niedziela, 18 czerwca 2023

Bateria Azeville (Batterie d'Azeville) - Azeville (Normandia)

     Pierwsze plany budowy Wału Atlantyckiego pojawiły się w niemieckim sztabie głównym już w drugiej połowie 1940 roku. Wówczas jednak plany te związane były bardziej z planowaną operacją Lew Morski, niż obroną plaż w północnej Francji. Nie zmienia to faktu, że właśnie wtedy naczelny wódz III Rzeszy podpisał dyrektywę nr. 16 - budowa kilku punktów oporu artylerii ciężkiej, która miała dominować na kanale La Manche. Tak powstały - odwiedzane dzisiaj przez tysiące turystów - mocno ufortyfikowane kompleksy baterii obrony wybrzeża: "Azeville", "Pernelle", "Crisbecq", "Longues-sur-Mer", "Merville", "Todt" i wiele innych. Większość baterii podlegała niemieckim siłom lądowym (Heeresküstenbatterie, w skrócie HKB), ale sporo podlegało także Kriegsmarine (Marineküstenbatterie, MKB). W tym poście poznacie pierwszą z nich - Heeresküstenbatterie "Azeville" 2./1261 (ex. 9./745).
    Bateria "Azeville" (oznaczenie Wiederstandnest, w skrócie WN 134, Stützpunkt 133, w skrócie Stp 133) została wybudowana na półwyspie Cotentin, jako jedna z pierwszych w ramach Wału Atlantyckiego. Jej budowa rozpoczęła się na przełomie lutego i marca 1942 roku, na północno-wschodnim krańcu wioski Azeville - około 5 km w linii prostej od wybrzeża. Budowa została zlecona głównemu wykonawcy budowlanemu w Rzeszy Niemieckiej - Organizacji Todt.
    Budulec - tak, jak w przypadku większości podobnych placów budowy w tym rejonie - pozyskiwano z wielkiej niemieckiej żwirowni w Tréguennec. Intensywne prace betoniarskie mogły być prowadzone od samego początku, ze względu na tamtejszy łagodny klimat. Było to ważne nie tylko ze względu na szybkość prac, ale również z faktu, że Hitler wymagał "bezpiecznego zakwaterowania" przyszłej obsługi baterii.
    Tak więc - zgodnie z rozkazem Führera - początkowo zaczęły powstawać bunkry dla załóg, które połączono tunelami, magazyny, oraz odkryte betonowe podstawy, na których zamierzano ustawić zdobyte francuskie działa "Schneider" mle 1913 kal. 105 mm (10,5 cm K.331 (f)). Tunele podziemne miały łącznie prawie 500 metrów długości. Francuskie działa miały zasięg 12 km i były początkowo nakierowywane i korygowane osobno przez własne załogi. Dopiero później - już odpowiednie koordynaty - podawano z terenowych punktów naprowadzania ognia.
Budowa baterii "Azeville" w 1942 roku (Fot. zbiory autora).
    Jak to możliwe, że - oddalone o kilka kilometrów od lądu - stanowiska ciężkich dział, miały zapewnić skuteczną obronę wybrzeża i wsparcie własnych jednostek nawodnych? Otóż bateria uzależniona była od wszelkich danych przekazywanych przez liczne punkty obserwacyjne oraz nieco później - od będącej bliżej morza - baterii "Crisbecq". Tutaj teren opadał łagodnie w kierunku morza, co zapewniało doskonałą widoczność.
    Obie baterie były obsadzone przez 1261. Pułk Artylerii Nabrzeżnej Wojsk Lądowych (Heeresküsten-Artillerie-Regiment 1261) - w sumie do Azeville oddelegowano około 200 żołnierzy z 2. kompanii. Dowódcą baterii był kapitan Hugo Treiber, jednak - ze względu na fakt, że większość czasu spędzał na stanowisku obserwacyjnym w baterii "Crisbecq" - jego obowiązki pełnił porucznik Hans Katting.
    Z Oberleutnantem Kattingiem związana jest ciekawa anegdota. Otóż podczas budowy schronów w pobliżu stojącego krzyża, polecił on robotnikom, aby go nie uszkodzić, dzięki czemu zyskał sympatię miejscowych. Postument i fragment krzyża stoją zresztą przed jednym ze schronów do dzisiaj. Zresztą jego relacje z mieszkańcami były tak dobre, że aż do czerwca 1944 roku, pozwalał korzystać im z kantyny wojskowej, a w dniu inwazji, polecił swoim kurierom ich ostrzec i poinformować, aby opuścili swoje zabudowania i kryli się w pobliskich lasach.
Kapitan Hugo Treiber stoi przy swoim samochodzie nieopodal baterii "Azeville" (Fot. zbiory autora).
    Ze względu na coraz większe zagrożenie związane z alianckimi nalotami, ustawione działa musiały zostać zabezpieczone przed zniszczeniem. Decyzję o wybudowaniu dla nich czterech potężnych kazamat, podjęto na początku 1943 roku. Latem - w miejscach betonowych podstaw - wzniesiono dwa schrony Regelbau H650 i dwa typu Regelbau H671 o numerach (Bauwerke nr.) 344, 345, 346 i 347. Wybudowano dwa schrony bojowe Ringstand 58c, cztery stanowiska strzeleckie dla karabinów maszynowych MG-42, dwa bunkry Vf2a i jeden Vf7a. Dodatkowo (w 1944 roku) - na jednym H650 i tuż obok kolejnego H650 - ustawiono stanowiska działek przeciwlotniczych kal. 3,7 cm. Na całym terenie rozmieszczono również transzeje, stanowiska karabinów maszynowych i moździerzy, zapory przeciwczołgowe i pola minowe. Wszystko to miało jak najdłużej bronić dostępu wrogich jednostek do niemieckich stanowisk artyleryjskich. 
Schron baterii "Azeville" z widocznym kamuflażem (Fot. zbiory autora).
    Bliska odległość baterii od wioski Azeville miała dodatkowy atut. Otóż wygląd zewnętrzny dwóch wybudowanych schronów, dostosowano do okolicznych zabudowań - naniesione na nie "kamuflaż" identyczny do tych, jakie posiadały tamtejsze zabudowania (zbudowane z kamienia). Co ciekawe, te dwa bunkry typu H650 (większe i bardziej prostokątne) są - pod względem konstrukcyjnym - jednymi z sześciu w całej Normandii, więc warto się im przyjrzeć dokładniej. Schrony H671 obsypano dodatkowo ziemią, aby zmniejszyć ich widoczność i zwiększyć odporność na ataki artyleryjskie wroga.
    Kazamata nr. 2 (H671) mieściła główne stanowisko dowodzenia baterii. Wszystkie schrony znajdowały się w jednej linii w odległości około 40 metrów od siebie. W każdym schronie znajdowały się otwory strzelnicze na dwa karabiny maszynowe, magazyn z zapasem 300 pocisków artyleryjskich i amunicji do broni ręcznej, granaty, inne uzbrojenie i wyposażenie, a także specjalne pomieszczenie na łuski.
    Ambrazura każdego schronu miała początkowo zakres 120 stopni i regulowaną wysokość do 35 stopni. Później zakres powiększono do 135 stopni, dzięki czemu bateria mogła objąć swoim ogniem niemal wszystkie części plaży "Utah". Schrony posiadały własny system filtrów do wyciągania gazów po wystrzale.
Podczas zwiedzania można podziwiać identyczny kamuflaż, jak ten, który naniesiono w 1943 roku.
    Każdy bunkier miał przygotowane pomieszczenia dla 12 żołnierzy. Podczas akcji, przewidywano, że może w nim operować nawet 25 ludzi. Ci, którzy w danym momencie nie pełnili służby, byli zakwaterowani w wiosce Azeville. W dniu "D" średnia wieku załogi baterii wynosiła 34 lata - najstarszy członek załogi miał 54 lata, a najmłodszy 19 lat. Załoga składała się w dużej mierze z żołnierzy pochodzących z terenów Rzeszy, ale byli tam również ludzie ze Śląska (14), Prus Wschodnich (8), z kraju warty (2), z terenów byłej Czechosłowacji (6), Austrii (7) i Alzacji (2). Podczas inwazji aliantów, ich podeszły wiek i bardzo słabe wyszkolenie, miały niestety katastrofalne skutki, ale o tym za chwilę.
    Pomimo kwater w wiosce, na terenie baterii znajdowała się studnia z wodą, kuchnia, latryny i kasyno. Ten ostatni budynek znajdował się nieco dalej i był zbudowany z drewna. Kasyno miało niewielką scenę, dwa fortepiany i miejsca siedzące dla 50 osób.
 
    Według feldmarszałka Erwina Rommla - który w 1943 roku przeprowadził kilka inspekcji baterii w tym rejonie - bateria "Azeville" będzie w stanie opierać się wrogim atakom przez 6-7 dni. Taki był zamysł nie tylko samego Rommla, ale również całego Sztabu Generalnego, który wierzył w zapewnienia "Lisa Pustyni". Było to jednak możliwe dopiero po wyeliminowaniu wielu problemów technicznych, dodatkowe ufortyfikowanie terenów wokół baterii i wzmocnienie samych baterii. Niespełna dziesięć miesięcy później - od załóg baterii broniących francuskiego wybrzeża - oczekiwano, że zdadzą ten egzamin celująco. Niestety dla obrońców, sztabu i całej Rzeszy Niemieckiej, były to tylko płonne nadzieje....
Miejsce, gdzie zainstalowany był peryskop forteczny.
    Choć od inspekcji Rommla wyeliminowano część problemów i znacznie wzmocniono wybrzeże na półwyspie, to rejon ten nadal miał wiele "luk w obronie". Nadzieje (choć bardzo umiarkowane) pokładano w - sprowadzonych naprędce - dodatkowych dywizjach Wehrmachtu. Te jednak również były niedoświadczone i nie przedstawiały dużej wartości bojowej. 
Stanowisko karabinu maszynowego, tunele i fragment komór amunicyjnych.
    6 czerwca 1944 roku, bateria "Azeville" znalazła się w obrębie odcinka wybrzeża, który alianci oznaczyli, jako Plaża "Utah". Sektor ten miały atakować wybrane jednostki amerykańskiej 101. Dywizji Powietrznodesantowej, które miały, jak najszybciej wyeliminować z walk tamtejsze załogi baterii, oczyścić wejścia z plaż w głąb lądu i zabezpieczyć flanki. Plan przewidywał, że - przy jednoczesnym wsparciu lądujących żołnierzy z amerykańskiej 4. Dywizji Piechoty - zadanie to zostanie osiągnięte do godzin popołudniowych w dniu "D". Tuż przed desantem z powietrza i wody, cały teren miał zostać zaatakowany z powietrza przez alianckie samoloty bombowe, które zrzucając śmiercionośne ładunki, miały poczynić, jak największe straty w ludziach i sprzęcie.
    Po północy nad półwysep Cotentin nadleciały pierwsze bombowce. Nalot okazał się jednak nieskuteczny - bomby zostały zrzucone w znacznej odległości od stanowisk baterii i nie zmusiły niemieckich żołnierzy do ukrycia się w schronach. Mało tego, jeden z samolotów został przez jej obrońców zestrzelony. Jak na razie szczęście dopisywało niemieckim żołnierzom z 1261. Pułk Artylerii Nabrzeżnej Wojsk Lądowych i wspierających ich żołnierzy z 709 Dywizji Piechoty. Tymczasem zbliżała się armada powietrzna z amerykańskimi spadochroniarzami. I tym razem fart był po stronie obrońców. Wywołany przez niemiecką artylerię przeciwlotnicza chaos w powietrzu sprawił, że skoczkowie zostali rozrzuceni na zbyt dużym terenie, co sprawiło, że bateria "Azeville" znalazła się poza strefą zrzutu.
    Już po pierwszych eksplozjach, na wszystkich niemieckich stanowiskach 7. Armii ogłoszono Alarmstufe II - stan najwyższej gotowości bojowej. Taki rozkaz otrzymali również ludzie z baterii "Azeville", co dało im czas na przygotowanie się do odparcia ewentualnych ataków przeciwnika.
    Amerykańcy spadochroniarze zamiast lokalizować swoje cele i je atakować, zaczęli szukać swoich oddziałów, dowódców i charakterystycznych punktów na mapie, które mogłyby wskazać ich obecne pozycje. Dopiero po jakimś czasie, niewielkie grupy spadaków ruszyły w kierunku plaży "Utah", aby zabezpieczyć groble na zalanych terenach i zaatakować baterie. I tym razem szczęśliwe zrządzenie losu sprawiło, że bateria nieopodal Azeville nie została zdobyta. Przygotowana zawczasu silna obrona i przewaga w ludziach sprawiła, że amerykańscy spadochroniarze musieli się wycofać z planu jej wyeliminowania. Czyżby założenia sztabu i samego Rommla miały się spełnić?...
    O 05:55 kapitan Treiber zdołał przedostać się do baterii "Crisbecq", aby stamtąd kierować ogniem swoich czterech dział. Dziesięć minut później - w stronę jego podkomendnych - pierwsze pociski wystrzeliwują alianckie okręty wojenne. Niemal jednocześnie ogień otworzyły okręty: amerykański pancernik USS "Nevada", amerykańskie ciężkie krążowniki USS "Quincy" i USS "Tuscaloosa" i dwa brytyjskie lekkie krążowniki: HMS "Black Prince" i HMS "Enterprise" i dwanaście niszczycieli. Będący na miejscu porucznik Katting, został poinformowany, że jedna z salw trafiła w kazamatę nr. 347. Pociski, które nadleciały z morza, były "prezentem" wysłanym przez artylerzystów z USS "Nevada". Ku uciesze Kattinga, potężny żelbetowy schron spełnił swoje zadanie i uchronił załogę przed najgorszym. Ogłuszeni niemieccy artylerzyści, szybko doszli do siebie i zaczęli się skutecznie "odgryzać" uszkadzając jeden z niszczycieli. Tuż przed godziną 07:00, dwa pociski spadają na kazamatę nr. 345, zabijając 8 z 12 ludzi.
Ślady uszkodzeń, jakie wyrządziła główna artyleria okrętowa pancernika USS "Nevada".
    Kiedy oberwała druga z kazamat, elementy 4. Dywizji Piechoty lądowały już na plaży "Utah". Byli to żołnierze 2. batalionu 8. Pułku Piechoty, za którymi podążali ludzie z 1. batalionu. Ponieważ oba bataliony wylądowały na plaży dużo bardziej na południe od wyznaczonej strefy, to właśnie one stały się celem baterii "Azeville", która około godziny 06:28 oddała w ich kierunku pierwsze strzały. Problem obsługi baterii polegał jednak na tym, że obszar ten znajdował się na granicy zasięgu francuskich dział, co znacznie ograniczało ich celność. Mało tego, otwory strzelnicze schronów, nie pozwalały na większe "wychylenie się" dział w lewo, co dawało pewne możliwości atakującym, którym obrońcy stawiali twardy opór. Problem obsługi bateryjnych dział był bardzo istotny dla lądujących wojsk z jeszcze jednego powodu. Otóż za 8. Pułkiem Piechoty lądować mieli saperzy, których zadaniem było oczyszczenie plaży z przeszkód i przygotowanie wejść wgłąb lądu dla nacierających jednostek. 
    Wcześniejszy plan - wyeliminowanie baterii "Crisbecq" i "Azeville" do godzin popołudniowych w dniu "D" - nie miał szans powodzenia ze względu na silny opór wroga. Mimo wszystko jeszcze tego samego dnia amerykańskie jednostki opuściły plażę, podążając w głąb lądu. Atak w kierunku w którym znajdowały się obie baterie, przypadł w udziale 22. Pułkowi Piechoty. Niestety ich marsz spowolniony był przez tereny zalane przez Niemców. Brodząc po pas w wodzie, żołnierze amerykańscy dotarli wieczorem w dniu "D" do St.Germain-de-Varreville, gdzie zatrzymały się na noc. Bateria "Azeville" znajdowała się około 5,5 km w linii prostej od nich. Atak miał zostać przeprowadzony następnego dnia.
    Wczesnym rankiem 7 czerwca 1944 roku, amerykańscy żołnierze - przy wsparciu kilku czołgów - ruszyli w kierunku obu baterii wroga. W stronę stanowisk baterii nacierały teraz dwa bataliony (1. i 2.) 22. Pułku Piechoty i 1. batalion 12. Pułku Piechoty, wspierane przez 502. Pułk Piechoty Spadochronowej ze 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Jednostki te napotkały silne ugrupowania wroga w wioskach Beuzeville-au-Plain i Neuville-au-Plain, które zatrzymały ich natarcie.
    W tym czasie obie baterie prowadziły intensywny ogień w kierunku zgromadzonych w pobliżu plaż okrętów inwazyjnych. Bateria w St. Marcouf zatopiła jeden niszczyciel i uszkodziła dwie inne jednostki, natomiast bateria w Azeville, zdołała od poprzedniego dnia uszkodzić kilka mniejszych jednostek nawodnych. Dopiero w godzinach popołudniowych w dniu "D + 1", Amerykanie podeszli od południa w pobliże baterii "Azeville". Piechota - wsparta kilkoma czołgami Sherman - podeszła wroga od tyłu na odległość mniejszą niż 100 metrów. Wywiązała się walka, w której jeden z czołgów został trafiony przez obrońców, ale zdołał się wycofać. Postanowiono się wycofać na stok wzgórza Azeville i wezwać na pomoc artylerię okrętową, aby "zmiękczyła" nieprzyjaciela. Do akcji ponownie wkracza USS "Nevada", którego kilka 14-calowych pocisków niebawem dosięga celu. Jedna z salw artylerii głównej trafia kazamatę nr. 347: jeden z pocisków trafia eksploduje uderzając w narożnik schronu, nie wyrządzając jednak większych szkód, natomiast drugi wlatuje przez otwór strzelniczy do środka, przebija się przez ścianę i wpada do pokoju gotowości, ale nie eksploduje, po czym wybija otwór w kolejnej ścianie i przebija się na zewnątrz. To trafienie zabiło kilku niemieckich żołnierzy i wyłączyło działo z dalszej walki. Co ciekawe, efekt tego trafienia można zobaczyć podczas zwiedzania baterii.
Kolejne ślady uszkodzeń, jakie wyrządził ostrzał baterii z morza i lądu.
    Nocne ataki, także nie przyniosły pożądanego rezultatu. Postanowiono zatem zmienić kierunek natarcia. Rano 8 czerwca, Amerykanie ponawiają atak na obie baterie, atakując teraz bardziej w kierunku baterii "Crisbecq". Manewr ten niemal się powiódł, ale w momencie, kiedy - znajdujący się na powierzchni - żołnierze amerykańscy próbowali zneutralizować kryjących się w schronach Niemców, nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Otóż po godzinie 16:00, dowódca baterii w St. Marcouf - porucznik marynarki wojennej (Oberleutnant zur See) Walter Ohmsen - rozkazał baterii "Azeville" skierować ogień bezpośrednio na jego pozycje. Chwilę później z sąsiedniej baterii nadleciały pierwsze pociski, które natychmiast zmusiły amerykanów do wycofania się.
    Obie baterie były teraz ostrzeliwanie nie tylko z morza, ale również przez 44. Batalion Artylerii Polowej wchodzący w skład 4. Dywizji Piechoty i 899. Batalion Niszczycieli Czołgów. Po 20-minutowej nawale artyleryjskiej, ponownie przystąpiono do ataku na baterię w Azeville. Nasilające się z różnych kierunków ataki, odpierali - oprócz żołnierzy 1261. Pułk Artylerii Nabrzeżnej Wojsk Lądowych - także żołnierze Batalionu Szturmowego (Sturm-Batallion AOK 7) dowodzonego przez kapitana Hugo Messerchmidta. Do obrony bezpośredniej używali oni nie tylko broni ręcznej, ale także dwóch działek przeciwlotniczych, które teraz zostały ustawione teraz do strzelania do celów naziemnych. Barierą nie do przejścia były także stanowiska karabinów maszynowych MG-42. Zdobycie baterii trzeba było odłożyć na kolejny dzień....
    9 czerwca, jako pierwszy do akcji wszedł 44. Batalion Artylerii Polowej, a zaraz po nim marynarze z pancernika USS "Nevada". Podczas godzinnego ostrzału, uzyskano kilka trafień, które doprowadziły do znacznych zniszczeń. Kiedy wstrzymano ostrzał i opadł kurz, zauważono, ze dwa środkowe działa (nr. 345 i nr. 346) zostały wyeliminowane z walki. Tym razem natarcie piechoty rozpoczęło się od południowego-wschodu przy wsparciu czołgów, które szybko zostały zatrzymane przez pole minowe. Żołnierze 3. batalionu z 22. Pułku Piechoty musieli atakować dalej przy wsparciu tylko jednego Shermana. Zacięte walki trwały już od kilku godzin, jednak efekt był mizerny. Dopiero w południe trzeciego dnia zarysowała się nieznaczna przewaga amerykanów, która dawała im nadzieję na ostateczne wyeliminowanie wrogiej baterii. Przełamania dokonali żołnierze z kompanii I, którzy wyeliminowali jedno ze stanowisk oporu, przedarli się przez linię obrony i znaleźli się bezpośrednio przed jednym z bunkrów. Niewielki oddział - przy użyciu miotacza ognia i ładunków wybuchowych - zaczął forsować teraz pancerne drzwi schronu nr. 344. Żołnierzem, który jako pierwszy zobaczył białą flagę w otworze strzelniczym schronu, był - wysłany przez kapitana Josepha T. Samuelsa z miotaczem ognia - szeregowy Ralph G. Riley. Było około 14:30, kiedy porucznik Katting i jego ludzie - wiedząc już, że poddała się także załoga baterii "Crisbecq" - stwierdzili, ze dalsza obrona jest bezcelowa....
    Na koniec jeszcze kilka słów o amerykańskich żołnierzach z 4. Dywizji Piechoty, którzy atakowali baterię "Azeville" i ogólnej sytuacji, jaka miała miejsce na plaży "Utah". "Dopłynęliśmy do plaży za kwadrans dziewiąta rano. Nie było tak źle, jak przypuszczałem, że będzie. Spodziewano się, że nas zatopią, ale choć trafiliśmy na ogień artyleryjski, nie było tak źle i cała nasza flotylla się uratowała" - wspominał po latach porucznik Richard Charles Bird, znajdujący się wówczas na jednej z barek LCT przewożących żołnierzy 4. Dywizji Piechoty. Oto, jak ich zapamiętał: "Chłopcy, których zabraliśmy, byli bardzo dobrzy. Służyli w 22. Pułku Piechoty i byli bardzo dobrzy, jak amerykańscy komandosi. Bardzo dobrzy. Prawdziwi zawodowcy".
Jedna z kazamat zdobytych przez amerykanów w dniu 9 czerwca 1944 roku.
    Dzisiaj w tym miejscu znajduje się Muzeum Baterii Azeville. Kompleks można zwiedzać indywidualnie z audioprzewodnikiem. Zwiedzanie zaczynamy w skrzydle południowym, gdzie zobaczymy niewielka ekspozycję stałą i obejrzymy krótki film. Następnie skierujemy się do odrestaurowanych tuneli, którymi pokonamy około 300 metrów. Teraz dopiero możecie podziwiać niezwykłe bunkry i widoczne na nich ślady po ostrzałach artyleryjskich z morza i lądu.
    Muzeum czynne jest od 1 kwietnia do 31 maja (1 maja jest nieczynne) w godzinach 10:00 - 18:00, czerwiec, lipiec i sierpień w godzinach 10:00 - 19:00 i we wrześniu oraz październiku od 13:00 - 18:00.
    Wszystkie zdjęcia - o ile nie zostało to oznaczone inaczej - pochodzą ze zbiorów autora, współczesne wykonano w czerwcu 2014 r.
 
Bibliografia:
Ambrose, Stephen, E., D-Day. 6 czerwca 1944. Przełomowa bitwa II wojny światowej, Warszawa 2006
Bailey, Roderick, D-Day. Lądowanie w Normandii, Warszawa 2011
Beevor, Anthony, D-Day. Bitwa o Normandię, Kraków 2010
Carell, Paul, Alianci lądują! Normandia 1944, Warszawa 2006
Chazette, Alain, Mur de I'Atlantique. Les batteries de cote en Normandie: du Havre a Cherbourg et Granville, Vertou 2011 
Forty, George, Marriott, Leo & Forty, Simon, Hitlers Atlantikwall. Van Zuid-Frankrijk tot Noord-Noorwegen, Verleden en Heden, Greene Media Ltd, Brighton 2016
Hargreaves, Richard, Niemcy w Normandii, Poznań 2009
Jurga, Robert, M., Fortyfikacje III Rzeszy w rysunkach przestrzennych, Zielona Góra, 2010
Kaufmann, J.E., Kaufmann, H.W. & Jurga, Robert, M., Fortyfikacje Trzeciej Rzeszy, Poznań 2011
Kershaw, Robert, J., D-Day. Przełamanie Wału Atlantyckiego, Warszawa 2000
Łapiński, Andrzej, Plaże inwazji w Normandii. Pejzaż i historia, Poznań 2019
Milano, Vince & Conner, Bruce, Front w Normandii. Od dnia D do Saint-Lo - weterani frontu wschodniego w obronie Twierdzy Europa, Poznań 2013
Ruppenthal, Roland, G., Od plaży Utah do Cherbourga. 6-27 czerwca 1944, Oświęcim 2015
Ryan, Cornelius, Najdłuższy dzień, Poznań 2008
Zaloga, Steven, J. & Gerrard, Howard, Dzień "D" 1944 cz. 2. Plaża "Utah", Poznań 2010
 
Mapa dojazdu:
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz