niedziela, 11 lutego 2024

Fabryki materiałów wybuchowych Allendorf i Herrenwald (niem. Sprengstoffwerke Allendorf und Herrenwald) - Stadtallendorf (Hesja)

    Po trzech latach nazistowskich rządów, zdecydowano się na radykalne zmiany związane z rozwojem gospodarczym, ekonomicznym i zbrojeniowym. Podczas jednego ze zjazdów partyjnych w 1936 roku, Führer z dumą ogłosił rozpoczęci planu czteroletniego (niem. Vierjahresplan) i skupienie na nim niemal całej uwagi. Było to potrzebne, ponieważ rozmach z jakim zamierzano go realizować, przerastał wielu najbliższych współpracowników przywódcy III Rzeszy. Plan zakładał nie tylko redukcję bezrobocia, budowy setek kilometrów autostrad i rozwój wielu dziedzin związanych z gospodarką i przemysłem, ale również - jako jeden z priorytetów - rozwój militarny. Do jego realizacji wyznaczono człowieka numer dwa w Rzeszy Niemieckiej - Hermanna Göringa - który miał niemal nieograniczone możliwości. Jego zadaniem było przygotowanie III Rzeszy do wojny, która miała rozpocząć się w 1940 roku. Wojny, która miała pokazać światu potęgę Niemiec, dać możliwość podboju Europy i dać jej obywatelom przestrzeń życiową (niem. Lebensraum). Początkowo wydawało się, że plan realizowano zgodnie z oczekiwaniami, jednak każdy kolejny rok przynosił nowe - coraz trudniejsze i wymagające - wyzwania. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy we wrześniu 1939 roku wybuchła wojna, która wymusiła na Niemcach budowę wielu fabryk produkujących proch i amunicję. Tak powstała największa fabryka materiałów wybuchowych w Europie - Sprengstoffwerke Allendorf und Herrenwald....
Fragment Sprengstoffwerke Allendorf z lotu ptaka, zdjęcie powojenne (Fot. zbiory autora).
    Po dwóch latach od rozpoczęcia realizacji planu czteroletniego, całą gospodarkę narodową rozbudowano do niewyobrażalnych rozmiarów. Przemysł paliwowo-energetyczny, metalurgiczny, elektromaszynowy, chemiczny, farmaceutyczny i wiele innych, pracował na najwyższych "obrotach". Nie inaczej było z przemysłem zbrojeniowym, który został rozbudowany na obszarze całego kraju. Jego funkcjonowanie i wysoka wydajność zależna była od setek podmiotów gospodarczych, a ich zarządy były dobierane w taki sposób, aby szybko reagowały i umiejętnie dostosowywały się do zmiennych warunków oraz osiągania wyznaczonych celów.
    Największym niemieckim koncernem w tamtym czasie były - a jakże - Zakłady Rzeszy Hermann Göring (niem. Reichswerke Hermann Göring), który w 1938 roku po Anschlussie Austrii, przejął tamtejsze zakłady, zwiększając kapitał zakładowy z 5 mln. do ponad 400 mln. marek niemieckich. Wspomnieć należy również o potężnej grupie kapitałowej Vereinigte Stahlwerke AG w skład której wchodził ogromny kompleks przemysłowy kopalni i koksowni Zollverein z Essen w Nadrenii Północnej-Westfalii. Jednak oba te giganty zajmowały się głównie pozyskiwaniem strategicznych surowców potrzebnych m. innymi do zwiększenia potencjału militarnego armii niemieckiej. Za ten odpowiedzialna była m. innymi "Verkehrsgesellschaft für Montanindustrie GmbH, w skrócie Montan GmbH", która pod przykrywką swojej nazwy - jako firma transportowa przeznaczona dla przemysłu górniczego - współorganizowała i nadzorowała niemiecki przemysł zbrojeniowy. W jej skład wchodziło wiele firm pracujących już bezpośrednio na zlecenie Biura d/s Uzbrojenia Reichswehry (niem. Heereswaffenamt der Reichswehr) - a od 1935 roku Wehrmachtu - za przemysł zbrojeniowy w III Rzeszy.
    Aby sprostać żądaniom nazistów, Montan GmbH musiała w krótkim czasie, kilkukrotnie zwiększyć moce przerobowe wszystkich firm, które jej podlegały. Jedną z gałęzi produkcyjnej, która została wówczas mocno rozbudowana, była produkcja amunicji i materiałów wybuchowych. Tutaj główna odpowiedzialność za powodzenie tego przedsięwzięcia spadła na dwie największe i najprężniejsze wówczas firmy - Westfälisch-Anhaltische Sprengstoff-Actien-Gesselchaft, w skrócie WASAG i Dynamit Nobel AG, w skrócie DAG - które wspólnie utworzyły spółkę Deutsche Sprengchemie GmbH. Cały projekt miał być tajny, a położone głównie na odległych obszarach wiejskich "nieistniejące" fabryki, miały nie tylko każdego miesiąca dozbrajać armię niemiecką, ale także być gotowe, aby w krótkim czasie podwoić swoją produkcję w przypadku wojny. Tak zaczęły powstać kolejne fabryki prochu i amunicji, które początkowo były budowane na obszarach leśnych wokół miasta Wetter w Hesji (budowano tutaj m. innymi Instytut d/s Amunicji Powietrznej we Frankenbergu - niem. Luftmunitionsanstalt Frankenberg).
    Cztery lata później - w pierwszej połowie 1938 roku - WASAG i DAG otrzymały duże wsparcie finansowe od państwa, na budowę dwóch kolejnych fabryk w pobliżu miasta Allendorf (obecnie Stadtallendorf) w państwowym kompleksie leśnym o nazwie Herrenwald. O budowę fabryk wnioskował Wehrmacht, a powstać miały w ramach Szybkiego Planu Rozbudowy niemieckich fabryk Prochu i Materiałów Wybuchowych (niem. Schnellplans zum Ausbau der deutschen Pulver- und Sprengstofffabriken). Decydującymi czynnikami, które wpłynęły na wybór tej lokalizacji był przede wszystkim gęsto zalesiony teren, który zamierzano wykorzystać do kamuflażu, duże zasoby wody i rozbudowana infrastruktura drogowa. Oczywiście powodów dla których to właśnie tutaj miały powstać obie fabryki było więcej. Niespełna 1,5-tysięczne miasteczko, nie bez powodu nazywane było również Katholisch-Allendorf. Otóż oprócz niewielkiej społeczności żydowskiej, mieszkańcami byli głównie wyznania katolickiego, co nie było już wtedy bez znaczenia, którzy ze względu na niewielkie obszary rolnicze imali się głównie prac sezonowych. Ci ludzie mieli już niedługo znaleźć pracę w fabrykach, rozwiązują w ten sposób problem z brakiem siły roboczej.
    Prace rozpoczęto w drugiej połowie 1938 roku. Skupiły się one początkowo głównie na rozbudowie infrastruktury kolejowej, wraz ze stacją kolejową w Allendorf. Plan przewidywał położenie torów w taki sposób, aby pośrednio lub bezpośrednio można było dostarczyć amunicję w krótkim czasie do każdego zakątka Rzeszy Niemieckiej.
Zdjęcie lotnicze przedstawia zabudowania neutralizacji ścieków fabryki WASAG (u góry po prawej) i fragment stacji kolejowej, przeładunkowej (poniżej, po lewej). Fot. www.lagis-hessen.de).
    Fabryki materiałów wybuchowych Allendorf i Herrenwald (niem. Sprengstoffwerke Allendorf und Herrenwald) - noszące kryptonimy Barbara I i Barbara II - podlegać miały - odpowiednio - firmom DAG i WASAG, natomiast za faktyczne jej funkcjonowanie odpowiadać miało Towarzystwo Utylizacji Produktów Chemicznych (niem. Gesellschaft zur Verwertung Chemischer Erzeugnisse, w skrócie Verwertchemie). Obie fabryki zostały zaliczone do kategorii o najwyższym priorytecie, co dawało im pierwszeństwo w otrzymywaniu materiałów budowlanych i pracowników, w tym część wykwalifikowanych.
 Obiekty dawnej fabryki DAG i dawna droga wewnętrzna (Fot. zbiory autora).
    Właściwą budowę fabryk rozpoczęto na początku 1939 roku, a rozpoczęcie produkcji zaplanowano na 1 października 1940 roku - a więc na kilkanaście dni przed zakończeniem planu czteroletniego.
    Fabryka Allendorf znajdowała się na ponad 500-hektarowym terenie leśnym, na zachód od linii kolejowej Main-Weser, natomiast Herrenwald zajmowała około 420 hektarów i znajdowała się na wschód od tej samej linii kolejowej, która przecinała miasto na dwie części. Pierwsza miała być przystosowana do produkcji trotylu (Trinitrotoluen, w skrócie TNT), a oprócz tego miała posiadać stację napełniania bomb lotniczych i min morskich. Druga - przystosowana do produkcji Hexylu (Dipikyloamina, w skrócie HNDP) wraz z mieszalniami i pomieszczeniami do napełniania głowic torped morskich tzw. Schießwollem 18, 36 i 39.
Jedna z hal produkcyjnych zakładów w Allendorf (Fot. zbiory autora).
    Oprócz wykwalifikowanej i niewykwalifikowanej kadry - która przeniosła się z całej Hesji do Allendorf jeszcze przed wybuchem wojny - w budowie uczestniczyli członkowie Służby Pracy Rzeszy (niem. Reichsarbeitsdienst, w skrócie RAD). Większość z pracowników była zakwaterowana w czternastu utworzonych do tego zbiorowych miejscach kwaterunkowych. Jedynie członkowie RAD zamieszkiwali baraki ulokowane na terenie ich własnego obozu, który znajdował się w pobliżu placu budowy. Jednak już wtedy zapotrzebowanie na pracowników znacznie przekraczało potencjał mieszkalny, a co za tym idzie - także potencjał ludzki. Z tego też powodu, część załogi była codziennie dowożona na plac budowy pociągiem lub autobusami.
Dawny magazyn główny fabryki Allendorf wykorzystywany przez jedną z firm (Fot. zbiory autora).
    W sumie, w obu fabrykach planowano wybudować ponad 700 budynków różnego przeznaczenia. Całkowicie ogrodzony zakład Allendorf, składał się z 413 budynków (168 z nich wykorzystywano do produkcji) podzielonych na strefy, oraz trzech przynależnych wodociągów z 10 budynkami i 33 studniami głębinowymi. Trzon stanowiły cztery grupy produkujące trotyl, które oznaczono od I do IV. Dwie kolejne grupy, zajmować się miały denitracją (procesem oczyszczającym tzw. odpad poprodukcyjny, w rezultacie czego otrzymywano kwas siarkowy), następne cztery grupy zajmowały się magazynowaniem stężonego kwasu siarkowego, oraz dwie instalacje zajmujące się procesem końcowym (jednej nie ukończono do zakończenia wojny) - wszystkie także oznaczono cyframi rzymskimi. Zamierzano wybudować również dwie stacje (Granatenfüllstelle I i II) napełniania granatów i trzy stacje napełniania bomb (Bombenfüllstelle B, S i Y) z których dwie nigdy nie wykraczały poza eksploatację eksperymentalną. Aby napełnić bomby i granaty potrzebne były również duże magazyny na łuski i korpusy do bomb, które dostarczano do fabryki koleją, a napełnione wywożono do zakładów amunicyjnych. W zakładzie Allendorf istniały jeszcze cztery wydzielone strefy demontażu, w których przetwarzano wadliwą amunicję lub niewybuchy. Osobno wybudowano także wiele innych budynków przemysłowych, administracyjnych i wojskowych. Z oczywistych względów wszystkie "niebezpieczne" budynki zostały wybudowane w znacznej odległości od siebie. Większość budynków miała konstrukcję ceglano-żelbetową oraz ceglane ściany, które - w razie eksplozji - miały "przyjąć na siebie" falę uderzeniową. Nie posiadam wiedzy, czy obiekty posiadały podziemne korytarze, oraz czy pod ziemią kursowała kolejka wąskotorowa.
    Do zasilania całego kompleksu wybudowano trzy elektrownie z siecią wysokiego i niskiego napięcia o łącznej długości 110 km oraz dwa wielkie generatory. Dwie odrębne sieci wodociągowe zasilane były za pośrednictwem własnych wodociągów. Wybudowano również dwie stacje neutralizacji kwasów z pięcioma oddzielnymi sieciami rurociągów i 24-kilometrowym kanałem odprowadzającym, którym za pośrednictwem przepompowni wytłaczano zneutralizowane ścieki produkcyjne do rzeki Lahn.
    Potężna zabudowa została uzupełniona przez dziesiątki innych ważnych budynków, które miały pomóc w wydajnej produkcji. Do najważniejszych trzeba zaliczyć dwa podziemne zbiorniki na "produkty wstępne" procesu wytwarzania materiałów wybuchowych, bunkry magazynowe do składowania materiałów wybuchowych i amunicji, sześć instalacji kotłowych przeznaczonych na składniki chemiczne i gazy, warsztaty maszynowe i stolarskie, tartak, budynki straży pożarnej z siecią wodną o długości 25 km, stację medyczną, kuchnie zakładową, pralnię i inne pomieszczenia socjalne.
    Podobna sytuacja miała miejsce w sąsiednim zakładzie Herrenwald, gdzie powstało około 230 budynków różnego przeznaczenia. Ze względu na planowaną produkcję Hexylu wybudowano aż cztery (częściowo zmechanizowane) stacje napełniania i dwie grupy produkujące sam Hexyl (pod koniec wojny rozpoczęto budowę kolejnych dwóch grup, ale nie zostały one ukończone). Dodatkowo powstała instalacja do odzyskiwania i zatężania kwasu, oraz dwa systemy neutralizacji chemikaliów z dwoma odrębnymi systemami kanalizacyjnymi o długości 10 km.
    Budynki produkcyjne, magazyny wyrobów półgotowych i gotowych zostały dodatkowo zabezpieczone ziemią, która została usypana po zewnętrznej stronie ścian aż po dach. Także korytarze łączące poszczególne budynki zostały "przykryte" ziemią, co miało stłumić falę uderzeniową. Bardzo dużą uwagę przywiązano również do zabezpieczenia podziemnej sieci kanalizacyjnej, wodociągowej i elektrycznej.
    Dla zapewnienia fabrykom sprawnego i bezpiecznego transportu, wybudowano na ich terenie sieć torów o długości 35 km (wraz ze stacją pasażersko-towarową) i sieć dróg o długości około 25 km, które zostały połączone z infrastrukturą zewnętrzną.
    O bezpieczeństwo - oprócz samego zamaskowania kompleksu w lesie - zadbać miały także liczne stanowiska obrony przeciwlotniczej, które zostały rozlokowane w pobliżu fabryk oraz w samym Allendorf, gdzie umieszczono całą baterię przeciwlotniczą oraz - na początku w 1944 roku - dodatkowo, kilka ciężkich dział przeciwlotniczych.
    Koszt budowy obu fabryk (do momentu zakończenia wojny) wyniósł około 500 mln. marek niemieckich.
    Pomimo tak wielkich nakładów finansowych i prac - które trwały przez cały okres funkcjonowania fabryk - obiektów nigdy nie udało się ukończyć....
Powojenne zdjęcie nie ukończonej podziemnej elektrowni fabryki DAG (Fot. www.lagis-hessen.de).
    Rozwińmy się temat zakwaterowania robotników, których z roku na rok przybywało. Jak już wspomniałem, z całej Hesji do Allendorf ściągnięto wielu wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych robotników oraz członków RAD-u. Aby sprostać temu wyzwaniu, postanowiono skorzystać z Państwowego Urzędu Pracy w Hesji, który otrzymał odpowiednie rozporządzenie w tej sprawie. Oprócz tego, do budowy kierowano także ludzi w ramach obowiązkowego odbycia służby wojskowej. Czyniono to przede wszystkim w pierwszych miesiącach 1939 roku.
    Oprócz czternastu zbiorowych miejsc zakwaterowania, ludzi lokowano w prowizorycznych barakach i osiedlach pobliskich miejscowości. Hierarchię podczas zakwaterowania wyznaczały nie tylko kwalifikacje danego pracownika i obywatelstwo, ale również tzw. "czysta kartoteka", zajmowane dotychczas stanowisko oraz tajność całego projektu. Dla niemieckich pracowników wykwalifikowanych i tych na stanowiskach kierowniczych, przewidziano osiedla zamknięte, gdzie większość stanowiły domy jednorodzinne. Członków Służby Pracy Rzeszy - która systematycznie dostarczała coraz więcej ludzi - umieszczano w czterech kolejno powstających obozach: Drausmühle, przy Lehrbarcher Straße, Wasserscheide i Niederklein I (przez krótki czas). Niemieckim chemikom do dyspozycji oddano - oddalony o około 8 km - Pałac Plausdorf, a pracownikom WASAG-u oddano do użytku mieszkania przy Tirpitzstraße. Wykwalifikowani pracownicy spoza granic III Rzeszy byli kierowani do obozów niestrzeżonych, a cudzoziemscy pracownicy przymusowi - do obozów strzeżonych. Ci pierwsi (głównie z Europy Zachodniej) byli kierowani do utworzonych obozów Am Teich (Teichlager) nieopodal Marburga, Niederklein I, Niedeklein II i Steimbl. Pomyślano także o przedstawicielach firm współpracujących z obiema fabrykami, których - ze względu na tajność obiektów - przyjmowano w budynkach administracyjnych w miejscowościach Gossebach (dzisiaj dzielnica Stadtallendorf) i w Neustadt w budynkach przy Graf-Spee-Straße. Spośród wszystkich grup pracowniczych, około 10 tys. zatrudnionych było przy budowie fabryk w latach 1941-1945, a w szczytowym momencie (druga połowa 1941 roku) mogło ich być nawet 17 tysięcy!
Dawna hala napełniania i odlewnia stacji napełniania - Bombenfüllstelle B (Fot. zbiory autora).
Dawna hala napełniania i odlewnia stacji napełniania - Bombenfüllstelle B (Fot. zbiory autora).
    Jeśli mówimy o strzeżonych obozach, to podczas funkcjonowania obu fabryk, powstały cztery: Lager Allendorfer Höhe, Lager Hofwiese, Lager Falkenhahn i Lager Münchmühle. Pierwszy przeznaczony był niemal wyłącznie dla "robotników cywilnych" z Polski i Związku Radzieckiego. Drugi obóz przewidziano dla jeńców wojennych z Francji, Serbii i Związku Radzieckiego. W obozie Falkenhahn - filii więzienia w Ziegenhain - od maja 1942 roku przebywało około 100 więźniów polskich, do których dołączyło później około 400 więźniów niemieckich ze Stalagu IX A Ziegenhain i więzienia Sądu Okręgowego w Marburgu. Do tego obozu - we wrześniu 1944 roku - trafiła także grupa 83 luksemburczyków. Najpóźniej powstał obóz Münchmühle - przypisany jako filia KL Buchenwald - który początkowo przewidziany był dla jeńców francuskich i serbskich. Obóz zaczął funkcjonować 16 sierpnia 1944 roku i mógł przyjąć maksymalnie tysiąc więźniów. Ostatecznie trafiły do niego kobiety pochodzenia żydowskiego z Węgier i Słowacji, których strzegło w sumie 93 esesmanów.
     Aby zapewnić wysoką wydajność Sprengstoffwerke Allendorf und Herrenwald musiano "zagonić" do pracy tysiące robotników przymusowych i jeńców wojennych. Według dostępnych danych, w obu fabrykach - w różnych okresach czasu ich funkcjonowania - zmuszano do pracy ludzi z aż 22 krajów, m. innymi: Belgii, Francji, Holandii, Jugosławii, Luksemburga, Niemiec, Polski, Serbii, Słowenii, Węgier, Włoch i Związku Radzieckiego. To, że wymieniłem powyżej kraje w kolejności alfabetycznej, nie znaczy, że w takiej samej kolejności traktowano pracowników z nich pochodzących. Ci traktowani byli oczywiście według nazistowskich kryteriów ideologicznych.
    Przytoczmy jeden z dokumentów i przełóżmy to na liczby, które pokazują sytuację "kadrową" na dzień 31 grudnia 1944 roku. Według niego w zakładach Allendorf pracowały wówczas 4.982 osoby, a w Herrenwald było 1.758 osób. W pierwszej fabryce 38% stanowili Niemcy, natomiast w drugiej - już 57%. Spośród łącznej sumy 6.740 pracowników, w fabrykach zatrudnionych było 2 tysięcy robotników zw wschodu, tzw. "OST-Arbeiter". Spośród nich 70 osób było nieletnich, a 123 (tyle przypadków potwierdzono) zmarło na skutek niedożywienia, przemocy i bardzo szkodliwych warunków pracy. Spośród całej załogi, 42% stanowiły kobiety, które w ilości tysiąca trafiły do fabryk 19 sierpnia 1944 roku. Były to - wcześniej wyselekcjonowane - węgierskie kobiety pochodzenia żydowskiego, które przybyły tutaj z niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz.
    Zagraniczni robotnicy przymusowi w fabrykach podlegali licznym rozporządzeniom i przepisom, które miały regulować codzienną pracę. Pracownicy byli bacznie obserwowani, a każde ich - nawet najdrobniejsze - wykroczenie było surowo karane przez ochronę fabryki, policję i kierownictwo. W przypadku jakichkolwiek wykroczeń, więzień oprócz kary (zazwyczaj cielesnej) był instruowany o ewentualnych dalszych konsekwencjach w przypadku "braku poprawy". Groźbą była wizyta w Gestapo i przeniesienie do Obozu Edukacji Pracy (niem. Arbeitserziehungslager) w Breitenau/Guxhagen, z możliwością późniejszego odesłania do jednego z obozów śmierci, co też przynajmniej kilka razy miało miejsce. Niekiedy - dla przykładu i zniechęcenia innych - wykonywano wyrok śmierci na terenie jednej z fabryk. Jeden z takich wyroków miał miejsce 26 października 1942 roku. Wówczas rozstrzelano polskiego pracownika.
    Choć w fabrykach - ze względów bezpieczeństwa - starano się utrzymywać dyscyplinę i czystość, to już warunki samej pracy były bardzo ciężkie. Produkcja w fabrykach trwała przez całą dobę, sześć dni w tygodniu - niedziela była dnie odpoczynku. Robotnicy przymusowi musieli pracować każdego dnia od 8 do 12 godzin. Kobiety zajmowały się w fabryce wszelkimi robotami ziemnymi, krawiectwem, pracą w kuchni i pralni, ale wiele z nich trafiło również do napełniania bomb i granatów. Co ciekawe, były to w większości kobiety pochodzące z Węgier, skąd trafiła tutaj także spora grupa mężczyzn. Ciężka praca fizyczna - kobiety napełniały 50-kilogramowe bomby i pociski artyleryjskie kal. 150 mm ważące powyżej 15 kg - i złe warunki pracy, odczuwano każdego dnia. Codzienna styczność z substancjami toksycznymi stosowanymi przy produkcji i przetwarzanie materiałów wybuchowych, prowadziło do wielu chorób i w rezultacie do "trwałego" uszczerbku na zdrowiu. Trwałego, to oczywiście względne pojęcie, ponieważ w krótkim czasie pozbywano się takiego pracownika, a w jego miejsce pojawiał się nowy. Powszechne były różnego rodzaju choroby skóry i paznokci, przebarwienia włosów, alergie, a nawet utraty przytomności spowodowane wdychaniem toksycznych oparów. Szczególnie ciężka i szkodliwa dla zdrowia więźniów była praca w rozlewniach. Kilkudziesięciu pacjentów trafiło do stacji medycznej z uszkodzeniem centralnego układu nerwowego lub zatruciem wątroby. Oprócz tego pracownikom zawsze groziła śmierć w wyniku eksplozji. Oprócz kilku mniejszych wypadków, w fabryce Herrenwald doszło do jednego dużego wypadku. 20 września 1944 roku doszło tam do wybuchu w hali topienia, mieszania i odlewania. Zginęło wówczas jedenaście osób (w tym dziewięciu zagranicznych pracowników przymusowych), a dziewięć innych osób zostało rannych.
Węgierskie (najprawdopodobniej) kobiety podczas napełniania bomb lotniczych (Fot. www.bundesarchiv.de).
    Wszystkich chorych, którym nie można było pomóc w "przychodni zakładowej", wysyłano do obozu przejściowego w Pfaffenwald. Tutaj trafiały również pracujące w fabrykach kobiety ciężarne, które na miejscu poddawano przymusowym aborcjom. Według niektórych źródeł, kilka kobiet w zaawansowanej ciąży i najbardziej wyczerpanych pracą, odesłano do obozu zagłady w Auschwitz i obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen.
 
    Pierwsze ładunki wybuchowe w fabryce Allendorf (DAG) wyprodukowano już we wrześniu 1940 roku, jednak od drugiego kwartału 1941 roku, fabryka przestawiła się wyłącznie na produkcję trotylu. Z każdym rokiem zwiększano produkcję, osiągając najwyższe wyniki w 1944 roku, co przełożyło się na 25% całkowitej produkcji trotylu w III Rzeszy. 27 marca 1945 roku był ostatnim dniem funkcjonowania fabryki w Allendorf. Do tego czasu wyprodukowano w niej około 130 tys. ton trotylu i około 30 tys. ton innych materiałów wybuchowych.
    Fabryka w Herrenwald (WASAG) skupiła się głównie na produkcji hexylu, którego wyprodukowano do marca 1945 roku w sumie około 6 tys. ton. Oprócz tego, materiałami wybuchowymi napełniano również amunicję większego kalibru, miny morskie, bomby lotnicze i głowice torped. Łącznie do napełniania zużyto łącznie około 100 tys. ton materiałów wybuchowych, które trafiły tutaj z sąsiedniego Allendorfu. Co ciekawe w fabryce utworzono także linię produkcyjną niemieckiego granatnika przeciwpancernego. Ładunek kumulacyjny w głowicy pancerfausta tworzyła mieszanka trotylu i heksogenu. Łącznie - od połowy 1944 roku do marca 1945 roku - wyprodukowano 250 tys. pancerfaustów.
    Dodatkowo, oba zakłady produkowały i napełniały materiałem wybuchowym głowice bojowe broni odwetowej. Był to pocisk manewrujący - zwany potocznie "latającą bombą" - V-1 (niem. Fieseler Fi 103 lub też Vergeltungswaffe-1) i rakietowy pocisk balistyczny V-2 (niem. Vergeltungswaffe-2). Stanowiło to 40% całkowitej produkcji niemieckiej wszystkich głowic bojowych stosowanych w V-2.
Stacja napełniania amunicji (Granatenfüllstelle B) w fabryce Allendorf (Fot. www.lagis-hessen.de).
    Obie fabryki materiałów wybuchowych funkcjonowały do 27 marca 1945 roku. Tego dnia amerykańscy żołnierze odkryli i wkroczyli do fabryki Allendorf i pobliskiego obozu Münchmühle, który kilka godzin wcześniej został ewakuowany. Wszyscy więźniowie wyruszyli w tzw. "marszu śmierci" do - oddalonego o około 290 km - niemieckiego obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. Samo miasto zostało zdobyte przez żołnierzy dopiero 30 marca 1945 r. Natomiast fabryka Herrenwald, została przez amerykańskie jednostki pancerne odkryta dopiero trzy dni później - 2 kwietnia 1945 roku.
    Amerykanie natychmiast zakazali ludności cywilnej zbliżać się do obu fabryk, które teraz były ściśle strzeżone - początkowo przez żołnierzy Armii Stanów Zjednoczonych, a następnie (kilka miesięcy po zakończeniu wojny) przez nowo utworzone służby niemieckie. Część fabryki natychmiast zaczęto przygotowywać do składowania własnych zapasów amunicji i benzyny, które dostarczano z głębokiego zaplecza frontu. Zaczęto też przeprowadzać swego rodzaju inwentaryzację polegającą na spisaniu i oznakowaniu wszystkich zabudowań, podzieleniu ich na grupy (w zależności od bezpieczeństwa), spisaniu wszystkich znajdujących się tam maszyn i urządzeń oraz zliczeniu przejętej amunicji i półproduktów do niej. Z czterech znajdujących się w pobliżu obozach dla więźniów, dwa wykorzystywano do przyjmowania i tymczasowego zakwaterowania jeńców wojennych i tzw. "Dipisów" (ang. Displacet Persons, w skrócie DPs) - osób, których koniec wojny z różnych powodów zastał na terytorium Rzeszy i które chcą wrócić do kraju lub znaleźć nową ojczyznę.
Powojenne zdjęcie ukazujące fragment fabryki Allendorf. (Fot. www.hna.de).
    19 stycznia 1946 roku, amerykański rząd wojskowy nakazał władzom Hesji demontaż maszyn i urządzeń, oraz zniszczenie wyszczególnionych budynków na terenach obydwu fabryk. Jako pierwsze zostały wysadzone nieukończone obiekty fabryki TNT nr 4. w rejonie dzisiejszej Halvenstrasse i Müllerwegtannen. Wysadzenie obiektów przeprowadzono 15 marca 1946 roku. Niszczenie kolejnych budynków rozpoczęto 31 maja 1948 roku (fabryka Allendorf) i 17 listopada 1948 roku (fabryka Herrenwald). Do końca 1949 roku, zdemontowano i wywieziono około 30 tys. ton maszyn i urządzeń, a obiekty - które amerykanie uznali za krytyczne dla działań wojennych - przestały istnieć. Wysadzono wówczas 97 budynków produkcyjnych, 53 bunkry amunicyjne, 27 transformatorów i podstacji oraz 7 awaryjnych stacji elektroenergetycznych i turbinowych. W budynkach, które zdecydowano się zachować, także dokonano demontażu maszyn i urządzeń, usunięto nasypy ziemne, oraz usunięto kamuflaż z dachów. Na miejscu zakładu Herrenwald, składowano, a następnie zdetonowano duże zapasy amunicji przejęte w fabrykach i te zwiezione z całej Hesji, oraz wysadzono lub zasypano tunele łączące obiekty w obu fabrykach. Prace zostały wykonane przez sześć spółek, zatrudniających - pomimo dużego lokalnego bezrobocia - około 480 byłych pracowników przymusowych obu fabryk. Pozostałe obiekty także miały zostać zniszczone, jednak władze Hesji przez cały czas starały się wpłynąć na rząd wojskowy Stanów Zjednoczonych, aby część z nich pozostawić w ramach programu: "Powojenny rozwój i industrializacja obszarów wiejskich w Allendorf i okolicach". Koszt całego przedsięwzięcia - za które odpowiedzialna była Państwowa Spółka Rejestrująca Dobra Publiczne (niem. Staatliche Erfassungsgesellschaft für Öffentliches Gut GmbH, w skrócie STEG) - wyniósł 15. mln. marek niemieckich.
Pozostałości grupy IV fabryki Allendorf, zdjęcie Wilhelma Maußa, 1946 r. (Fot. www.lagis-hessen.de).
Demontaż prowadzony na terenie fabryki Allendorf (DAG), zdjęcie W. Vandiverta (Fot. www.life.com).
     Co ciekawe, Sprengstoffwerke Allendorf i Herrenwald cieszyły się po wojnie wielkim zainteresowaniem światowych mediów. Oczywiście z wiadomych względów, wstęp na teren obu fabryk mieli reporterzy ze Stanów Zjednoczonych i Republiki Federalnej Niemiec. Według mnie pierwszym reporterem amerykańskim, który miał możliwość zrobienia zdjęć na terenie fabryk, był fotograf magazynu LIFE - William Vandivert. Jego rewelacyjne zdjęcia z 27 marca 1946 roku przedstawiają prace rozbiórkowe prowadzone w fabryce Allendorf. Na serii zdjęć udokumentował on rozbiórkę budynków produkcyjnych, demontaż suwnicy i belek stalowych oraz przygotowanie robót strzałkowych przy wyznaczonych do zniszczenia budynków. Kilka fotografii przedstawia zastępcę dyrektora zakładów Allendorf, podczas spotkania z przedstawicielami amerykańskiej administracji wojskowej. Na jeszcze innym fotograf uchwycił wielki dzwon fabryczny, na którym widnieje napis D.A.G.. Inne pokazują amerykańskich wojskowych podczas wykonywania swoich zadań, oraz dawnych pracowników przymusowych podczas prac rozbiórkowych.
Fragment zniszczonej fabryki Allendorf , zdjęcie Waltera Sandersa z 1949 r. (Fot. www.life.com).
    Kolejny wysłannik magazynu LIFE, pojawił się na terenie fabryk w maju 1949 roku. Fotograf Walter Sanders - oprócz zdjęć obiektów fabrycznych - skupił się na zabudowaniach, które już zostały przekwalifikowane na firmy cywilne. Na zdjęciach widać także samych przedsiębiorców: Richarda Hütmanna, Adolfa Stubbe i Wilhelma Stoghe. Inne mają nieco specyficzną formę. Autor zaprezentował na nich np. suszarki do włosów, lub ceramiczny nocnik na tle niemieckiej amunicji i bomb.
    Jednym z nielicznych niemieckich fotografów, który miał możliwość obserwować prace rozbiórkowe fabryki i uwiecznić je na fotografiach, był marburski fotograf Wilhelm Mauß. Jego wizyta w fabryce zbiegła się z demontażem i wysadzeniem IV grupy produkcyjnej w Allendorf w marcu 1946 roku, a więc jego zdjęcia częściowo pokrywają się z tym, co uwiecznił William Vandivert.
Produktionsgruppe IV der TNT-Fabrik Allendorf auf dem Gelände der Dynamit-Aktien-Gesellschaft (DAG) Zdjęcie Wilhelma Maußa, 1946 r. (Fot. www.lagis-hessen.de).
    Do tego czasu w okręgu marburskim zarejestrowano 29.170 wysiedleńców i uchodźców z przedwojennych niemieckich ziem wschodnich, którzy przybyli tutaj po wojnie. W gminie Allendorf było ich najwięcej, właśnie z powodu ocalałych budynków dawnych fabryk, które teraz przekształcano na lokale mieszkalne i pierwsze małe przedsiębiorstwa. Za redukcję dużego bezrobocia i rozdysponowanie zachowanych obiektów, odpowiadała początkowo firma deweloperska zarządzająca przemysłem - Industrieverwaltungsgesellschaft mbH (do 1951 roku jako Montan-Schema), a następnie kraj związkowy Hesja.
    1 kwietnia 1954 roku rozpoczęto - zakrojoną na szeroką skalę - akcję powstawania małych i średnich zakładów przemysłowych na terenie dawnych fabryk materiałów wybuchowych w Allendorf i Herrenwald, które dały podstawy do rozwoju wsi Allendorf. W przebudowanych halach i bunkrach, oraz budynkach administracyjnych powstały m. innymi firmy produkujące wyroby chemiczne, zakład wytwarzający mydło, zakład produkujący przędzę czesankową, zakład produkujący dzianiny i farbiarnia wełny.
Widok wysadzonej fabryki (bunkra) Allendorf w 1960 roku (Fot. www.lagis-hessen.de).
    W latach 1953-1966 - na północ i wschód od dawnej fabryki Allendorf - zaczęły powstać nowe osiedla, w których oddano do użytku łącznie 2.800 mieszkań. Natomiast część terenów fabryki Herrenwald przeznaczono do celów wojskowych w ramach powojennego zbrojenia Republiki Federalnej Niemiec. Od 1959 roku obiekty te przejęła Bundeswehra, która utworzyła tutaj koszary wojskowe Herrenwald. Stacjonowały tutaj jednostki pancerne, artylerii i artylerii samobieżnej, m. innymi: 65. Batalion Artylerii wchodzący w skład 6. Brygady Pancernej 2. Dywizji Grenadierów Pancernych. Dzisiaj znajduje się tutaj m. innymi: Jednostka Szybkiego Reagowania, Dowództwo Lotnictwa Łącznikowego, baza logistyczna i warsztaty naprawcze.
Zbiórka żołnierzy z 3. Batalionu Artylerii Polowej na terenie dawnej fabryki Herrenwald (Fot. https://militarisiertelandschaftkurhessen.com/).
    Rozwój przemysłowy doprowadził do zmiany statusu wsi Allendorf, która w 1960 roku otrzymała prawa miejskie. Dzisiaj jest to średniej wielkości miasto w powiecie Marburg-Biedenkopf i jednym z największych miast garnizonowych, które w 1977 roku zmieniło nazwę na Stadtallendorf. Duży wkład w rozwój wsi i powodzenie całego przedsięwzięcia miał ówczesny administrator powiatu marburskiego - Konrad August Eckel (1896 - 1978), który od samego początku był zwolennikiem wykorzystania zabudowań dawnych fabryk do celów cywilnych. Co ciekawe, całkowite prace związane z przekształceniem dawnych fabryk produkujących materiały wybuchowe, zakończono dopiero pod koniec lat 80-tych XX wieku.
    Na terenach dawnych fabryk przeprowadzono badania, które w 1987 roku opublikowali naukowcy z Uniwersytetu Phillippsa w Marburgu pod kierunkiem prof. dr. hab. Christiana Kleinschmidta i dr. hab. Niny Kleinöde. Tak szczegółowe badania trwały niemal rok - wcześniej były one prowadzone jedynie w niewielkim stopniu. Badania nad dziedzictwem dawnych nazistowskich zakładów zbrojeniowych, dały impuls władzom do rozpoczęcia dużego projektu, jakim była rekultywacja całego terenu obu fabryk i rozpoczęciu prac związanych z utworzeniem placówki muzealnej. Prace rekultywacyjne gleby całego obszaru rozpoczęły się w drugiej połowie 1990 roku od rozmów z mieszkańcami i tygodniowym spotkaniem z ocalałymi więźniami podobozu Münchmühle. Prace nie należały do łatwych, dlatego prowadzono je - z przerwami aż 15 lat - w latach 1990-2005, poświęcając na nie duże środki finansowe. W wyniku intensywnych badań historycznych i zebranych materiałów, w dawnym budynku administracyjnym firmy DAG w centrum miasta, utworzono Centrum Dokumentacji i Informacji. Oficjalne otwarcie miało miejsce już cztery lata po rozpoczęciu prac - 4 listopada 1994 roku. W 2010 roku ekspozycja znacznie się rozrosła i została rozszerzona o dokumentację dotyczącą powojennych losów fabryk i miejscowości Allendorf.
Centrum Dokumentacji i Informacji Stadtallendorf mieści się w byłym budynku kierownictwa DAG.
    Dzisiaj Centrum Dokumentacji i Informacji Stadtallendorf, w dawnym budynku oferuje wykłady i seminaria oraz wycieczki po okolicy z uwzględnieniem niewielkiego fragmentu dawnej fabryki. Choć obecnie wiele budynków produkcyjnych, magazynowych i administracyjnych obu fabryk nie istnieje, a wiele z ocalałych jest porośnięta drzewami krzewami, to wycieczka jest bardzo interesująca. Na miejscu zobaczyć można, że wiele budynków zmieniła się niemal nie do poznania, a w ich ewentualnym rozpoznaniu może pomóc mapa fabryk pokazująca zarys dawnych fabryk. Zostały one przebudowane lub zabudowane i są obecnie wykorzystywane, jako budynki mieszkalne, handlowe, magazynowe i produkcyjne. Te, które podczas wycieczki można zobaczyć, to m. innymi: budynek przeznaczony do produkcji i suszenia saletry amoniakowej, magazyn składowania bomb i korytarz łączący z innym obiektem, budynek, gdzie przygotowywano głowice do napełnienia, magazyn składowania gotowego wyrobu, jakim była wszelaka amunicja, miejsce jego pakowania i odbioru, oraz kilka innych obiektów. 
    Ja w każdym razie na pewno się tam jeszcze raz wybiorę, ponieważ przy pierwszej wizycie niewiele zobaczyłem ze względu na niewielką ilość czasu....
Dawna hala załadunkowa i stacja napełniania bomb (Bombenfüllstelle Y). (Fot. zbiory autora).

    Zdjęcia - o ile nie zostało to oznaczone inaczej - pochodzą ze zbiorów autora i zostały wykonane w maju 2023 r.
 
Wysadzenia części obiektów w fabrykach, zdjęcie Williama Vandiverta (Fot. www.life.com).

Bibliografia:
 
dr. Hölscher, Monika, Das ehemalige KZ-Außenlager Münchmühle bei Stadtallendorf und das Aktive Museum Spiegelgasse in Wiesbaden, Heft 3/2001, Wiesbaden 2021 
prof. dr. hab. Kleinschmidt, Christian & dr. hab. Kleinöde, Nina, Masterarbeit. Die Konversion des Rüstungsstandortes Allendorf. 1945-1954, Marburg 1987
 
Mapa dojazdu:
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz