piątek, 6 kwietnia 2018

Schrony przeciwlotnicze typu "Werfbunker LSB 1400" w fabryce Adam-Opel AG (Rüsselsheim am Main, Hesja, Niemcy)

   Od 1928 roku Opel był największym producentem pojazdów w Rzeszy Niemieckiej, co nie uszło uwadze nazistów. Już rok po ich dojściu do władzy, fabryka Opla w Rüsselsheim została przez nich wciągnięta na listę przyszłych strategicznych obiektów przemysłowych. Także wtedy w całości została przejęta przez amerykański General Motors z kapitałem zakładowym wynoszącym około 60 milionów marek niemieckich (ciekawostką jest fakt, że GM było właścicielem Opla w latach 1929-2017, a więc także przez cały okres II Wojny Światowej).

Widok na schron od strony południowej. Wyraźnie widoczne oznaczenie "D 20" (fot. www.truppenmannschaftsbunker.de).
Plan schronu przeciwlotniczego typu "Werfbunker LSB 1400" (fot. www.truppenmannschaftsbunker.de).

   O historii fabryki Opla napiszę szczegółowo w innym miejscu. Ten post - jak wskazuje tytuł - będzie poświęcony dwóm wybudowanym w latach 1943-44 schronom obrony przeciwlotniczej.
Bunkry przeciwlotnicze typu "Werfbunker LSB 1400" (jeden z nich posiada numer "D 20" - numeracja budynków fabryki Adam Opel AG) przewidziane były do ochrony 2800 (1400 osób każdy) wykwalifikowanych pracowników fabryki podczas nalotów alianckich. Jednak jak zeznali po wojnie pracownicy fabryki, w każdym schronie podczas nalotów przebywało czasami nawet 2000-2500 osób.

Schron przeciwlotniczy typu "Werfbunker LSB 1400" - "D 20". (fot. www.truppenmannschaftsbunker.de).

   Opel-Werk w Rüsselsheim został uznany za bardzo ważny dla przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy. Na liście ważnych celów strategicznych fabryka znajdowała się wysoko. Wtedy oprócz głównego asortymentu, jakim był samochód ciężarowy Opel "Blitz" (wersje 1,5-tonowe i 3-tonowe), zakłady produkowały także autobusy, które Wehrmacht wykorzystywał podczas wojny w wielu wersjach. Były to m. in. polowe centra dowodzenia, sanitarki, czy wozy propagandowe. Od roku 1942 ograniczono produkcję niektórych modeli samochodów, a uruchomiono linię produkcyjną części dla samolotów Junkers i torped dla okrętów podwodnych, a w końcowym okresie wojny - także podzespołów do Messerschmittów Me 262. W tym czasie, znaczna część niemieckiej załogi została wcielona do oddziałów Wehrmachtu, a luki kadrowe zastąpiono w błyskawicznym tempie robotnikami przymusowymi. Ci drudzy nie mieli jednak wstępu do schronów podczas nalotów. Te przewidziane były oprócz wykwalifikowanej kadry, dla niewielkiej części ludności - w tym kobiet i dzieci. Ponieważ ilość miejsc była niewystarczająca, przy wejściach do schronu przeprowadzano tzw. "kontrole".
   Budowę schronów wymusiły notoryczne bombardowania przeprowadzone w 1942 i 1943 roku. Pierwszy nalot na tereny przemysłowe - w trójkącie Wiesbaden-Frankfurt nad Menem-Darmstadt - miał miejsce w nocy z 8 na 9 września 1942 roku. Wtedy też brytyjskie bombowce zbombardowały miasto i pobliskie zakłady Opla. W mieście i fabryce zginęło w sumie 26 osób. Kolejne 18 ofiar, to francuscy jeńcy wojenni (kolejnych 18 ciężko rannych, a 40 lekko rannych) którzy przebywali w niewoli w obozie znajdującym się bezpośrednio przy fabryce (podczas nalotu zniszczono w obozie 21 baraków). Jeszcze przed podjęciem decyzji o budowie schronów miał miejsce kolejny nalot - w 1943 roku (dokładna data nie jest mi znana). Pod bombami zginęło wtedy 428 osób, z czego około 200 stanowili zagraniczni robotnicy przymusowi (w fabryce pracowało wówczas około 20 000 osób). Nalot nie był jednak zbyt precyzyjny, ponieważ oprócz częściowo uszkodzonej fabryki, ponownie ucierpiały budynki w samym Rüsselsheim (od bomb lotniczych ucierpiało ponad 50% zabudowy miejskiej, w tym 15% domów zostało zniszczonych całkowicie). Przedostatni rok wojny to kolejne naloty na fabrykę i niestety okoliczne miejscowości. Tak było 20 lipca 1944 roku (pierwotnie nalot zaplanowano na 19 lipca, jednak zmieniono datę ze względu na złą pogodę) kiedy w południe nad miastem pojawiły się samoloty alianckie. Wtedy życie straciło około 100 osób. Następny nalot - w nocy z 12 na 13 sierpnia 1944 roku - okazał się katastrofalną w skutkach pomyłką brytyjskich lotników dla mieszkańców pobliskiego Königstadten. 25-30 z 200 bombowców zboczyła z trasy na wyznaczony cel jakim była fabryka i skierowała się nad to starożytne miasteczko, które zostało zrównane z ziemią. Nalot trwał niecałe pół godziny - od 00:00 do 00:28. Pierwsze bomby, jakie wówczas spadły, były bombami zapalającymi, a pożary przez nie wzniecone "wyznaczyły cel" pozostałym załogom. Podczas tego nocnego nalotu zginęło dwudziestu mieszkańców, a pierścień pomiędzy ulicami Obergasse i Rathaustrasse stał się jedną wielką pochodnią. Podczas bombardowania zakładów tej nocy, kilka bomb spadło również na pola i do pobliskiego lasu, gdzie od razu powstały łuny ognia.
   Według naocznych świadków, którzy podczas nalotu znaleźli schronienie w piwnicach domów, był to prawdziwy horror. Bomby spadały w bezpośredniej bliskości ocalałych, zabijając ich najbliższych, sąsiadów i znajomych. Cierpienie i dramat, jaki przeżyli wtedy mieszkańcy Königstadten pamiętali do końca życia. Z relacji wiemy, że trzech mieszkańców - nie mogąc poradzić sobie z dramatem jakiego doświadczyli tej nocy - odebrała sobie życie.
    W brytyjskich dokumentach tego kardynalnego błędu nawet nie odnotowano. Albo uznano to za fakt mało istotny, albo też nie posiadano konkretnej wiedzy na temat skutków nalotu (nie natrafiłem na żadne zdjęcie lotnicze po nalocie). Dla Brytyjczyków była to w pewnym sensie kosztowna pomyłka. A w niemieckim ministerstwie uzbrojenia i produkcji wojennej.... no cóż... panowała zapewne radość z powodu nieprzerwanej produkcji.

Schron "LSB 1400" ("D 20"). Wejście do wewnątrz odbywa się poprzez otwarty "garaż".
Korytarze wybudowano prawie pod kontem prostym, aby zminimalizować falę uderzeniową spowodowaną ewentualną eksplozją wewnątrz bunkra.

   W czasie sześciu miesięcy wzniesiono dwa czterokondygnacyjne żelbetowe budynki, których strop miał 4,45 metra grubości (4 metry strop, 0,45 m dodatkowej warstwy ochronnej), a ściany zewnętrzne 2 metry grubości. Schron "D 20" jest w 50% jest podpiwniczony i posiada aż sześć wejść (w tym dwa główne - wschodnie i zachodnie - prowadzące bezpośrednio na poziom drugi). Wewnątrz są bardzo szerokie klatki schodowe, aby szukający schronienia pracownicy mogli w szybkim tempie dostać się do budynku lub go opuścić. Korytarze wewnątrz budynku zbudowano pod kętem prostym, co według przewodnika miało minimalizować falę uderzeniową spowodowaną ewentualną eksplozją. Schron posiadał instalacje elektryczną (również generator awaryjny) i pompę wody gruntowej. Obiekt nie posiada standardowych wież wentylacyjnych. Szyby wentylacyjne w tym przypadku zostały zamontowane bocznie. Zamontowano również najnowocześniejsze wówczas filtry, które miały filtrować zanieczyszczone przez ewentualne eksplozje i pożary powietrze, a także na wypadek użycia przez wroga gazów bojowych. Schron otrzymał kamuflaż o ciemnym odcieniu (odcień szarości), który w dużym stopniu zachował się do dnia dzisiejszego.

Widoczne zejście do niższych poziomów, oraz - u góry - wejście do toalet i łazienek.

   Od momentu ukończeni budowy schronów, fabryka przynajmniej raz była celem ataków alianckich samolotów (było również kilka alarmów spowodowanych przelotem alianckich samolotów kierujących się na inne cele). Ten nalot okazał się bardziej skuteczny, niż poprzednie (skutki możemy zobaczyć na jednej z fotografii poniżej). Koszt budowy obu schronów wyniósł 1,8 miliona marek niemieckich. Trzeba zdawać sobie sprawę, w jak trudnym dla Rzeszy okresie (kiedy większość materiałów kierowano do budowy Wału Atlantyckiego, w szczególności stal i beton) one powstały.

Wiele urządzeń pozostało na swoim miejscu.

W dobrym stanie zachowała się oryginalna instalacja i wszelkiego typu urządzenia.
   Dzisiaj schron - znajdujący się w pobliżu dworca kolejowego przy Bahnhofsplatz - można zwiedzać (po wcześniejszym zgłoszeniu tego i umówieniu się na konkretny termin) tylko w wybrane dni i wyłącznie z przewodnikiem. Dostępne są praktycznie wszystkie pomieszczenia na trzech poziomach. Nie ma dostępu na najwyższy poziom, oraz do części podpiwniczonej , która podobno posiada korytarz prowadzący do pobliskiego lazaretu fabryki (obecnie tunel jest zamurowany). Cztery lata temu - kiedy mogłem schron zwiedzić - dopiero zaczęto przeprowadzać w nim prace mające na celu odtworzenie niektórych pomieszczeń. Wewnątrz zachowała się oryginalna instalacja elektryczna, centrala telefoniczna, oraz wszelkiego rodzaju drzwi, pokrywy włazów, czy klapy zabezpieczające szyby wentylacyjne. W dużej mierze zachowało się także wyposażenie łazienek i toalet. Był to dosyć wyjątkowy widok, ponieważ widać było, że obiekt jest w takim stanie w jakim pozostawiły go po wojnie wojska okupacyjne.

Fabryka Opla po alianckim nalocie. W głębi - po lewej - widoczny schron "LSB 1400" (kod w oznaczeniu fabryki "H 40"). (fot. www.truppenmannschaftsbunker.de).

   Drugi identyczny schron - oddalony w linii prostej o około 700 m - znajduje się przy Portalu nr. 20 na Weisenauer Strasse. Posiada on oznaczenie zakładowe "H 40". Tego obiektu niestety nie można zwiedzać. Obecnie jest zaniedbany i zarośnięty przez pnącza.

Ich bardzo solidna konstrukcja okazała się zbyt kosztowna do zburzenia.
Klatki schodowe są bardzo szerokie.

   Po wojnie przynajmniej dwukrotnie rozważano zburzenie obiektów. Jednak ze względu na ich bardzo solidna konstrukcję okazało się, że przedsięwzięcie to będzie bardzo drogie. Ostatecznie powzięto decyzję, aby oba schrony zachować i przemianować na magazyny fabryki. Schron "D 20" przez wiele lat - o czym świadczą liczne regały i szafy - był wykorzystywany, jako archiwum fabryki. Ponadto w części pomieszczeń - ze względu na stałą, niską temperaturę - zakładowy dystrybutor napojów przechowywał tam swoje zapasy. Dzięki temu schron "D 20" otrzymał nieoficjalnie nazwę "Cokebunkier". Od 2015 roku schron wykorzystywany jest w inny - szczególny - sposób. Mianowicie przynajmniej kilka pomieszczeń zostało udostępnionych lokalnym zespołom muzycznym, które przeprowadzają tam swoje próby i nagrania. Ze względu na grube ściany, obiekt nadaje się do tego idealnie. Zwłaszcza, że w okolicy schronu znajduje się kilka budynków wykorzystywanych do celów komercyjnych. Dzięki temu rada nadzorcza fabryki podjęła decyzję o zainwestowaniu środków finansowych i przeprowadzeniu w schronie remontu. Odnowiona została instalacja elektryczna, wodociągowa, oraz instalacja wentylacyjna. Bunkier spełnia jeszcze jedną rolę... mianowicie jego południowa ściana (od strony linii kolejowej) służy jako sporych rozmiarów przestrzeń reklamowa.

   W 2010 roku bunkrem zainteresował się fiński reżyser Timo Vuorensola. Wybrał on schron "D 20", jako scenerie do swojego filmu - komedii fantastycznonaukowej "Iron Sky". Zdjęcia były kręcone w listopadzie 2010 roku. Mówi się także, że Niemcy w niektórych pomieszczeniach bunkra przeprowadzali tajne eksperymenty. Nic bardziej mylnego. Pomieszczenia o których mowa są wyposażone w rekwizyty używane podczas kręcenia scen do filmu.

"Türm Boelcke" w Rüsselsheim. Zburzona w 1959 roku. (fot. www.luftschutzbunker-wilhelmshaven.de).

   W Rüsselsheim do 1959 roku stała również w pobliżu fabryki Luftschutztürm typu Dietel (LS-Dietel). Wieża została nazwana "Türm Boelcke". Została po wojnie wysadzona, a gruz całkowicie usunięto. Wieża znajdowała się niedaleko od fabryki - na zachód - poza jej granicami na otwartym polu. Jak większość tego typu budowli, posiadała spiralne schody prowadzące na górne kondygnacje. Dzisiaj po wieży nie ma żadnego śladu, a jej dokładne miejsce jest trudne do zlokalizowania.

   Zwiedzanie schronu jest możliwe od lata 2011 roku. Warto wybrać się na teren fabryki, aby zobaczyć ponure świadectwo tamtych czasów. Tak jak w innych tego typu obiektach, tak i tutaj mamy podczas zwiedzania w świadomości tamte dramatyczne wydarzenia. To niesamowite uczucie być w tym strasznym miejscu i wyobrażać sobie tych wszystkich stłoczonych tutaj przerażonych ludzi. Ludzi, którzy po odwołaniu alarmu i opuszczeniu schronu nie wiedzieli, jaki widok zastaną na zewnątrz.

Schron przeciwlotniczy typu "Werfbunker LSB 1400". Oznaczenie fabryki Opla - "D 20" - widoczne przy wejściu.

   Dojazd do schronu nie jest skomplikowany, ponieważ Rüsselsheim nie jest też dużym miastem. Musimy dotrzeć w okolice Bahnhofplatz, gdzie znajduje się kilka parkingów, na których - za niewielka opłatą - można pozostawić auto. Czekamy przed głównym wejściem - na Adamplatz - na przewodnika, który już dalej poprowadzi nas do samego schronu. 

Kraj: Niemcy
Miejscowość: Rüsselsheim am Main 
Strona internetowa: brak
Godziny otwarcia i cena: informacje otrzymacie podczas ustalania wizyty.
Moja ocena (w skali od 1 do 10): ⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Zdjęcia (z wyjątkiem oznaczonych) pochodzą z archiwum autora, 2014 r.

Mapa dojazdu: 
(Schron znajduje się z lewej strony budynku Delphi Deutschland GmbH)

9 komentarzy: