niedziela, 24 kwietnia 2022

"Noc, która się nie kończy - historia obozów koncentracyjnych" - Andrea Pitzer

    Czy zadawałeś sobie kiedyś pytanie, jak narodził się pomysł na utworzenie pierwszych obozów koncentracyjnych i kto był ich pomysłodawcą? A może przekonany jesteś, że obozy koncentracyjne - ze względu na okropieństwa jakich w nich dokonywano - powstały w chorych umysłach nazistów i to właśnie oni je stworzyli? Jeżeli tak właśnie myślisz, to muszę wyprowadzić Cię z błędu.... Otóż pierwsze obozy koncentracyjne powstały na długo zanim nazistowskie Niemcy stały się postrachem całej Europy i nie były wymysłem ani Hitlera, ani jego paladynów - oni je tylko masowo tworzyli i "udoskonalili" po to, aby mordować miliony ludzi. Jednak zanim do tego doszło, w utworzonych obozach koncentracyjnych na całym świecie, zginęły już setki tysięcy przetrzymywanych w nich osób. Przedstawiam Wam znakomitą książkę, z której dowiedziecie się m. innymi jakie były początki obozów koncentracyjnych, gdzie powstawały, kto odpowiadał za ich organizację, kto do nich trafiał i co się w nich działo. Zapraszam do zapoznania się z recenzją książki "Noc, która się nie kończy - historia obozów koncentracyjnych", której autorką jest Andrea Pitzer.
   
   Nikogo nie dziwi fakt, że kiedy słyszymy słowa obóz koncentracyjny, mamy na myśli okrucieństwa, jakich dopuścili się niemieccy naziści podczas II wojny światowej. Holocaust wrył się w nasze umysły tak głęboko, że aż trudno sobie wyobrazić, aby kto inny był pomysłodawcą i założycielem pierwszych obozów koncentracyjnych. A te wbrew pozorom powstały na długo przed tym, jak Adolf Hitler zaczął w ogóle myśleć o karierze politycznej i podbiciu świata. I zapewne nie jednego z Was wprawi w osłupienie informacja, kto założył pierwsze obozy koncentracyjne i gdzie się one pojawiły....
 
    Otóż pierwsze obozy koncentracyjne powstały na Kubie pod koniec XIX wieku, a pomysł utworzenia reconcentración zrodził się w głowach hiszpańskich wojskowych. Okrutna polityka i późniejsze metody stosowane w tych miejscach narodziły się w głowie hiszpańskiego generała Valeriano Weylera, który został wysłany na wyspę w celu militarnego stłumienia kubańskiego powstania niepodległościowego w 1895 roku. Pierwszymi obozami koncentracyjnymi stały się odizolowane miasta, do których zapędzano powstańców, uniemożliwiając im otrzymanie jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Wysoka śmiertelność w tych miejscach, spowodowana była bardzo złymi warunkami bytowymi, brakiem pożywienia i wody pitnej oraz szerzących się epidemii. Już rok po założeniu pierwszych obozów, o ich istnieniu, złych warunkach i ogromnej ilości wychudzonych ciał dowiedziała się światowa opinia publiczna. Wtedy też po raz pierwszy głośno zaczęto mówić o ludobójstwie.
    Jednak bardzo "sprawnie", kroku - jeśli chodzi o tworzenie obozów koncentracyjnych - dotrzymywali dawnym Iberyjczykom... Brytyjczycy. Niemal w tym samym czasie co Ci pierwsi, brytyjscy kolonizatorzy, rozprawiali się z afrykańskimi chłopami podczas II wojny burskiej. Działo się to w latach 1899-1902, kiedy Brytyjczycy nie potrafili sobie poradzić ze specyficzną taktyką wojsk burskich. Kiedy zaczęli odnosić pierwsze sukcesy, zaczęli internować do stworzonych obozów ludność z objętych walkami obszarów. Zamykani najczęściej bez powodu i bez sądu byli ściskani w niewielkich, prowizorycznie stworzonych obozach. Pozbawieni jedzenia, wody i innych podstawowych potrzeb bytowych, umierali setkami i tysiącami. Ta sytuacja doprowadziła do podziałów politycznych i wojskowych na Wyspach Brytyjskich i zmiany postępowania. Jednak dzięki kilku zaangażowanym osobom, światowa opinia publiczna zdążyła dowiedzieć się o zbrodniach przez nich popełnionych....

    W kolejnych rozdziałach tej znakomitej książki, dowiemy się m. innymi o obozach utworzonych podczas obu wojen światowych: o amerykańskich obozach koncentracyjnych na Filipinach i o ośrodkach pocieszenia (domy publiczne podlegające obozom) utworzonych dla japońskich żołnierzy przez rząd kraju "kwitnącej wiśni". Co ciekawe, rząd Japonii przyznał się do tego typu praktyk dopiero w latach 90-tych XX wieku. Wrócimy jeszcze raz na Kubę, gdzie po wojnie powstawały kolejne obozy, poznamy historię obozów zakładanych w Korei Północnej i Chinach, Związku Radzieckim (koncłagry/łagry), Chile, Stanach Zjednoczonych Ameryki i krajach sojuszniczych.
   Będzie to "podróż", która zaczyna się pod koniec XIX wieku i trwa aż po dzień dzisiejszy! Tak, nie pomyliłem się - aż po dzień dzisiejszy. Widzimy zatem szerokie spektrum zagadnienia, jakim są obozy koncentracyjne i duże ramy czasowe, w których je tworzono i tworzy się nadal. Warto także podczas lektury zwrócić uwagę, że za tworzenie tych strasznych miejsc, nie są odpowiedzialne tylko kraje reżimów, ale również kraje uznawane za demokratyczne. I choć już wielokrotnie od zakończenia II wojny światowej słyszeliśmy okrzyki "nigdy więcej!", "niech to będzie dla nas przestrogą!", czy "musimy pamiętać, aby to się nie powtórzyło!", obozy tego typu powstają niemal nieprzerwanie na całej ziemi....
 
    Na koniec jeszcze kilka zdań o pracy Pani Pitzer. Otóż za każdym razem, kiedy poznajemy nowe obozy koncentracyjne czy im podobne, nowe kraje w których były lub są one zakładane, poznajemy także konkretnych ludzi, którzy w nich przebywali i przetrwali piekło, jakie stworzono im na ziemi. Te wzruszające i pełne emocji zeznania, pozwalają nam jeszcze dogłębniej zapoznać się z systemem obozów, oprawcami i ich stosunkiem do zwykłego - przeważnie niewinnego - człowieka i z powodami, dla których były one zakładane. Chyba jednym z najbardziej szokujących miejsc - po za obozami nazistowskich Niemiec - jest amerykański obóz Guantánamo. Przecież to kolejny obóz - do tego w czasach obecnych - w którym przez lata przetrzymuje się więźniów jedynie podejrzanych o terroryzm....
   Oczywiście w książce "Noc, która się nie kończy - historia obozów koncentracyjnych", autorka nie obnażyła okrutnej prawdy wszystkich krajów i nie pokazała wszystkich tego typu miejsc. Zapewne jej praca byłaby wówczas dwukrotnie obszerniejsza. Nie wiem, co kierowało autorką, aby zaprezentować jedynie te, a nie inne przykłady z końca lat 90-tych XIX wieku i z początku XX wieku, ale zdaję sobie sprawę, że do wszystkich miejsc nie da się dotrzeć zwykłemu śmiertelnikowi.
 
   Pomimo pewnych niedociągnięć, książka amerykańskiej dziennikarki jest bardzo pomocna w chronologicznym uporządkowaniu wiedzy dotyczącej powstawania obozów koncentracyjnych. Zagłębiając się w kolejne rozdziały, zdajemy sobie sprawę, jak rozległy to jest temat i jak wiele krajów ma przysłowiową "krew na rękach" setek tysięcy ludzi. Możemy też zaobserwować, jak z biegiem lat zmieniały się obozy, jak były udoskonalane i zarządzane, stanowiąc ostatecznie świetnie funkcjonującą machinę śmierci. Zaczniemy zdawać sobie sprawę także z faktu, że najbardziej okrutne niemieckie nazistowskie obozy i zbrodnie w nich dokonywane, niczego nas ludzi nie nauczyły! A chyba najbardziej przerażający jest fakt, że takie "fabryki śmierci i cierpień ludzkich" funkcjonują do dnia dzisiejszego w wielu miejscach na świecie, nierzadko funkcjonując w sposób dla wszystkich jawny....

   Książka "Noc, która się nie kończy - historia obozów koncentracyjnych" napisana jest bardzo dobrze i przystępnie. Dodatkowym plusem są zamieszczone w niej zdjęcia, które nawiązują do każdego z rozdziałów i wzbogacają wymownie naszą wiedzę i świadomość o tych miejscach i brutalnych metodach w nich stosowanych. Na uwagę zasługuje także bardzo dobra praca tłumacza - Pana Bartłomieja Pietrzyka - który postarał się o treść niemal pozbawioną stylistycznych błędów w tekście. Natomiast wydawnictwo Znak-Horyzont postarało się, aby książka wizualnie prezentowała się bardzo skromnie, ale zarazem solidnie. Projekt sztywnej i szytej okładki oraz przypisy redakcyjne także zostały zaprezentowane solidnie.
   Jednak - żeby nie było tak "kolorowo" - nie ustrzeżono się także kilku błędów. Najwyraźniejszym jest ten, który znajduje się na stronie 347 i rozpoczyna rozdział dziewiąty pt. "Bękarty obozów". W drugim akapicie autorka napisała o studencie patrzącym z okna, aby dosłownie dwa zdania poniżej, napisać, że wysiadł on z samochodu. Kolejnym błędem jest brak wyrazu - lat - w ostatnim zdaniu na 158 stronie. To praktycznie wszystkie potknięcia - nie licząc sześciu tzw. "literówek" - w tej znakomitej pracy.

   Jeżeli interesują Państwa zagadnienia związane z obozami koncentracyjnymi, obozami pracy, czy obozami jenieckimi, to zapraszam tutaj.

Polski tytuł: "Noc, która się nie kończy - historia obozów koncentracyjnych"
Oryginalny tytuł: "One Long Night. A Global History of Concentration Camps"
Autor: Andrea Pitzer
Przekład: Bartłomiej Pietrzyk
Rok wydania: 2020
Język: polski
Wydawnictwo: Znak-Horyzont
Liczba stron: 475
Oprawa: twarda (szyta)

Moja ocena: 8,5/10

1 komentarz:

  1. O tych brytyjskich, w czasie Wojny Burskiej to wiedziałem i myślałem że mają palmę pierwszeństwa, a tu się okazuje że Hiszpanie byli pierwsi - ciekawe.
    Raczej po książkę nie sięgnę, zbyt dołująca, ale dobrze wiedzieć, że jest i w razie potrzeby rozprawienia się z jakimś tematem szukać już jednego konkretnego opracowania.

    OdpowiedzUsuń