piątek, 11 maja 2018

Ruiny gotyckiego zamku królewskiego (Nowy Sącz, woj. Małopolskie)

   Nie wiadomo, kiedy dokładnie Kazimierz III Wielki (1310-1370) podjął decyzję o budowie zamku w Nowym Sączu. Wiemy natomiast, że rozpoczęcie budowy nastąpiło po kilkuletnich zmaganiach króla Kazimierza i księcia świdnicko-jaworskiego Bolka II Małego (ur. pomiędzy 1309 a 1312-1368) z królami Czeskimi Janem I Luksemburskim (1296-1346) i Karolem IV Luksemburskim (1316-1378). Rozpoczętą w 1345 roku wojnę polsko-czeską i zmagania o Śląsk zakończono podpisaniem układu pokojowego w Namysłowie w 1348 roku. Dwa lata później - w 1350 roku - na wzniesieniu - w miejscu, gdzie łączą się rzeki Dunajec i Kamienica - zaczęto wznosić budowlę w stylu gotyckim. Budowa zamku zajęła podwładnym Kazimierza Wielkiego dziesięć lat - zakończono ją w 1360 roku. Nie wiadomo jednak, czy przypisanie powstania tej warowni Kazimierzowi Wielkiemu jest zgodne z faktami. Podobno nie on, a Wacław II (1271-1305) zainicjował budowę zamku na miejscu istniejącej wcześniej drewnianej warowni. Według historyków, Kazimierz Wielki rozkazał jedynie jej rozbudowanie.

Zamek w Nowym Sączu - Drzeworyt, 1840 (fot. www.zamki.pl).
    Lokalizacja zamku była miejscem idealnym. Wzniesiony w północno-zachodnim narożniku miasta, miał strzec szlaku handlowego prowadzącego na Węgry. Wraz z fortyfikacjami miejskimi, miał także bronić dostępu do jednego z najstarszych miast w tym rejonie.
    Dwanaście dni po śmierci króla Kazimierza Wielkiego - 17 listopada 1370 roku - w katedrze na Wawelu koronowany został na króla Polski Ludwik Węgierski (1326-1382). Zanim jednak do tego doszło - jadący do Krakowa król Węgier - zatrzymał się właśnie na zamku w Nowym Sączu. Budowla posiadała wtedy przynajmniej jedną wieżę i piętrowy budynek mieszkalny przylegający do murów miejskich. Oddzielona była od miasta prawdopodobnie fosą i murem z bramą. W 1376 roku - w imieniu swojego syna Ludwika Węgierskiego - królowa polska i węgierska Elżbieta Łokietkówna (1305-1380), urządziła na zamku wielki festyn dla polskiego rycerstwa. Uroczystości odbyły się z okazji objęcia przez Elżbietę po raz drugi rządów w Polsce. Po śmierci swojego ojca Ludwika - w towarzystwie matki Elżbiety Bośniaczki (1340-1387) - na zamek przybyła Jadwiga Andegaweńska (także Królowa Jadwiga, 1373 lub 1374-1399). Mała Jadwiga została wybrana na przyszłą królową podczas zjazdu rycerstwa w Radomsku 25 listopada 1382 roku. Postanowiono w ten sposób dochować wierności hołdu złożonego córkom króla. Koronacja odbyła się 16 października 1384 roku w Krakowie. Dwa lata później - 18 lutego 1386 roku - dwunastoletnia wówczas Jadwiga poślubiła wielkiego księcia litewskiego Władysława II Jagiełłę (urodzony pomiędzy 1352 a 1362-1434), który trzy dni wcześniej w Krakowie uroczyście przyjął chrzest i przyjął imię Władysław. Zanim jednak doszło do tego wydarzenia, na zamku odbył się zjazd królów. Rok wcześniej - w 1385 roku - goszczono na nim m. innymi właśnie Jagiełłe wraz z Jadwigą, brata stryjecznego Jagiełły, księcia Witolda Kiejstutowicza (ur. 1354 lub 1355-1430), króla węgierskiego Zygmunta Luksemburskiego (1368-1437) wraz z małżonką Marią Andegaweńską (1371-1395).

Z okazałej budowli, dzisiaj możemy zobaczyć jedynie niewielkie jej fragmenty.
   Od tego czasu król Władysław był częstym gościem na zamku sądeckim, który stał się także jego ulubioną warownią. W 1395 roku Władysław Jagiełło zdecydował się rozbudować zamek. Warownia posiadała wówczas mury obronne, dwie baszty narożne, więżę, piętrowy budynek mieszkalny i podzamcze. Pełnił wówczas funkcję kasztelanii, oraz był siedzibą starosty grodowego.
   Po tym, jak zakon krzyżacki zajął ziemię dobrzyńską, na zamku kilkakrotnie obradowano na temat strategii w wojnie z Krzyżakami. Tutaj również - w kwietniu 1410 roku - Jagiełło odbył ostateczną naradę z Witoldem Kiejstutowiczem przed zwycięską bitwą pod Grunwaldem w lipcu 1410 roku. W 1412 roku król Jagiełło spotyka się na zamku z księciem mazowieckim Siemowitem IV (1352-1426). Dwadzieścia dwa lata po jednej z największych bitew w historii średniowiecznej Europy, zamek i jego gospodarza odwiedził król Norwegii, Danii i Szwecji - Eryk Pomorski (1382-1459). Innym znanym dostojnikiem, który gościł na zamku był metropolita kijowski i całej Rusi - Izydor (ur. ok. 1385-1463). Podróżował on wówczas po ziemiach Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego przez kilka miesięcy, głosząc idee unii kościelnej. Po śmierci króla Jagiełły, zamek przechodził we władanie jego synów. Najpierw był to Władysław III Warneńczyk (1424-1444). Ten jednak zginął bitwie pod Warną - 10 listopada 1444 roku - w której walczyły oddziały polsko-litewskie pod jego dowództwem z wojskami tureckimi pod dowództwem sułtana Murada II (1404-1451). Kolejnym był jego młodszy brat, wielki książę litewski Kazimierz IV Jagiellończyk (1427-1492). To jego czterech synów - Władysław (11 lat), Jan Olbracht (10 lat), Kazimierz (7 lat) i Aleksander (6 lat) - przebywało na zamku w latach 1469-1470. Znajdowali się oni wtedy pod opieką swojego wychowawcy, polskiego kronikarza i historyka Jana Długosza (1415-1480), oraz włoskiego humanisty, najwytrwalszego dyplomaty ich ojca - Filipa Kallimacha (właściwie Filippo Buonaccorsi de Tebadis Experiens, 1437-1496). Jan Olbracht (1459-1501), już jako król Polski i książę głogowski ponownie zawitał na zamek w 1494 roku. Był to okres, kiedy miasto nawiedzały kilkakrotnie powodzie, pożary i epidemie. Króla - zmierzającego na Węgry - zatrzymała na zamku właśnie jedna z wielkich powodzi.

Rysunek przedstawia zamek odbudowany po pożarze w latach 1611-1616. (fot. www.zamki.res.pl).
   Jadąc do Krakowa - w 1513 roku - Nowy Sącz i zamek odwiedziła również żona Zygmunta I Starego (1467-1548) - Barbara Zapolya (ur. pomiędzy 1490 a 1496-1515). Niedługo po jej wizycie - w 1522 roku - na zamku wybuchł pożar, w wyniku którego został on znacznie zniszczony. Po odbudowie w 1590 roku na zamek przybyli starostowie sądeccy z rodu Lubomirskich, którzy urządzili tam swoja rezydencję na blisko 150 lat. Rezydowali tam m. innymi Sebastian Lubomirski (1546-1613), jego syn Stanisław (1583-1649) - pierwszy w rodzie senator Rzeczpospolitej. Następnie starostą sądeckim został kolejny z rodu Lubomirskich - hrabia Jerzy Sebastian (1616-1667).
   Początek XVII wieku, to kolejny wielki pożar, który oprócz zamku strawił także znaczną część miasta. Wybuchł on w 1611 roku. Wiadomo, że zamek posiadał wtedy, oprócz wcześniej wspomnianych dwóch baszt i wieży, także 35 lub 40 bogato zdobionych komnat. Zniszczenia powstałe wskutek pożaru zostały usunięte, a zamek odnowiony w stylu renesansowym. Prace prowadzono według projektu nadwornego architekta Stanisława Lubomirskiego - Macieja Trapoli (?-1637). Wtedy Lubomirscy rozkazali wybudować tzw. "pański dom", dodatkowe mury obronne, kolejne dwie baszty - Zamkową i Szlachecką - niewielką bramę prowadzącą nad Dunajec, oraz bramę Grodzką, która została wybudowana od strony miasta. We wnętrzu budynku mieszkalnego wybudowano na pietrze także pięknie zdobioną, marmurową salę książęcą z kominkiem, która pełniła role reprezentacyjną. Z dokumentów z tego okresu dowiadujemy się także o pomieszczeniach sądu z okazałym archiwum, pomieszczeniach dla służby, kuchni i stajniach. Rozbudowa rezydencji trwała cztery lata i została zakończona w 1615 roku.

Na zdjęciu bardzo dobrze widoczny jest fragment solidnych, kamiennych murów.
   Spokój w mieście i na zamku nie trwał długo. W lipcu 1655 roku wojska szwedzkie wkroczyły na tereny Rzeczpospolitej i po wielu zwycięskich bitwach, dotarły do Śląska, silnie obsadzając jego granicę. Wkroczyły także do Nowego Sącza i na sam zamek, który nie oparł się ich atakom. Zaczęło się rabowanie i gnębienie mieszkańców. Dopiero w grudniu tegoż roku pojawiła się nadzieja, że miasto wraz z zamkiem zostaną odbite z rąk najeźdźców. Nadzieję pokładano w polskim oficerze, pułkowniku jazdy konnej, którym był Gabriel Michał Wojniłłowicz (?-zm. po roku 1663) i jego oddziałach chorągwi. Stoczywszy kilka zwycięskich bitew - w tym przełomową pod Krosnem - i połączywszy się z innymi dowódcami i ich oddziałami, zbliżał się do Nowego Sącza. 13 grudnia 1655 roku oddziały mieszczan i chłopów pod dowództwem braci Wąsowiczów i przy znacznym wsparciu oddziałów Wojniłłowicza odbili miasto z rąk szwedów. Szwedzi powoli zaczęli być wypierani z Małopolski przez Polaków.
   Zniszczenia na zamku, dokonane przez szwedów były znaczne. Warownię - która zaczęła popadać w ruinę - odwiedzili w tym czasie m. innymi królowie Jan II Kazimierz Waza (1609-1672) i Jan III Sobieski (1629-1696) z królową Marysieńką (właściwie Maria Kazimiera de La Grande d'Arquien, 1641-1716) i synem Jakubem Ludwikiem (1667-1737).
   Druga połowa XVII wieku i XVIII wiek były dla mieszkańców Nowego Sącza i zamku również bardzo trudne. Po tym, jak budowla ucierpiała podczas walk ze szwedami, przyszedł kryzys gospodarczy, który przyczynił się do upadku warowni. Całkowitego zniszczenia dokonały kolejne dwa wielkie pożary. Pierwszy, wywołany przez nieostrożność szlachty polskiej w początkowej fazie konfederacji barskiej w 1768 roku. Drugi wybuchł rok później z niewiadomych przyczyn. Zostały wtedy strawione przez płomienie praktycznie wszystkie pomieszczenia mieszkalne wraz ze stropami, a zamek nigdy już nie odzyskał dawnej swojej świetności.

Strona północna zamku królewskiego, rys. M. Marynowskiego z 1841 r. (fot. www.zamki.res.pl).
   W czasach zaborów ziemie te przypadły Austriakom. Władze austriackie, które przejęły wówczas liczne majątki królewskie, chciały odbudować popadający w ruinę zamek, aby przekształcić i zaadoptować go na pomieszczenia administracyjne policji. Rozebrano wtedy większość murów i baszty miejskie, a sam zamek odremontowano jedynie częściowo. Świadkiem niektórych tych wydarzeń był starosta sądecki hrabia Stanisław Małachowski (1736-1809), który w późniejszym czasie został marszałkiem Sejmu Czteroletniego.

Zamek królewski - 1909 r. (fot. www.nowy_sacz.fotopolska.eu).
Odbudowany zamek królewski - karta pocztowa z 1938 r. (fot. www.nowy_sacz.fotopolska.eu).
   W sierpniu 1813 roku rejon ten dotknęła ogromna powódź. Woda bez problemów dotarła do murów zamkowych, podmywając je. W wyniku tego do Dunajca osunęła się zachodnia cześć murów wraz z basztą. Dopiero dwadzieścia pięć lat później - w 1838 roku - Austriacy ponownie zajęli się budowlą. Odbudowano wówczas północną cześć zamku, urządzając tam koszary i magazyny wojskowe. W 1846 roku część pomieszczeń przekształcono na więzienie. Dwa lata później rząd austriacki sprzedał za sumę 4.967 zł reńskich zamek miastu, który.... wydzierżawił go piechocie austriackiej. Powodowem takiej strategii był brak funduszy na remont zamku. Stacjonujący tam 20. pułk piechoty utworzył na zamku magazyn mundurów i broni. Zanim Polska odzyskała niepodległość na zamku przeprowadzono kolejne prace remontowe. W 1905 roku odbudowano kolejne fragmenty murów zamkowych, które pokryte zostały dachem słomianym, oraz jedną z baszt.

Fragment dziedzińca zamku, zdjęcie z okresu okupacji (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).
   Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości przez pierwsze kilka lat na zamku prowadzone były prace remontowe i konserwatorskie. Dwukrotnie wtedy podejmowano próby odbudowy zamku. Ideą specjalnego komitetu odbudowy zamku było założenie tutaj placówki muzealnej Ziemi Sądeckiej. Tak też się stało w 1938 rok. Według informacji, zamek został wówczas całkowicie odbudowany.

Eksplozja składowanych na terenie zamku materiałów wybuchowych była ogromna. Z ogromnej budowli pozostały jedynie niewielkie fragmenty. (fot. www.twojsacz.pl).
   W pierwszych dniach września 1939 roku wojska niemieckie wkroczyły na zamek. Zostały tam wtedy utworzone koszary wojskowe, oraz magazyny broni i amunicji dla miejscowego garnizonu i pobliskich oddziałów frontowych. Cenne zbiory muzealne zabezpieczono i zmagazynowano w pomieszczeniach zamkowych. Pod koniec wojny zamek został wysadzony w powietrze, a potężna eksplozja praktycznie całkowicie zniszczyła warownię i okoliczne domy. Widok dymiącego rumowiska był przerażający. Miało to miejsce rankiem, 18 stycznia 1945 roku (niektóre źródła błędnie podają, że był to 17 stycznia 1945 r.) o godzinie 5.20. Według oficjalnych informacji, bombę z zapalnikiem czasowym (inne źródła mówią, że były to dwie miny angielskie) podłożył młody partyzant z Batalionów Chłopskich - 17-letni Witold Młyniec - który pracował wówczas na zamku (inne źródła podają, że wysadzenie zamku było dziełem radzieckiego patrolu minerskiego). Do wydarzenia tego doszło kilka dni po tym, jak jeden z radzieckich oddziałów partyzanckich operujących w tych okolicach zdobył informacje, jakoby stacjonujący na zamku Niemcy gromadzili ogromne ilości (około 10 wagonów kolejowych) materiałów wybuchowych potrzebnych do wysadzenia całego miasta. Wybuch zabił wszystkich niemieckich żołnierzy z ochrony zamku (podobno było to 12 żołnierzy), oraz około 400 kolejnych żołnierzy i oficerów z wycofujących się jednostek, które przeprawiały się przy murach warowni przez Dunajec.

    Do dzisiaj trwa spór, czy wysadzenie zamku i zniszczenie zmagazynowanych tam zbiorów muzealnych było konieczne i kto wydał taki rozkaz. Jedni twierdzą uparcie, że tak. Dzięki tej akcji zaprzepaszczono plany Niemców, którzy chcieli zaminować i zniszczyć całe miasto. Inni twierdzą, że Niemcy w ogóle nie mieli takich planów, zwłaszcza w sytuacji, kiedy do miasta w szybkim tempie zbliżały się oddziały 38. Armii gen. płk. Kiryła Moskalenki, wchodzące w skład 4. Frontu Ukraińskiego. Natomiast jeszcze inni twierdzą, że zamek tuż przed wkroczeniem radzieckich żołnierzy..... wysadzili sami Niemcy, którzy ostatecznie opuścili miasto 20 stycznia 1945 roku. Po wojnie, mówiono, że nie ma pewności, aby składowane na zamku materiały wybuchowe miały posłużyć do zaminowania i wysadzenia miasta. Jak było naprawdę? Tego nie wiem. Być może w przyszłości uda mi się zgłębić temat, dociec prawdy i opisać to Wam w osobnym poście, zobaczymy. Może się wtedy okazać, że wysadzenie tego pięknego gotyckiego zamku królewskiego w ogóle nie było potrzebne....

Zdjęcie przedstawia fragment murów obwodowych, oraz Basztę Kowalską.
Kolejne zdjęcie przedstawiające fragment murów obwodowych i Basztę Kowalską.
   Do dzisiaj z wysadzonego zamku nie zostało wiele. W 1959 roku zabezpieczono ocalałe fragmenty zamku i niewielkie fragmenty murów obwodowych z gangiem strzelniczym. Zrekonstruowano także - według XVII-wiecznych planów - Basztę Kowalską, która wraz z innymi basztami i częściowo zachowanym murem tworzyła fortyfikacje miasta. To są jedyne pozostałości tej wspaniałej budowli. I choć od kilku lat jest pomysł na zrekonstruowanie całego zamku, lub też połączenie ruin z nowymi elementami architektonicznymi, to niestety ze względów finansowych jest to nadal tylko plan. Oprócz tego podczas zwiedzania ruin możemy zaobserwować jedynie wgłębienia w ziemi w których w przeszłości mieściły się piwnice z zaopatrzeniem, oraz magazyny broni i amunicji. Całość znajduje się obecnie na terenie parku miejskiego i otoczona jest dużą ilością zieleni. Warto się tutaj zatrzymać, zwiedzić ruiny zamkowe, przespacerować się nad brzeg Dunajca, gdzie możemy zobaczyć resztki wysadzonego przez Niemców mostu, oraz podziwiać górzysty krajobraz.

Według legendy, to u podnóża tej baszty znajdowało się tajemnicze źródełko.
   Na temat zamku powstało w dawnych czasach wiele legend. Jedna z nich związana jest z niewielkim źródełkiem, które wypływało u podnóża Baszty Kowalskiej. Podobno woda w nim nigdy nie zamarzała, a ono same powodowało tajemnicze znikanie młodych rycerzy. Podobno sprawczyniami były złe wiedźmy, które ukazywały się im pod postacią nimf wodnych i zapraszały ich do tańca. Działo się tak przez dłuższy czas, aż do momentu, kiedy w pobliżu źródełka warte pełnił jeden śmiałek. To on stanąwszy nieopodal źródełka, kiedy nimfy się ukazały, wrzucił do niego różaniec. Nimfy przeobraziły się wtedy w wstrętne czarownice i zniknęły. Od tego czasu miejsce to stało się bezpieczne i romantyczne. Dzisiaj po źródełku nie ma już śladu, zostało ono zasypane najprawdopodobniej podczas wysadzenia zamku w 1945 roku.

   Jak do zamku dojechać? Sieć dróg sprawia, że nie jest to szczególnie trudne. Możemy drogą krajową nr 75, biegnącą z południa na północ kraju lub drogą krajową nr. 28, biegnącą ze wschodu na zachód kierować się w kierunku Nowego Sącza. W samym mieście na miejsce doprowadzą nas już liczne tablice informacyjne. Zamek położony jest w północno zachodniej części miasta w niewielkiej odległości od mostu Józefa Piłsudskiego, łączącego oba brzegi Dunajca.

Kraj: Polska
Miejscowość: Nowy Sącz
Strona internetowa: brak
Współrzędne GPS: N 49° 37' 42.40'', E 20° 41' 18.79''
Godziny otwarcia: zamek można zwiedzać całą dobę
Wstęp: bezpłatny (do wieży nie można wejść)
Parking jest tuż przy zamku.

Wszystkie fotografie (o ile nie zostały oznaczone inaczej) pochodzą z archiwum autora, 2008 r.

Mapa dojazdu:

2 komentarze: