poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Ruiny starożytnej twierdzy - (Stary Bar, Czarnogóra).

   Choć nazwa miejsca, które chcę Wam dzisiaj przedstawić może kojarzyć się z klimatycznym miejscem, gdzie serwowane jest zimne piwko w upalny dzień, to niestety w tym przypadku mamy do czynienia tylko z... upalnym klimatem.
   Nie zmienia to jednak faktu, że miejsce to warte jest przedstawienia i odwiedzenia. Na myśli mam tutaj nie tyle brzydki portowy Bar, a bardziej trochę bardziej oddalony od wybrzeża - Stary Bar (Stari Bar).

Całą okolicę otaczaj bujna, zielona roślinność (Fot. zbiory autora).
   Historia tego miejsca jest bardzo pokręcona i burzliwa. I choć pierwsze wzmianki dotyczące Baru pojawiły się około X wieku poprzedniego stulecia, to znaleziska archeologiczne w tym miejscu świadczą o jego istnieniu w końcowym okresie eneolitu lub początkach epoki brązu. A wszystko za sprawą Republiki Rzymskiej, która w ostatnich dziesięcioleciach przed naszą erą zaczęła powiększać swoje terytorium. Wówczas włosi podbili całe wybrzeże Adriatyckie dochodząc aż do Turcji i Bułgarii. W rejony te wysłano pierwszych osadników Ilirów, którzy założyli tu pierwszą osadę. To właśnie wtedy pojawiła się włoska nazwa Antivari (łac. Antibarium, późniejszy Bar) - ważnej portowej osady leżącej w pobliżu Jeziora Szkoderskiego. Dlaczego akurat taka nazwa? Odpowiedź jest bardzo prosta. Dokładnie po przeciwnej stronie - w południowej części Półwyspu Apenińskiego - znajdował się jeden z najważniejszych wówczas włoskich portów w Europie - Bari. Tak właśnie zaczyna się historia tego starożytnego miasta - celu naszej wirtualnej wyprawy.

Praca J.W. Gambiera przedstawia Antivari w 1880 r. (Fot. www.antiqueprintmaproom.com).
   Kiedy na przełomie II i I wieku p.n.e. Rzymianie podbili te tereny, zamieszkane one zostały przez starożytny lud Ilorów. Natomiast po upadku Republiki Rzymskiej na tereny te zaczęły ściągać liczne plemiona słowiańskie i serbskie. Byli to m. innymi Narentanie, Konawlanie, Trebinionie i Duklanie. Nas interesuje to ostatnie plemię serbskie, które osiedliło się najbardziej na południu, tuż przy Jeziorze Szkoderskim w antycznej prowincji Dioklei. To właśnie za ich sprawą niewielka osada zaczęła się systematycznie rozrastać, stając się tym samym bardzo ważnym ośrodkiem gospodarczym w tym rejonie. Nie uszło to oczywiście uwadze Serbów, którzy w IX wieku przejęli kontrolę nad Duklą. Cały rejon wraz z Duklą znajdował się w strefie serbskich wpływów przez prawie dwieście lat. Nie przeszkodziło to Duklanom w założeniu w 900 roku diecezji, a w 1034 roku przekształceniu jej na Archidiecezję Barską (łac. Archidioecesis Antibarensis).

   W kolejnych latach Duklanie ciągle byli niepokojeni przez przeważające siły Cesarstwa Rzymskiego. Bitwy te kończyły się przeważnie zwycięstwem bizantyjczyków. Jednak dwie - można powiedzieć - najważniejsze z tych bitew rozstrzygnięto na ich niekorzyść. Były to bardzo ważne zwycięstwa w drodze do wolności dla Duklanów dowodzonych przez Stefana Dobrosława. Wykorzystał on okres, kiedy państwo Bizantyjskie znacznie osłabło podczas prowadzonych wojen z innymi państwami. Dobrosław podburzył swoich poddanych, doprowadzając w ten sposób do rebelii w Dukli. Pomysł był taki, aby w ten sposób wywabić wojska wroga - które miały stłumić rebelię - i zaatakować je w terenie sprzyjającym wojskom Dobrosława. Plan się powiódł - armia bizantyjska została wciągnięta w zasadzkę i zwyciężona.
   Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy do Dukli ponownie wkroczyły wojska bizantyjskie. Był 7 października 1042 roku. Tym razem wzmocnioną armią dowodził generał Chryselios, który podążał od wschodu w kierunku Antivari. Z kierunku zamieszkałego przez Bośniaków maszerowała niespodziewanie druga armia - dowodzona przez księcia Zahumula Ljutovida. Duklanie nie wiedzieli, że otaczające ich ze wszystkich stron sąsiednie kraje zawarły przymierze i wspólnie planowały ich pokonać. Stefan Dobrosław okazał się jednak bardzo wybornym strategiem i trudnym przeciwnikiem. Natychmiast podjął działania, które miały zapobiec połączeniu się obu armii. Trzem synom rozkazał podażąć z niewielkim oddziałem wojska w góry Rumija, aby obeszły wroga od strony z której nadciągał w kierunku twierdzy. Nakazał też mieszkańcom Antivari, aby udali się w stronę maszerujących wojsk i ostrzegli ich o oddziałach czyhających na nich w górach. Sam Dobrosław wraz z najstarszym synem Radosławem chciał zaatakować biwakujących i odpoczywających po wielogodzinnym marszu żołnierzy wroga. W realizacji tego planu miała pomóc doskonała znajomość górskich terenów i zaskoczenie. Tak też się stało. W nocy - odpoczywające w obozie i niczego niespodziewające się oddziały bizantyjskie - zostały zaatakowane przez wojska dowodzone przez Stefana Dobrosława i jego syna Radosława. Po rozbiciu wystawionych straży, zaczęto dąć w rogi, co było umówionym znakiem dla drugiego oddziału. Nocny atak z dwóch stron i wszechobecny ryk rogów, wywołał w zaspanych żołnierzach totalny chaos. Rzymscy żołnierze nie stawiali praktycznie żadnego oporu. Wręcz przeciwnie.... zaskoczeni, rzucili się do panicznej ucieczki. Pościg za nimi zakończył się dopiero na rzece Drinie. Wojska wroga dostały sromotne lanie, a ich wódz Chryzelios - ciężko raniony przez Radosława - zmarł w Skadarze.
   Dzisiaj dzień 7 października jest obchodzony jako Dzień Sił Zbrojnych Czarnogóry.  

   Odrodzoną w XI wieku Duklę zaczęto nazywać Królestwem Zety. Właśnie ten czas został dla miasta określony mianem Złotego wieku, o czym po raz pierwszy wspomniano w kronikach. Opisano wówczas, jak Antibareos (czasami też pisano Antibaros) prężnie się rozbudowuje, a jej mieszkańcy wspomagają budowę miasta. Lista władców Królestwa Zety nie jest zbyt długa, ponieważ państwo to przetrwało zaledwie do drugiej połowy XII wieku. Wiemy, że panowała tutaj przede wszystkim Dynastia Crnojeviciów. Warto tutaj wspomnieć o pierwszym władcy Zety, którym był Stefan Dobrosław, oraz o ostatnim - Radosławie Gradisnicu - za panowania którego królestwo zostało podbite przez sąsiednie państwo Raszka. W trakcie panowania dwunastu władców Zety miasto wzbogaciło się m. innymi o niewielkie mury miejskie wraz z bramą oraz nową zabudowę wewnątrz murów.

W bezhmurną pogodę widok, jaki rozciąga się z twierdzy jest imponujący (Fot. zbiory autora).
Jednym z biskupów Baru był włoski podróżnik i franciszkanin - Giovanni da Pian del Carpine.(Fot. zbiory autora).
   Ostatniego władcę Zety pobił Wielki żupan Raszki - Desa. Odebrał on jemu - wraz z Manuelem I Komnenem - praktycznie całe państwo, pozostawiając pokonanemu jedynie posiadłości i dwory położone na obrzeżach największych wówczas miast - Kotorze, Skadarze i Barze. W 1183 roku niewielkie pozostałości państwa zagarnął Stefan Nemania, kończąc tym samym krótkie życie Królestwa Zety.
   Nemaniczowie także nie cieszyli się tymi ziemiami zbyt długo. Nie dość, że księstwo było uzależnione od Bizancjum, to jeszcze wielką potęgą stała się Serbia. To właśnie w rękach serbskich przywódców znalazły się te tereny, a wraz z nimi miasto odgrodzone murami.
   Stefan Nemenia mógł jednak czuć się bezpiecznie, ponieważ jego ziemie zostały wchłonięte przez Serbię Nemaniczów. Tak, dobrze przeczytaliście.... Nemaniczów, a dokładniej przez panującego wówczas króla, którym został syn Stefana Nemenii - Stefan Nemanicz okrzyknięty Stefanem Pierwszym Koronowanym.

(Fot. zbiory autora).
   Kiedy następcą Królestwa Serbskiego zostaje Stefan Urosz I Wielki, ludność kraju bardzo zbliżyła się do kościoła prawosławnego. Za namową króla, biskupem Baru i prymasem Serbii został wtedy włoski podróżnik i franciszkanin - Giovanni da Pian del Carpine. Jeden z pierwszych Europejczyków, który dotarł do Mongolii służył w Antivari i w Serbii w latach 1247-1252.
   Jakiś czas później cały obszar ponownie zmienił właściciela. Tym razem sprawcą było Imperium Osmańskie, które wybiło większość część serbskiego rycerstwa w bitwie nad rzeką Maricą. Po śmierci ostatniego władcy Serbii Nemaniczów - dowodzącego w tej bitwie Stefana Urosza I Wielkiego - królestwo serbskie przestało praktycznie istnieć, a tereny te przechodziły często z rąk do rąk. W tym czasie miastem rządzili Wenecjanie, węgierscy lub serbscy królowie oraz książęta z rodu Balsićów. Od 1443 do 1571 roku nadmorska miejscowość Antivari znajdowała się pod panowaniem Republiki Weneckiej. Wówczas miejscowość ta zaczynała dopiero konkurować z taką potęgą, jaką był już wtedy Dubrovnik.

Karta pocztowa przedstawiając twierdzę barską na tle masywu górskiego Rumija (Fot. zbiory autora).
   Od drugiej połowy XIV wieku Serbskie Królestwo już nie istniało, a Wenecjan wyparli Osmanowie, którzy byli w posiadaniu Antivari przez ponad 350 lat. W latach 1498-1499 Turcy Osmańscy podbili prawie całe Państwo Serbskie. Jedynie wysokogórskie tereny były poza ich zasięgiem, co już wkrótce miało się na nich zemścić.
    Przejęte przez muzułmanów miasto utraciło wówczas - bitą od średniowiecza - własną monetę. Właśnie za panowania Turków twierdza w Antivari została rozbudowana do imponujących rozmiarów, a miasto wzmocniło swój statut miejski. Metamorfozę przeszedł także tamtejszy port, który stał się teraz znaczącym miejscem na mapie żeglugi morskiej.
   Najprawdopodobniej to właśnie wtedy wybudowano wspaniały akwedukt. Muzułmańscy mieszkańcy przekazywali tzw. charytatywnej fundacji - na budowę najważniejszych obiektów miejskich i sakralnych - coroczną darowiznę. Pewnoego roku, większą sumę pieniędzy przekazał zamożny kupiec z Prisztiny - Zejnel-beg-Averić. Wybudowano za nią sporej długości akwedukt, a darczyńcę uznano jego fundatorem. Posiadająca 17 łuków o różnej szerokości budowla, zajmowała tylko część prowadzącej od górskich źródeł aż do twierdzy drogi. Na pozostałym odcinku położono 30-centymetrowej długości rury ceramiczne o średnicy 12 cm, którymi płynęła woda. Rury te służyły mieszkańcom przez wiele dziesiątek lat. Dopiero w 1905 roku uwczesny zarządca wydał polecenie, aby wymienić je na żelazne.  

Antivari przez setki lat miał wielu właścicieli, co można zauważyć w stylach architektonicznych (Fot. zbiory autora).
   W tym czasie na niewielkim terenie górskim do którego nie dotarli muzułmanie, powstało autonomiczne małe państewko - Czarnogóra. Początkowo władzę sprawowali władykowie, a później Biskupowie. Władze sprawowali wówczas przedstawiciele z Dynastii Petrowiciów-Niegoszów. Będąc jednocześnie biskupami kościoła serbskiego mogli stawiać czynny opór Imperium Osmańskiemu.
   Choć przez prawie dwieście lat władcami Czarnogóry było 21 osób, to żadna z nich nie zaistniała i nie pozostała w pamięci kronikarzy. Największą rolę odegrał tutaj Daniło I Šćepčević, który wywodził się z rodu/plemienia Petrowiczów-Niegoszy. Miało to miejsce w latach 1697-1735. To właśnie Daniło I jako pierwszy podjął akcje zbrojne przeciwko turkom i ludności Czarnogóry, która przeszła na islam i poddaństwo tureckie. Początkowo były to niewielkie akcje na niewielkim obszarze, jednak z czasem objęły one całą Czarnogórę. Waleczny władca odmówił również płacenia turkom haraczu. Jego coraz bardziej zuchwałe wypadu zbrojne doprowadzały turków to pasji szewskiej i były wynikiem podjęcia decyzji o rozbudowie już istniejących i budowie nowych umocnień. Do podjęcia tej decyzji zmusili Turków także Rosjanie, którzy wdali się z nimi w konflikt w 1710 roku i wspierali Czarnogórców. Wysokie Państwo - bo takiej nazwy używali władcy Osmańscy - było w tym czasie bardzo silne i nie zamierzało się poddać.

(Fot. zbiory autora).
   W 1712 roku Turcy wysłali na tereny Czarnogóry bardzo liczną i silną armię, która zdobyła, a następnie zburzyła siedzibę Daniły - Cetynię. Ten jednak nie poddał się i kontynuował walkę. Dopiero kiedy odważny władca małego państewka został ranny i musiał schronić się w Rosji, intensywność walk szybko zaczęła maleć, aby w połowie 1914 roku całkowicie wygasnąć. 10 grudnia 1714 roku Rosja po raz drugi wypowiada wojnę Turkom. Trzy lata później - za namową wracającego do kraju Władyki - w wojnie po stronie Czarnogóry stają także Austria i Wenecja. Rozpoczyna się ostateczne starcie. Daniło i wenecjanie przystępują do wspólnego najazdu na Bar i Ucinj. I choć wojska tureckie zostają rozbite i pokonane, to nie opuściły całkowicie dawnego terytorium Serbskiego Królestwa. W lipcu 1718 roku podpisano traktat pokojowy, który nakazywał oddanie Czarnogórcom część ziem okupowanych przez Turków.
   Dzieło rozpoczęte przez Daniło I zostało zakończone przez kolejnych władców Czarnogóry - Sawę Petrowicza, Wasyla Petrowicza i Piotra I Petrowicza-Niegosza. To właśnie ten ostatni - metropolita Cetynii i władca Czarnogóry w latach 1782-1830 - pokonał ostatecznie Turków i utworzył niewielkie, ale niepodległe państwo Czarnogóra.

Masyw górski Rumija (Fot. zbiory autora).
   Rozwój kulturalny Czarnogóry, to już zasługa kolejnego władyki - Piotra II Petrowicza-Niegosza. W 1838 roku wzniósł w Cetynii nową rezydencję władców Czarnogóry, tzw. "Bilardówkę". Swoją siedzibę miał w tym budynku utworzony Senat i administracja. Za sprawą Knjaza Danilo Petrovića w 1855 roku powstaje pierwsza konstytucja Czarnogóry.
  Trzy lata później zachłanna Turcja ponownie atakuje Czarnogórę. W decydującej bitwie pod Grahovacem siły czarnogórskie pod wodzą Mirko Petrocića-Niegosza rozbijają 8-tysięczny oddział turecki. Klęska ta zmusiła Imperium Osmańskie do ponownych - upokarzających - rokowań pokojowych i oddania sporych terenów Czarnogórcom. Niestety w ich rękach nadal pozostał Antivari.

Antivari w 1863 roku. Doskonale widoczny jest meczet i wieża zegarowa (Fot. www.ru.wikipedia.org).
   Oczywiście czarnogórcy nie byli by sobą, gdyby nie zaatakowali ponownie. Bitwę rozstrzygnęli na swoją korzyść, co zmusiło Turków do podpisania układu pokojowego i ponownych ustępstw. Podpisane 31 lipca 1862 roku dokumenty gwarantowały niepodległość Czarnogóry, co doprowadziło do międzynarodowego uznania państwa. Niestety Bar doznał zniszczeń podczas ostrzału artyleryjskiego i nadal znajdował sie w rękach Ottomanów.
   Nie pozostaje nic innego, jak tylko kolejny raz "upomnieć" się siłą o swoje. W listopadzie 1877 roku wojska Czarnogórców dowodzone przez Maso Vrbica podeszły pod twierdzę. Nie zamierzali jej atakowac i tracić ludzi. Postanowili ją oblegać i ostrzeliwać tak długo, aż wróg się podda. Przez siedem tygodni prowadzono intensywny ostrzał z dziesięciu - ustawionych na dogodnych pozycjach - dział. Ku ich zdziwniu tureccy obrońcy nie mieli zamiaru sie poddać. Zmusił ich do tego dopiero brak wody pitnej, która dostarczana była akweduktem. Ten czarnogórscy żołnierze - podkładając między przęsłami 225 kg ładunku wybuchowego - wysadzili 5 stycznia 1878 roku. Cztery dni później wycieńczeni obrońcy zmuszeni byli sie poddać i opuścić zniszczoną twierdzę. Podczas kongresu berlińskiego w 1878 roku Bar, Pristan i Ucinj zostało przyznane Księstwu Czarnogóry.
   Uradowani mieszkańcy - którzy już wcześniej przeniesli się bliżej wybrzeża do portowego miasteczka Pristan - chcą wreszcie zacząć spokojne życie wśród swoich i w swoim własnym kraju. Tak powstają podwaliny pod późniejszy tzw. Nowy Bar (nazwę Pristan dopiero w 1907 roku zamieniono na Bar). 

 Twierdza barska to około 240 dawnych zabudowań (Fot. zbiory autora).
    Najbardziej zniszczone części barskiej twierdzy zostają systematycznie odbudowywane, co doprowadza do wzrostu populacji i ponownego jej zamieszkania. Miasto - które ze wszystkich stron otacza mur - powoli odzyskuje swoją świetność i ponownie zaczyna liczyć się na europejskiej mapie żeglugowej. Bar staje się znany nie tylko w Europie, ale także za Oceanem. Tam swoje pierwsze sukcesy zaczyna odnosić włoski fizyk i konstruktor - Guglielmo Marconi. Urodzony w Bolonii inżynier zasłynął na początku wieku dzięki pierwszej udanej transatlantyckiej transmisji radiowej. Kilka miesięcy po tym sukcesie - w 1907 roku - Marconi zakłada pierwszą stałą międzynarodową linię radiotelegraficzną. Linią tą zostają połączone dwa bardzo prężnie rozwijające się europejskie porty - włoskie Bari i Bar w Czarnogórze!

Z bliska ruiny twierdzy są - mimo zniszczeń - potężne (Fot. zbiory autora).
Oprócz kamiennych ruin możemy podziwiać także piekna i bujną roślinność (Fot. zbiory autora).
   Wymarzony i długo oczekiwany przez mieszkańców Baru spokój przerywa nagle potężna eksplozja. Był 1912 rok kiedy - zmagazynowana w klasztorze franciszkanów - uległa niekontrolowanej detonacji. W konsekwencji zniszczeniu ponownie ulega wiele okolicznych budynków. O dziwo na murach dawnego klasztoru do dzisiaj możemy zaobserwować blaknące malowidła z tamtych czasów.

Stary Bar w 1877 roku. (Fot. www.ansichtskarten-center.de).
   Podczas I wojny światowej Czarnogóra stanęła po stronie Ententy. W 1916 roku twierdzę ostrzeliwuje flota austriacka. Następnie zostaje ona zajęta przez wojska Austro-Węgier, które okupowały twierdzę aż do zakończenia wojny. W tym czasie wszyscy mieszkańcy zostali z twierdzy wypędzeni.
   Po wojnie miasto stało się częścią Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, czyli późniejszej Jugosławii. Położona u stóp masywu górskiego Rumija twierdza, ponownie zostaje zamieszkana. Do swoich domów - o ile nie zostały one wcześniej zniszczone - wracają ich dawni mieszkańcy.
   Radość mieszkańców Baru nie trwa długo. Nie dość, że życie w latach 30-tych i 40-tych poprzedniego stulecia było trudne, to jeszcze nasilają się naciski w sprawach politycznych i gospodarczych ze strony nazistowskich Niemiec.
   1 września 1939 roku wybucha II wojna światowa. Pięć dni później - mająca już dość wojen Jugosławia - ogłasza neutralność dla obu stron konfliktu. Dalsze odmowy przystąpienia kraju do wojny doprowadza do furii wodza III Rzeszy, którego żołnierze 6 kwietnia 1941 roku wkraczają na terytorium Jugosławii. Jedenaście dni później armia jugosłowiańska kapituluje przed Niemcami, a jej tereny okupowane są przez włoskie wojska. Bardzo ważne strategicznie portowe miasto Bar zostaje opanowane przez włoskich żołnierzy, a w 1943 roku przez wojska niemieckie. W trakcie okupacji - w lipcu 1941 roku - włoscy żołnierze rozstrzelali na terenie twierdzy czterech schwytanych partyzantów - Nikole Wukczebnika, Wladę Kawaju, Milika Mirownika i Radomira Mickownika. Dziś o tym mordzie przypomina tablica pamiątkowa znajdująca się pomiędzy ruinami. Cała czwórka oddała za swój kraj życie. Za Jugosławię, która ya kilka lat przestanie istnieć.

Twierdza barska wybudowana została u podnóża masywu górskiego Rumija (1594 m.n.p.m.) (Fot. zbiory autora).
Widok w kierunku Nowego baru i wybrzeża Adriatyku (Fot. zbiory autora).
   29 listopada 1945 roku powstaje Socjalistyczna Federacja Republiki Jugosławii. Potężne mury obronne Baru ponownie "przyjmują w swoje objęcia" spragnionych pokoju mieszkańców. Przez kolejne dziesięciolecia w kraju sytuacja jest nadal napięta i burzliwa, co schronieni za masywnymi murami twierdzy także odczuwają. To właśnie w pierwszych powojennych miesiącach komuniści wymordowali przedstawicieli albańskiej mniejszości. Według różnych szacunków może to być liczba od 400 do nawet 1500 ludzi. W kolejnych latach sytuacja w miarę się uspokoiła. I choć nadal największe niebezpieczeństwo groziło krajowi ze strony ZSRR i komunistów, to "wróg" zaatakował z zupełnie innego kierunku i to bardzo niespodziewanie.
   15 kwietnia 1979 roku, dziewiętnaście minut po godzinie szóstej rano nastąpił gwałtowny "atak". Śmiertelny "cios" średniowiecznej twierdzy zadały siły przyrody. Trwający zaledwie 10 sekund potężny wstrząs odczuwalny był w większości kraju. Było to swego rodzaju ostrzeżenie przed tym, co dopiero miało nastąpić tego samego dnia i w .... kolejnych tygodniach! Tego samego dnia o godzinie 15:43 wystąpił silny wstrząs wtórny. Kolejny bardzo silny wstrząs miał miejsce wieczorem 24 maja 1979 roku (od 15 kwietnia do końca roku aparatury sejsmiczne zanotowały prawie 10 tysięcy słabszych wstrząsów). Oba wstrząsy z 15 kwietnia miały swój punkt centralny pomiędzy Budvą a Ulcinju. Jak się większość z Was domyśla pomiędzy tymi dwiema miejscowościami usytuowany jest Bar. Trzęsienie ziemi zamieniło ludzkie życia w dramat a samą twierdzę z "krainę" gruzu.

Rysunek przedstawiający całą zabudowę fortecy Stary Bar (Fot. www.en.wikipedia.org).
   Zniszczeniu uległa m. innymi starówka w Ulcinju, Kotorze i Budvie, oraz mury kilku miast. Ucierpiał także klasztor Praskvica i 450 mniejszych miasteczek i wsi. Na tej liście znalazł się także Bar. Zniszczenia twierdzy okazały się bardzo rozległe. Choć mury twierdzy przetrwały, to w ich wnętrzu nie przetrwał praktycznie żaden budynek. Zniszczeniu uległ m. innymi XIII-wieczny kościół Św. Mikołaja, kościół Św. Stefana i kościół Św. Wenerandy - obie budowle sakralne pochodziły z przełomu XIV/XV wieku. Nie przetrwała też cerkiew Św. Jerzego, pochodząca z przełomy XII/XIII wieku, a która wcześniej była kościołem Św. Teodory z przełomu IX/X wieku. Była to najstarsza świątynia w Starym Barze. Kolejną wielkimi stratami spowodowanymi trzęsieniem ziemi były XII-wieczny pałac biskupi, cerkiew Św. Jana i XIV-wieczna cerkiew Św. Katarzyny. Z tej ostatniej pozostał jedynie masywny kamienny łuk pod którym przechodzi się dziś idąc w kierunku wieży zegarowej. Właśnie wspomniana przeze mnie wieża zegarowa była kolejną wielką stratą podczas trzęsienia ziemi. Wiele osób przypisuje trzęsieniu ziemi zniszczenie także Barskiego Akveduktu. Jest to jednak błędne myślenie. Pamiętajmy, że kamienny akwedukt uszkodzili 1878 roku sami Czarnogórcy - zawaliło się wówczas kilka przęseł.
   Trzęsienie ziemi, to był moment, który zadecydował o całkowitym opuszczeniu twierdzy przez jej mieszkańców. Większość przeniosła się do części portowej, a jedynie nieliczni pozostali ściśnięci w domkach na kilku wąskich uliczkach przed samą twierdzą. Przez lata mieszkali tutaj razem Czarnogórcy, Bośniacy, Albańczycy, Cyganie.... Muzułmanie, Prawosławni i Katolicy. Nikomu to wówczas nie przeszkadzało, a jak jest dzisiaj wszyscy wiemy....

Spacer pomiędzy zniszczonymi zabudowaniami dawnej twierdzy to niesamowite przeżycie (Fot. zbiory autora).
W ruinach jedego z kościołów zachowały się - widoczne po lewej - piekne freski (Fot. zbiory autora).
   Kiedy tamtejsi mieszkańcy otrząsnęli się z szoku wywołanego trzęsieniem ziemi i wrócili do normalnego życia, spostrzegli, że tereny te są chętnie odwiedzane przez zagranicznych turystów. Postanowiono zatem - aby obok udostępnienia plaży w Nowym Barze - zniszczoną i opuszczoną twierdzę traktować, jako atrakcję turystyczną. Pomysł ten się sprawdził, a ruiny możemy podziwiać od tego czasu nieprzerwanie aż do dzisiaj.
 
(Fot. zbiory autora).
   Ponieważ w nowej części miasta nie za bardzo jest, co zwiedzać, to właśnie Stary Bar stał się celem wycieczek zagranicznych turystów. Miejsce - które w czasie swojej świetności konkurowało nawet z Dubrovnikiem - odległe jest od zamieszkałej nowej części Baru o kilka kilometrów. Dzisiaj potężne mury obronne kryją jedno z najlepiej zachowanych miast warownych w Europie.
   Zanim znajdziemy się pomiędzy tymi klimatycznymi i tajemniczymi ruinami, musimy pokonać niewielki odcinek drogi przez kamienną wąską, drogę starego przedgrodzia, czyli dawnej dzielnicy bazarowej. Lokalizacja twierdzy zmusi Was już na początku drogi do wysiłku. Idąc w upalny dzień pod górę, będziecie sobie mogli wyobrazić jak ciężko było dawniej zbrojnej piechocie szturmować - tą usytuowaną na wzniesieniu - twierdzę. Nie będziecie jednak żałować, ponieważ miejsce to jest bardzo ładne. Mnie te piękne, kolorowe i klimatyczne uliczki urzekły.

Widok z barskiej twierdzy na okolicę. Po prawej muzułmański meczet Škanjevića džamija (Fot. zbiory autora).
   Aby dostać się do wnętrza - okalających pozostałości twierdzy murów - należy przejść przez starą bramę miejską z przełomu XI/XII wieku. Znajduje się ona tuż obok odbudowanego - z zachowaniem najdrobniejszych szczegółów - muzułmańskiego meczetu Škanjevića džamija. Już pierwsze kroki wprawią Was w romantyczny i nostalgiczny nastrój. Jest to możliwe zwłaszcza w takie dni, jak ten w którym ja zwiedzałem twierdzę. Wówczas ruiny podziwiało jedynie kilka osób. Krocząc pomiędzy rozległymi ruinami około 240 dawnych zabudowań, możemy poznać te najważniejsze. Napotkane po drodze tabliczki poinformują Was jaki konkretnie obiekt mijacie na swoim szlaku. Jak zauważycie, budynki pochodzą z różnych okresów i są w różnym stanie zachowania. Można tutaj zobaczyć ślady wielu kultur, które przez te wszystkie wieki były we władaniu tego fascynującego miejsca.

Widok na podzamcze i fragment twierdzy Stary Bar (Fot. zbiory autora).

Wieża zegarowa (Fot. zbiory autora)
   Widoczne na pierwszy rzut oka fragmenty kamiennych murów niewiele nam mówią. Jednak po zapoznaniu się z informacjami zamieszczonymi na tabliczkach dowiemy się że oto właśnie podziwiamy ruiny jednego z kilku zniszczonych kościołów lub XII-wieczny pałac biskupów. W jednym z takich odbudowanych kościołów utworzono niewielkie muzeum. Zgromadzono tutaj przedmioty odnalezione podczas prac rekonstrukcyjnych. Na ścianach można zobaczyć zdjęcia przedstawiające twierdzę, oraz okolice. Tuż obok znajduje się wybudowany w 1705 roku magazyn prochu gdzie zgromadzono fragmenty ozdobne i płaskorzeźby zebrane na terenie Starego Baru. Zobaczycie także kilka budowli w stanie wręcz idealnym. Niestety (albo stety, jak kto woli) są to zrekonstruowane - zniszczone podczas trzęsienia ziemi - budynki. Dzięki temu możemy dzisiaj podziwiać turecki hammam, czyli XVII-wieczną łaźnię. Poznacie ją po charakterystycznym zaokrąglonym sklepieniu w kształcie kopuły. Podążając dalej dotrzecie do amfiteatru oraz XIX-wiecznej wieży zegarowej, która jest najbardziej kojarzoną i rozpoznawalną budowlą w Starym Barze.

W jednym ze zrekonstruowanych kościołów utworzono niewielkie muzeum (Fot. zbiory autora).
Można tutaj obejrzeć interesujące fotografie Starego Baru i okolic (Fot. zbiory autora).
Pozostałości cerkwi (Fot. zbiory autora).
   W słoneczny i bezchmurny dzień, spacer pomiędzy ruinami robi niesamowite wrażenie. Warto zatem przed wyprawą zaopatrzyć się w jakieś dobre winko i owoce, aby tam na górze - podziwiając przepiękny krajobraz - rozkoszować się nim i panującą wokół ciszą. Będziecie mogli wczuć się w jednego z dawnych mieszkańców twierdzy, który w czasach pokoju wiódł tutaj pełne radości życie. Kiedy usiądziecie sobie w zacisznym miejscu, polecam rozejrzeć się po kamiennych ruinach. I choć nie ujrzycie dawnych mieszkańców twierdzy, to zobaczycie, że miejsce to nadal tętni życiem. Kamienne pozostałości zabudowań obrośnięte są tamtejszą roślinnością przy której kręci się dużo owadów i niewielkich gadów łuskonośnych.
   Kiedy będziecie znajdowali się na dosyć sporych rozmiarów pustym placu, warto i w tym miejscu zrobić sobie krótka przerwę. Polecam rozejrzeć się po okolicy. Jest to bowiem najlepsze miejsce, aby zobaczyć zatokę Barską wraz z nowa częścią Baru, niesamowite gaje oliwne oraz znaczną cześć samej twierdzy. Kilkadziesiąt kroków niżej naszym oczom ukarze się piękny turecki XVII-wieczny Barski Akwedukt. Ta niesamowita budowla funkcjonowała aż do nieszczęsnego ostrzału artyleryjskiego w 1878 roku. Wykorzystywano ją do dostarczania górskiej wody dla mieszkańców miasteczka. Ciekawostką jest, że górskie źródła znajdowały się aż trzy kilometry od twierdzy. Jest to jedna z trzech największych tego typu budowli znajdujących się na terenach dawnej Jugosławii (drugi jest w chorwackim Splicie, a trzeci w macedońskim Skopje). Akwedukt otacza dzisiaj kilkanaście współczesnych domów i bujna roślinność.

Widoki z Barskiej twierdzy są niesamowite (Fot. zbiory autora).
Zrekonstruowany po trzęsieniu ziemi XVII-wieczny akwedukt (Fot. zbiory autora).
   Poza odbudową amfiteatru, wieży prochowej, łaźni tureckiej i wieży zegarowej, w planach jest odbudowa kolejnych zniszczonych budynków. Jeden z mieszkańców podgrodzia wspominał, że jest plan odbudowania całego starego miasta. W najważniejszych budynkach znajdować się będą muzea, restauracje i galerie. Jeżeli tak się stanie, to Barska twierdza zostanie pozbawiona całkowicie swojego klimatu i uroku. Polecam zatem w miarę możliwości zaplanować sobie na najbliższe lata wycieczkę w te rejony. Zwłaszcza, że prace - ze względu na brak funduszy - prowadzone są bardzo wolno i w etapach.

Widok na wąskie uliczki starej czarsziji (Fot. zbiory autora).
   Kiedy już zwiedzicie dokładnie pozostałości twierdzy, warto udać się do podzamcza i tam pospacerować wąskimi uliczkami starej czarsziji. Klimat jest naprawdę świetny. Zwłaszcza, kiedy po sporym wysiłku usiądziemy w jednej z tamtejszych malutkich restauracyjek i zamówimy zimne piwko i smaczne jedzenie. My skusiliśmy się na restaurację o nazwie Konoba Kula i nie żałowaliśmy. Ale z tego co słyszałem od innych to praktycznie we wszystkich zjecie smacznie. Oczywiście ze względu na umiejscowienie, ceny są trochę wyższe, ale panujący tam klimat wart jest tych pieniędzy.

Przedzamcze, to wspaniałe miejsce na relaks (Fot. zbiory autora).
Spacer wąskimi uliczkami starej czarsziji, to dodatkowa atrakcja tego magicznego miejsca (Fot. zbiory autora).
    Jeżeli nadal Wam mało wrażeń, to mam dla Was jeszcze jedną propozycję. Mam tutaj na myśli - oddalone o niespełna 3 km od Starego Baru - jedno z najstarszych na świecie i najstarsze w Europie drzewo oliwne - Stara Maślina. Ogromne, rozłożyste drzewo rośnie na obrzeżach wioski Tomba. Wiek drzewa oliwnego szacuje się na około 2 tysiące lat. Jej dolna część ma obwód przekraczający 10 metrów! Drzewo płonęło dwukrotnie, jednak po każdym pożarze wypuszczało nowe pędy. Stare drzewo zostało uznane przez władze za wyjątkowo rzadkie zjawisko przyrodnicze w 1957 roku i od tego czasu jest pod ochroną, jako pomnik przyrody. To piękne, rozłożyste drzewo można fotografować sprzed ogrodzenia za darmo, albo - za 1 euro - zrobić sobie z nim pamiątkową fotkę z bliska. Lokalizacja drzewa: 42°04'51.3"N i 19°07'46.2"E.

Stara Maślina, czyli jedno z najstarszych drzew oliwnych na świecie (Fot. zbiory autora).
   Stara Maślina związana jest z czarnogórską tradycją. Według niej każdy młodzieniec, który miał zamiar poślubić swoja wybrankę, musiał w pierwszej kolejności posadzić na swoje posesji przynajmniej dziesięć drzew oliwnych. Niektórzy twierdzą, że młodzi kandydaci sadzili drzew o wiele więcej, ponieważ to właśnie ich ilość była wyznacznikiem zamożności danej rodziny. Nic zatem dziwnego, że w okolicach Baru rośnie ich prawie 150 tysięcy!

W okolicach Baru rośnie prawie 150 tysięcy drzew oliwnych (Fot. zbiory autora).
  Obecnie Stary Bar znajduje się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. Pozwala to m. innymi na sfinansowanie prac związanych z zabezpieczeniem ruin przed dalszym niszczeniem. Wszystkie zniszczone obiekty znajdujące się na terenie twierdzy są obecnie skrupulatnie badane i katalogowane.

   Dojazd do twierdzy w Starym Barze - zwanej także Bałkańskimi Pompejami - nie jest trudny. Miasto znajduje się w południowo-wschodniej części Czarnogóry niedaleko Jeziora Szkoderskiego u podnóża masywu górskiego Rumija (1594 m.n.p.m.). Wystarczy jechać wzdłuż wybrzeża od strony Petrovac lub albańskiej granicy drogą krajową M24 aż do miejscowości Bar. Tam już drogowskazy pokażą Wam właściwy kierunek.
   Równie łatwo i przyjemnie jest dotrzeć do Starego Baru jednym z lokalnych busów. Można je znaleźć w Budvie, Dobrej Vodzie, Ulcinj, Petrovac, czy też w Sutomore. Bilet kupicie u kierowcy, a jego cena jest niewielka.

Kraj: Czarnogóra
Miejscowość: Stary Bar
Strona internetowa:
Godziny otwarcia: twierdza dostępna jest od świtu do zmierzchu przez 7 dni w tygodniu.
Wstęp: 2 Euro, ulgowy 1 Euro (kolejne 2 Euro kosztuje wejście na wieżę zegarową).
Parking: 1 Euro

   Wszystkie zdjęcia (o ile nie zostało to oznaczone inaczej) pochodzą ze zbiorów autora, sierpień 2012 r.

Mapa dojazdu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz