Niemiecki obóz koncentracyjny
KL Mauthausen, to jeden z największych tego typu obiektów zbudowanych przez nazistów podczas ich okrutnych rządów. Od jego powstania - w sierpniu 1938 roku - do zakończenia II wojny światowej, według mojej wiedzy, powstało przynajmniej 79 jego filii. Jak widzimy lista obozów satelitarnych jest bardzo duża. Podobozy znajdowały się w krajach związkowych Górnej i Dolnej Austrii, Wiednia, Styrii, Karyntii, Salzburgu a nawet Bawarii. W tym poście przedstawię Wam jeden z dziesięciu wybudowanych podobozów w Styrii (niem.
Steiermark) w powiecie Murtal -
KZ-Nebenlager Bretstein.
|
Tam w oddali - w pokrytej mgłą dolinie - kryją się pozostałości obozu pracy przymusowej Bretstein (Fot. zbiory autora). |
Styria, to kraj związkowy w południowej Austrii. Ten górzysty teren - drugi co do wielkości kraj związkowy Austrii - do dzisiaj kryje wiele tajemnic. Kiedy wybierałem się w ten rejon wiedziałem, że w miejscu dawnego obozu znajduje się obecnie miejsce pamięci, jednak nie wiedziałem, czy uda mi się je odnaleźć. Na szczęście - choć miejsce to leży na uboczu i na trudno dostępnym terenie - udało się je po pewnym czasie zlokalizować. Na miejscu okazało się - jak to zwykle w Austrii bywa - że po obozie nie zostało już wiele, a i to co zostało, z drogi nie przypomina tego dramatycznego miejsca. Już się raz spotkałem, że na terenie dawnego obozu powstało osiedle domków jednorodzinnych, pomiędzy którymi stworzono niewielkie miejsce pamięci. Mam nadzieję, że to miejsce nie zniknie, lub nie zostanie w niedalekiej przyszłości mądrze "zamaskowane". Martwią mnie przede wszystkim przeprowadzane tam prace, związane z wycinką drzew. Obym się mylił....
Podobóz Bretstein powstał w 1941 roku. Wówczas gauleiterem Styrii był Siegfried Uiberreither (29.III.1908 - 29.XII.1984) - wysokiej rangi funkcjonariusz NSDAP i austriacki zbrodniarz wojenny. Piastujący to stanowisko od 1938 roku, miał bardzo dobre rozeznanie dotyczące funkcjonujących tam fabryk, zakładów i przedsiębiorstw. Kiedy Niemcy zaatakowały Polskę wiadome było, iż nie był to ich jedyny cel w tej wojnie, którą aby kontynuować, musieli zaopatrzyć swoje armie we wszystko co niezbędne do prowadzenia działań wojennych. Oczywiście jednym z głównych problemów była żywność, którą zamierzano dostarczać bezpośrednio walczącym oddziałom. Z tego też powodu utworzono Niemiecki Instytut Doświadczalny do spraw Żywienia i Gastronomii (niem.
SS Deutsche Versuchsanstalt für Ernährung und Verpflegung GmbH) należący do SS. Na terenach znajdujących się w pobliżu Bretstein - od 1939 roku - znajdowały się aż trzy gospodarstwa, które na potrzeby instytutu prowadziły hodowlę owiec i koni, a także biodynamiczną uprawę nasion. Wszystkie trzy zostały zakupione przez SS. Nie będę się tutaj rozpisywał o roli instytutu, bo przecież nie to jest tematem. Chciałem jedynie nadmienić w jakim celu powstał tutaj podobóz Bretstein.
|
Dopiero docierając do końca leśnej drogi, można zauważyć pozostałości po dawnym obozie pracy (Fot. zbiory autora). |
Obóz pracy przymusowej
- KZ-Nebenlager Bretstein - był gotowy w czerwcu 1941 roku i w tym samym miesiącu zaczął funkcjonować. Obóz składał się z dwóch baraków przeznaczonych dla więźniów, baraku kuchennego i wież strażniczych. Całość ogrodzono drutem kolczastym. Dwa baraki dla strażników mieściły się na niewielkim wzniesieniu na wprost obozu. Pomiędzy budynkiem SS a obozem prowadziła polna droga, a po drugiej stronie obozu znajdował się teren podmokły i niewielki strumyk.
I choć maksymalna liczba osób, które mogły tutaj przebywać, wynosiła około 80 więźniów, to baraki zamieszkało około 170 więźniów. Więźniowie pochodzili głównie z Hiszpanii i Niemiec. Pierwsi aresztowani zostali na terenie Francji. Ci drudzy należeli przede wszystkim do Chrześcijańskiej Wspólnoty Świadków Jehowy. Przez SS-manów zmuszani byli głównie do prac w budownictwie, budowie i remontach dróg oraz rolnictwie. Z rozbudowy drogi korzystało wielu.... miejscowi rolnicy, przewodnicy, a także kilku wysoko postawionych nazistów, którzy mieli tutaj albo swoje posiadłości, albo interesy. Jednym z takich ludzi był na pewno - urodzony w Styrii, austriacki polityk i przywódca SS - Josef "Sepp" Hainzl (20.III.1888 - 22.VIII.1960), który w 1921 roku założył własne gospodarstwo rolne. Członek Izby Rolnictwa i Leśnictwa w Styrii, prezes Państwowej Izby
Rolnictwa w Styrii oraz członek zarządu stowarzyszenia hodowców bydła,
wiele zyskał kosztem pracujących ciężko tamtejszych więźniów. Jako
wicegubernator Austrii i przywódca związku chłopów
"Südmark",
mógł sobie na to pozwolić bez żadnych ograniczeń. Wiedział, że w razie problemów, może zgłosić się o pomoc do samego Himmlera, z którym utrzymywał
bliski kontakt. To właśnie Hainzl pośredniczył w wyborze eksperymentalnych gospodarstw w Bretstein, które wykorzystywały do pracy więźniów z tamtejszego podobozu.
Więźniów pilnowały dwie kompanie
SS-Totenkopfsturmbanns Mauthausen, których jedynymi wówczas środkami transportu były rowery. W sumie było to około 50 ludzi, którzy - oprócz nadzoru i spraw administracyjnych - wykonywali także niewielkie prace. Towarzyszył im także pies obozowy "Landi". Nasuwa się pytanie skąd tak duża liczba SS-manów? Otóż prawie wszystkie prace więźniowie przeprowadzali w niewielkich grupkach poza terenem obozu. Ten, jak wiemy był bardzo różnorodny - górzysty i mocno zalesiony. Oprócz tego obóz znajdował się na uboczu, co mogło doprowadzić do buntu lub ucieczek więźniów.
Obóz znajdował się około 4 kilometrów od Bretstein i około 14 kilometrów od głównego szlaku komunikacyjnego i większej miejscowości, jaką było Möderbrugg. Podlegał okręgowi rolnemu w Loeben. Warunki więźniów były bardzo trudne ze względu na górski klimat, brak odzieży i żywności. Sytuacja ta - pomimo dużej liczby obozowych strażników - zmuszała przetrzymywanych tam więźniów do prób ucieczek. Pomimo niewielkich szans w ich powodzeniu, przynajmniej kilkakrotnie - w latach 1941-1942 - podjęto takie próby. Ile i czy w ogóle takie próby się powiodły? Tego nie wiemy, ponieważ nie ma konkretnych danych na ten temat. Wiadomo jedynie, że podczas tzw. prób ucieczki, zamordowano pięciu hiszpańskich i dwóch niemieckich jeńców. Ich groby dzisiaj można odnaleźć na cmentarzu w Bretstein. Oto lista wszystkich siedmiu więźniów, którzy stracili w podobozie życie:
Wenceslav Sanches-Sanches - zginął 23 listopada 1941 r.
Celedonio Gallardo Perez - zginął 04 grudnia 1941 r.
Pedro Noda de La Cruz - zginął 06 maja 1942 r.
Antonio Castro-Marinoso - zginął 25 maja 1942 r.
Johann Müller - zginął 30 czerwca 1942 r.
Fritz Stemplinger - zginął 30 czerwiec 1942 r.
Manuel Quintana-Perez - zginął 01 lipca 1942 r.
A tak panujące w obozie warunki wspominał ocalały hiszpański więzień Jose de Dios Amil:
"Nawet jeśli temperatura w zimowe dni spadała 15-19 stopni poniżej zera, byliśmy zmuszeni iść do pracy. Było bardzo ciężko, a dni wydawały się niesamowicie długie. Rano docieraliśmy na plac budowy, gdzie było pół metra śniegu. Potem musieliśmy pracować wielkimi łopatami do śniegu, aż plac budowy nadawał się do pracy. Jeśli w ciągu dnia zaczynał padać śnieg, to ponownie musieliśmy odśnieżać teren budowy. Chyba, że opady stawały się intensywne, to prace przerywano. Nic praktycznie nie mogliśmy zrobić, ponieważ ziemia była zamarznięta. W którymkolwiek miejscu byśmy nie pracowali, półmetrowa pokrywa śniegu była twarda jak granit".
|
To wszystko, co pozostało po miejscu dramatu wielu ludzi.... (Fot. zbiory autora). |
Nie wiadomo, co było przyczyną likwidacji obozu pod koniec 1942 roku. Wiemy, że 10 grudnia 1942 roku wszyscy więźniowie zostali przeniesieni do obozu satelitarnego
KZ Steyr-Münichholz w Górnej Austrii, który funkcjonował od 14 marca 1942 do 05 maja 1945 roku.
KZ-Nebenlager Bretstein od 10 grudnia 1942 roku do 05 czerwca 1943 roku pozostał pusty. Następnie obóz został ponownie uruchomiony. Jednak sprowadzono do niego jedynie dziesięciu więźniów. Jakie było ich zadanie do wykonania nie wiadomo. Pewne jest, że przebywali tam jedynie 20 dni. Po tym czasie wszyscy zostali z powrotem przeniesieni do głównego obozu w Mauthausen, a obóz został definitywnie zamknięty 25 czerwca 1943 roku. Do jakich prac zostało sprowadzonych owych dziesięciu więźniów, tego do dzisiaj nie wiadomo. Poniżej przedstawiam całą dziesiątkę więźniów, którzy trafili tutaj w dniu 05 czerwca 1943 roku i przebywali jedynie 20 dni:
Konrad Glamann (ur. 12.VI.1889).
Leopold Linsbauer
(ur. 04.X.1905 - zm. 30.VII.1981), aresztowany 18.X.1939 r. i
przetrzymywany w więzieniu w Wiedniu. 09 maja 1940 roku został
przeniesiony do
KL Mauthausen (nr. obozowy 2886), gdzie został
przydzielony do pracy w kuchni. Po dwóch dniach został skierowany do
kompanii karnej, jednak ze względu na brak personelu, ponownie odesłany
do kuchni. To najprawdopodobniej uratowało jemu życie, ponieważ z
kompanii karnych nikt nie przeżył. Odzyskał wolność 05 maja 1945 roku.
Josef Obrist
(ur. 15.X.1905 - zm. 18.XI.1946), aresztowany 25.I.1939 r. za odmowę
służby wojskowej. Po dwóch miesiącach pobytu w więzieniu w Innsbrucku
został przeniesiony do
KL Dachau (nr. obozowy 32794). 29 września 1939
roku został przetransportowany do
KL Mauthausen (nr. obozowy 1999) wraz
ze 144 innymi badaczami pisma świętego. Pracował najpierw u komendanta
obozu, zajmując się jego niewielkim zoo, później zajmował się
konserwacją nart dla obozowego personelu. Odzyskał wolność 05 maja 1945 roku, mając ciężkie zapalenie płuc.
Zmarł w ograbionym doszczętnie domu w Tyrolu w następnym roku.
Josef Hechenblaikner
(ur. 25.IV.1911 - zm. 11.XI.2002), aresztowany 25.I.1939 r. za odmowę
służby wojskowej (pozostałych trzech jego braci wyraziło zgodę). Po dwóch miesiącach pobytu w więzieniu w Innsbrucku został przeniesiony do
KL Dachau (nr. obozowy 32982).
29 września 1939 roku został przetransportowany do
KL Mauthausen (nr.
obozowy 1202) wraz ze 144 innymi badaczami pisma świętego. Pracował w
kamieniołomie, gdzie jako badacz pisma świętego był szczególnie źle
traktowany. W 1943 roku został przeniesiony do
Gusen. Z Josefem Hechenblaiknerem związana jest pewna
historia, która wydarzyła się w
KL Mauthausen. Otóż jeden z Niemców -
SS-Führer Franz Wallek - pozwolił potajemnie czytać więźniowi Biblię w
obozie, pytając jego czasami o różne sprawy z nią związane. Po wojnie
SS-man poznał prawdę z Biblii i także został Świadkiem Jehowy.
Richard Müller (ur. 05.IX.1905).
Konrad Rampp (ur. 29.III.1902).
Cala szóstka należała do Chrześcijańskiej Wspólnoty Świadków Jehowy. Hechenblaikner, Linsbauer i Obrist byli Austriakami.
Lopez Miguel Moreno (ur. 11.VII.1909).
Rodriguez Manuel Munoz (ur. 07.VII.1918).
Carrasi Antonio Sanchez (ur. 06.II.1919).
Ortiz Julio Tomas (ur. 31.I.1914).
|
Widok od strony Bretsteingraben w stronę podobozu (Fot. zbiory autora). |
Podczas dwóch lat funkcjonowania podobozu, stanowisko komendanta piastowało trzech zbrodniarzy. Byli to kolejno SS Schneider, SS-Obersturmführer Karl Schöpperle i SS-Untersturmführer Fritz Miroff.
Niestety o tym pierwszym nie wiemy praktycznie nic. Schneider był komendantem od czerwca do listopada 1941 roku. Najprawdopodobniej nie został złapany i nigdy nie poniósł kary za swoje czyny, ponieważ nie istnieje w żadnym spisie osądzonych przez Amerykański Trybunał Wojskowy.
Karl Schöpperle (23.VI.1891 - 12.XI.1948) - ze względu na swój wyuczony przed wojną zawód architekta - wyznaczany był do kierowania budową kilku podobozów
KL Mauthausen. Brał on udział w budowie
KZ-Nebenlager Bretstein, po czym pozostał na stanowisku zastępcy komendanta tego obozu. Od listopada 1941 roku objął funkcję komendanta, zastępując Schneidera. Funkcję tą pełnił do lata 1942 roku, po czym został przeniesiony do podobozu
Gross-Raming. Nie zachowały się relacje żadnego z więźniów przebywających w Bretstein na jego temat. Jednak według relacji więźniów z
Gross-Raming wiadomo, że był to sadysta, który swoimi brutalnymi metodami wywoływał wśród więźniów strach i panikę. Jego główną "atrakcją" było pozostawienie - niezależnie od pogody - więźnia stojącego na placu apelowym przez dwie doby. Wielu nie doczekało końca tej ohydnej kary. Schöpperle identyczne stanowisko piastował jeszcze w trzech innych podobozach. Po zakończeniu wojny zasiadł na ławie oskarżonych w procesie załogi Mauthausen-Gusen (US vs. Hans Bergerhoff i inni). 23 czerwca 1947 roku, Amerykański Trybunał Wojskowy w Dachau skazał go na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano w więzieniu Landsberg am Lach w listopadzie 1948 roku.
Fritz Miroff (29.VIII.1902 - 26.XI.1948) służbę w kompleksie Mauthausen rozpoczął w 1940 roku. Trafił wówczas od razu do Gusen, skąd do głównego obozu przeniesiony został w lutym 1942 roku. Po przeniesieniu Schöpperle'go, piastował stanowisko komendanta w Bretstein od lipca do grudnia 1942 roku. Później tą samą funkcję sprawował jeszcze w trzech innych podobozach. Po schwytaniu przez aliantów, stanął przez Amerykańskim Trybunałem Wojskowym w Dachau w procesie załogi Mauthausen-Gusen (US vs. Eduard Dlouhy i inni). Skazany na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano 26 listopada 1948 roku w więzieniu Landsberg am Lach.
|
Uśmiechnięty Albert Elßer (pierwszy z lewej) wraz z kolegami przed budynkiem Fritza Pibera (w oknie) oraz pies obozowy "Landi" (Fot. www.mauthausen-memorial.org). |
|
Miejsce to otacza dzisiaj w sumie siedem tablic informacyjnych (Fot. zbiory autora). |
|
Widok z drogi na pozostałości jednego z baraków przeznaczonych dla więźniów (Fot. zbiory autora). |
Warto tutaj wspomnieć o SS-manie Albercie Elßerze, który - ze względu na ilość informacji o nim - jest swego rodzaju pierwszoplanową postacią tego artykułu. To głównie dzięki niemu wiemy, jak wyglądał obóz i tzw. życie poza obozem jego i kolegów. Wszystko dzięki albumowi z kolekcją zdjęć, opisującą jego służbę dla Rzeszy. Zdjęcia wyraźnie obrazują, że to co działo się w obozie, w żaden sposób nie wpływało na tych zbrodniarzy. Po "pracy" bawili się, śpiewali, czytali, ucztowali i zabawiali się z miejscowymi panienkami lub sprowadzonymi własnymi kobietami. Urodzony 07 lutego 1921 roku Elßer - z zawodu rzeźnik - zajmował w
KZ-Nebenlager Bretstein stanowisko Blockführera. Jego album w którym znajduje się 37 zdjęć z Bretstein (oprócz tego także wiele z Mauthausen), pokazuje to wszystko, co działo się w obozie i poza nim z perspektywy SS-mana. Jego komentarze pod zdjęciami także dały wiele nowych informacji w tym temacie. Dowiadujemy się o awansie i przeniesieniu Elßera właśnie do Bretstein, o tym, że nawet poza służbą w obozie uwielbiał paradować w mundurze oraz o tym, jak ważne były dla niego nazistowskie symbole. Inne zdjęcia wyraźnie pokazują upodobania SS-mana do górskich wędrówek i sportów zimowych. Są to zdjęcia na których widać fragmenty krajobrazu bez postaci oraz załogę obozową wraz z komendantem Schöpperle, podczas jazdy na nartach. Jeszcze inne fotografie przedstawiają uśmiechniętego Elßera i jego kompanów na tle budynku Fritza Pibera. Dwie kolejne przedstawiają dwóch SS-manów stojących na warcie honorowej obok pomnika poległych w I wojnie światowej, który znajduje się na jednej ze ścian kościoła Bretstein. Wymowne jest także zdjęcie przedstawiającego jednego z obozowych strażników leżącego w trumnie. W ozdobionej wielką flagą ze swastyką trumnie, leży Hartmut Granzer, którego 20 kwietnia 1942 roku, śmiertelnie poraził prąd.
W kolekcji są także zdjęcia przedstawiające zdjęcia gospody i pensjonatu z pobliskiego Bretsteingraben. To jednoznacznie wskazuje na bardzo bliskie kontakty SS-manów z mieszkańcami tej i innych pobliskich miejscowości. Najprawdopodobniej - zanim powstały baraki - to tutaj przebywał Elßer i jego kumple. Albert Elßer odwiedził pozostałości obozu i pensjonat w Bretsteingraben kilka lat po wojnie. Miało to miejsce podczas pierwszych wspólnych wakacji z żoną i córką w tym rejonie. Zapewne wtedy rodzina Elßerów nie miała problemu ze znalezieniem noclegu w Bretstein czy Bretsteingraben.
W latach 70-tych poprzedniego stulecia do Styrii zaczęła przyjeżdżać na wakacje już jedynie córka - Heiderose Elßer. Przyjazne stosunki pomiędzy jej ojcem, a mieszkańcami - leżących blisko dawnego obozu miasteczek - pozwalało jej na spędzanie tam wakacji. Kiedy pewnego razu wybrała się z przyjacielem na wycieczkę rowerową, dotarła do tablicy pamiątkowej, która informowała o dawnym podobozie. Kiedy wieczorem przyglądała się mapie tego rejonu, uświadomiła sobie, że możliwość spędzania tutaj wakacji, to nie przypadek. Do tej pory wiedziała od ojca jedynie to, że był jednym z wielu żołnierzy walczących na wojnie. Ponieważ ojciec nie chciał rozmawiać na ten temat, nikt w rodzinie nie podważał tych informacji, ani tym bardziej nie sprawdzał. Dopiero kiedy poprosiła ojca o całą prawdę, a ten ją przemilczał, wiedziała, że nie był on zwykłym frontowym żołnierzem. Od tego czasu ich stosunki bardzo się ochłodziły, a sama Heiderose musiała skorzystać z pomocy specjalisty psychologa. Dr. Christoph Biermann pomógł jej pozbyć się traumy i uporać z przeszłością ojca. W między czasie, częste wizyty zbliżyły do siebie doktora i jego pacjentkę na tyle, że postanowili się pobrać. Niedługo na świat przyszło ich jedyne dziecko - syn Bruno. 19 stycznia 2006 roku - po długiej i ciężkiej chorobie - Heiderose Elßer zmarła. Dr. Biermann sam wychowywał syna, mieszkając w majątku swojej zmarłej żony. Tam przypadkowo odnalazł album fotograficzny swojego teścia, jednak wtedy zatrzymał go dla swojego syna. Dopiero w 2013 roku, obaj Panowie - Christoph i Bruno - przekazali album pracownikom Mauthausen Memorial. Dzięki temu, możemy dzisiaj poznać częściowo historię i wygląd obozu, część załogi obozowej w skład której wchodził także Albert Elßer.
|
Albert Elßer (w oknie) wraz z towarzyszami romansuje z mieszkanek Bretsteingraben (Fot. www.pressreader.com). |
|
Po lewej schody prowadzące na wzniesienie, gdzie stały baraki SS (Fot. zbiory autora). |
|
Schody prowadzące do baraków SS znajdujących się za widocznymi krzakami (Fot. zbiory autora). |
W 1998 roku, gmina Bretstein ufundowała dwie pamiątkowe kamienne tablice, które przymocowano do jednego z drzew tuż obok pozostałości po obozie. Miał to być swego rodzaju hołd mieszkańców dla przetrzymywanych tutaj i zamordowanych więźniów. Być może do dnia dzisiejszego byłby to jedyny ślad po dawnym niemieckim podobozie. Wszystko jednak zmienił nauczyciel religii w jednej z tamtejszych szkół - Franz Stuhlpfarrer. W ramach projektu "Szkoła bez rasizmu" w marcu 2002 roku - wraz z uczniami jednej z klas - rozpoczął pracę nad historią znajdującego się tam podobozu. Młodzi uczniowie zaczęli przeprowadzać wywiady z mieszkańcami wspomnianych przeze mnie miejscowości, zbierać materiały oraz przeprowadzać prace w terenie. Udało się odnaleźć miejsce dawnego podobozu i je odkopać.
Po zakończeniu tych wszystkich prac i zakończeniu projektu, gmina postanowiła "pociągnąć" sprawę dalej i w miejscu odkrytych fundamentów umieścić pomnik upamiętniający ofiary. Uroczystość odsłonięcia pomnika miało miejsce w kwietniu 2003 roku. Udało się to zrealizować dzięki dotacjom Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Styrii, gminy Bretstein i stowarzyszenia
Bretstein Konzentrationslager. Członkowie tego stowarzyszenia dbają po dziś dzień o utrzymanie pomnika, utrzymują także kontakty z rodzinami ofiar oraz organizują wydarzenia kulturalne.
Od tego czasu, każdego roku, przy pomniku odbywają się uroczystości związane z upamiętnieniem ofiar
KZ-Nebenlager Bretstein. Przybywa wówczas wielu potomków byłych więźniów i przedstawicieli władz.
|
Obóz pracy przymusowej znajdował się w miejscu oddalonym od głównych szlaków komunikacyjnych (Fot. zbiory autora). |
|
Pamięci Świadków Jehowy (Fot. zbiory autora). |
Na miejscu dawnego obozu jest dzisiaj sześć tablic informujących o podobozie oraz tablica przedstawiająca cały obóz. Tablice informują o historii
KL Mauthausen, niektórych filii oraz o samym
KZ-Nebenlager Bretstein. Na jednej z nich - poświęconej Świadkom Jehowy - oprócz ogólnych informacji widnieje werset z księgi Mateusza 5:10 -
"Szczęśliwi Ci, którzy są prześladowani ze względu na prawość, bo do nich należy Królestwo Niebios".
Dzisiaj - jak wspomniałem na początku - miejsce to jest ogólnodostępne. Jednak na terenie przylegającym bezpośrednio do miejsca pamięci wykonywane są spore prace. Niestety nie było żadnej tablicy informacyjnej, jakie to prace. Mam nadzieję, że to jedynie zwykła wycinka drzew....
Jeżeli chcielibyście to miejsce odwiedzić, to proponuję Wam pojawić się względnie wcześnie. Po pierwsze, będzie Wam łatwiej odnaleźć to miejsce, a po drugie, my mieliśmy tam problemy ze znalezieniem noclegu. Byliśmy tam dosyć późno i opuszczając miejsce, gdzie znajdował się podobóz, było już ciemno. Być może to przypadek, ale pomimo iż znajdują się tam pensjonaty i pomimo naszych próśb.... nikt nie chciał nam wynająć pokoju, więc musieliśmy ruszyć w dalszą drogę. No cóż może Wam się uda....😉
|
Cztery kilometry na wprost znajdują się zabudowania Bretstein, gdzie możecie szukać noclegu (Fot. zbiory autora). |
Strona internetowa:
www.gedenkstaette-bretstein.at
Wszystkie zdjęcia (o ile nie zostało to oznaczone inaczej) pochodzą ze zbiorów autora, październik 2018 r
Mapa dojazdu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz