sobota, 8 czerwca 2019

Muzeum/skansen architektury na wolnym powietrzu (Nederlands Openluchtmuseum) - Arnhem

   Kolejne miejsce, które warto w Holandii odwiedzić - Muzeum/skansen architektury na wolnym powietrzu (Nederlands Openluchtmuseum) na obrzeżach Arnhem.


   W Nederlands Openluchtmuseum zgromadzono stare domy, zagrody, warsztaty rzemieślnicze, niewielkie "fabryki", wiatraki, zwodzone mosty i budynki użytku publicznego. Wszystko to w pięknym, zalesionym miejscu, które poprzecinane jest niewielkimi kanałami. W skansenie zgromadzono budynki, których używano w kraju tulipanów przez ostatnie 350 lat. Pochodzą one z całej Holandii, a ich wyposażenie stanowi ponad 153 tysięcy oryginalnych przedmiotów przekazanych przez holenderskich mieszkańców. Całość jest niezwykle szczegółowo odtworzona i naprawdę momentami "powala z nóg" do tego stopnia, że sam w jednym z budynków byłem przekonany, że tutaj mieszkają ludzie... 😀

Oprócz wyposażonych wnętrz możemy także zobaczyć żywe postacie w oryginalnych strojach z danego okresu.
Niektóre wnętrza wyglądają tak, jakby cały czas były zamieszkiwane przez ludzi.

   Wszystko zaczęło się w 1912 roku. Wtedy to grupka osób, zaniepokojona szybkim wzrostem uprzemysłowienia cywilizacji w Europie, w tym także w Holandii postanowiła za wszelką cenę zachować holenderskie dziedzictwo kultury dla potomności. W tym celu powołano Stowarzyszenie na rzecz Skansenu Holenderskiego (ndl. Vereeniging Nederlandsch Openluchtmuseum) z siedzibą w Arnhem. Potrzebny był jeszcze spory teren do realizacji planu. Od miasta Arnhem wydzierżawiono w tym celu majątek Waterberg. Wkrótce na teren sprowadzono pierwsze sześć budynków. Otwarcie - niewielkiego wówczas skansenu - nastąpiło 13 lipca 1918 roku. Przemówienie inauguracyjne wygłosił generał Frederic Adolph Hoefer - kolekcjoner militariów, przewodniczący holenderskiego stowarzyszenia skansenów. W 1919 roku w skansenie zorganizowano festyn z okazji zakończenia Wielkiej Wojny. Przez trzy dni muzeum odwiedziło ponad 400 tysięcy ludzi. W okresie międzywojennym sprowadzono kilka kolejnych budynków, oraz część ich wyposażenia. W 1941 roku stowarzyszenie przyjęło zmieniło nazwę na Przyjaciele Skansenu Holenderskiego (ndl. Vrieden van het Nederlands), a nazwę skansenu przemianowano na Państwowe Muzeum Etnograficzne (ndl. Rojksmuseum voor Volkskunde). Aż do września 1944 roku skansenem nie interesowała się zbytnio ani armia niemiecka, ani też ludność holenderska. Dopiero podczas bitwy o Arnhem w skansenie schronienie znaleźli ewakuowani członkowie holenderskiego ruchu oporu. Nie trwało to jednak długo, ponieważ o ich kryjówce dowiedzieli się Niemcy. Członkowie ruchu oporu musieli się ewakuować i szukać innej kryjówki. Podczas ostatnich miesięcy wojny zniszczeniu uległo kilka budynków, a wraz z nimi kolekcje strojów regionalnych, malowanych mebli i innego wyposażenia. Wszystko za sprawą eksplozji jednej z bomb, która spadła na teren skansenu i grabieży. Dowiedziawszy się o tym, swoje zbiory do skansenu przekazała królowa Wilhelmina. Po wojnie w skansenie odbudowano część budynków, oraz pojawiły się kolejne - systematycznie powiększając powierzchnie użytkową.

Przemówienie inauguracyjne wygłosił generał Frederic Adolph Hoefer - kolekcjoner militariów, przewodniczący holenderskiego stowarzyszenia skansenów - z okazji otwarcia skansenu 13 lipca 1918 roku (fot. www.dagjeweg.nl).
Most zwodzony z Ouderkerk nieopodal Amstel prowadzący do kolejnej części skansenu.
   W 1970 roku w skansenie wybuchł pożar, który strawił całkowicie dwa mniejsze budynki. Po jego ugaszeniu w krótkim czasie na ich miejscu zbudowano wozownie i ogródek rekreacyjny. W 1987 roku - ze względu na spore koszty jego utrzymania - zastanawiano się nad podjęciem decyzji o zamknięciu skansenu. Pracownicy muzeum wyszli na ulicę, aby zaprotestować w tej sprawie. Ze wsparciem pośpieszyło natychmiast państwo i holenderskie społeczeństwo. 1 stycznia 1991 roku skansen przejęła fundacja Het Nederlands Openluchtmuseum, otrzymując status niezależnej organizacji. Budynki natomiast pozostały własnością państwa, które zapewniało teraz coroczna dotację na zarządzanie i utrzymanie muzeum. Dodatkowo muzeum rozbudowało wachlarz atrakcji dla odwiedzających - oprócz dotychczasowych życia i pracy na wsi, powstały obiekty związane z życiem dnia codziennego i publicznego. W maju 2005 roku skansen otrzymał nagrodę Europejskiego Muzeum Roku, a kolekcja udostępnionych dla publiczności przedmiotów przekroczyła 153 tysiące.

Przyjazd księżniczki Wilhelminy do holenderskiego skansenu (fot. www.dagjeweg.nl).
W skansenie nie mogło zabraknąć wiatraków. Tu zabytkowy wiatrak z Numansdorp.
   Obecnie skansen proponuje nam bardzo duży wachlarz tematów, które mogą nas zainteresować. To oczywiście spowodowało jego znaczny rozrost. Dziś całość podzielona jest na sześć części (1. dziedziniec, 2 wioska, 3 wieś, 4 ogrody, 5 budynki użytku publicznego, 6 mały przemysł i nieruchomości). W każdej znajduje się przystanek tramwajowy na którym możemy wsiąść, aby udać się do oddalonych od siebie części (oczywiście wytrwali mogą całą trasę pokonać pieszo).
   Zwiedzanie zaczynamy po wejściu na dziedziniec. Kierując się na lewo będziemy mogli zobaczyć aż siedemnaście różnych zabudować. Do ciekawszych można zaliczyć przede wszystkim specjalną prasę do tłoczenia oleju na zimno, która obsługiwana jest przez bardzo miłego Pana ubranego w strój z epoki. Budynek, jak i sama konstrukcja pochodzą z 1840 roku i nadal funkcjonuje. Oprócz tego moją uwagę zwróciła owczarnia z 1785 roku, stodoła z 1774 roku, domek do wykonywania różnych prac ręcznych, oraz kilka gospodarstw ze zwierzętami domowymi. Pomiędzy pierwszą i drugą częścią skansenu rozmieszczone są wspaniałe wiatraki z atrakcjami dla dzieci, wiejska przystań, owczarnia, oraz warsztatem szkutnika, gdzie wykonywane są łodzie. W części drugiej największe wrażenie wywarła na mnie wiejska chata z 1600 roku i jej wyposażenie. Wszystkie przedmioty były z epoki, a całość bardzo dobrze ze sobą współgrała. Cześć trzecia, to m. innymi budynki mleczarza, kowala, młynarza i stadnina koni. Tutaj jeszcze można zobaczyć zajezdnię tramwajową z kilkoma zabytkowymi tramwajami. Idąc do części czwartej  - ogrodów - mijamy duży plac zabaw dla dzieci i niewielką knajpkę. Teraz możemy podziwiać m. innymi fragment ogrodu angielskiego, ogród ziołowy, indonezyjski ogród i dom w którym można się napić prawdziwej indyjskiej herbaty parzonej przez prawdziwego Indonezyjczyka. Punkt piąty, to budynki użytku publicznego - przychodnia lekarska, wiejska szkoła, przedszkole, kościół. Tu największe wrażenie zrobiła na mnie przychodnia lekarska - budynek zielonego! krzyża. Jego wyposażenie, wyglądające jak żywe manekiny i zapach... znany nam z dawnych polskich przychodni lekarskich robi wrażenie. Po wyczerpującej trasie docieramy do punktu szóstego, który znajduje się w pobliżu dziedzińca. Do najciekawszych zaliczam magazyn na drewno, gołębnik, papiernię, drukarnię i miejsce, gdzie chronili się ludzie podczas I wojny światowej. Farma ta została sprowadzona do skansenu z prowincji Brabancja Północna, gdzie aktywnie działało około 600 holenderskich żołnierzy. Także tam schronienie znalazły setki belgijskich uchodźców. W zabudowaniach w tej prowincji nie zabrakło także szpiegów, przemytników i dezerterów. Jednak największe wrażenie zrobił na mnie pokój z 1970 roku w "mieście" w którym mieszkali Turcy pracujący w pobliskiej fabryce. Oczywiście zabudowań i atrakcji jest o wiele więcej, ale to już sami zobaczycie.

Zabudowania zabudowań gospodarstwa. Na pierwszym planie dawna chlewnia.
Fragment jednego z ogrodów.
Skansen to nie tylko zabytkowe budynki, to także zabytkowe ulice, spokój i przyroda.
Pokój z 1970 roku w "mieście" w którym mieszkali Turcy pracujący w pobliskiej fabryce.
   Z ciekawostek, które warto tutaj jeszcze opisać są baraki należące do molukańskich przybyszy z Archipelagu Wysp Korzennych, zwanych również Wyspami Moluckimi. Ponad 4 tysiące ludzi uzyskało w Holandii azyl i zostali zakwaterowani w pobliżu Westerbork. Jednak polityka holenderskiego rządu względem ich spowodowała, że postanowili oni w szczególny sposób wyrazić swoje niezadowolenie. W czerwcu 1977 roku - już jako terroryści molukańscy - opanowali pociąg i szkołę podstawową niedaleko miasteczka Bovensmilde. Dopiero holenderskie siły specjalne odbiły budynek i pociąg, uwalniając tym samym zakładników.

Fajna atrakcja dla dzieci, obcowanie ze zwierzętami gospodarstw domowych.
Wagon tramwajowy jeżdżący po ulicach Rotterdamu (zbudowany w 1931 r.).
Plan całego skansenu.

Zdjęcia współczesne pochodzą z archiwum autora, maj 2019 r.

Kraj: Holandia
Miejscowość: Arnhem
Strona internetowa: www.openluchtmuseum.nl
Godziny otwarcia: to warto sprawdzić przed wyjazdem tutaj.
Wstęp: 19,50€ (dorośli i młodzież od 13 lat), 16,50€ (osoby od 3 do 13 lat), dzieci poniżej 3 roku życia wchodzą za darmo.
Warto zapamiętać, że bilety zakupione online są trochę tańsze.
Parking: płatny 7€

Ocena (w skali od 1 do 5):

Atrakcje: ⭐⭐⭐⭐⭐
Komfort: ⭐⭐⭐⭐
Obsługa: ⭐⭐⭐⭐⭐
Czystość: ⭐⭐⭐⭐⭐
Bezpieczeństwo: ⭐⭐⭐⭐⭐

Mapa dojazdu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz