sobota, 29 czerwca 2019

"Przeszedłem piekło. Z Waffen-SS na froncie wschodnim" - Erich Stahl


 
   Książkę Ericha Stahla "Przeszedłem piekło. Z Waffen-SS na froncie wschodnim" zakupiłem dosłownie kilka dni temu. I choć przez większość czasu byłem w podróży, to wciągnęła mnie do tego stopnia, że każdą wolną chwilę wykorzystywałem na jej czytanie.

   Jest to pozycja przede wszystkim dla znawców frontu wschodniego, ale tak naprawdę każdy, kto lubi frontowe wspomnienia spisane na gorąco będzie zadowolony z jej zakupu. Narratorem książki jest jej główny bohater - niemiecki dziennikarz przydzielony do 1. Dywizji SS "Leibstandarte Adolf Hitler". Zdeklarowany narodowy socjalista i antykomunista bardzo szczegółowo opisuje całą swoją drogę - począwszy od czeskiego Brna, gdzie stacjonowała jednostka Stahla w momencie ataku na Związek Radziecki, po obóz dla internowanych w Glasenbach niedaleko Salzburga.

piątek, 28 czerwca 2019

Plaža Divna - Donja Vrućica (Półwysep Pelješac, Chorwacja)

   Jedno z piękniejszych miejsc, jakie miałem przyjemność odwiedzić w Chorwacji, to Plaža Divna koło miejscowości Donja Vrućica na Półwyspie Pelješac. To jedno z tych magicznych miejsc, które zapadają na długo w pamięci. I naprawdę nie ma ani odrobiny przesady w nazwie plaży - Divna znaczy piękna.

Plaža Divna znaczy piękna. Nie ma w tym ani odrobiny przesady.
   Plaża Divna znajduje się około 10 km od przybrzeżnej miejscowości Trpanj. Miejsce to usytuowane jest pomiędzy zboczami górskimi, które porośnięte są drzewami. Już sama podróż do tego pięknego miejsca dostarczy Wam niezapomnianych widoków. A co na Was czeka na miejscu? Niewielka plaża usłana drobnymi kamyczkami z łagodnym podejściem do turkusowej wody. Czego chcieć więcej? Jeżeli to dla Was za mało, to jest możliwość popłynięcia na niewielka wyspę, która usytuowana jest tuż przed plażą - tam już na pewno nikt nie będzie Wam przeszkadzał😉.

środa, 19 czerwca 2019

Pomnik żołnierzy armii radzieckiej poległych w walkach o wyzwolenie powiatu żarskiego - Żary (woj. Lubuskie).

   Pomnik żołnierzy armii radzieckiej poległych w walkach o wyzwolenie powiatu żarskiego znajduje się na cmentarzu żołnierzy armii radzieckiej w Żarach tuż obok Szpitala Wojskowego. Choć pomnik poświęcony jest wszystkim żołnierzom radzieckim walczącym w tym rejonie, to najprawdopodobniej chodzi tutaj przede wszystkim o żołnierzy 10. Korpusu Pancernego Armii Czerwonej. Głownie są to żołnierze 61. Brygady Pancernej z 10. Korpusu Pancernego dowodzonej przez dowódcę 4. Armii Pancernej - generała pułku Dmitrija Leluszenko. 10. Korpus Pancerny - wraz z innymi jednostkami - brał udział w operacji Dolnośląskiej. Zadaniem korpusu dowodzonego przez Leluszenkę było zdobycie Żar. Zmyliwszy przeciwnika, żołnierze radzieccy uderzyli głównymi siłami na miasto od północy od strony miejscowości Złotnik i Lubomyśl. Napotkany opór stawiali m. innymi żołnierze 500. Batalionu Pionierów Pancernych i 500. Batalionu Łączności Korpusu Pancernego wchodzącymi w skład Korpusu Pancernego "Grossdeutschland" dowodzonego przez generała wojsk pancernych Dietricha von Sauckena. Wspomagały ich niewielkie siły Brygady Policyjnej "Wirth" oraz niektórzy mężczyźni tworzący oddział Volkssturmu a w końcowej fazie operacji także niemiecka Dywizja Grenadierów Pancernych "Brandenburg".

Za pomnikiem znajduje się zbiorowa mogiła i pojedyncze groby radzieckich żołnierzy - w sumie 701 poległych.
   Kilka lat po tych wydarzeniach - przed uroczystościami związanymi z 50. rocznicą rewolucji październikowej - na cmentarzu w miejscu centralnym postanowiono wybudować wspomniany w tytule pomnik. Na frontowej płycie pomnika widnieją sylwetki trzech uzbrojonych żołnierzy radzieckich, natomiast z tyłu znajdują się nazwy wyzwolonych większych miast i wygranych bitew - Moskwa, Stalingrad, Kursk, Warszawa, Wrocław, Głogów, Żary i Berlin. Nad wszystkim czuwa symbol komunistyczny spopularyzowany po rewolucji październikowej - wielka 5-ramienna gwiazda.

sobota, 8 czerwca 2019

Muzeum/skansen architektury na wolnym powietrzu (Nederlands Openluchtmuseum) - Arnhem

   Kolejne miejsce, które warto w Holandii odwiedzić - Muzeum/skansen architektury na wolnym powietrzu (Nederlands Openluchtmuseum) na obrzeżach Arnhem.


   W Nederlands Openluchtmuseum zgromadzono stare domy, zagrody, warsztaty rzemieślnicze, niewielkie "fabryki", wiatraki, zwodzone mosty i budynki użytku publicznego. Wszystko to w pięknym, zalesionym miejscu, które poprzecinane jest niewielkimi kanałami. W skansenie zgromadzono budynki, których używano w kraju tulipanów przez ostatnie 350 lat. Pochodzą one z całej Holandii, a ich wyposażenie stanowi ponad 153 tysięcy oryginalnych przedmiotów przekazanych przez holenderskich mieszkańców. Całość jest niezwykle szczegółowo odtworzona i naprawdę momentami "powala z nóg" do tego stopnia, że sam w jednym z budynków byłem przekonany, że tutaj mieszkają ludzie... 😀

środa, 5 czerwca 2019

"Niemieckie Życie. Byłam sekretarką Goebbelsa" - Brunhilde Pomsel & Thore D. Hansen

   Co chciała nam przekazać główna bohaterka książki "Niemieckie Życie. Byłam sekretarką Goebbelsa" - Brunhilde Pomsel? Czy jest to jedynie spowiedź kobiety, która pracowała w Ministerstwie Propagandy u jednej z najważniejszych osób III Rzeszy - Josepha Goebbelsa? Może jest to próba wytłumaczenia samej siebie? A może jest w tych wspomnieniach coś więcej? Może Brunhilde Pomsel próbuje w ten sposób wybielić przed czytelnikami cały naród niemiecki? Na to pytanie każdy z Was będzie musiał odpowiedzieć sobie sam po przeczytaniu tej książki. Ja, zaczynając czytać tą książkę miałem neutralne nastawienie do Pomsel, jednak z każdą kartką w mojej głowie pojawiało się coraz więcej pytań... i mieszane uczucia. No cóż każdy z Was sam musi wyrobić sobie zdanie na temat osoby Brunhilde Pomsel.

   Wspomnienia osób bezpośrednio biorących udział w jakimś wydarzeniu zawsze dostarczą czytelnikowi ciekawych informacji i przedstawią jemu - inny niż nasz - punkt widzenia. Jak opisane przez Pomsel wydarzenia oddziaływały na nią samą? Historia młodej kobiety, która urodziła się w Berlinie w 1911 roku zaczyna się bardzo niewinnie. Najpierw mgliste wspomnienia okresu Wielkiej Wojny i pierwszych lat po jej zakończeniu. Pamięta niespokojny czas... ubóstwo, napięcie i dwie zwalczające się za wszelką cenę partie polityczne - nazistów i komunistów. Pierwszą posadą Pomsel, była jej praca w państwowym radiu. Pomsel opowiada o początkach swojej kariery w nim, nawiązywanych znajomościach i przyjaźniach, oraz różnic, jakie były pomiędzy nimi. Jak wspomina, jedyną wspólną rzeczą, był brak zainteresowania polityką i wydarzeniami w kraju. Młodzi ludzie chcieli cieszyć się życiem, pracować, poczuć stabilizacje i bezpieczeństwo, oraz spełniać marzenia.
   Wsłuchując się w opowieść Pomsel, nasuwa się myśl, czy w tym wszystkim rzeczywiście nie było ani odrobiny miejsca na wydarzenia do jakich dochodziło w kraju? Aż trudno w to uwierzyć. NSDAP - partia do której zapisuje się Brunhilde Pomsel. Jak mówi, jedynym powodem zapisania się do niej jest chęć awansu i podjęcia nowej - lepszej - pracy. Czy rzeczywiście nie była świadoma decyzji i konsekwencji, jakie się z tym wiązały? Bohaterka podkreśla, że nawet wówczas nie interesowała się życiem politycznym, a swoje decyzje usprawiedliwiała jedynie brakiem świadomości i chęcią normalnego życia.
   "Po prostu wślizgnęliśmy się w to" - mówi 106-letnia była sekretarka ministra propagandy III Rzeszy - Goebbelsa. Praca w Ministerstwie Propagandy, to miejsce, gdzie Pomsel czuła się bardzo dobrze. nowe znajomości, przyjaciółki, które tak, jak ona zaczęły pracę w tej, jednej z najważniejszych instytucji w kraju. Nawet wówczas Pomsel wyraźnie zaznacza, że nie interesowała się sukcesem narodowych socjalistów. Autorka wspomnień pracuje teraz w ministerstwie, praktycznie nie widuje ministra, nie wie nic o wydarzenia na froncie i tych dotyczących Żydów. A przecież jej rodzina i ona sama otaczają się znajomymi, którzy są Żydami. Czy naprawdę nigdy nie rozmawiali na temat wydarzeń, jakie mają miejsce w kraju? Czy rzeczywiście rzetelnie wypełniane obowiązki służbowe i życie poza biurem wypełniały jej cały czas? Pomsel sama twierdzi, że praca i związane z nią zarobki były najważniejsze. O wydarzeniach w kraju i zagranicami wiedziała jedynie tyle, ile wysyłało w świat ministerstwo w którym pracowała. Zaznacza jednak wyraźnie, że były to informacje upiększane i dostosowane do odbiorców. Jakoś trudno mi w te tłumaczenia uwierzyć.
   Dopiero upadek systemu hitlerowskiego uzmysłowił Pomsel, w czym tak naprawdę brała udział i czego "dokonali" naziści. Do przemyśleń miała teraz więcej czasu, ponieważ na pięć lat trafiła do obozu sowieckiego w Buchenwaldzie. "Ale ja uważam, że zostałam potraktowana źle i niesłusznie, że akurat mnie Rosjanie zabrali. Bo przecież niczego nie zrobiłam oprócz pisania na maszynie u pana Goebbelsa. Nie, poczucia winy w sobie nie wzbudzę. Winna jestem, jeśli coś robię. Nie zrobiłam niczego, tylko miałam pecha, że tego dnia nie byłam w domu, gdy Rosjanie przeczesywali Ministerstwo Propagandy." - takie słowa Brunhilde Pomsel wypowiedziała pod koniec książki.

   Pomimo wielu pytań, wydaje się, że relacja Pomsel jest prawdziwa. I choć nasuwa się pytanie, czy relacja ponad stuletniej osoby może być wiarygodna, to treść książki jest dosyć przekonywująca. Autorka tuż przed śmiercią zastanawia się nad swoim życiem publicznie. Stawia sobie wiele pytań, na które stara się rzetelnie odpowiedzieć. Najczęstszym pytaniem jest to, czy brak zainteresowania polityką i wydarzeniami podczas wojny jej i innych - zwykłych - Niemców, miało zgubny wpływ dla kraju i jego mieszkańców. Najważniejszym jednak pytaniem Brunhildy Pomsel, jakie sobie zadaje, jest to czy i jak wielka jest jej wina dotycząca Holokaustu biorąc pod uwagę jej pracę dla nazistów?

   Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza, to właśnie wspomnienia Brunhilde Pomsel, a druga, to próba analizy jej wspomnień przez niemieckiego politologa - Thore D. Hansena. Autor przyrównuje wydarzenia z pierwszej połowy XX wieku z kryzysami, jakie dotykają świat obecnie. Ukazuje w ten sposób wyraźnie, jak nasze indywidualne wybory mają wpływ na to co dzieje sie w naszym kraju lub na świecie. Hansen chce w ten sposób zasygnalizować współczesnemu pokoleniu do czego może doprowadzić bierność każdego z nas na wydarzenia w świecie. Zamysł może i słuszny, jednak wskazywanie w tej części książki konkretnych przykładów w kilku państwach europejskich uważam za brak taktu. Tak na marginesie, uważam, że cały ten wywód w drugiej części jest dosyć monotonny, ale to tylko moja ocena. Przeczytajcie i oceńcie sami.

   Książka wydana przez wydawnictwo Bellona jest napisana prostym językiem, przez co czyta się ją lekko i przyjemnie. Tłumaczka książki ustrzegła się większych błędów, w jest treści dostrzegłem tylko jeden błąd, tzw. literówkę. Po za tym nie mam więcej zastrzeżeń do tego wydania. Jedynie osoby, które sięgną po książkę, aby dowiedzieć się czegoś więcej o samym Goebbelsie moga poczuć się nieusatysfakcjonowane. Jest bowiem niewiele fragmentów opisujących jego postać i relacje pomiędzy nim a sekretarka Pomsel. Mimo to warto sięgnąć po te wspomnienia, które mówią nam, że nazizmu nie dało się powstrzymać, nawet gdyby Pomsel i jej podobni stanowczo zareagowali na wydarzenia w kraju.

Oprócz książki, ukazał się także film pt. "Niemieckie życie" przedstawiający historię Brunhilde Pomsel.

Polski tytuł: "Niemieckie Życie. Byłam sekretarką Goebbelsa"
Oryginalny tytuł: "Ein Deutsches Leben"
Autor: Brunhilde Pomsel & Thore D. Hansen
Tłumaczenie: Ewa Ziegler-Brodnicka
Rok wydania: 2018
Język: polski
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 220
Oprawa: miękka (klejona).

Moja ocena: 5,5/10