12 września 1944 roku pierwsze jednostki amerykańskie przekroczyły granicę belgijsko-niemiecką w miejscowości Roetgen, niedaleko Akwizgranu. Amerykanie chcieli zaatakować miasto z obu stron - od zachodu i od południowego-wschodu. Aby tego dokonać, musiano dokonać około 20-kilometrowego wyłomu na niemieckiej ziemi, kierując się w stronę gęsto zalesionej krainy w górach Eifel. Oddziały 1. Armii Amerykańskiej wkraczały do miejsca, które już niedługo stanie się miejscem wielomiesięcznych, dramatycznych walk. Wkraczali do lasu Hürtgen (niem. Hürtgenwald)....
Co prawda, pierwsze dni na niemieckiej ziemi nie zapowiadały jeszcze dramatu, jaki ich czekał, jednak z każdą godziną ich marsz wytracał tempo, a z pola walki odwożono coraz większą ilość rannych. Pomimo tego, amerykańskie jednostki posuwały się do przodu, zdobywając kolejne miejscowości i docierając 15 września 1944 roku w okolice miasteczka Gressenich.
W miasteczku tym - którego burmistrzem, aż do kapitulacji był Engelbert Regh - stacjonowała niemiecka 9. Dywizja Pancerna wspomagana przez żołnierzy z 353. Dywizji Piechoty. Silny przeciwnik, zastopował czołgi amerykańskiej 3. Dywizji Pancernej i żołnierzy z jednostek wchodzących w skład 1. i 4. Dywizji Piechoty, aż na dwa miesiące.
16 listopada o godzinie 11:13 rozpoczął się potężny nalot bombowy sporego obszaru, w pasie którego znajdowało się kilkanaście, zajmowanych przez Niemców miejscowości. Był to początek operacji "Królowa", która przewidywała zbombardowanie pozycji wroga, w tym także tych zajmowanych w Gressenich. O godzinie 12:48 ostatnie alianckie samoloty zrzuciły swoje ładunki, po czym oddaliły się z atakowanego rejonu. Teraz do głosu doszła artyleria, która miała dokończyć dzieła i zmusić wroga do opuszczenia miasteczka.
W godzinach popołudniowych, pancerniacy i żołnierze z obu dywizji piechoty rozpoczęli atak. 3. Dywizja Pancerna parła w stronę Gressenich od północy, a żołnierze 16. Pułku Piechoty od wschodu. Niemieccy obrońcy - otrząsnąwszy się po nalocie i ostrzale artyleryjskim - natychmiast otworzyli ogień. Wymiana ognia trwała kilka godzin. Dopiero podchodzący od południa amerykańscy piechurzy z 47. Pułku Piechoty, zmusiły przeciwnika - w obawie przed okrążeniem - do opuszczenia miasteczka. Wieczorem, pierwsi żołnierze z 16. Pułku Piechoty zobaczyli na własne oczy skutki przedpołudniowego nalotu.
Gressenich zostało w dużej mierze zniszczone. W gruzach legł m. innymi trójnawowy, późnogotycki kościół św. Wawrzyńca i wiele budynków mieszkalnych. Jednym z nielicznych ocalałych budynków użyteczności publicznej, była XVIII-wieczna kaplica Urszuli. Była jedynie mocno "poszarpana" przez odłamki eksplodujących bomb i pocisków. Dzięki inicjatywie obywatelskiej, udało się wyremontować i konsekrować w Boże Ciało 1954 roku.
Na zdjęciu archiwalnym, widzimy żołnierzy z 16. Pułku Piechoty (1. Dywizja Piechoty) mijających Ursulakapelle w Gressenich w dniu 17 listopada 1944 roku.
Zdjęcie współczesne zostało wykonane w czerwcu 2020 r.
Oba zdjęcia pochodzą ze zbiorów autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz