wtorek, 29 stycznia 2019

Dawniej i dziś (Hunspach, Grand Est) - Widok na wejście bloku 7 fortu artyleryjskiego Schoenebourg. 1939-2018


   Na zdjęciu widzimy blok 7 wchodzący w skład fortu artyleryjskiego Schoenenbourg. Blok 7 był jednym z dwóch głównych wejść do sieci korytarzy łączących schrony bierne (bloki 7 i 8) z bojowymi (bloki 1-6). Było to wejście przeznaczone wyłącznie do zaopatrywania fortu w amunicje i żywność. Dla personelu przewidziany był natomiast blok 8.
   Uzbrojenie bloku 7 stanowiły bliźniacze karabiny maszynowe  zainstalowane w wejściu, oraz działo przeciwpancerne kal 47 mm. Wewnątrz obok tzw klatki schodowej zainstalowane są dwie windy transportowe - 2,5-tonowa, oraz 5-tonowa.
  Fort, pomimo zaciekłych ataków wrogiego lotnictwa, artylerii i piechoty, nigdy nie został przez Niemców zdobyty. Załoga poddała się na wyraźny rozkaz francuskiego dowództwa dopiero sześć dni po podpisaniu zawieszenia broni. Przekazując obiekt w ręce wroga, francuscy żołnierze byli dumni, że nie skapitulowali pod naporem wroga.

Obie fotografie pochodzą ze zbiorów autora. Archiwalna z początku września 1939 roku, współczesna z 2018 r.

Chcesz wiedzieć więcej na temat fortu artyleryjskiego Schoenebourg, kliknij tutaj.

niedziela, 27 stycznia 2019

Linia Maginota - Fort artyleryjski Schoenenbourg - Hunspach (Grand Est)

   Linią Maginota nazywany jest ponad 650-kilometrowy pas wybudowanych i rozbudowywanych w latach 1929-1939 fortyfikacji znajdujących się na granicy Francji i sąsiadujących z nią państwami - Niemcami, Luksemburgiem. Jak możemy się domyśleć, inicjatorem budowy francuskich fortyfikacji był człowiek o nazwisku Maginot - Andre Maginot (1877-1932). Odcinek, który chcę Wam przedstawić to Linia Obrony Renu ciągnąca się aż do granicy ze Szwajcarii i mająca około 120 km.

   Pas francuskich fortyfikacji - rozciągający się na setki kilometrów - tworzył spójną całość, jednak jego najważniejsze odcinki tworzyły tzw. grupy warowne. Geneza powstania tych fortyfikacji miała miejsce podczas drugiej połowy I wojny światowej, kiedy to wojna pozycyjna na pierwszej linii frontu weszła w decydującą fazę. Tuż po zakończeniu wojny powrócono do tego pomysłu. Wówczas we francuskiej generalicji powstały plany na stworzenie granicznego pasa umocnień na wypadek kolejnego konfliktu zbrojnego. Projekt został zaakceptowany przez ministra wojny Paula Painleve'a i przedstawiony opinii publicznej przez jego następcę - weterana I wojny światowej - Maginota. Plan zakładał działania obronne francuskich żołnierzy na silnie ufortyfikowanej granicy, które miały odegrać pierwszoplanową rolę i które spowodowałyby, że byłaby to przeszkoda nie do pokonania.
   Jak już wspomniałem, najważniejsze odcinki Linii Maginota miały stanowić tzw. grupy warowne w skład których wchodziły oprócz fortu artyleryjskiego także schrony wyposażone jedynie w broń piechoty. Każda grupa warowna liczyła kilka lub nawet kilkanaście schronów, połączonych ze sobą nawet kilkoma tunelami po których jeździła kolejka wąskotorowa. Grupy podzielone były na część bojową i część bierną, gdzie znajdowały się pozostałe pomieszczenia. Były to przeważnie magazyny, koszary, latryny, maszynownia, kuchnia, itp. Największe z grup mogły pomieścić ponad tysiąc osób załogi. Te średnie mieściły do około pół tysiąca żołnierzy, którzy mogli w warunkach bojowych spędzić w schronie nawet trzy miesiące. Część bojowa składała się z kilku kopuł pancernych rozlokowanych na przestrzeni kilkuset metrów i połączonych tunelami. Kopuły rozstawione były w taki sposób, aby ogień prowadzony do wroga z jednej, zazębiał się z ogniem drugiej, itd.

Widok współczesny na blok 4. Zdjęcie dobrze ukazuje widoczność na przedpolu, jaką miał obserwator.
   Fort Schoenenbourg to jedna z największych grup warownych Linii Maginota, które przetrwały w bardzo dobrym stanie i które można dzisiaj zwiedzać. To także miejsce, gdzie podczas działań bojowych na tym terenie, toczyły się największe walki. Wystarczy tutaj przytoczyć kilka liczb, aby wyobrazić sobie skalę prowadzonych tutaj działań bojowych. Podczas walk w 1940 roku ze wszystkiej broni zainstalowanej w forcie wystrzelono 17.197 pocisków różnego kalibru. W tym samym czasie na fort spadło 56 pocisków kal. 420 mm, 33 pociski 280 mm, 160 bomb lotniczych i ponad 3 tysiące pocisków mniejszych kalibrów. Żaden pocisk nie spowodował poważniejszych uszkodzeń fortu. Jest jeszcze jeden powód dla którego warto odwiedzić to miejsce. Cały fort Schoenenbourg wyposażony jest w oryginalne wyposażenie i uzbrojenie.

Plan przedstawiający schemat fortu Schoenenbourg (fot. zbiory autora).
   Fort znajduje się na terytorium gmin Hunspach, Schoenenbourg i Ingolsheim w francuskim departamencie Bas-Rhin i wchodził w skład ufortyfikowanego sektora Haguenau. Budowę fortu w czerwcu 1931 roku zatwierdziły dwie specjalne komórki - Komisja Organizacyjna Rejonów Umocnionych (Commission d'Organisation des Regions Fortifiees, w skrócie CORF) i Komisja Obrony Terytorium (Commission de Defence du Territoire, w skrócie CDT). Planowano także jej ukończenie jeszcze przed wycofaniem francuskich wojsk z Nadrenii, czyli do 1935 roku. CORF miał przygotować projekty różnych typów umocnień. Początkowy projekt zakładał budowę mniejszej grupy warownej. Pierwsza propozycja przedstawiona w 1929 roku zakładała budowę sześciu bloków uzbrojonych w karabiny maszynowe i działa kalibru 75 mm. Dopiero po naniesieniu poprawek i obliczeniu kosztów przedsięwzięcia, postanowiono powiększyć rozmiary fortu. Dwa lata później koszt oszacowano na 41,2 miliona franków.

   Rejon umocniony (Regions fortifies, w skrócie RF) składał się z trzech tzw. brygad. Brygadę 6 stanowił sektor umocniony (Secteurs fortifies, w skrócie SF) Haguenau. W RF La Lauter wchodziły dwie grupy warowne, 37 tradytorów międzypola, 2 schrony obserwacyjne i 15 schronów rezerwy. Ustalono również, że każdy sektor umocniony będzie składał się z jednego pułku fortecznego piechoty w służbie czynnej i jednego pułku artylerii. Dodatkowo w okresie mobilizacji do tych dwóch pułków włączano rezerwistów, co uzupełniało załogę.

   Budowa zajmującego około 20 hektarów fortu ruszyła w 1933 roku. Od razu pojawiły się trudności przy wylewaniu fundamentów. Okazało się, że grunty na których mają stanąć bloki, są mało stabilne i zbyt podatne na tak duże ciężary. Poradzono sobie jednak z tym problemem, choć dwa bloki zostały zbudowane na granicy bezpieczeństwa przewidzianego dla tak dużych i ciężkich budowli. Wyposażenie i cześć uzbrojenia zaczęło pojawiać się w 1936 i 1937 roku. Główne prace zakończono rok później.

   Fort posiadał dwa wejścia - do dostarczania amunicji (entree des munitions, w skrócie EM) i dla personelu (entree des hommes, EH). EM był dużym blokiem, zwrócony fasadą ku tyłowi, z dwiema izbami bojowymi dla dział ppanc. EH było przeważnie nieco mniejsze i posiadało wejście w kształcie litery "L", a także węższy korytarz wejściowy bez pułapki przeciwczołgowej. Oprócz tych dwóch głównych wejść, było jeszcze jedno - tajne wyjście - które miało być użyte jedynie w przypadku uwięzienia załogi w bloku. Wyjście to było usytuowane w lesie i nie było w ogóle widoczne z zewnątrz, ponieważ górny właz był przysypany żwirem. Dopiero po otwarciu włazu od spodu, żwir się przesypał do dolnej kondygnacji, co umożliwiło załodze wydostać się po drabince na zewnątrz.

Blok 7 zdobyty przez Niemców, sierpień 1940 r. (fot. www.bundesarchiv.de).
Blok 7, czyli główne wejście przeznaczone do transportu zaopatrzenia i amunicji.
   Odpływ wody zużytej miał miejsce poprzez kanał odpływowy, który miał długość ponad 250 m i kończył się w leśnym wąwozie. Jego rozmiary umożliwiały czołgać się człowiekowi, co mogło być także wykorzystane podczas ucieczki.
   Koło wejścia do kanału odpływowego znajdowała się także kostnica w której zawsze przechowywano kilka trumien.
Zaopatrzenie spiżarni robi wrażenie.
Fragment kuchni z ogromnym piecem elektrycznym przystosowanym dla trzech wielkich "garnków".
   Siłownia znajdowała się w pobliżu zaplecza. Na jej wyposażeniu były cztery ogromne agregaty wysokoprężne. Dwa z nich używano, a dwa stanowiły rezerwę. Silniki te zaopatrywały fort w elektryczność. Podstacja energetyczna umiejscowiona była w pobliżu, gdzie zaczynał się rejon bojowy. W czasie pokoju energię pobierano z zewnętrznej, specjalnej podstacji wojskowej (w sumie było to 22 tys. volt). Następnie transformatory i przetworniki dostosowywały napięcie i natężenie energii elektrycznej, którą przesyłano dalej do bloków bojowych i innych obiektów. Kable, które były ułożone na ścianach w całym forcie, prowadziły napięcie na zaplecze wzdłuż poterny. Tunele komunikacyjne mogły zostać odcięte od poterny za pomocą pancernych i hermetycznych drzwi. W pobliżu siłowni znajdowały się zbiorniki paliwa, przetworniki prądu, transformatory, warsztaty i zbiorniki na wodę. Największy ze zbiorników mógł pomieścić 200 tysięcy litrów wody.
   Spaliny z siłowni odprowadzano do fosy bloku wejściowego przez specjalne wywietrzniki.

Fragment maszynowni, która zasilała fort w energię elektryczną.
Baterie wielkich filtrów, których na obiekcie było aż dwadzieścia osiem.
   Główna galeria obsługiwana jest przez kolejkę wąskotorową VETRA, która miała do dyspozycji dwa tory. W pozostałej części korytarzy do dyspozycji był jeden tor. Kolej napędzana była silnikami montowanymi w trolejbusach i zasilana energią z przewodów podwieszonych pod stropem. Jej warsztaty i zajezdnia usytuowane były także w okolicy zaplecza w poternie. Kolej przewoziła wyłącznie amunicje i zaopatrzenie - żołnierze musieli pokonywać korytarze pieszo.
   System pomocniczych tuneli komunikacyjnych, łączących rejon bojowy z główną poterną umieszczony był przeważnie na 30 metrach głębokości. 

Jedna z dwóch kolejek wąskotorowych firmy VETRA.
Zwiedzający potrzebuje minimum dwóch godzin za obejście całego podziemnego systemu korytarzy.
   Kwatera dowodzenia jest najważniejszym miejscem w forcie. Składa się z trzech grup dowodzeniowych - piechoty, łączności i artylerii. Ta ostatnia zajmuje największą część sztabu w którym znajduje się kilkunastu ludzi, mających kontakt z różnymi punktami w części bojowej. Jak tylko któryś z obserwatorów zauważy cel, natychmiast przesyła informacje do dyrektora artylerii, a ten na podstawie danych decyduje, co należy zrobić i któremu blokowi wydać rozkazy. Blok bojowy po otrzymaniu rozkazów i niezbędnych informacji, łączy się ze stanowiskiem obserwacyjnym, aby ustalić koordynaty. Pierwsze strzały mogą paść już po trzech minutach od pierwszego kontaktu z wrogiem.

Blok 2 w 1945 r. Na pierwszym planie dobrze widoczna czerpnia powietrza (fot. www.en.wikipedia.org).
   Wszystkich ludzi w forcie miało być początkowo 510, jednak ostatecznie zdecydowano, że będzie ich 630. Wśród nich było 20 oficerów, 60 podoficerów i 550 żołnierzy i ludzi z obsługi. Koszary przeznaczone były jedynie dla tych żołnierzy i obsługi fortu, którzy nie mieli akurat służby i znajdowały się w rejonie zaplecza. Posiadały łóżka dla 3 oficerów, 24 podoficerów i 144 żołnierzy i ludzi obsługi. Żołnierze w forcie stanowili mieszany garnizon. Pochodzili ze 158. Pułku Artylerii (w przybliżeniu około 250 członków załogi), z 22. Pułku Piechoty (około 180 ludzi) i z oddziałów służb medycznych. Ludzie służb technicznych byli podzieleni na pułki w zależności od zajmowanych stanowisk, np. 1. Pułk Taboru Kolejowego, 15. Pułk Mechaników, itp.
   Tuż obok znajdowały się również latryny, duże pomieszczenie wentylacyjno-filtracyjne, magazyny żywności, piwnice na beczki z winem, niewielki areszt, szpital, pomieszczenia dla pielęgniarek i izolatka dla ludzi, którzy mieli styczność z gazami bojowymi. Ponieważ w forcie nie było stołówek, ludzie musieli spożywać posiłki w korytarzach na specjalnie przymocowanych do ścian i przystosowanych do tego ławkach. Jedynie oficerowie posiadali własną niewielka jadalnię.

Łóżka w forcie były przeznaczone jedynie dla 1/3 stanu załogi.
   Magazyny amunicji nie są typowe dla tego rodzaju fortyfikacji. Zamiast głównego magazynu M1, fort Schoenenbourg posiadał specjalny magazyn M1/M2, usytuowany w pobliżu bloków bojowych. Przechowywano w nim pociski do każdego rodzaju broni zainstalowanej w forcie: 16 tys. pocisków do dział kal 75 mm (po 4 tys. na każde działo), 6,4 tys. pocisków moździerzowych kal 81 mm (po 3,2 tys na każdy moździerz), po 600 pocisków do każdego działa ppanc. kal 47 mm, 140 tys. naboi do bliźniaczych karabinów maszynowych, 200 tys. do każdego pistoletu maszynowego, 10 tys. dla każdego karabinu, 1000 pocisków dla każdego granatnika kal 50 mm, oraz spore ilości granatów ręcznych, zapalników, min, materiałów wybuchowych, itp. Oprócz tego kilka kilometrów od fortu - w Hunspach - znajdowały się dwa magazyny sektorowe, które posiadały dwukrotnie większe zapasy amunicji niż Schoenenbourg. Amunicja do fortu Schoenenbourg dostarczana była specjalnie do tego przystosowanym wejściem w bloku 7.

Tutaj widzimy niektóre z pocisków używanych przez załogę fortu podczas walk z wrogiem.
   Uzbrojenie bloku 7 stanowiły bliźniacze karabiny maszynowe zainstalowane przy wejściu, oraz działo ppanc. kal 47 mm. Tutaj miał być także magazyn M1, jednak ze względu na i tak już zbyt wysokie koszty, zrezygnowano z niego. Dlatego też amunicja do karabinów była przechowywana tuz obok karabinów. W bloku są także dwie windy transportowe - 2,5-zonowa, oraz 5-tonowa. Ich silniki znajdowały na najniższej kondygnacji.
   Wejście przeznaczone dla żołnierzy i personelu technicznego znajdowało się w bloku 8 po północno-wschodniej stronie. Klatka schodowa, którą przemieszczali się ludzie, służyła także jako szyb wentylacyjny. Na wyposażeniu tego bloku były jedynie dwa działa i dwa lekkie karabiny maszynowe, zainstalowane w kopule obserwacyjno-bojowej (guet at fusil mitrailleur, w skrócie GFM) z zamontowanym granatnikiem.

Wejście dla załogi fortu, czyli blok 8. Wysadzona w 1945 r, odbudowana w latach 1950-55.
   Bloki piechoty 1 i 6 uzbrojone były w dwa bliźniacze karabiny maszynowe z których jeden mógł zostać umieszczony w otworze, gdzie znajdowało się jedno z dwóch dział ppanc. kal 47 mm. I choć zasięg dział oscyluje w granicach 3 km, to skuteczny ogień tych dział mógł być prowadzony do 1000 metrów. Oprócz tego na flankach znajdowały się otwory na dwa czołgowe pistolety maszynowe Chatellerault Mitrailleuse wz. Mle 31 Reibel kal 7,5 mm i dwa w kazamatach piechoty. Ze względu na mały zasięg - około 1,2 m - wykorzystane mogły być jedynie do odparcia piechoty, która była bliska wdarcia się do wnętrza schronów. Ich praktyczna szybkostrzelność wynosiła 300 pocisków na minutę, a zasilane były przez magazynek bębnowy ze 150 nabojami. W celu zabezpieczenia amunicji i braku podnośników w tych blokach, była ona transportowana ręcznie. Blok 1 posiadał dwie kopuły, natomiast blok 6 tylko jedną. Oba bloki posiadają również wyjścia awaryjne, które prowadzą na najniższe kondygnacje.

Podwójnie sprzężone karabiny maszynowe kal 7,5 mm montowane w kopułach pancernych fortu.
   Blok 2 zwany także wieżą karabinów maszynowych. Tutaj również zamontowano pistolety maszynowe wz. Mle 31 Reibel kal 7,5 mm. Pomimo dużej skuteczności karabinów maszynowych, załoga chroniona jest przez kopułę GFM. Tutaj także transportuje się amunicje ręcznie. Na całej Linii Maginota jest aż 61 tego typu wież pancernych. Waga takiej kopuły wynosi 96 ton, z czego 64 tony to elementy ruchome.
   Bloki 3 i 4 to przede wszystkim działa wz. R 32 kal 75 mm. Jej szybkostrzelność wynosiła 20 strzałów na minutę, a skuteczny zasięg to 9,5 km. Armaty mogą być podnoszone i obracane elektrycznie, oraz - w razie potrzeby - ręcznie. Oba bloki chroni kopuła GFM, z tym, że blok 4 posiada również kopułę obserwacyjną z peryskopem VDP. Ciężar kopuły wynosi 189 ton, z czego 100 ton części ruchome. Pod spodem bloków znajdują się standardowe magazyny M1 i M2. Tuż obok znajduje się stanowisko dowodzenia tych dwóch bloków. To z nich pochodzą polecenia związane z kierunkiem, zasięgiem i rodzajem prowadzenia ognia. Tutaj zainstalowana jest 2,5-tonowa winda, którą dostarczana jest amunicja.

Lufy działa wz. R 32 kal 75 mm zamontowane w bloku 4.
Działa wz. R 32 kal 75 mm zamontowane w bloku 4 widziane od strony zamka.
   Obracana kopuła pancerna GFM z dwoma moździerzami kal 81 mm to blok 5. Tutaj zainstalowano dźwig o udźwigu 500kg, który dostarcza amunicję bezpośrednio do moździerzy. Dzięki temu ich szybkostrzelność wynosi 18 strzałów na minutę klasycznymi pociskami moździerzowymi. Była także możliwość zastosowania różnych ładunków miotających, co pozwalało zwiększać zasięg. Wieża jest obracana elektrycznie i mechanicznie i wykonana jest z bardzo wysokiej jakości materiału, co zwiększa jej odporność. Całkowita waga wieży to 125 ton, z czego część ruchoma waży 83 tony. Takich wież na całej Linii Maginota jest 21.

Dwa moździerze kal 81 mm. Były one zamontowane w bloku 5.
   Dodatkowo każda kopuła typu GFM posiadała wyrzutnik granatów ręcznych wz. 35. Ten system był w stanie skutecznie chronić wszystkie strefy wokół fortu. Ich maksymalny zasięg to 1200 metrów, jednak praktyczny zasięg był od 80 do 800 m. Szybkostrzelność wynosiła 12 granatów na minutę. W sumie było 10 takich miotaczy granatów w forcie.
   W tunelach pod blokami artyleryjskimi lokowano dodatkowe wyposażenie, magazyn M2 z zapasem amunicji do dział kal 75 mm i pomieszczenia dla łusek.

   Szkolenie załogi artyleryjskiej, która zajmuje w forcie swoje stanowiska pod koniec 1935 roku, odbywa się w koszarach w Oberhoffen-les-Wissembourg. W 1937 roku fort zostaje wzmocniony przez dodatkowe dwie armaty ppanc. kal 47 mm i dwa sprzężone karabiny maszynowe.
   W 1938 roku fort postawiono w stan gotowości. Wszystko za sprawą układu monachijskiego w którym postanowiono zająć przez Niemcy części terytoriów Czechosłowacji. Obsługa fortu została odwołana z zajmowanych stanowisk po tygodniu.
   W marcu 1939 r. po raz kolejny fort zostaje obsadzony przez załogę, jednak i tym razem alarm odwołano. Dopiero mobilizacja i rozkazy z 24 sierpnia 1939 roku, powodują stawienie się na posterunku całej załogi. Tym razem alarm nie zostanie odwołany. Wrogie wojska nie pojawiały się jednak na przedpolach fortu. Podjęto więc decyzje o przeprowadzeniu ćwiczeń bojowych, aby zgrać załogę i sprawdzić jej skuteczność bojową. 1 września w Niemcy napadły na Polskę. Francja i Wielka Brytania biernie przyglądają się temu wydarzeniu. Jedyne rozkazy francuskich wojsk tego dnia dotyczyły przećwiczenia alarmu bojowego i wykorzystania dział kal 75 mm zainstalowanych w forcie. Oddano wówczas 20 salw i na tym zakończono "działania bojowe".

Główne wejście zaopatrzeniowe, czyli blok 7 jeszcze przed walkami w 1939 r. (fot. zbiory autora).
   Pod koniec stycznia 1940 roku przeprowadzono kolejne ćwiczenia. Tym razem przy użyciu moździerzy kal 81 mm. W marcu natomiast do fortu dostarczono sekcję dział kal 120 mm. Zajęły one w niewielkich zagłębianiach pozycje nieopodal bloków fortu.
   10 maja 1940 roku Niemcy zaczynają działania bojowe na swojej zachodniej granicy. Francuskie wojska wykryły wrogie jednostki w oddalonym o 10 km młynie w Oberhoffen-les-Wissembourg. Wydano rozkaz do ostrzelania tego miejsca z dział kal 75 mm. Wystrzelono 80 pocisków nie zadając wrogowi żadnych strat. Wieczorem ostrzał został przesunięty nieco na zachód, koło miejscowości Mundat i Rott. Wówczas zaczęło odzywać się niemieckie działo kolejowe K5 kal 280 mm. To wyprodukowane z zakładach Kruppa działo - stacjonujące w oddalonym o 24 km Bundenthal - wystrzeliło w stronę fortu 13 pocisków. Po południu 15 stycznia 1940 roku szczupła Berta - jak nazywano te działa - wystrzeliwuje kolejne 20 pocisków, powodując jedynie drobne uszkodzenia, m. innymi 5 metrów torów kolejki wąskotorowej. Po za tym oba ostrzały pozostawiły po sobie jedynie leje o szerokości 7 metrów i głębokości do 3 metrów. W dniu następnym obsługa niemieckiego działa obiera inny cel, jednak koło Wissembourg zauważono niemieckie działa kal 105 mm. Natychmiast otworzono ogień z dział kal 75 mm, jednak bez rezultatu. 19 maja po raz kolejny fort jest nękany przez ostrzał z dział kal 105 mm.

Niemieckie działo kolejowe K5 kal 280 mm, które ostrzeliwało fort (fot. www.en.wikipedia.org).
   20 maja 1940 r. na niskim pułapie, nad fortem pojawia się samolot obserwacyjny Henschel Hs 126. Ogień w jego kierunku otwierają działa kal 75 mm z bloków 3 i 4. Ten i kolejne wizyty nieproszonego "gościa" obyły się bez strat z obu stron. Po ostatnim rekonesansie załogi samolotu, zaczynają odzywać się niemieckie działa kal 150 mm. Na fort spada 30 pocisków. Z pośród nich jedynie jeden pocisk trafia bezpośrednio w kopułę GFM bloku 5, śmiertelnie raniąc w głowę jednego z artylerzystów.
   W nocy z 27 na 28 maja w forcie uzupełniono amunicję do dział 75 mm. Pośpiech i zła widoczność sprawiają, że pociski zostały złożone niedbale i bez przestrzegania jakichkolwiek zasad bezpieczeństwa. Na szczęście nic nieprzewidzianego się nie wydarzyło.
   Inaczej było 4 czerwca 1940 r. kiedy to jeden z pocisków kal 120 mm eksplodował przedwcześnie w lufie działa. Rannych zostało 8 żołnierzy, w tym 3 bardzo ciężko. Dwa dni później, jeden z ciężko rannych żołnierzy, umiera w podziemiach fortu. 8 czerwca działo zostało naprawione i obsadzone przez nową załogę. Do 13 czerwca wszystkie działa kal 120 mm milkną, a żołnierze zostają wycofani na południe. Relacje związane z tym incydentem są nieścisłe, wiadomo, że jedno z nich zostało na pewno zniszczone przez wrogi ostrzał artyleryjski.
   15 czerwca Niemcy przeprowadzają pierwszy atak piechoty na pozycje wokół fortu. Kierunek natarcia prowadzi pomiędzy wioski Hoffen i Oberroedern, gdzie zainstalowane są kolejne działa kal 75 mm. Cztery forteczne 75-tki wystrzeliwują ponad 160 pocisków w stronę wroga. Brak jest raportu na temat strat wroga, choć mówi się o doskonałym rezultacie tego ostrzału. Ze względu na intensywny ostrzał w ostatnich kilku dniach, zaczyna brakować pocisków do dział. Dowódca wydaje rozkaz o zmniejszeniu intensywności ostrzału. 16 czerwca uzupełniono zapasy amunicji, co pozwala na intensywniejszy ostrzał wroga 17 czerwca. Trzy kolejne dni ostrzału wroga, ponownie doprowadzają do minimalnych stanów amunicji do dział i broni mniejszego kalibru. Wszystko za sprawą niemieckiej Heskiej 246. Dywizji Piechoty, która nacierała kilkukrotnie na fort od południowego-wschodu.
   20 czerwca nad fort nadlatują dwie eskadry niemieckich bombowców nurkujących Junkers Ju 87 Stuka, które zrzucają bomby 500kg i mniejsze. Następny atak przeprowadzają samoloty Heinkel He 111, które są bardziej skuteczne w ataku z powietrza. Ich bomby spadają tuż przy samych kopułach pancernych, ogłuszając załogę, a kopuły obsypując ziemią, która dopiero w nocy zostanie usunięta. Następnego dnia ponownie nadlatują Stukasy, do których ogień otwierają obsługi dział 75 mm. Naloty w tym dniu powtarzane były jeszcze trzykrotnie, a obsługa fortu w końcu przekona się o ich sile. O 9:30 bezpośrednie trafienie otrzymuje kopuła pancerna w bloku 6, powodując kilka pęknięć w znajdującym się pod nią magazynie i przy wejściu. Huk eksplozji ogłusza załogę, a gryzący dym nie pozwala na kontynuowanie ostrzału. O 11:15 nad fort nadlatuje 27 Stukasów, którym udaje się nieznacznie uszkodzić bloki 2 i 4. O 18:30 nadlatuje ostatnia w tym dniu formacja bombowców nurkujących, jednak tym razem bez jakiegokolwiek sukcesu. 22 czerwca w południe następuje kolejny zaciekły atak załóg Stukasów. Zrzucają one na fort łącznie 60 bomb o wadze 500 kg i 700 kg, które tworzą kolejne ogromne leje od eksplozji. Nieznacznie uszkodzony zostaje blok 6. Eksplodująca bomba uszkodziła karabin maszynowy także w bloku 1, oraz bloku 4. Załoga bloku 5 musiała opuścić swoje stanowiska na jakiś czas, ze względu na spadający do wnętrza gruz.

Widok na blok 3 po bombardowaniach z powietrza (fot. www.warwalker.co.uk).
   Niemieccy piloci widząc odporność fortu na bomby lotnicze, poprosili o wsparcie ciężkiej artylerii. Transportem kolejowym dociera w pobliże frontu, wyprodukowane w zakładach Skody stara armatohaubica polowa M.17 kal 420 mm. Ustawiono ją w odległości około 14 km od fortu w miejscowości Oberotterbach i przygotowywano do wystrzału pierwszych, ważących tonę pocisków. Strzelająca pod kątem nawet 50 stopni gruba Berta strzelała w stronę fortu na przemian z innym działem - niemiecką ciężką haubicą M.1 kal 355 mm. Zbudowana w zakładach Rheinmetall haubica została przetransportowana do Dörrenbach i stamtąd o 16:15 zaczęła ostrzeliwać fort. Jej pociski spadały na fort w regularnych 7-minutowych odstępach, pozostawiając w ziemi nawet 10-metrowe kratery. W tym dniu na fort spada w sumie po 14 pocisków jednego i drugiego kalibru. Wszystkie ruchome kopuły na czas ostrzału zostały schowane, co uchroniło je przed ewentualnymi uszkodzeniami. Po tym jak ustał ostrzał obu Bert, do akcji wkraczają działa kal 88 mm i 105 mm. Jeden z pocisków trafia bezpośrednio w płytę pancerną bloku 3, wpychając do wewnątrz kopuły płomienie i opary dymu po eksplozji. Usterki spowodowane wybuchem, zostały usunięte w nocy. 23 czerwca ostrzał zaczyna gruba Berta. Jest godzina 7:52. Na fort spada kolejnych 14 pocisków. Blok 3 z wieżą 75 mm otrzymuje trafienie w sklepienie łączące kopułę z magazynami amunicji M1 i M2. Strop i ściany są w nich spękane, jednak sam blok zewnętrzny wytrzymał. O 19:20 Berta wystrzeliwuje kolejne 14 pocisków, doprowadzając do dużych wstrząsów wewnątrz bloków. Jeden z tych pocisków trafia wieżę z moździerzem kal 81 mm, który zostaje wyłączony z walki. W nocy wysłano patrol, aby ocenił szkody w kopule. Okazało sie wówczas, że inny pocisk kal 420 mm spadł przy bloku 5 niecałe pół metra od miejsca, gdzie znajdowała się jedynie 4-centymetrowa płyta pancerna, co mogło doprowadzić do katastrofy. 24 czerwca obie strony ostrzeliwują siebie nawzajem, bez rezultatu. W nocy zostaje podpisane zawieszenie broni, jednak załoga fortu walczy nadal. Poddała się dopiero na wyraźny rozkaz francuskiego dowództwa sześć dni po podpisaniu zawieszenia broni - 1 lipca 1940 roku. Francuscy żołnierze byli dumni, że fort nie został przez wroga zdobyty podczas walki.
   Fort okupowany jest przez Niemców aż do grudnia 1944 roku, kiedy to na krótki czas został zajęty przez wojska amerykańskie. Ponownie Niemcy wkroczyli do fortu po kilkunastu dniach i przebywali tutaj do stycznia 1945 roku. Tuż przed opuszczeniem fortu, niemieccy saperzy podkładają ładunki wybuchowe przy wejściach dla obsługi fortu i amunicyjnym. Eksplozje jednak tylko nieznacznie uszkodziły bloki 7 i 8.

Niemiecki żołnierz prezentuje "uszkodzenia" bloku 4 (fot. zbiory autora).
   W latach 1950-55 fort został naprawiony i ponownie obsadzony przez załogę i przygotowany do działań bojowych. Tym razem przeciwnika spodziewano się z bloku wschodniego. Na szczęscie nic takiego się nie stało.
   Fort Schoenenbourg zostaje ostatecznie opuszczony w 1967 roku. Od tego czasu obiekty zostały zostawione bez opieki, co skrzętnie zaczęli wykorzystywać złodzieje i wszelkiego rodzaju kolekcjonerzy militariów. Po jedenastu latach - w 1978 roku - grupa miłośników fortyfikacji postanowiła zapobiec jego całkowitemu rozgrabieniu i za zgodą odpowiednich władz, przejęła nad fortem opiekę. W 1986 r. członkowie tej grupy otrzymują pierwszą z dwóch (drugą otrzymali w 1992 r.) nagród ufundowaną przez Biuro Narodowe Ochrony Zabytków. Dzisiaj fort odwiedza rocznie około 40 tysięcy miłośników fortyfikacji.

Widok współczesny na blok 1.
Częściowa lista żołnierzy i obsługi w forcie Schoenenbourg:

- dowódca fortu - szef batalionu Martial Reynier
- zastępca dowódcy fortu - porucznik Rene Larue
- kapitan Gros
- dowódca artylerii - kapitan Jean Cortasse
- dowódca piechoty - kapitan Etienne Kieffer
- szef inżynierów - kapitan Pierre Stroh
- inżynierowie - podporucznicy Jouan, Rolland i Guillermet, oraz sierżanci Georges, Duban
- saper/miner - porucznik 2go stopnia Jacques Richmann
- saper/miner - porucznik Sudrat
- dowódca obsługi kolejki wąskotorowej - sierżant Pruvost
- szef lekarzy - porucznik Roger Brandel
- oficer medyczny - porucznik 2go stopnia Roger Audran
- szef inżynierów-mechaników - porucznik Raymond Lemeunier
- dyrektor artylerii - kapitan Francois
- oficer artylerii - porucznik Marcel Pinard
- zastępca dyrektora artylerii - porucznik 2go stopnia Peyrou
- oficer obserwacyjny - porucznik Lefrou
- dowódca bloku 1 - porucznik Lorthior
- dowódca bloku 2 - kadet oficer Fleck
- dowódca bloku 3 - porucznik Leon Micheaud
- dowódca bloku 4 - porucznik Schmitt
- oficer obserwacyjny bloku 4 - porucznik Colson
- dowódca bloku 5 - porucznik Burst
- dowódca bloku 6 - podporucznik Eschenlauer
- dowódca bloku 7 - porucznik 2go stopnia Louis Kieffer
- oficer piechoty i dowódca grupy bojowej - porucznik 2go stopnia Mathes
- zastępca dowódcy piechoty - kadet oficer Fleck
- szef łączności - adiutant Gruais

   Gdy będziecie zwiedzać bloki 1, 2 i 5 to zwróćcie uwagę na ciekawe malowidła ścienne, które wykonali francuscy żołnierze w latach 1939-40, oraz zdjęcia i dokumenty rozwieszane w szklanych gablotach. Po za tym warto poprosić przewodniczkę o włączenie na moment silników tłoczących powietrze, aby zobaczyć jaki hałas towarzyszył załodze każdego dnia. Jeżeli będziecie mieli szczęście, to dowiecie się również od Pani przewodniczki, dlaczego zespół zaburzeń psychicznych przebywających w forcie ludzi nazywano betonitem.

Budynek ochrony znajdujący się przed wjazdem do fortu.
   Jak dojechać do oddalonego od Strasbourga o 60 km fortu artyleryjskiego Schoenenbourg, który jest największą tego typu fortyfikacją udostępnioną dla turystów w Alzacji? Wystarczy kierować się w kierunku Manheim, a stamtąd "wskoczyć" na autostradę nr. 65. Dalej drogami D38 i D263 kierować się w kierunku Haguenau. Na wysokości Hunspach należy zjechać w stronę tego miasteczka i dalej kierować się już zgodnie z drogowskazami.

Kraj: Francja
Miejscowość: Hunspach (Grand Est)
Strona internetowa: www.lignemaginot.com
Godziny otwarcia: najlepiej sprawdzić to tutaj.
Cena: 8 euro (dorośli), 5 euro (dzieci i młodzież 6-18 lat)
Parking: bezpłatny
Moja ocena ( w skali od 1 do 10): ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Wszystkie zdjęcia (o ile nie zostało to oznaczone inaczej) pochodzą ze zbiorów autora, 2018 r.

Mapa dojazdu:

środa, 16 stycznia 2019

Dawniej i dziś - Kolumna zwycięstwa upamiętniająca bitwę pod Fehrbellinem w 1675 roku - Fehrbellin/Hakenberg (Brandenburgia). ok. 1900-2018

Fotografia archiwalna pochodzi z przełomu XIX i XX wieku (fot. www.oldthing.de).
   Kolumna zwycięstwa w Hakenbergu (Siegessäule Hakenberg) została ufundowana przez Fryderyka III, który w dwusetną rocznicę bitwy pod Fehrbellinem wkopał kamień węgielny. 36-metrowy pomnik budowany był dwa lata, a jego uroczyste odsłonięcie miało miejsce 2 września 1879 roku. Całkowity koszt budowy wyniósł wówczas 100 tys. reichsmarek i pochodził z funduszu Wilhelma I Hohenzollerna.

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Dwa pomniki upamiętniające bitwę pod Fehrbellinem w 1675 roku - Fehrbellin/Hakenberg (Brandenburgia)

   Chciałbym dzisiaj przybliżyć Wam jedną z wielu bitew, jakie stoczono podczas wojny Francji z koalicją hiszpańsko-austriacko-lotaryńską w latach 1672-1679. Bitwę, która pod względem strategicznym nie miała wielkiego znaczenia, jednak pod względem psychologicznym już tak. Przecież brandenburczycy pokonali niezwyciężonych dotąd Szwedów. Bitwę, która upamiętniana była u naszych zachodnich sąsiadów aż do 1914 roku. Bitwę, którą po dziś dzień upamiętnia bardzo popularny w Niemczech marsz wojskowy "Fehrbelliner Reitermarsch", skomponowany przez Richarda Henriona w 1893 roku.

   Kiedy Francja w 1672 roku wypowiedziała wojnę Holandii, wiadome było, że z odsieczą krajowi tulipanów pospieszą Hiszpanie, Święte Cesarstwo Rzymskie i Brandenburczycy, którzy związani byli podpisanym przymierzem. Wiedział o tym także król Francji i Nawarry Ludwik XIV. On przekonany zaś był, że jemu pośpieszą z pomocą wojska Anglii, Szwecji, Kolonii i Münster. Francuski Król nie pomylił się, choć wymienione kraje nie kwapiły się w pierwszych tygodniach z pomocą. Wówczas główne walki były prowadzone w niektórych większych holenderskich miastach, które zacięcie się broniły. A kiedy kolejne bitwy przegrywała Anglia, jej władcy doszli do wniosku, że - trwająca już dwa lata wojna - nie przyniesie niczego dobrego i wycofali się z niej. W międzyczasie zgodnie z przewidywaniami do wojny dołączyli Hiszpanie, Brandenburczycy i Święte Cesarstwo Rzymskie. To bardzo skomplikowało sytuację Francuzów, którzy nie mogli poradzić sobie z niewielką Holandią. Na dodatek cześć wojsk musieli teraz skierować na wschodnią granicę, aby odeprzeć wojska nieprzyjaciela. Na szczęście francuzów nie zawiedli Szwedzi, którzy odciążyli znacznie swoich sprzymierzeńców. Teraz inicjatywę przejęli Francuzi, którzy zaczęli wypierać brandenburczyków za Ren i umacniać się w Alzacji.
    Po rozbiciu wojsk holenderskich armia francuska pod dowództwem Henri'ego Turenne'a także udała się w kierunku Renu. Wraz z Ludwikiem XIV i jego wojskiem wypchnęły cesarskie i brandenburskie wojska z Alzacji. I choć armia francuska była znacznie skromniejsza, to jej dowódcy byli dobrej myśli. Rozbite wojska cesarsko-brandenbrskie zaczęło przegrupowywać się po wschodniej stronie Renu. Armię liczącą obecnie 12 tysięcy piechoty i 14 tysięcy jazdy konnej objął cesarski wódz Raimondo Montecuccoli, do którego w niedługim czasie dołączył także Elektor Brandenburski Fryderyk Wilhelm. Obaj mieli odeprzeć napierające wojska francuskie. Tak się jednak nie stało, ponieważ armia brandenburska Fryderyka Wilhelma musiała pospiesznie ruszyć w kierunku wybrzeża Bałtyku, aby odeprzeć wojska szwedzkie. Po obu stronach zostali Montecuccoli i marszałek Turenne, który miesiąc później zginął na polu walki od salwy armatniej.

Wielki Elektor Friedrich Wilhelm, Portret pędzla Govaerta Flincka (fot. www.de.wikipedia.org).
    Armia Szwedzka posuwała się naprzód, okupując już znaczną część Brandenburgii. Fryderyk wiedział, że nie może dopuścić, aby Szwedzi wdarli się jeszcze bardziej w głąb kraju. Rozkazał wówczas swoim żołnierzom zostawić spowalniające marsz tabory z zaopatrzeniem i ze zdwojoną prędkością kierować się ku armii szwedzkiej. W tyle pozostały tabory i piechota. Posunięcie to pozwoliło armii Brandenburskiej pokonać około 500 kilometrów w dwa tygodnie, co okrzyknięto później najszybszym pochodem w historii zachodnioeuropejskiej sztuki wojennej.

czwartek, 10 stycznia 2019

Wenecja Północy, czyli holenderska wioska otoczona kanałami - Giethoorn (Holandia)

   Holenderska wioska Giethoorn znajduje się w prowincji Overijssel, niedaleko Steenwijk. Znajduje się około 60 km od granicy z Niemcami i około 120 km od Amsterdamu. To był ostatni punkt naszej podróży po Holandii. Warto było, miejsce to jest naprawdę piękne....

   Wenecja Północy, bo tak nazywana jest ta miejscowość, to jedna z perełek kraju tulipanów. Jej historia zaczyna się około 1230 roku. Wtedy to grupa mnichów franciszkańskich założyła tutaj niewielką osadę o nazwie Geytenhorn. Początkowo - znajdująca się w środku Parku Narodowego Weerribben-Wieden - wioska słynęła z wydobywania torfu. Te prace doprowadziły po latach do ostatecznego zarysu wioski, która położona jest pośród rozległych mokradeł. Wydobycie torfu zakończono dopiero w 1920 roku. Całości dzisiejszego wyglądu dopełniła powódź, która miała miejsce w 1421 roku.
   Dlaczego ta wioska jest tak wyjątkowa? Przede wszystkim dlatego, że wszystkie zabudowania w wiosce, znajdują się na niewielkich skrawkach ziemi (wysepkach) do których można się dostać jedynie pieszo, rowerem lub łodzią. Cała stara część Giethoorn wyłączona jest z ruchu samochodów i transportu publicznego, co czyni ją bardzo pięknym, ale też spokojnym miejscem. A całość połączona jest ze sobą 175 drewnianymi mostkami łączącymi labirynty wąskich dróżek.

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Obóz koncentracyjny (Koncentrationslager) - Jasenovac (Chorwacja)

   Kiedy pada słowo Chorwacja, prawie każdemu na myśl przychodzą wspaniałe wakacje nad ciepłym Adriatykiem, lub znakomici piłkarze reprezentujący ten kraj. Mało kto wie, że to właśnie w tym kraju podczas II Wojny Światowej powstał jeden z największych w Europie obozów koncentracyjnych, określany mianem "Bałkańskie Auschwitz" lub "Jugosłowiańskie Auschwitz".

   Decyzja o budowie obozu koncentracyjnego Jasenovac została podjęta w lipcu 1941 roku. Wtedy to chorwaccy faszyści postanowili oczyścić nowo powstały kraj z "intruzów". Ante Pavelić postanawia działać szybko i z pełną brutalnością wobec "wrogów ojczyzny". Już w sierpniu tego samego roku zaczęto budowę pierwszego z pięciu podobozów, które w późniejszym czasie będą stanowić praktycznie jedną, wielką "fabrykę śmierci". Założycielami byli członkowie Chorwackiego Ruchu Rewolucyjnego - Ustasze. Ten faszystowski ruch - podobnie jak Niemieccy faszyści - kierował się ideą tzw. czystej rasy w Chorwacji. Do tego potrzebne im były obozy w których gromadzeni i mordowani byliby ludzie pochodzenia serbskiego, żydowskiego, romskiego i członkowie chorwackiego ruchu oporu. Wiosną 1942 roku powstało kilka pierwszych mniejszych obozów. Wówczas też ustasze podjęli decyzję o budowie bardzo wielkiego obozu - rozciągającego się na prawie 240 km². W jego granicach znajdowało się początkowo pięć podobozów. Dwa pierwsze, zostały jednak dosyć szybko zamknięte. Nie wiadomo, jakie były przyczyny ich likwidacji zaledwie po trzech miesiącach od rozpoczęcia budowy. Był to podobóz "Krapje" (Jasenovac I) i podobóz "Bročica" (Jasenovac II). Trzy kolejne - "Ciglana" (Jasenovac III), "Kozara" (Jasenovac IV) i kobiecy obóz "Stara Gradiška" (Jasenovac V) - budowano od sierpnia 1941 roku do lutego 1942 roku. Wszystkie trzy działały aż do końca wojny, a największym z nim był Jasenovac III, czyli "Cegielnia". Cały kompleks obozowy zajmował wówczas około 21 km kw.

Wygląd głównego obozu w Jasenovac, tzw. Cegielni (fot. www.en.wikipedia.org).
   Obóz rozlokowany był na obu brzegach rzeki Sawy i rzeki Uny. Jego granice sięgały z jednej strony miejscowości Gradiška, a z drugiej miejscowości Sisak. W Sisak znajdował się obóz dla dzieci, których zamordowano około 19 tysięcy. Główne budynki znajdowały się w miejscowościach Jasenovac (po jednej stronie rzeki Sawy) i Donja Gradina (po drugiej stronie rzeki Sawy i obu brzegach rzeki Uny), oraz na ich obrzeżach, na terenach podmokłych. Obóz swoją granicą obejmował także kilka gospodarstw rolnych i obóz Romów w miejscowości Uštica oznakowany, jako obóz III-C.