środa, 3 lipca 2019

Ruiny zamku Chojnik (Jelenia Góra-Sobieszów, woj. Dolnośląskie)

   Historia zamku na górze Chojnik zbiega się z powstaniem księstwa świdnicko-jaworskiego pod koniec XIII wieku. Wówczas to książę Bolesław II Rogatka (między 1220 a 1225 - 1278) w ostatnich latach swojego życia położył podwaliny pod obecny zamek. Na górze Chojnik powstaje drewniany dwór obronny, przeznaczony głownie do celów łowieckich. Także wtedy za jego sprawą, sprowadzeni niemieccy koloniści osiedlają się w niewielkim gródku, który w późniejszym czasie otrzyma prawa miejskie i nazwę Jelenia Góra. W międzyczasie gród przeszedł na własność w ręce Bolka I Surowego (między 1252 a 1256 - 1301), który go nieznacznie przebudował. Dopiero kilkadziesiąt lat później o tym miejscu przypomniał sobie kolejny książę jaworsko-świdnicki - wnuk Władysława Łokietka - Bolko II Mały (między 1309 a 1312 - 1368), który postanowił wzmocnić swoje granice wznosząc w tym miejscu kamienną warownię. Budowę warowni zakończono najprawdopodobniej na cztery lata przed śmiercią Bolka. Ze względu na rosnące wokół warowni drzewa iglaste, budowli nadano wtedy nazwę Chojnasty, natomiast dla Niemców był to zamek Kynast (w niem. literaturze widnieje także Fichtenberg - Świerkowa góra). Wewnątrz murów zbudowano nieregularny dziedziniec, cylindryczną wieżę obronną i gmach mieszkalny, który posiadał aż trzy kondygnacje. Na piętrze po południowej stronie i na parterze od strony zachodniej powstały wykusze.

Widok na zamek po pokonaniu trasy łatwiejszej (oznaczonej kolorem czerwonym).
   Powstała budowla prawie natychmiast została wystawiona na sprzedaż. Powodem tego stanu były topniejące w szybkim tempie środki zgromadzone w skarbcu. Usytuowaną na 627-metrowej górze warownię po negocjacjach nabył biskup diecezji Miśni (niem. Meißen) - Thimo von Colditz. Jeszcze tego samego roku warownia przeszła na własność w ręce czeskiego króla Karola IV Luksymburskiego (1316 - 1378). Nowy właściciel przekazał w zamian von Colditzowi okrągłą sumkę 2,5 tysiąca kop srebrnych groszy praskich. Taka sytuacja mocno zakłopotała Bolka II Małego, ponieważ zamek dostał się w ręce silnego sąsiada. I choć ten wówczas był jego sprzymierzeńcem - ze względu na małżeństwo z siostrzenicą Bolka Anną Świdnicką - to sytuacja w każdej chwili mogła ulec zmianie. Bolko II Mały zrobił wszystko, aby warownię odzyskać. Stało się to dosłownie na kilka miesięcy przed jego śmiercią. Choć Bolko odzyskał warownię, to ta i tak ponownie trafiła pod panowanie czeskie. Stało się tak zgodnie z umową nakazującą cały jego majątek przekazać na własność we władanie jego siostrzenicy Anny, która jednak nie mogła osobiście zarządzać majątkiem. Wszystko dlatego, że nadal żyła żona Bolka - Agnieszka. Władzę królewską tych ziem mogli przejąć Czesi dopiero po jej śmierci w 1392 roku.

Widok na zamek od strony urwiska, 1364 r. (fot. www.fotopolska.eu).
    Do tego czasu część dóbr księżna Agnieszka odstąpiła swojemu podczaszemu, lennikowi z zamku Chojnik, rycerzowi Gotsche II Schoffowi (w późniejszym czasie ród zwano już Schaffgotschami). We wrześniu 1399 roku starosta świdnicko-jaworski Benesz z Chuśnik - otrzymawszy zgodę króla Czech Wacława IV Luksemburskiego - przekazał zamek w zastaw Gotche II Schoffowi zastrzegając niemałą sumę wykupu zastawu. Włączył go również do swojej rady baronów. 16 maja 1400 roku Gotsche II uzbierał podaną w dokumencie kwotę, dzięki czemu został właścicielem zamku. Natychmiast postanowił przebudować zamek na swoją siedzibę rodową. Po jego śmierci - 8 października 1418 roku - synowie Gotsche II za pośrednictwem króla czeskiego otrzymali dobra ojcowskie. Siedem miesięcy później - 5 maja 1419 roku - dokument został oficjalnie potwierdzony przez ówczesnego starostę Heinza von Laasana, dzięki czemu zamek Chojnik oficjalnie stał się własnością rodu Schaffgotschów. Niedługo po przejęciu warowni przystąpiono do zakończenia prac rozpoczętych przez Gotsche II i do budowy wspaniałej kaplicy pod wezwaniem św. Jerzego i św. Katarzyny. Zaczęto także rozbudowę północnej części zamku - dobudowano wówczas dziedziniec i postawiono pręgierz.
   W trakcie wojny husyckiej - trwającej w latach 1419-1434 - właściciele warowni skutecznie odpierali ataki najeźdźców. Kolejne dwa pokolenia nie miały wielkiego wpływu na rozbudowę warowni. Dopiero w pierwszej połowie XVII wieku dokonano kolejnych modernizacji warowni. Zamek otoczony został murami ze strzelnicami dostosowanymi do obrony. Po stronie wschodniej i północno-wschodniej zamku wybudowano kuchnię, pomieszczenia gospodarcze, oraz - w międzymurzu - dom komendanta i stajnie. Rozbudowano także wieloboczny bastion z piętrową bramą od zachodu. W murach od północnej strony wykuto otwory do strzelania z armat. Wydrążono trzy wielkie cysterny na wodę i powiększono kuchnie. Dokonał tego Jan Ulryk Schaffgotsch (1595 - 1635), który odziedziczył majątek po swoim ojcu Krzysztofie, który został zamordowany przez swojego szwagra podczas wyprawy do Jawora. Zanim jeszcze ojciec został zamordowany, zdołał także upiększyć zamek. Wykonano wówczas zdobiona elewację niektórych ścian oraz zbudowano niską przysadzistą basztę obronną. Kolejne prace odbyły się już za sprawą syna - Jana Ulryka. Ufortyfikowano podzamcze, wybudowano pomieszczenia przeznaczone do rozpraw sądowych, a także cele więzienne - w tym także loch głodowy.

Wieża główna zamku górnego.
Z lewej widoczny pręgierz, po prawej widok na zamek górny.
Dzisiaj mury ponownie muszą zostać zabezpieczone, ponieważ w wielu miejscach ich stan jest bardzo zły.
   To właśnie Jan Ulryk najbardziej zapisał się w księdze rodowej Schaffgotschów. Po pierwsze dlatego, że ożenił się z księżniczką legnicko-brzeską Barbarą Agnieszką co doprowadziło do koligacji z rodem Piastów. Po drugie, podczas wojny trzydziestoletniej dowodząc wojskami habsburskimi w randze generała okazał się najwierniejszym druhem Albrechta Eusebiusa von Wallensteina. W 1634 roku Wallenstein zapoczątkował tajne rokowania z protestantami, aby z ich pomocą pokonać Habsburgów i objąć władzę w Czechach. Jan Ulryk - wiedząc, że oboje mogą ponieść za to surową karę - bez wahania stanął po jego stronie. Ku rozpaczy obydwu, tak też się stało. W Wiedniu zaczęły narastać wobec Wallensteina podejrzenia o zdradę. Spisek został wykryty przez ludzi podległym królowi Czech i Węgier - Ferdynandowi II Habsburgowi. I choć obaj wiedzieli o wykrytym spisku, to nadal byli pewni swego. Usunięty przez Ferdynanda II ze stanowisk Wallenstein został oskarżony o zdradę stanu. Dekret opublikowany w Pradze dotarł do uszu oficerów armii, którą jeszcze nie tak dawno miał po swojej stronie. Osamotniony Wallenstein wraz z garstką wiernych ludzi udał się do Chebu, gdzie został zabity. W tym samym czasie Jan Ulryk podniósł w Opawie bunt, który szybko został stłumiony. Schaffgotscha zatrzymano i uwięziono w twierdzy kłodzkiej. Przewieziony do Wiednia, był w tamtejszym więzieniu torturowany i przetrzymywany w ciężkich warunkach. Tam został skazany na karę śmierci. Egzekucje wykonano w Ratyzbonie 23 lipca 1635 roku. Tuż po aresztowaniu cały majątek Schaffgotscha został skonfiskowany, a warownie - w tym Chojnik - zostały obsadzone przez oddziały cesarskie pod dowództwem generała Rudolpha Colloredo. Niedługo po tym dobra Schaffgotschów zostały wystawione na sprzedaż. Zamek Chojnik za 8,300 talarów nabył Johann Putz von Adlersthurn. Na komendanta warowni mianowany został kapitan Johann von der Linde. Kolejnymi komendantami podczas trwającej wojny trzydziestoletniej na zamku byli kapitan Georg Hegewald i Georg Siegmund von Tschirnhaus. Po zakończeniu wojny w 1648 roku ród Schaffgotschów zdołał odzyskać nie tylko względy cesarskie, ale także cześć majątku - w tym zamek Chojnik. Członkowie rodu zastali jednak warownię całkowicie rozkradzioną. Stacjonujący tam żołnierze wynieśli cenne wyposażenie, meble, dzieła sztuki, gobeliny, biżuterię rodową, oraz sporą kolekcje broni. Do kwatery generała Colloredo trafiły szable, hełmy, muszkiety, arkebuzy, włócznie, topory, a także siodła konne i zdobione czapraki. Zrozpaczeni Schaffgotschowie podjęli decyzję o opuszczeniu zamku, przenosząc swoją siedzibę rodową do Cieplic.

Po lewej u góry doskonale zachowany jeden z wykuszy.
Widok na zamek jeszcze przed pożarem, który strawił jego spora cześć (fot. www.zamkipolskie.com).
   Górujący nad okolicą zamek z trzech stron zabezpieczony przed wrogiem stromym ponad 100-metrowym urwiskiem nigdy nie został zdobyty. Zniszczony został dopiero 31 sierpnia 1675 roku podczas burzy, kiedy to trafił w niego piorun od którego wybuchł pożar. Jeden z piorunów trafił w metalowe zwieńczenie wieży, niszcząc ją. Na wskutek trwającego kilka godzin pożaru znacząco ucierpiał zamek górny, zwieńczenie wieży i wszystkie zabudowania. Tym co zostało po pożarze, zaczął interesować się wybitny śląski rytownik i szlifierz szkła Fryderyk Winter. Szybko jednak doszedł do wniosku, że ewentualne koszty odbudowy zamku, znacznie przerosną jego możliwości. To spowodowało, że na początku XVIII wieku zamek został całkowicie zapomniany. Wrota zamkowe były otwierane sporadycznie jedynie na prośbę wysokich urzędników, oraz znakomitych gości. Oprowadzający niewielkie grupki zamożnych "turystów" klucznik starał się, jak mógł zaspokoić ich ciekawość poprzez różnorakie opowieści związane z zamkiem i jego mieszkańcami. Przechadzających po dziedzińcu zabawiała także - grając na instrumentach - żona klucznika, oraz przebrane w stroje z epoki córki. Do najbardziej znanych gości można zaliczyć m. innymi króla niemieckiego Fryderyka Wilhelma III wraz z żoną Luizą, księżną Izabelę Czartoryską, carycę Aleksandrę, oraz następcę tronu pruskiego Wilhelma I. W 1816 roku księżna Izabela Czartoryska tak wspominała wizytę na zamku: "(...) Widzieliśmy Chojnik, górę w pobliżu Cieplic. Aby się tam dostać, należy dojechać powozem do oberży we wsi u podnóża góry, gdzie czekają tragarze z lektykami. (...) Olbrzymie skały, porośnięte drzewami, których korzenie czepiają się niepożytych masywów lub wiją się wśród szczelin i mchu pokrywającego głazy, sprawiały wrażenie dziwaczne i zdumiewające zarazem. Na każdym zakręcie pojawiały się wspaniałe widoki i pejzaże z całym przepychem natury. (...) Po obejrzeniu ruin podziwiałyśmy rozległe, zachwycające widoki - miasta, łąki, lasy i góry urozmaicały bogactwo krajobrazu. (...)." Carycy Aleksandrze tak bardzo spodobało się to miejsce, że postanowiła pokazać je wielkiej księżnej rosyjskiej Oldze, oraz księżnej Marii von Hessen-Darmstadt. Cała trójka w asyście swoich podwładnych zjechała na zamek już kilka dni po pierwszej wizycie carycy. Było to w upalne lato 26 sierpnia 1840 roku.

Widok na zamek, 1892 r. (fot. www.polska-org.pl).
   Z początkiem XIX wieku warownią ponownie zaczęto się interesować. Początkowo odwiedzali ją jedynie przebywający w Cieplicach kuracjusze. W 1922 roku u podnóża góry powstał punkt wynajmu przewodników i tragarzy. W ruinach zamku otwarto gospodę. W 1823 roku odbudowano schody prowadzące na wieżę. W 1860 roku północną basteję zaadoptowano na schronisko turystyczne "Na zamku Chojnik", gdzie goście mogli się wpisać do księgi pamiątkowej. Na wieży otwarto dla turystów punkt widokowy. Na dziedzińcu zaczęto wystawiać dla zwiedzających sztuki dramatyczne. Życie na zamku ponownie tętniło.

Rycina przedstawiająca turystów na Chojniku, przełom XIX i XX wieku (fot. www.fotopolska.eu).
Współczesny widok na wejście do zamku, 2010 r.
   Co działo się na zamku podczas okupacji hitlerowskiej? Tego nie wiadomo. Ale skoro w pobliskiej Przesiece (niem. Hain) Niemcy ukryli dzieła sztuki, to dlaczego nie mieli tego zrobić na zamku? Co prawda na ten temat nie ma żadnej wzmianki i są to jedynie moje dywagacje. Faktem jest, że to właśnie w Przesiece po wojnie odnaleziono trzy bardzo cenne obrazy Jana Matejki, a w samej Jeleniej Górze utworzono punkt zbiorczy odnalezionych dzieł sztuki. Obrazy trafiły do Muzeum Sudeckiego w skrzyniach przewiezionych ciągnikiem z przyczepą, skąd w eskorcie  żołnierzy z 7. Dywizji Piechoty zostały przewiezione do Muzeum Narodowego w Warszawie. Niestety nie trafiłem jak dotąd na żadne informacje na temat losów zamku w latach 1939-1945. Być może ktoś z Was takie informacje posiada. Chętnie bym się z nimi zapoznał.

   Po zakończeniu II wojny światowej postanowiono, zabezpieczyć to co pozostało z warowni. Dosłownie kilka miesięcy po wojnie zamek udostępniono zwiedzającym. Jednocześnie rozpoczęto prace remontowe. W 1947 roku ponownie otwarto na zamku schronisko w którym urządzono niewielkie muzeum. Prace remontowe trwały do 1949 roku. W 1956 roku zamek - wraz z grupą studentów - odwiedził Karol Wojtyła, który podziwiał malownicze krajobrazy. Kolejne prace remontowe zaczęto przeprowadzać jesienią 1963 roku. Powodem był bardzo zły stan warowni, co groziło jej zawaleniem. Zabezpieczanie i remont niszczejącego zamku trwał nieprzerwanie dziesięć lat. Prace zakończono w listopadzie 1973 roku. Nieoczekiwanie znajdujące się na zamku schronisko zostało zamknięte przez sanepid. Po gruntownym remoncie otwarto je ponownie w czerwcu 1975 roku. W drugiej połowie XX wieku wzmocniono mury i wieżę, odbudowano kuchnię, odgruzowano dziedziniec i cysterny. Od 1993 roku na zamku pojawiło się Bractwo Rycerskie Zamku Chojnik, zakładając tam swoja siedzibę. Od tego czasu corocznie odbywa się tam turniej rycerski "O Złoty Bełt Chojnika". Członkowie Bractwa chcą w ten sposób przypomnieć turystom najdawniejsze dzieje warowni i jej mieszkańców. Prezentują wówczas dawne stroje i codzienne życie. A wszystko przy akompaniamencie muzyki średniowiecznej. W latach 1993-1994 na zamku zamontowano metalowe schody na wieżę i zrekonstruowano ganek straży.

Zamek Chojnik w latach 1965-1969 (fot. www.fotopolska.eu).
Na tym dziedzińcu odbywa się turniej strzelania z kuszy "O Złoty Bełt Chojnika".
   Dzisiaj zamek Chojnik należy do najpopularniejszych i najbardziej malowniczych budowli na Dolnym Śląsku. Możemy podziwiać praktycznie niezmienioną bryłę zamku górnego, średniego i dolnego połączonego z fortyfikacjami. Z północnej strony zachowała się cylindryczna, gotycka wieża i baszta łupinowa. Wchodząc na dziedziniec zamku średniego zobaczymy dobrze zachowany prawie 4-metrowy pręgierz z początku drugiej połowy XV wieku. Wzdłuż murów możemy podziwiać budynki mieszkalne i gospodarcze. Można również zaobserwować ślady po budynku mieszkalnym załogi, dawnej kuchni i tzw. sali sądowej. Na zamku górnym zobaczymy natomiast pozostałości po późnogotyckiej kaplicy zamkowej. Po za tym na zamku znajduje się schronisko PTTK dysponujące 30 miejscami noclegowymi, oraz bufetem ze staropolskim jadłem. Podczas zwiedzania przy straganie znajdują się stoiska z pamiątkami i książkami na temat Dolnego Śląska.

Plan zamku Chojnik (fot. www.medievalheritage.eu/pl).
Wygląd jednej z sal w schronisku mieszczącym się na zamku.
   Zamek Chojnik jest swego rodzaju symbolem Karkonoszy. Można śmiało powiedzieć, że jest to jeden z głównych punktów każdej wycieczki udającej się do Karkonoskiego Parku Narodowego. Świetne położenie ruin dawnej warowni (w granicach administracyjnych Jeleniej Góry w południowej dzielnicy Sobieszowa i bardzo blisko Szklarskiej Poręby) sprawia, że w sezonie jest tam bardzo tłoczno. Każdy przybywający tam turysta chce podziwiać z wieży zamkowej wspaniałe widoki rozciągające się na Kotlinę Jeleniogórską i Karkonosze, posłuchać historii dotyczącej warowni, oraz legend.
   Jedna z nich opowiada o pięknej, lecz okrutnej córce kasztelana - Kunegundzie. Przybywający na zamek rycerze - widząc urodę księżniczki - pragnęli jej ręki. Aby ją jednak posiąść za żonę trzeba było spełnić jeden warunek. Ten, który w pełnej zbroi objedzie na swoim wierzchowcu dookoła murów zamkowych będzie w przyszłości jej szczęśliwym mężem. Szkopuł w tym, że z trzech stron mury zamkowe wybudowano praktycznie na krawędzi stromych zboczy góry. Kandydatów na męża jednak nie brakowało. Jednak wszyscy oni podczas próby objechania murów zamkowych ginęli lub rezygnowali z postawionego zadania. Lata mijały, a Kunegunda nadal była panną. Panną, której uroda z czasem przeminęła. Wówczas pojawił się przystojny rycerz, który tak spodobał się księżniczce, że ta pragnęła wyjść za mąż nawet bez próby wykonania przez rycerza przejazdu. Ten jednak odmówił i ku zaskoczeniu księżniczki sprostał temu karkołomnemu zadaniu. Szczęśliwa córka kasztelana natychmiast podbiegła do odważnego rycerza. Ten jednak oznajmił jej, że nie zrobił tego dla niej, a jedynie w hołdzie wszystkim młodym rycerzom, którzy przez jej potworny pomysł stracili życie. Kiedy rycerz - pożegnawszy się z księżniczką - odjechał, ta zrozpaczona rzuciła się w przepaść.

   Do zamku Chojnik można dotrzeć na kilka sposobów. Trzeba kierować się z centrum Jeleniej Góry do południowej części miasta a dalej na Cieplice Śląskie-Zdrój i Sobieszów. Zamek znajduje się na północnym wybrzuszeniu Karkonoskiego Parku Narodowego. Można również skorzystać z polskich kolei. Wówczas należy wysiąść na stacji jelenia Góra-Sobieszów i dalszą drogę pokonać pieszo (czas to około 25 minut). Przemierzając szlaki Parku można wybrać jeden ze szlaków prowadzących na zamek. Oba prowadzą z parkingu znajdującego się u podnóża góry. Trudniejszy oznaczony jest kolorem czarnym, natomiast łatwiejszy - czerwonym. Udając się szlakiem czarnym możecie po drodze odwiedzić znajdującą się po drodze tzw. Jaskinię Przemytników.

Na górę prowadzą dwa szlaki - trudniejszy oznaczony jest kolorem czarnym , natomiast łatwiejszy - czerwonym.
   Trzeba pamiętać, że wchodząc na teren Karkonoskiego Parku Narodowego musicie uiścić opłatę (6 zł bilet normalny, 4 zł ulgowy). Punkt poboru opłat znajduje się nieopodal parkingów u podnóża góry Chojnik.
 
Widok na Chojnik z lotu ptaka (fot. www.ruszajwdroge.pl).
Zdjęcia (o ile jest to oznaczone inaczej) pochodzą ze zbiorów autora, maj 2010 r.

Kraj: Polska
Miejscowość: Jelenia Góra-Sobieszów
Strona internetowa: www.chojnik.pl
Godziny otwarcia:
listopad-marzec: 10:00 - 16:00 (poniedziałki nieczynne)
kwiecień-czerwiec, wrzesień-październik: 10:00 - 17:00
lipiec-sierpień: 10:00 - 18:00
Wstęp: 6 zł (dorośli), 5 zł (emeryci, renciści i inwalidzi), 4 zł (dzieci w wieku szkolnym i studenci)
Parking: 5-10 zł (w zależności od pory roku)

Mapa dojazdu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz