niedziela, 19 sierpnia 2018

Zamek Waldeck - Waldeck (Hesja)

   Udając się na wypoczynek w piękne rejony powiatu Waldeck-Frankenberg w Hesji, obowiązkowym miejscem, które trzeba zobaczyć, jest średniowieczny zamek Waldeck. Ta wspaniała XII-wieczna warownia została wybudowana na skalistej górze, porośniętej obecnie bujnym drzewostanem w północnej części parku przyrody Kellerwald-Edersee nad jeziorem Eder.

Zamek i miasto Waldeck w 1655 roku. (fot. www.de.wikipedia.org).
   O zamku po raz pierwszy napisali kronikarze w 1120 roku. Protoplastą rodu hrabiów i książąt Waldeck był Widekind I von Schwalenberg (?-1136 lub 1137). Jego ojcem był zamożny i bardzo wpływowy hrabia Heinrich (lub Hermann) I von Schwalenberg, który był właścicielem kilku wsi, zamku w Oldenburgu, a także zarządcą klasztorów w Abdingorfie, Möllenbeck, Herford i Korbach. Widekind I otrzymał od ojca m. innymi kilka wsi, a także dosyć pokaźną sumę pieniędzy. Zmarł we Włoszech, a jego majątek odziedziczył najstarszy syn - Volkwin II von Schwalenberg (około 1125-1177 lub 1178).
   Volkwin II odziedziczył także zamek Waldeck, choć nie był on w posiadaniu rodziny. A było to możliwe dzięki małżeństwu z córką hrabiego Poppo I Reichenbachna - Luitgardą (1160-1207). Już jako Volkwin I von Waldeck okazał się bardzo kłótliwym właścicielem, co odczuli przede wszystkim sąsiadujący z nim właściciele ziemscy. Konflikt miał również z biskupstwem Paderborn, archidiecezją w Kolonii i hrabiami z Arnsberga. Pomimo sporego majątku (był właścicielem kilku majątków i klasztorów w Willebadessen, Aroldessen i Flechtdorf) znany był również z tzw. "lepkich rąk". Okradał m. innymi ministrów i opatów z klasztoru Corvey Höxen, bogatych kupców i zarządców. Volkwin II doczekał się córki i czterech synów. Po jego śmierci większość majątku wraz z zamkiem odziedziczył najstarszy syn - Wittekind III von Waldeck & Schwalenberg (?-1189).
    Jak można było się spodziewać, Wittekind poszedł w ślady ojca. Mieszkając w Arolsen, popadł w konflikty z arcybiskupami z Kolonii i Moguncji. To zmusiło go do przeniesienia swojej najważniejszej rezydencji do zamku Waldeck, który znajdował się po za ich jurysdykcją. Około 1184 roku Wittekind nadał sobie tytuł hrabiego. Sześć lat później został zabity podczas III wyprawy krzyżowej do Ziemi Świętej. Spadkobiercą całego majątku został jego młodszy brat Heinrich I von Waldeck & Schwalenberg (przed 1178-1214). On również brał udział w wojnie przeciwko sułtanowi ajjubidzkiemu Saladynowi, po której nie wrócił już na zamek. Automatycznie spadkobiercą został jego najstarszy syn Volkwin IV (około 1190-1255). Ten jednak zrzekł się majątku na korzyść młodszego brata Heinricha II (przed 1214-pomiędzy 1279 a 1288). Ku zaskoczeniu rodziny, młodszy brat wybrał drogę duchową i został kanonikiem w Paderborn, przekazując swój majątek drugiem ze starszych braci - Adolfowi I (?-1270). Hrabia Adolf I - oprócz zamku Waldeck - odziedziczył również klasztory Schildesche, Falkenhagen i Marienthal. Sam po jakimś czasie założył miasto Sachsenhausen. W 1267 roku u boku Wilhelma IV brał udział w bitwie koło Zülpich, gdzie został schwytany. Zmarł lub został zabity trzy lata później. Prawomocnym spadkobiercą został teraz jego syn - Heinrich III von Waldeck (około 1243-1267). Ten jednak zmarł w czasie, kiedy ojciec został schwytany w 1267 roku. A ponieważ drugi syn Adolfa I - Widukind - został duchownym, cały majątek przeszedł we władanie jego wnuka (był to syn Heinricha III) - 9-letniego Adolfa II (1258-1302).

Zapora wodna na jeziorze Eder. W tle widoczny zamek. Zdjęcie wykonano około 1920 roku (fot. www.oldthing.de).
   Do uzyskania pełnoletności Adolfa II jego majątkiem rozporządzała matka, hrabina Mechthilda von Cuyk-Arnsberg. Jej rządy nie były jednak udane. Wraz z synem została ekskomunikowana przez arcybiskupa Moguncji i zdana na niełaskę. Mechtilda niedługo potem zmarła, natomiast Adolf II i drugi z braci Gottfried zostali biskupami. Obaj zrzekli się majątku na korzyść najmłodszego brata - Ottona I (?-1305). Najmłodszy z braci poślubił córkę hrabiego Henryka I z Hesji - Sophie. Małżonkowie doczekali się dziewiątki potomstwa. Po narodzinach ostatniego dziecka - także Ottona - ojciec postanowił zostać duchownym, przekazując cały swój majątek najstarszemu dziecku - Heinrichowi IV (pomiędzy 1282 a 1290-1348). Ten, kilka lat później musiał pochować swojego - skonfliktowanego całym biskupstwem Kolonii i Fürstenberga - ojca. To niczego nie nauczyło młodego władcy. On również stał się krnąbrny, co doprowadziło do sporu z arcybiskupem Kolonii. Ty razem kością niezgody stał się zamek w Wetterburgu o który procesowano się przez kilka lat. Ostatecznie Henryk musiał ustąpić i zapłacić biskupowi połowę wartości twierdzy. Niczego to jego nie nauczyło, bo ponownie popadł w ostry spór. Tym razem z mającym ogromną władzę i wpływy arcybiskupem Moguncji, który aresztował Henryka w 1307 roku. Dopiero mediacja księcia Austrii i króla Niemiec Albrechta I Habsburga, doprowadziła do pogodzenia obu stron i uwolnienia właściciela zamku Waldeck. Henryk nie zapomniał zniewagi swojemu wrogowi z Moguncji i już pięć lat później przyłączył się do walki po stronie Ottona I z Hesji, który toczył wojnę z biskupstwem z Moguncji. Wojna trwała - z przerwami - prawie jedenaście lat i zakończyła się zawarciem sojuszu z arcybiskupem Piotrem z Moguncji - jego odwiecznym wrogiem. Zamek został częściowo zniszczony, a wyczerpany konfliktami i podupadający na zdrowiu Henryk, w 1344 roku ogłosił, że odchodzi na emeryturę. Za zgodą swoich synów, zawarto umowę, na mocy której prawa do dziedziczenia majątku miał tylko jeden z nich - Heinrich V von Waldeck (?-około 1349). Ten jednak - ku zdziwieniu ojca - postanowił pójść w ślady swoich przodków, zostając duchownym w... Kolonii, a potem w Minden. W zaistniałej sytuacji, majątek odziedziczył jego najstarszy brat Otto II (około 1307-1368), który ożenił się w 1339 roku z Mathilde - córką księcia Ottona III von Brunswick-Lüneburg. Para miał dwoje dzieci - córkę Sophie i syna Heinricha VI, który był jedynym spadkobiercą, zbudowanej na ponad 220-metrowym wzgórzu twierdzy.
   Henryk VI był nazywany także "Żelaznym" (1340-1397) z racji wielkiej odwagi podczas licznych wojen. Ożenił się z Elisabeth von Berg w 1363 roku. Małżeństwo doczekało się pięciu córek i dwóch synów - Adolfa (około 1362-1431) i Henryka (?-około 1442). Ojciec wraz z rodziną mieszkał w tym czasie na zamku Landau. Pomimo tego, że warownia w Waldeck została rozbudowana, a rodzina zdecydowała się tam przenieść. Najprawdopodobniej to za jego panowania została zbudowana wieża mieszkalno-obronna zwana donżonem. Trzypiętrowa wieża została zbudowana we wschodniej części zamku i jest obecnie najstarszą, zachowaną częścią warowni. Po zawarciu przymierza z Henrykiem II z Hesji w 1371 roku, dwukrotnie brał udział w oblężeniu Kassel, oraz brał udział w zwalczania band napadających na kupców w okolicach Paderbergu. Zmarł na dżumę na zamku Waldeck, a jego ciało spoczęło w kościele Świętego Mikołaja w Mariental, obok przodków. Majątek przypadł po połowie synom. Henryk odziedziczył terytorium z zamkiem Waldeck w którym zamieszkał, natomiast Adolf - część ziemską z główna rezydencją w Landau. Pierwszy ożenił się w 1398 roku z Margarethe von Nassau-Wiesbaden-Idstein, bratanicy arcybiskupa Moguncji Jana II. Doczekali się trójki dzieci - dwóch córek i syna Wolrada I (około 1399-1475). W międzyczasie popadł w konflikt ze swoim bratem Adolfem, który zapragnął majątku brata. Ich armie starły się kilkukrotnie na polach bitewnych. Dopiero w 1421 roku, bracia zawarli pokój, podpisując deklarację, że żadna ze stron nie będzie mogła sprzedać ani zastawić majątku, bez wiedzy i zgody drugiej strony. Henryk nie mógł jednak siedzieć bezczynnie. Mając we krwi krnąbrny charakter i waleczny temperament, postanowił najechać Hesję. Wojna trwała osiem lat i zakończyła się w 1420 roku, nie przynosząc znaczących sukcesów i zysków żadnej ze stron. W 1424 roku - wraz z synem Wolradem I - zdecydował się na nieprzemyślany krok. Postanowił połowę majątku, który posiadali, odsprzedać za kwotę 22 tysięcy guldenów Landgrafowi z Hesji - Ludwikowi. W zamian mieli być przez niego chronieni przez resztę życia. Jednak złowrogo nastawieni arcybiskupi z Moguncji i Moers do Ludwika, przekonali Henryka, aby odwołał transakcje i oddał pieniądze. Ludwik nie przyjął tego do wiadomości, co zaowocowało kolejnym konfliktem. Po latach krwawych wojen - w grudniu 1427 roku - zawarto pokój i odstąpiono od transakcji. Wraz ze śmiercią Henryka, majątek odziedziczył - cały czas będący u boku ojca - Wolrad I. W 1465 roku rozpoczął on budowę ośmiobocznej wieży zegarowej, której budowa zostanie zakończona dopiero trzydzieści osiem lat po jego śmierci.

Fragment dziedzińca wraz z ośmioboczną wieżą zegarowa.
Dziedziniec zamkowy z widocznymi wieżami po lewej stronie i wejściem po prawej na taras widokowy.
   W 1475 roku Wolrad I umiera. Majątek - wraz z zamkiem Waldeck, jako główna rezydencją - przechodzi na własność jego najstarszego syna Philipa I (1445-1475). Hrabia żył tylko trzydzieści lat. Osierocił syna Henryka VIII (1465-1513), któremu zapisano południowa część powiatu - Waldeck-Wildungen. Północną część - Waldeck-Eisenberg - zapisał w testamencie swojemu młodszemu bratu Filipowi II (1452-1524), który opiekował się małym Henrykiem. Obaj zamieszkali na zamku Waldeck, który w późniejszych latach postanowili rozbudować, w taki sposób, aby mogły się tam pomieścić obie rodziny. Budowę drugiego budynku mieszkalnego zakończono w 1500 roku, a rozpoczęto budowę skrzydła północnego. I jak to już bywało w tej rodzinie w przeszłości i tym razem żądza zysku wzięła górę nad rozsądkiem. Jeden chciał powiększyć swój majątek kosztem drugiego. Spór trwał prawie jedenaście lat i dopiero w 1507 roku obie strony doszły do porozumienia i kolejnego podziału ziem i nieruchomości. Henryk otrzymał miasto i zamek Altwildungen, Filip natomiast miasta Korbach, Wildungen, Sachsenhausen i Freienhagen. Zamek Rhoden i Waldeck, wraz ze znajdującym się tam rodzinnym archiwum, pozostał własnością wspólną. Jeszcze przed śmiercią Henryka, obaj połączyli siły, aby stoczyć walkę z hrabią z Kolonii.
   Jedynym spadkobiercą po śmierci Henryka i Filipa był syn tego drugiego - Philipp III (1486-1539), który na zamku Waldeck przyszedł na świat. Choć niektórzy spadek przypisują młodszemu Franzowi, to nie jest to zgodne z prawdą. Faktem jest natomiast, że Franz von Waldeck odwiedzał wielokrotnie swoją rodzinę na zamku, pływając łódką po jeziorze i rozkoszując się wspaniałymi widokami. Filip do zamku był bardzo przywiązany przez całe życie. To on w 1520 roku wzniósł nowe skrzydło mieszkalne zwane "Goldhausen". W krótkim czasie po wstąpieniu na tron, zaangażował się w reformy na ziemiach hrabstwa Waldeck. W 1525 roku wraz z siostrzeńcem Filipem IV - hrabią Waldeck-Wildungen - zainicjowali także budowę kościoła.
   Dalszą rozbudową rodzinnej rezydencji zajął się już potomek Filipa III i jego żony Adelajdy Hoya - Wolrad II Waldeck (1509-1578). I choć całą drugą połowę swojego życia, hrabia spędził w uzdrowisku w Eilhausen, to zdołał w latach 1563-1565 rozbudować położoną nad jeziorem Eder twierdzę.

Wejście do lochów nad którym widnieje data 1543 rok.
   Wolrad II miał trzynaścioro dzieci. Majątek Waldeck-Wildungen - wraz z zamkiem - odziedziczył piąty w kolejności, a drugi z synów - Jozjasz I (1554-1583). Waldeck-Eisenberg natomiast, odziedziczył wcześniej syn Henryka VI - Filip IV (1493-1574). Pierwszy nie wniósł niczego znaczącego w rozbudowie zamku, natomiast Filip IV dokończył budowę północnego skrzydła zamku, zwaną "Wildungen Flügel", którą rozpoczął Henryk VIII w 1500 roku. Za panowania Filipa dokończono również - trwającą czterdzieści osiem lat - budowę ośmiobocznej wieży zegarowej. Wieża ostatecznie wybudowana została w stylu późnogotyckim. W 1577 roku na drugiej takiej wieży umieszczono herby trzech linii rodu, natomiast na wieży schodowej umieszczono herb z monogramem. Prace zlecono znanemu w tamtym czasie heskiemu rzeźbiarzowi i kamieniarzowi Andreasowi Herberowi. Tego wydarzenia hrabia Filip już nie doczekał. Zmarł na zamku w wieku 80 lat i był najdłużej panującym władcą Waldeck.

Dwa y trzech herbów rodowych umieszczone na ośmiobocznej wieży.
Zamek Waldeck, zdjęcie wykonano około roku 1920 (fot. www.oldthing.de).
   Według szczegółowo rozrysowanego drzewa genealogicznego - które znajduje się na zamku - kolejnym spadkobiercą zamku Waldeck został Christian I (1585-1637) - syn hrabiego Jozjasza. Urodzony w Eisenbergu - starszy z braci - szczególną nienawiścią pałał do wszelkiej maści magów i wiedźm. Wielbiący naukę i sztukę Christian, ostatnie lata swojego życia poświęcił wyłącznie temu, aby "zniszczyć wszelkie formy magii". W 1630 roku wydał nawet specjalny dekret namawiający ludzi do tępienia wszelakiej formy magii, a osoby z nią związane palić na stosach. Rozkazał w tym celu wybudować na zamku "wieżę czarownic" - "Hexenturm" - wraz z 8-metrową swego rodzaju studnią. Wrzucano do niej osobę podejrzaną o uprawianie czarów. Jeżeli taka osoba - spadając z ośmiu metrów - zginęła, jednogłośnie uznawana była za winną. Jeżeli przeżyła, jednak została ranna, wówczas była torturowana aż do czasu, kiedy skonała.... wówczas stwierdzano, że i tym razem się nie pomylono. Tylko osoba, która bez szwanku przeżyła upadek z wysokości, była uniewinniana. Jak możemy sobie wyobrazić, przypadków takich raczej nie było wiele.... Podczas ośmiu lat swojej walki z "siłami nieczystymi", seria procesów pochłonęła najprawdopodobniej dziesiątki ofiar. Nie ma na ten temat oczywiście zbyt wielu informacji. Jedyny zapis, jaki istnieje mówi o 29 ofiarach w latach 1629-1632. Christian nie oszczędził nawet ciężarnej Elżbiety Berg - żony sekretarza hrabiego Waldeck-Wildungen Günthera Samuela. Torturowana przez wiele dni, zmarła w ogromnych męczarniach 3 lipca 1630 roku. Christian natomiast, zmarł 31 grudnia 1637 roku w swojej komnacie na zamku. W 1612 roku, kilka tygodni przed jego śmiercią została ukończona budowa Dolnej Bramy wraz z Wieżą Prochową na której widnieje herb linii Waldeck-Pyrmont. Wcześniej - ale również za jego rządów - ukończono budowę stajni królewskiej i studni zamkowej, która miała 120 metrów głębokości. Transportowana z niej we wiadrach woda w dużych ilościach była wykorzystywana przez mieszkańców zamku. I nie jest to nic dziwnego, zważywszy, że z małżeństwa z hrabiną Elżbietą - córką hrabiego Jana VII Nassau-Siegen i jego żony Magdaleny von Waldeck-Wildungen - hrabia doczekał się szesnaściorga dzieci.

"Hexenturm" - wraz z 8-metrową swego rodzaju studnią.
   Z pośród czterech synów, majątek otrzymał drugi w kolejności - Philipp VII (1613-1645). Pierwszy - Maurycy (1611-1617) - zmarł w wieku zaledwie 6 lat. Philipp żył zbyt krótko, aby zapisać się na kartach historii w jakiś znaczący sposób. Wart odnotowania jest jedynie fakt, że z małżeństwa z Anną Katarzyną von Sayn-Wittgenstein miał siedmioro dzieci. Po jego śmierci majątek odziedziczył najstarszy - Christian Ludwig (1635-1706). I chociaż przyszedł na świat na zamku Waldeck, to cały czas marzył o zbudowaniu nowej rezydencji. Zdołał tego dokonać po roku 1660. Wtedy też zamieszkał w nowej warowni - zamku w Christianburgu. Po śmierci kuzyna, księcia Waldeck-Eisenberg, zgodnie z prawem odziedziczył jego część majątku i połączył ze swoimi ziemiami. Po ponad trzystu latach ponownie całość ziem rodu Waldeck znalazła się w rękach jednego potomka rodu. W 1695 roku - mianowany przez cesarza na feldmarszałka - przeniósł swoja siedzibę do Arolsen, a rodzinne archiwum, oraz kancelarię hrabstwa do miasta Mengeringhausen. W tym czasie dwukrotnie był żonaty. Z pierwszego małżeństwa - z Anną Elżbietą von Rappolstein - miał piętnaściorga dzieci. Z drugiego - z Johannettą Idstein-Nassau - jedenaściorga.
   Spadkobiercą został najmłodszy syn z pierwszego małżeństwa - Friedrich Anton Urlich (1676-1728), który został pierwszym, pełnoprawnym panującym księciem rodu Waldeck-Pyrmont. Za jego rządów zamek nie był zamieszkiwany i zaczął niszczeć. Podobna sytuacja miała miejsce za panowania jego syna Christiana Philippa (1701-1728). Najstarszy z piątki braci, księciem Waldeck-Pyrmont był zaledwie pięć miesięcy. Zmarł po długiej chorobie w wieku zaledwie 27 lat. Ponieważ książę nie zdążył się ożenić, cały majątek przejął jego młodszy brat Carl August Friedrich (1704-1763). Za jego panowania na zamku zbudowano Bramę Górną prowadzącą na dziedziniec, altanę ze sporej wielkości tarasem, oraz drugie skrzydło zamkowe - zwane "Amtshaus" lub "skrzydło Wildungera" - nazwane tak na cześć hrabiego, który mieszkał na zamku w pierwszej połowie XVI wieku. Ponieważ cała rodzina rezydowała na zamku w Arolsen, zamek zaczęto wykorzystywać, jako koszary wojskowe, zbrojownię, a od 1734 roku, także jako więzienie dla kobiet.

Brama Górna i furtka prowadząca do 120-metrowej studni.
   Fryderyk Karol August Waldeck-Pyrmont (1743-1812), to drugi syn Karola Augusta Fryderyka i kolejny spadkobierca majątku. Młody Fryderyk przebywał dwa lata w Lozannie, oraz we Włoszech i Francji. Po powrocie podobnie, jak ojciec i starszy brat służył w armii holenderskiej, gdzie ostatecznie osiągnął rangę generała. W 1775 roku ponownie udał się w podróż - tym razem do Anglii. Po powrocie do Waldeck, zajął się sprawami gospodarki i infrastruktury. Bardzo duży wkład miał w rozbudowę dróg, rozwój rolnictwa i handlu. W międzyczasie zajął się pisaniem. Napisał m. innymi dzieje wojny siedmioletniej, oraz biografie sławnych dowódców, którzy służyli i walczyli za jego życia. Kiedy wybuchła wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki, wysłał tam z Waldeck ponad 1200 żołnierzy z których ponad 720 zginęło. W 1805 roku, nastąpił kolejny podział księstwa. Brat Jerzy zażądał Waldeck-Pyrmont, natomiast Fryderykowi została część Waldeck-Wildungen. Fryderyk Karol August nie miał dzieci. Majątek po jego śmierci trafił w ręce brata Jerzego I (1747-1813), a następnie w ręce jego syna - Jerzego II Henryka (1789-1845).
   Ten drugi - 28 dni po przejęciu władzy po ojcu - zatwierdził konstytucję, która nadawała unii Waldeck-Pyrmont kształt prawny i równouprawnienie. Niestety to nie spodobało się części mieszkańcom, którzy zaczęli protesty. W efekcie książę Jerzy II musiał podjąć decyzję o ponownym podziale księstwa. Miało to miejsce 3 lipca 1814 roku. Kiedy Jerzy II zmarł, następca tronu - Jerzy Wiktor (1831-1893) - miał zaledwie 14 lat. Regencję w jego imieniu sprawowała matka - Emma Anhalt-Bernburg-Schaumburg-Hoym (1802-1858). Ślub odbył się 26 września 1853 roku w mieście rodzinnym księżniczki - Wiesbaden. Jedną z wielu decyzji jakie podjął nowy władca dotyczącą zamku Waldeck, było zamknięcie - po 134 latach funkcjonowania - więzienia dla kobiet. Miało to miejsce w 1868 roku. Książę Jerzy Wiktor za żonę wziął piękną córkę swojego sąsiada, księcia Nassau - Helenę (1831-1888). Kiedy na świat zaczęły przychodzić kolejno dzieci, na twarzy Jerzego, po każdym porodzie coraz bardziej widoczny był niepokój. Dotychczas urodzone dzieci, to same dziewczynki - kolejno: Zofia, Paulina, Maria i Emma. Oczywiście książę miał powód do dumy, jednak nadal nie miał następcy tronu. Sprawa jeszcze bardziej się skomplikowała, kiedy w trakcie porodu czwartej córki, pojawiły się komplikacje, które doprowadziły do śmierci żony Emmy. Pogrążony w żałobie mąż chciał koniecznie znaleźć wyjście z tej sytuacji. Nie wiadomo kim była, kiedy się pojawiła i w jakich okolicznościach znalazła się na dworze kobieta, która urodziła kolejne dziecko księciowi (prawie wszystkie źródła przypisują kolejne narodzone dzieci również Emmie, która w tym czasie już nie żyła). Fakt jest taki, że już trzy lata po śmierci żony na świat przychodzi.... kolejna dziewczynka - Helena. Zrozpaczonemu Jerzemu, nie pozostało nic innego, jak próbować dalej. Sztuka ta udała się po kolejnych czterech latach. Na świat przyszedł upragniony syn Fryderyk Adolf Hermann (1865-1946), (8 lat później urodziła się jeszcze jedna córka, Elżbieta). 29 kwietnia 1891 roku - na dwa lata przed swoją śmiercią - Jerzy Wiktor ponownie się żeni. Jego wybranką jest Ludwika Schleswig-Holstein-Sonderburg-Glücksburg (1858-1936). Nie wiemy, czy to właśnie Ona była tą kobietą, która dała księciowi upragnionego dziedzica. Wiemy natomiast, że w 1892 roku - 62-letni wówczas książę - spłodził jeszcze jednego syna - Wolrada Fryderyka (1892-1914). Rok później, na zapalenie płuc umiera trzeci władca - połączonego już wtedy - księstwa niemieckiego Waldecku i Pyrmontu - właśnie Jerzy Wiktor.

Jeżeli ktoś ma odpowiednie fundusze, to może na zamku zorganizować sobie nawet uroczystości ślubne.
   Prawowitym następcą tronu został tak bardzo wyczekiwany syn Fryderyk Adolf Hermann, który władzę sprawował od 12 maja 1893 roku do 13 listopada 1918 roku. Cztery lata wcześniej - 14 października 1914 roku - w okolicach Moorslede w Belgii ginie podczas walki - 22-letni wówczas - Wolrad Fryderyk. Wydawać by się mogło, że losy rodu Waldeck przez te wszystkie lata nie były łatwe. Pamiętamy pierwszych władców, panujących w księstwie Świętego Cesarstwa Rzymskiego - Widekinda I, Volkwina II, czy Wittekinda III. Pamiętamy również panujących od 1806 roku - kiedy to księstwo należało do Związku Reńskiego i Związku Niemieckiego - Fryderyka Karola Augusta, Jerzego I, czy Jerzego II Henryka. Ostatni akapit, to już perypetie rodu, jako państwo Związku Północnoniemieckiego, a po zjednoczeniu Niemiec także Cesarstwa Niemieckiego. Wszyscy panujący do tego czasu rządzili lepiej, lub gorzej. Ich życie tez różnie się układało. Jedni przyjmowali święcenia kapłańskie, inni z wielką zadziornością walczyli z odwiecznym wrogiem, jakim było biskupstwo Kolonii, a jeszcze inni zostawali feldmarszałkami i generałami. Żaden jednak z nich nie nie splamił honoru rodu tak bardzo, jak kolejny dziedziczny książę z rodu Waldeck und Pyrmont - Josias (1896-1967).
   Zanim jednak Josias został prawowitym spadkobiercą i zanim stał się "czarną owcą" w rodzinie, uczył się w Wilhelmsgymnasium w Kassel, gdzie tuż przed wojną zdał maturę, a po jej wybuchu zgłosił się do wojska na ochotnika. Trafił do 22. Dywizji Piechoty, a konkretniej do wchodzącej w jej skład Infanterie-Regiment "von Wittich" (3. Kurhessisches) Nr. 83. Jednostka Joasiasa, po szybkim zdobyciu twierdzy w Namur, została skierowana na front wschodni. Tutaj walczył m. innymi pod Opatowem, Rawką, Kutnem i Łodzią (1914 rok), brał udział w przełomowej bitwie pod Lubaczowem, Włodawą, a także Kobryniu, Pińsku i nad rzeką Kormin (1915 rok). Dwa kolejne lata, to bitwy m. innymi o Kowel i Styr, oraz Strusów i Mikulińce. Był w tym czasie trzykrotnie lekko ranny i raz ciężko ranny, kiedy to został raniony w głowę. Na początku października 1917 roku, wraz ze swoja jednostką został przerzucony na front zachodni - w okolice Verdun. Tam - pod koniec roku - brał udział w wojnie pozycyjnej, aby na wiosnę 1918 roku stoczyć kilkakrotnie boje nad Marną. Tutaj został ciężko ranny w ataku z użyciem gazów bojowych i trafił do szpitala, gdzie doczekał końca wojny.
   Klęska militarna Cesarstwa Niemieckiego w Wielkiej Wojnie, doprowadziła w rezultacie do upadku monarchii. Jeszcze tego samego roku, wielu władców państewek niemieckich zaczęło zrzekać się tronu i przysługujących im tytułów, a rządzące przez nich do tej pory państwa, stawały się republikami. Tą samą drogą poszedł ojciec Josiasa - Fryderyk - stając się w ten sposób ostatnim, panującym księciem Waldecku-Pyrmontu. Książę wraz z rodziną pozostał na zamku Arolsen. Ze szpitala - w maju 1919 roku - powrócił także Josias. Okręgi należące do rodziny podzielono. Pyrmont włączono do Prus już w 1922 roku, natomiast, Waldeck znalazł się tam sześć lat później. To jednak nie był koniec problemów rodziny von Waldeck, choć jeszcze nic tego nie zapowiadało.

Fryderyk Adolf Hermann był ostatnim, panującym księciem Waldecku-Pyrmontu (fot. www.de.wikipedia.org).
   W 1921 roku Josias zaczął studia w zakresie nauk rolniczych, ekonomii i prawa w Monachium. Kiedy jednak w 1923 roku w Turyngii i Saksonii wybuchło powstanie, zgłosił się na ochotnika do Reichswehry. W latach 1923-1927 był członkiem młodzieżowej organizacji "Jungdeutsche Orden", która liczyła kilka tysięcy ochotników. Była to wówczas największa Narodowa Partia Liberalna, która swoją strukturę opierała na średniowiecznych zakonach rycerskich. W ramach tej organizacji został oddelegowany na stanowisko dyrektora do spraw polityki zagranicznej. Od 1927 do października 1929 roku był członkiem "Stalhelm, Bund der Frontsoldaten" - organizacji zbrojnej, która miała za zadanie zaprowadzać porządek na spotkaniach i wiecach partyjnych. Żadna z tych organizacji nie spełniała oczekiwań młodego Josiasa, który 1 listopada 1929 roku został członkiem NSDAP z numerem legitymacji 160025. Cztery miesiące później w marcu 1930 roku wstępuje do formacji nazistowskiej znanej, jako SS (Die Schutzstaffel der NSDAP). W legitymacji tej organizacji widniał numer 2139. Josias zu Waldeck and Pyrmont, kilka miesięcy później zostaje adiutantem Seppa Dietricha i Heinricha Himmlera. Bliskie relacje z oboma panami pomagają jemu na bardzo szybkie pięcie się w hierarchii SS. Najpierw - w 1932 roku - zostaje mianowany na Gruppenführera, a rok później zostaje posłem Reichstagu (funkcję tą pełnił do 1945 roku). W 1934 roku pracował przez kilka miesięcy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, aby pod koniec roku zrezygnować z niewyjaśnionych powodów z tej funkij i powrócić do zamku Waldeck. Natychmiast upomniał się jednak o niego Himmler, który powierzył mu nowe zadanie. Był odpowiedzialny za wyśledzenie, pochwycenie i wydanie wyroków śmierci na przywódcach SA (Die Sturmabteilingen der NSDAP) po nieudanej próbie przeprowadzeniu zamachu stanu przez Adolfa Hitlera w nocy z 8 na 9 listopada 1923 roku. Egzekucje schwytanych trwały w Monachium aż lipca 1934 roku. Gruppenführer Josias - zdaniem Hitlera i Himmlera - z tego zadania wywiązał się znakomicie. Führer mianował go "Sędzią Ludowym" w Drugim Senacie Sądu Ludowego. W latach 1936-1939 sprawował funkcję sędziego głównego w Najwyższym Sądzie Honorowym i Dyscyplinarnym Niemieckiego Frontu Pracy, awansując - w styczniu 1936 roku - na SS-Obergruppenführera. Od października 1938 roku piastował stanowisko Wyższego Dowódcy SS i Policji (SS-Oberabschnitts) IX. Okręgu Wojskowego "Fulda-Werra" z siedzibą w rodzinnym Arolsen i XII. Okręgu Wojskowego "Rhein-Westmark" z siedzibą w Wiesbaden. Dokładnie rok później, zostaje także "Lordem" Sądu Najwyższego SS i Policji XXII. Okręgu z siedzibą w Kassel. Wszystkie te funkcje pełnił aż do 8 maja 1945 roku.
    Josias odpowiedzialny był za funkcjonowanie obozu koncentracyjnego KZ Buchenwald, który znajdował się w jego okręgu, przez co pośrednio odpowiedzialny był za zbrodnie popełnione w nim. Aż trudno uwierzyć jego tłumaczeniom, jakoby nie wiedział co dzieje się za drutami obozowymi, a o makabrycznych praktykach prowadzonych przez komendanta obozu Otto Kocha dowiedział się dopiero w 1942 roku i był tym bardzo oburzony. Josias nadzorował pod koniec wojny także pośpieszną ewakuacje obozu w Buchenwaldzie, gdzie życie straciło setki jeńców. Jako wyższy dowódca odpowiedzialny w tym okręgu za jeńców wojennych, był również odpowiedzialny za utworzenie filii obozu Buchenwald - KZ Außenlager Kassel-Druseltal. Obóz "uruchomiono" 5 lipca 1943 roku i funkcjonował aż do przybycia żołnierzy amerykańskich w dniu 4 kwietnia 1945 roku. I choć wielokrotnie zaznaczał, że "brzydzi się przemocy" i nigdy jej nie użył w stosunku do jakiegokolwiek więźnia, czy podwładnego, to z wielką dumą i należytym obowiązkiem wykonywał wszystkie powierzone jemu obowiązki przez ponad dwadzieścia lat, tłumacząc się obowiązkiem wobec narodu i Führera.
   I choć prywatnie uważany był za osobę zrównoważoną i cichą, to już jego koledzy "po fachu", uważali go za pozbawionego jakichkolwiek skrupułów, oddanego i dumnego zwolennika Adolfa Hitlera i Wielkiej Rzeszy Niemieckiej. Kiedy jednak Josias Georg Wilhelm Adolf Erbprinz zu Waldeck und Pyrmont został schwytany przez amerykanów, większość jego antynazistowskiej rodziny w kraju i krewnych w Holandii potępiło jego czyny i zerwała z nim wszelkie kontakty. Był głównym oskarżonym w procesie załogi Buchenwaldu (US versus Josias Prince zu Waldeck et all), który odbył się w dniach 11 kwietnia - 14 sierpnia 1947 roku przed amerykańskim Trybunałem Wojskowym w Dachau. Na ławie oskarżonych zasiadło 31 zbrodniarzy. Wszyscy oni zostali oskarżeni o popełnienie licznych zbrodni i okrucieństw na więźniach obozu. Wszystkich też uznano winnych. SS-Obergruppenführer Josias został skazany na karę dożywotniego więzienia. Z czasem wyrok zamieniono na 20 lat pozbawienia wolności - aby w 1950 roku - anulować ją całkowicie ze względu na "zły stan zdrowia". Zmarł na zamku swojego szwagra w Schaumburg 30 listopada 1967 roku, nigdy nie przyznając się do jakichkolwiek zarzucanych jemu czynów i nigdy też nie wyraził skruchy....

Josias Georg Wilhelm Adolf Erbprinz zu Waldeck und Pyrmont podczas procesu załogi Buchenwaldu (fot. www.de.wikipedia.org).
   Wróćmy jeszcze na moment na zamek Waldeck w którym od 1906 roku urządzono hotel, a niedługo potem archiwum państwowe i urząd leśny. Ta piękna, średniowieczna budowla z początków XII wieku, stała się w 1920 roku własnością publiczną. Waldeckische Domanialvermögen Waldeck-Frankenberg, to jeden z największych właścicieli lasów w Niemczech pod opieką - oprócz lasów - mający także rejony łowne, tereny dzierżawne wraz z nieruchomościami na które przeznaczane są olbrzymie pieniądze. 
   Po wojnie pomysłów na wykorzystanie zamku Waldeck było wiele. Książę Waldeck początkowo przeznaczył jego pomieszczenia do dyspozycji władz miasta. Podobno znajdowało się tutaj archiwum osób zaginionych podczas II Wojny Światowej. A dzisiaj? Obecnie zamek ponownie jest w prywatnych rękach i należy częściowo do.... syna Josiasa i księżnej Altburg von Oldenburg - Wittekinda Adolfa Heinricha Georga-Wilhelma (ur. 9 marca 1936 r.), który od 1967 roku jest szefem Domu Książęcego Waldeck-Pyrmont. Zwróciliście uwagę na drugie i trzecie imię nadane księciowi? Tak, to imiona jego chrzestnych - Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera. Student ekonomii frankfurckiej uczelni nad Menem, jeszcze przed śmiercią swojego ojca odzyskał zamek i objął go opieką. Przyczynił się później także do zachowania wartości historycznych i architektonicznych w regionie, oraz angażował się bardzo mocno w ochronę środowiska i zabytków, za co - 9 sierpnia 2001 roku - otrzymał z rąk premiera kraju związkowego Hesji, Order Zasługi RFN. Obecny książę i jego rodzina nadal zamieszkują wspaniałą rezydencję, korzystając z lewego skrzydła zamku Waldeck. W pozostałej części obecnie mieści się ekskluzywny hotel, którego właścicielem jest niemiecki biznesmen.

    W 2009 roku - gruntownie odnowiony zamek - przejął Fritz Wasthelle, który otrzymał nagrodę główną w kategorii "Najlepsze nowe otwarcie" w konkursie Hessichen Gastronomiepreis 2010. W Hotel Schloss Waldeck pracuje od 50 do 60 pracowników. Obsługują m. innymi luksusowy hotel, dwie restauracje, zamkowe muzeum, spa, czy salę królewską. Hotel oferuje gościom 42 pokoje z panoramicznym widokiem na okolicę i jezioro Eder. W Cafe & Restaurant Altane możecie skosztować smacznych, regionalnych specjałów. Natomiast w restauracji Alte Turmuhr, znajdziecie dania regionalne wzbogacone egzotycznymi składnikami.
   Jeżeli zdecydujecie się odwiedzić ten wspaniały kompleks zamkowy, czeka na Was wiele atrakcji. Spacerując po dziedzińcu, czy zwiedzając pełne interesujących historii komnaty i lochy, stwierdzicie z całą pewnością, że nie był to czas stracony, a unikalna zamkowa atmosfera pozwoli Wam wspaniale wypocząć. Przebywając na tarasie widokowym, proponuje zwrócić uwagę na stojące tam dwa działa z Liege z 1862 roku. Zostały one sprowadzone na zamek już po wojnie francusko-pruskiej w latach 1870-71 w której zostały użyte. Oprócz tego warto przyjrzeć się replice pręgierza, który wiernie został odtworzony przez uczniów z Korbach. Muzeum natomiast, to głównie eksponaty z czasów, kiedy na zamku funkcjonowało więzienie dla kobiet, ale nie tylko. Sprawdźcie sami.

Dwa działa z Liege w 1959 roku.... (fot. www.archiv-vegelahn.de).
.... i w 2017 roku.

   Jak już będziecie w tym rejonie, to nie zapomnijcie o wspaniałym i ogromnym Rezerwacie Kellerwald-Edersee, gdzie można spędzić naprawdę mnóstwo czasu i należycie odpocząć. Polecam zwłaszcza platformy zamocowane w koronach drzew (Tree Top Walk) nad brzegiem jeziora z którym zobaczymy zapierające dech w piersiach widoki. Park jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Można go zwiedzać na piechotę, rowerem, lub powozem konnym. Jest to jeden z najbardziej znanych i odwiedzanych parków w Niemczech, a jego bukowe lasy kryją wiele interesujących niespodzianek. Polecam go zwłaszcza dla rodzin z dziećmi lubiącymi przyrodę. Nie będziecie żałować, ponieważ pracownicy parku przygotowali dla Waszych pociech mnóstwo fantastycznych atrakcji.
   Inną atrakcją zwłaszcza dla miłośników historii II Wojny Światowej jest zapora wodna - Edertalsperre. Zapora, która wytrzymuje napór milionów metrów sześciennych wody zgromadzonej w zbiorniku o powierzchni prawie 12 km. Ten jeden z największych zbiorników wodnych, a dokładniej właśnie wybudowana tam zapora wodna, stała się celem ataku brytyjskich bombowców podczas Operacji "Chastise". Skuteczny atak przeprowadził 617. Dywizjon Bombowy RAF-u zwany "Dambusters" - "Niszczyciele tam". O tym przeczytać możecie tutaj.

Widok na zamek z zapory wodnej na jeziorze Eder.
   A jak dostać się na zamek Waldeck? Wystarczy kierować się na miasto Kassel, a gdy będziemy już w jego pobliżu, skierować się na Bad Wildungen, lub Korbach. Stamtąd już bezpośrednio nad Edersee i do Waldeck, gdzie pod sam zamek i parking poprowadzą nas tablice informacyjne. Na stojący na skalistym zboczu zamek, można dostać się też z centrum miasta kolejką - Waldecker Bergbahn-Bergstation.

Kraj: Niemcy (Hesja)
Miejscowość: Waldeck
Strona internetowa: www.schloss-hotel-waldeck.de
Godziny otwarcia (dotyczy muzeum):
1 kwietnia - 31 października: codziennie od 10:00 do 18:00
Od listopada do marca: w niedziele od 12:00 do 16:00
Wstęp:  
5€ (dorośli z audioprzewodnikiem, 3,50€ (dzieci i młodzież do lat 16), 6,50€ (grupa licząca minim 7 osób z przewodnikiem) 
Parking: 5€

Zdjęcia (o ile nie są oznaczone inaczej) pochodzą z archiwum autora, 2017 i 2018 r.

Mapa dojazdu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz