni pochodzi najprawdopodobniej z czasów celtyckich i oznacza kamień (Gliche).

Przepiękne widoki, spora przestrzeń dziedzińca i cisza to główne atuty tego miejsca (Fot. zbiory autora).
Rusunek przedstawiający zamek Gleichen około 1600 roku (Fot. www.burgrekonstruktion.de).
   Zamek początkowo należał do hrabiego Weimaru, którym był Otto (zm. 1067). To jemu ziemie te próbował odebrać bez powodzenia hrabia Brunszwiku Ekbert I (zm. 1068). Pierwsze warte odnotowania informacje dotyczące zamku, pochodzą z okresu niemieckiej wojny domowej (zwanej także wojną saską). W 1085 roku - podczas ósmego roku tej wojny - zamek bez powodzenia chciał zdobyć król niemiecki i Święty Cesarz Rzymski - Henryk IV Salicki (1050-1106). W twierdzy bronił się wówczas - syn Ekberta I - margrabia Ekbert II z Miśni, który wraz z powstańczą szlachtą turyńską i saksońską, odpierał ataki armii cesarskiej. Ciekawostką jest fakt, iż broniący zamku Ekbert II - w zależności od sytuacji politycznej i militarnej - kilkakrotnie opowiadał się po stronie lub przeciwko Henrykowi IV Salickiemu. Tym razem stali po przeciwnych stronach i toczyli zacięte walki o Wanderslebener Burg (bo początkowo takiej używano nazwy). Przywódca saksońskiej opozycji arystokratycznej został zaatakowany niespodziewanie we wigilię. Kiedy wszyscy na zamku szykowali się do wieczornych uroczystości, wojownicy Henryka IV wysadzili zewnętrzne mury okalające zamek i wdarli się do wewnątrz. Podczas tych początkowych walk poległ m. innymi arcybiskup Kolonii, a Otto von Regensburg wraz ze swoimi żołnierzami został wzięty do niewoli. Zaskoczeni na zamku żołnierze szybko się poddali. Cesarz ogłosił wówczas konfiskatę wszystkich majątków Ekberta II, którego rok później, na jego polecenie zamordowano.

Rysunek przedstawiający ruiny zamku Gleichen od strony dziedzińca, 1836 r. (Fot. www.de.wikipedia.org).
   Zamek Gleichen został zaprojektowany, jako swego rodzaju górska fortyfikacja, która już wówczas była kilkakrotnie przybudowana. Po zdobyciu twierdzy przez Henryka IV Salickiego, również dokonano przebudowy. Wiedząc - jak łatwo przyszło jego wojskom podejście pod mury, podłożenie ładunków wybuchowych i ich wysadzenie - zmiany zaczął od zewnętrznego pierścienia murów obronnych. Zamek od samego początku miał kształt wielokąta dostosowanego do kształtu wzgórza, na którym został wybudowany. Wewnętrzny pierścień murów został wybudowany - z częściowym wykorzystaniem murów budowli - tuż pod główną bryłą zamkową. Od samego początku jedynym podejściem do zamku była strona północna, którą wchodzi się na zamek także dzisiaj. Na początku otoczone było palisadami, a dopiero później ceglanym murem z bramą. Przed bramą wybudowano most zwodzony, a całość otoczono fosą. Był to oczywiście najbardziej newralgiczny punkt całego kompleksu obronnego.

Podchodząc pod górę naszym oczom ukazuje się wieża (Fot. zbiory autora).

Trzy takie same.... (Fot. www.akpool.de).
   Historia zamku zaczyna się tak naprawdę z początkiem XI wieku, kiedy to po raz pierwszy zaczęto wspominać o tych rejonach. Według informacji pod koniec wieku, kompleks zamkowy przeszedł w posiadanie hrabiego Henryka II z Laach (zm. 1095), który był przyjacielem Henryka IV Salickiego. Razem brali udział w przegranej bitwie pod Hohenmölsen i kilku innych bitwach. Jeden z najbogatszych zwolenników Henryka IV dowodził wówczas lewym skrzydłem jego wojsk. A ponieważ poślubił on córkę turyńskiego hrabiego Adelheida von Weimara-Orlamünde, mógł zarządzać otrzymanymi terenami na których znajdował się zamek. Tym oto sposobem zamek Gleichen został jego główną siedzibą z której zarządzał całym swoim majątkiem w Turyngii i Saksonii. On także przystosował warownię do najnowszych technik oblężniczych. Po kilku latach Henryk II przeniósł swoją główną siedzibę do zamku w Laach, gdzie pod koniec swojego życia założył opactwo. Po jego śmierci zamek notarialnie został przekazany archidiecezji w Moguncji. Przejęcie zamku było posunięciem strategicznym, które znacznie umocniło - i tak silną - pozycję arcybiskupa i archidiecezji z Moguncji. Wzrosła tym samym jego siła militarna w walce - z pochodzącymi z Turyngii - rodami Ludowingerów, Schwarzburgrów i Kevernburgerów. Pozycja ta pomogła Moguncji także w pertraktacjach ze szlachecką rodziną z Turyngii von Gleichen-Tonna, której nadano zamek w lenno.
   Miało to miejsce około 1160 roku, a nowym gospodarzem został Erwin von Gleichen-Tonna II (ok. 1130-1192). Dwa lata później warownie oficjalnie nazwano zamkiem Gleichen i uczyniono główną kwaterą. Von Gleichen-Tonnowie zajmowali się przede wszystkim ściąganiem podatków, co nie przysparzało im przyjaciół. Dodatkowo hrabia Erwin - choć pochodził z Turyngii - nie cieszył się sympatią innych rodów z tego księstwa.Wrogo nastawieni byli do niego przede wszystkim sąsiedzi z Eichsfeld i Turyngii Środkowej. Dramaturgi w sporze z tymi pierwszymi dodawał fakt, że po stronie wroga stanął hrabia Ernst II von Gleichen-Gleichenstein - brat hrabiego Erwina i przedstawiciel bocznej linii rodowej hrabiów Gleichen. Hrabia Ernst miał w tym oczywiście swój interes. Był wtedy wielce szanowanym gubernatorem archidiecezji w Eichsfeld. Na jego nieszczęście w spór ten włączył się sam cesarz, przez którego został on aresztowany i stracony w 1170 roku. Spór trwał jednak nadal i zakończył się oblężeniem i zniszczeniem zamku Gleichen w 1178 roku. Zniszczenia był tak wielkie, że umożliwiły wyrównanie i poszerzenie płaskowyżu w celu odbudowy nowej i większej twierdzy.

Zamek Gleichen. Widoczne zabudowania mieszkalne i "kwadratowa" wieża (Fot. www.akpool.de).
   Hrabia Erwin von Gleichen-Tonna II przeniósł swoją siedzibę do Ohrdurf, gdzie zbudował zamek Ehrenstein. Zakończony konflikt przyniósł wszystkim wytchnienie i stabilizację. Poprawiły się także stosunki pomiędzy zwaśnionymi stronami. Rodzinie "komorniczej" - najprawdopodobniej na poczet zniszczonej warowni - przyznano kilka znacznych darowizn. Było to kilka miast i wsi z przygranicza łączącego Księstwa Saksonii i Turyngii, co zadowoliło właścicieli zamku Gleichen.
Wejście do piwnicy (Fot. zbiory autora).
   Hrabia Erwin umiera, a jego majątek dziedziczy jego syn - Ernst I Graf III von Gleichen-Tonna (?-1230). To właśnie on - w 1200 roku - nawiązał bliskie stosunki z Danią, co miało znaczący wpływ na wzmocnienie prestiżu w księstwie. Kiedy inni władcy rodu von Gleichen-Tonna wdawali się w kolejne konflikty, hrabia Ernst wykorzystał czas na działalność gospodarczą i rozbudowę swojego księstwa. Niestety hrabia umarł bezpotomnie, dlatego też majątek wraz z odbudowanym już zamkiem Gleichen odziedziczył Heinrich I von Gleichenstein (ok. 1212-1257). Jego rządy nie zaczęły się zbyt szczęśliwie. 31 maja 1231 roku na zamku Gleichen doszło do poważnego pożaru wywołanego przez uderzenie pioruna. W wyniku tego, zniszczeniu uległo część z pomieszczeń mieszkalnych. Co ciekawe w tym dniu pioruny "upatrzyły" sobie za cel wszystkie trzy zamki. Usunięcie szkód, zbudowanie budynku mieszkalnego w stylu romańskim oraz wybudowanie wieży obronnej, odbywało się przy "akompaniamencie" wielkiego buntu w mieście Erfurt. Wszystko dlatego, że miasto - które należało do archidiecezji Mogunckiej - chciało wejść w struktury zarządzane przez cesarza, na co nie chcieli zgodzić się hrabiowie von Gleichen. Mieli oni oczywiście w tym swój interes. Podlegające im duże i bogate miasto dawało spore wpływy finansowe. Niestety - trwający prawie 50 lat - konflikt zakończył się na niekorzyść hrabiów. Ich pozycja w tym rejonie słabła, aby w 1373 roku zakończyć także ich wieloletnią działalność komorniczą i gubernatorską. W 1385 roku ród został podzielony na dwie linie rodowe - Tonna i Gleichen. W tym czasie zamek był opuszczony i zaniedbywany.
   W 1416 roku obszar na południe od Weimaru otrzymała prawnie rodzina Von Gleichen. Do 1455 roku zamek był nowym centrum władzy rodziny von Gleichen. Znajdowało się tutaj - przez krótki czas - także główne wiezienie. Inne ważne rezydencje znajdujące się w pobliżu to m. innymi zamki Gräfentonna i Gleichenstein. Ten pierwszy niedługo przejął rolę zamku Gleichen, który od tego momentu służył jedynie, jako budowla reprezentacyjna. To właśnie w tym okresie zaniechano dalszej militarnej rozbudowy zamku, a skupiono się na rozbudowie typowo mieszkalnej. Stąd też - widoczne dzisiaj pozostałości - w większości przedstawiają styl z okresu renesansu.

Rysunek przedstawiający na pierwszym planie zamek Gleichen (Fot. www.burgenwelt.org).
Na środku dziedzińca możemy podziwiać zrekonstruowaną studnię (Fot. zbiory autora).
   W tym czasie zamek zamieszkiwał m. innymi Filip Graf von Gleichen-Tonna (1483-1549), Jerzy Graf von Gleichen (1509-1570) oraz jego syn Filip Ernst Graf von Gleichen (1562-1619). Ten ostatni urodził się i zmarł na zamku Gleichen. Zanim jednak zakończył swój żywot rozbudował w swojej rezydencji północno-zachodnią część zamku. Dwukondygnacyjna i symetrycznie zaprojektowana część z podwójnymi renesansowymi portalami, powstała w 1588 roku, co odnotowano w dokumentach zamkowych. 11 lat później gospodarz podjął decyzję, aby wraz z rodziną przenieść się do rezydencji w Ohrdurf. Na zamku pozostała już tylko siedziba administracyjna. Filip Ernst wstrzymał także dalsze prace budowlane warowni Gleichen. Nie wiadomo, jakie był przyczyny takich decyzji, które w konsekwencji doprowadziły do niszczenia zamku. Na zamku po śmierci Filipa Ernsta nie zamieszkał także jego kolejny właściciel, brat - Hans Johan Ludwig Graf von Gleichen (zm. 1631). Wiemy to z kolejnych dokumentów, które tym razem pochodzą z archidiecezji Mogunckiej. W 1523 roku tamtejszy elektor, wystosował skargę do hrabiego Hansa Ludwika z informacją, że jego posiadłość jest zaniedbana i dewastowana. Ten dokument nie wywarł na nim żadnej reakcji, co doprowadziło po jego śmierci do straty majątku na rzecz hrabiów z Hatzfeld, którzy - za zgodą cesarza - przyjęli nazwisko von Hatzfeld-Gleichen.
   Pomimo faktu, że na zamku zamieszkał komornik z Hatzfeld, żaden remont nie został przeprowadzony. Taki stan miał miejsce aż do 1655 roku. Wówczas wielki pożar strawił miasto Wandersleben, a budulec do jego odbudowania wykorzystano właśnie z zamku Gleichen. Rozebrano wówczas wszystkie dachy, aby wykorzystać przede wszystkim drewniane belki. Pozbawione dachów budynki zamkowe, długo nie opierały się naturze. Już w 1666 roku zanotowano w dokumentach, iż rezydencja stanowi ruinę.
Wieża zamkowa (Fot. zbiory autora).

   Rezydencję w 1717 roku odwiedził hrabia Hatzfeld, który dokonał tzw. oględzin i zaplanował nową, dużą inwestycję. Niestety nie był w stanie w tym czasie sprostać wymaganiom, jakich wymagała budowa nowego zamku. Zamkiem Gleichen zainteresowano się ponownie dopiero w 1780 roku. Wówczas to ostatni właściciel z linii rodowej Hatzfeld-Gleichen, wszystkie ocalałe budynki ponownie pokrył dachem. Czternaście lat później Burg Gleichen, jako lenno otrzymała rodzina Kurmainz. Jak to zwykle bywa, chętnych do przejęcia było wielu. Trwający osiem lat spór - kto ma otrzymać te tereny wraz ze zniszczoną budowlą - doprowadził do tego, iż zamek przejęło rozrastające się Cesarstwo Zachodniorzymskie!
Wejście do piwnicy (Fot. zbiory autora).
   Burzliwa historia tamtych czasów doprowadziła cztery lata później do upadku Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Część ziem dawnego cesarstwa znalazła się pod panowaniem francuzów z Napoleonem Bonaparte na czele. Księstwo Erfurtu, gdzie znajdował się zamek Gleichen, weszło w struktury Królestwa Prus, które dosyć szybko znalazło się pod władaniem francuzów. W 1811 roku Napoleon Bonaparte osobiście zapobiegł sprzedaży strategicznego terenu na którym znajdował się zamek. Zapewne wierzył, że tereny te, już na zawsze zostaną francuskie. Ku jego zaskoczeniu - zaledwie dwa lata później - wszystko zaczęło wskazywać na to, że plan ten się nie zrealizuje. Przekonał się o tym dobitnie po przegranej bitwie pod Lipskiem, która trwała w dniach 16-19 października 1813 roku. Pokonany przez wojska koalicji antyfrancuskiej Napoleon - wracając z bitwy - wydał rozkaz wysadzenia i podpalenia zamku Gleichen. Na szczęście, od realizacji tych planów, odwiódł Napoleona profesor Uniwersytetu w Erfurcie Placidus Muth, który podjął się negocjacji. Upór i znakomita dyplomacja profesora, doprowadziły - pałającego rządzą odwetu za porażkę Napoleona - do przekazania budowli w formie darowizny Uniwersytetowi. W 1915 roku tereny te ponownie został włączone do Prus, a wraz z nimi zamek. Władze uniwersyteckie nie wystosowały żadnego sprzeciwu, ponieważ miały ważniejsze problemy na głowie. 12 listopada 1816 roku - po ponad 400 latach funkcjonowania - Uniwersytet został rozwiązany....

Litografia przedstawiająca Trzy takie same w 1840 r., po lewej zamke Gleichen (Fot. www.antiqpaper.de).
   A jak wyglądał wówczas kompleks zamkowy Gleichen? Mówi o tym notatka z 1812 roku, w której dosyć szczegółowo to opisano. Autor dokumentu wspomina w nim o wysokiej, łukowatej bramie, która o dziwo nadal się zamyka i strzeże dostępu do zamku. Po jej przekroczeniu można dostać się na duży dziedziniec z którego dookoła widoczne są ruiny. Pokryty dachem jest jedynie jeden - długi na około 100 stóp - budynek, który po niewielkim remoncie można przywrócić do użytku. Tam, gdzie nie zostały zdjęte belki, ściany trzymają się solidnie. Można też ostrożnie dostać się po schodach na piętro. W stanie praktycznie nienaruszonym jest komnata Junckera. Widoczne jest miejsce, gdzie jeszcze kilka lat temu stało wielkie łoże hrabiego Ernsta von Gleichena w którym sypiał ze swoimi.... dwiema kobietami. Do zamku przylega kaplica, która jest niestety mocno zniszczona.
   Wróćmy jeszcze na moment do hrabiego i jego dwóch kobiet. Jak głosi legenda hrabia Ernst - podczas piątej krucjaty - został schwytany i przetrzymywany w niewoli. Po jakimś czasie w ucieczce pomogła jemu córka sułtana Melechsala, która w zamian zażądała, aby urodziwy hrabia zabrał ją z obozu i się z nią ożenił. Oczywiście hrabiemu zależało na wolności, więc dotrzymał obietnicy. Zapewne historia ta miałaby w tym miejscu swoje zakończenie, gdyby nie fakt, że na zamku w tym czasie czekała na hrabiego..... prawowita żona Ottillia. W drugim ożenku pomógł hrabiemu sam papież, który wyraził - najprawdopodobniej nie za darmo - zgodę na ten karygodny występek. Piękna Melechsala otrzymała imię Angelika i wraz ze swoim nowym mężem udała się do posiadłości, skąd wyruszył hrabia na krucjatę. Podobno powiadomiona o zbliżającym się orszaku męża przez gońców Ottillia wybiegła jemu na spotkanie. Obie panie spotkały się w miejscu dzisiejszej restauracji "Freudenthal" (Dolina przyjaźni) i padły sobie w ramiona. Od tego czasu cała trójka sypiała na ogromnym łożu, które znajdowało się na zamku do XVII wieku.   

Drei Gleichen - Gleichen, Mühlburg i Wachsenburg (Fot. www.de.wikisource.org).
Zwiedzając ruiny warto przyjrzeć się zdobienią nad otworami okiennymi (Fot. zbiory autora).
   Taki był wygląd zamku w 1812 roku. Dodatkowych informacji dostarcza nam swego rodzaju raport, który wykonano w 1817 roku na prośbę pruskiego generała Freiherra Karla von Müfflinga (1775-1851). Informacje te były jemu potrzebne przy transakcji zakupu zamku Gleichen, który ostatecznie nabył za 800 talentów. Generalfeldmarschall - uczestnik bitwy pod Waterloo - wiedział, jak duże czeka go wyzwanie, jeśli chodzi o remont nowo nabytej rezydencji. Osoba oceniająca stan zamku, napisała w dokumencie, że dawna rezydencja hrabiów rodu von Gleichen, wymaga natychmiastowego remontu. Usunięta całkowicie musi być niestabilna już konstrukcja dachu, brakuje podłóg we wszystkich pomieszczeniach, a z okien widać ruiny innych zamkowych budynków. Ich ściany nadal stoją, jednak - ze względu na warunki atmosferyczne - są w opłakanym stanie. Widać już wyraźne pęknięcia, które w każdej chwili mogą doprowadzić do ich zawalenia.
   Wiemy także, jakie prace udało się wykonać na polecenie generała do 1841 roku. Jego pracownicy usunęli starą konstrukcję dachu i położyli nową, naprawili schody oraz wzmocnili ściany niektórych budynków. Odbudowano - uszkodzoną przez uderzenie pioruna - wieżę zamkową. Wyremontowano także większość pomieszczeń w głównym budynku oraz udrożniono dostęp do - znajdującej się pod kuchnią - piwnicy. Doprowadzono do użytku także dwa źródła wody pitnej, które stanowiły duże studnie. Inwestycje te pochłonęły większość oszczędności zasłużonego teoretyka wojskowego. I choć od początku upodobał on sobie zamek Gleichen, to zmarł 10 stycznia 1851 roku w swoim majątku Ringhofen koło Berlina.

Widok na zamek Gleichen wykonany z zamku Mühlburg (Fot. www.ansichtskarten-center.de).
   Po śmierci generała, zamek nadal był własnością von Müfflingów. Odziedziczył go jeden z jego synów, jednak nie wiadomo dokładnie który i co w tym czasie działo się na zamku. Wiadome jest natomiast to, że zimą 1897 roku na terenie zamku pojawili się ludzie z Erfurckiego Związku Leśnego, którzy zaczęli przeprowadzać na zamku prace remontowe i zabezpieczające. Wykorzystano do tego darowizny zamożnych mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy chcieli zatrzymać postępującą destrukcję. Zabezpieczono wówczas wszystkie budynki mieszkalne i część zamkowych murów. Wybudowano także platformę widokową oraz kolejną cysternę na wodę, która miała ułatwić trwające prace. Niespodziewanie dla właściciela zamku, ludzi tam pracujących i darczyńców, wysiłki wszystkich były kilkakrotnie niweczone. Otóż na zamek zaczęli zaglądać ludzie bezdomni i pijacy, którzy niszczyli w bezmyślny sposób, to co inni z takim wysiłkiem chcieli uratować. Zaczęto wykorzystywać wszystkie drewniane elementy, aby na dziedzińcu rozpalać ogniska. Kiedy pracownicy i służby porządkowe nie potrafiły sobie z tym zjawiskiem poradzić, książę Saksonii-Coburg i Gothy rozkazał zabezpieczyć wejścia na zamek drutem kolczastym. Ku zdziwieniu wszystkich, ten sposób zabezpieczenia budowli przyniósł pożądany efekt. Prace jednak ustały, a zamek Gleichen stracił zainteresowanie swoich właścicieli. Ruiny przestały mieć dla rodziny książęcej jakiekolwiek znaczenie. Tak naprawdę, to nie za bardzo wiedziano, co teraz z tym "fantem" począć. Jedyną decyzję, jaką jeszcze wtedy podjęto, była budowa nowej bramy zamkowej, która miała chronić wejścia do zamkowych ruin. Rodzina von Müfflingów ostatecznie zapomniała o swojej posiadłości wraz z wybuchem I wojny światowej.

Gurg Gleichen, zdjęcie wykonano pomiędzy 1945 a 1965 rokiem (Fot. www.oldthing.de).
Wejście pod górę jest dosyć wyczerpujące, na szczęście na dziedzińcu można odpocząć w cieniu (Fot. zbiory autora).
   Władze Erfurtu długo negocjowały z von Müfflingami wydzierżawienie zamku Gleichen. Udało się to dopiero w 1934 roku. Jeszcze tego samego roku - w październiku - ruiny zamku udostępniono licznie przybywającym turystom.
Wieża zamkowa w 1970 r. (Fot. www.oldthing.de).
   Przed II wojną światową zamek nie stanowił żadnej strategicznej funkcji, toteż nie stał się ani jakąkolwiek siedzibą nazistowskich dygnitarzy, ani też celem alianckich nalotów. Odwiedzili go jedynie amerykańscy żołnierze, którzy dotarli w te rejony w ostatnich dniach wojny. Zwiedzili oni wówczas wszystkie trzy warownie panujące nad okolicą.
   Po wojnie zamkiem ponownie nikt się nie interesował. Dopiero w 1960 roku zamkiem zainteresowały się władze odpowiedzialne za ratowanie i ochronę zabytków. Odtąd zamek zaczęto wykorzystywać, jako swego rodzaju skansen. Udostępniono do zwiedzania wieżę zamkową, a w jej wnętrzu utworzono wystawę dotyczącą historii zamku Gleichen. Od tego czasu na zamku systematycznie przeprowadzane są badania archeologiczne, które dają coraz więcej odpowiedzi na temat historii tej budowli. Jak ustalili naukowcy, zamek od początku swojego istnienia, był przynajmniej jedenastokrotnie rozbudowywany.
   W tym czasie na dziedzińcu zamkowym odbyło się kilka wydarzeń muzycznych, w których uczestniczyło nawet 2,5 tysiąca młodych ludzi.
   Od 1984 roku zamek pod swoje "skrzydła" wzięło miasto Erfurt, które wraz z tamtejszymi muzeami sprawowało nad nim pieczę. W 1998 roku ruiny zamku przejęła natomiast Fundacja Pałaców i Ogrodów w Turyngii.
   Od 3 lutego 1960 roku zamek Gleichen oraz dwie pozostałe warownie, zostały wchłonięte przez Rezerwat przyrody, który został wówczas powiększony. 

Burg Gleichen z lotu ptaka (Fot. www.picclick.de).
   A jak dzisiaj wygląda zamek Gleichen? W całkiem dobrym stanie zachowały się w całości mury zamkowe, które - przylegając do podstawy budowli - tworzą jedną bryłę. Zachowała się oryginalna brama przez którą można dostać się na dziedziniec zamkowy. Nad bramą znajduje się dzwon, który znajdował się w nieistniejącej już kaplicy. Po wejściu na dziedziniec, zobaczyć można pozostałości dwukondygnacyjnego budynku mieszkalnego z niewielkimi romańskimi oknami z XII wieku. Tutaj warto zwrócić uwagę na jedną ze ścian na piętrze - wyraźnie widać tam skutki pożaru z 1231 roku! Widoczne też są miejsca, gdzie dawniej znajdowały się drewniane schody zewnętrzne. W części wschodniej widoczny jest kamienny łuk, który prowadził z dziedzińca do piwnicy. Na lewo od wejścia zaobserwujemy pozostałości po dawnych budynkach administracyjnych, oraz kuchni i magazynu, a także kwatery dla załogi zamku. Nie można oczywiście zapomnieć o wieży, która wybudowana jest w formie kwadratu. Dzisiaj jej wysokość szacuje się na niecałe 19 metrów, a badacze stwierdzili, że widoczne ślady wskazują na trzy fazy jej budowy. Co ciekawe w górnych jej kondygnacjach widoczne są ślady pomieszczeń mieszkalnych. Fundament wieży tworzą kształtowane kamienie. Była to popularna w tym rejonie forma budowlana, stosowana przy tego typu budowlach. Na dziedzińcu możemy przyjrzeć się jednej z dwóch zachowanych studni. Wielka cysterna na wodę odgrodzona jest metalową konstrukcją, jednak bez problemu można zajrzeć do wnętrza. Jej powstanie szacuje się na przełom XV i XVI wieku, a odrestaurowana została na początku XX wieku, w celu ułatwienia przeprowadzanych tam prac. W jednym z dostępnych na dziedzińcu pomieszczeń, można zaobserwować przy podłodze herb rodu von Gleichen. Widzimy tam także pozostałości dawnej kuchni - ceglane sklepienie i resztki komina. Przy zwiedzaniu warto zwrócić uwagę na zdobienia wejść do pomieszczeń i otworów okiennych oraz na grubość ścian.



   Po zwiedzeniu zamku warto także wybrać się na krótki spacer w stronę restauracji "Freudenthal". Można tam znaleźć - w odstępie mniej więcej 100 metrów - dwa średniowieczne kamienne krzyże. Krzyż południowy - ten bliżej zamku - odnaleziono dopiero w 1998 roku podczas prac melioracyjnych. Co ciekawe jest to replika krzyża kamiennego, ponieważ oryginalny - przeniesiony w 1931 roku na Burgberg - skradziono w 1991 roku. Drugi kamienny krzyż jest oryginalny i pochodzi z początków XI wieku. W okolicy jest on powszechnie znany jako "krzyż biskupi" lub też "krzyż morderczy". Jego nazwa związana jest z legendą mówiącą o zamordowaniu biskupa Lozanny Burkharda von Oltingena, podczas oblężenia zamku w 1089 roku. Wyryty na nim napis "Weg nach Wandersleben" (pol. Droga do Wandersleben) pochodzi z XIX wieku.

Pocztówka przedstawiająca zamek Gleichen pochodzi z 1977 roku (Fot. www.antik-falkensee.de).
   Ruiny zamku Gleichen (oraz dwa pozostałe zamki) widoczne są z daleka. Jadąc autostradą A4 nie sposób ich nie zauważyć. Górujące nad okolicą warownie, znajdują się po obu stronach A-czwórki w południowej części Turyngii.

   A skąd nazwa "Trzy takie same"? Wszystkie trzy zamki łączy ze sobą tak naprawdę jedynie bliskie położenie topograficzne wzgórz, z których dawniej "strzegły" strategicznego szlaku handlowego zwanego "Via Regia". Na dodatek - o czym już wspomniałem wcześniej - każdy z tych trzech zamków został wybudowany w innym czasie, ma inny wygląd i nigdy też nie należał do tego samego rodu.
 
   Przebywając na zamku w słoneczny dzień, można naprawdę miło spędzić tam czas. Wspaniała panorama, jaka rozciąga się na wiele kilometrów oraz brak turystów, to niewątpliwie atuty tego miejsca. Dodatkowo duża przestrzeń wewnątrz murów i bardzo przyjazdy przewodnik zapewnią Wam świetny relaks.
   Jeżeli chcecie przeżyć dodatkowe atrakcje na jednym z trzech zamków, to warto wybrać się tutaj właśnie w maju. Od kilku lat właśnie w jeden z majowych weekendów, odbywa się tutaj piknik historyczny, którego punktem kulminacyjnym jest nocny pokaz ognia. W ten sposób jego organizatorzy przypominają odległe czasy, kiedy wszystkie trzy warownie - tej samej nocy 1231 roku - zapłonęły na wskutek uderzeń piorunów.

W słoneczny i bezchmurny dzień widoki z zamku sa naprawdę imponujące (Fot. zbiory autora).
Plan współczesny zamku z uwzględnieniem znajdującej się na zamku kasy biletowej (Fot. zbiory autora).
Zdjęcia (o ile nie zostało to oznaczone inaczej) pochodzą ze zbiorów autora, sierpień 2013 r.

Kraj: Niemcy
Miejscowość: Wandersleben
Strona internetowa: www.drei-gleichen.de
Godziny otwarcia:
od kwietnia do października: 7 dni w tygodniu w godz. 10:00-18:00
od listopada do marca: zamek jest niedostępny do zwiedzania.
Wstęp: 3€ (bilet normalny), 2€ (bilet ulgowy), 1€ (grypa powyżej 10 osób)
Parking: bezpłatny, tuż za restauracją "Freudenthal".

Mapa dojazdu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz