wtorek, 8 marca 2022

Pomnik Ayrtona Senny - historia życia i śmierci brazylijskiej gwiazdy Formuły 1 - Imola (region Emilia-Romania)

   Zastanawialiście się kiedyś, jak wielki wpływ może mieć jeden sportowiec na konkretną dyscyplinę sportu? Pewnie nie, bo i po co?😉 Ale postawmy sobie takie pytanie. A teraz pójdźmy o krok dalej.... i zastanówmy się, jak jego kariera i.... śmierć, przyczyniły się do tych zmian. Czy w ogóle byli, lub są tacy ludzie? Oczywiście, że tak i to w wielu dyscyplinach, np.: w piłce nożnej, kolarstwie szosowym, w koszykówce NBA, czy w hokeju na lodzie. I chociaż ich geniusz i osiągnięcia podczas zawodów zapisały się na kartach historii, to jednak z biegiem lat, ich "gwiazda powoli gaśnie". Jest jednak człowiek, który w swojej krótkiej karierze pokazał niesamowity talent, charyzmę i upór w dążeniu do celu. Człowiek, który osiągał znakomite wyniki już od najmłodszych lat i podbił dyscyplinę sportu dla której poświęcił swoje życie. Idol tysięcy ludzi na całym świecie, którzy po latach od jego śmierci, pamiętają o nim i kochają go, tak samo, jak podczas kariery.... Człowiek, którego chcę Wam przedstawić, był i jest ikoną Formuły 1. Nazywa się Ayrton Senna da Silva.
Ayrton Senna Forever.... ten napis mówi wszystko (Fot. zbiory autora).
   Ayrton Senna da Silva urodził się 21 marca 1960 roku w São Paulo w zamożnej rodzinie. Wraz z bratem i siostrą nie odczuwali w domu braku pieniędzy, dzięki czemu ich dzieciństwo było bardzo udane. Już na czwarte urodziny, Ayrton dostał od rodziców miniaturowego gokarta, którego od razu pokochał. Od teraz nie tylko mógł oglądać swoich bohaterów Formuły 1 w telewizji, ale także wcielać się w któregoś z nich podczas "rajdów" po przydomowych ulicach. Jego największym fanem, był nie kto inny, jak jego ojciec, który także uwielbiał te prestiżowe międzynarodowe wyścigi samochodowe.
    Kiedy 10 września 1972 roku w Grand Prix Włoch, mistrzostwo świata zapewnił sobie po raz pierwszy jego idol - Emerson Fittipaldi - młody Ayrton, postanowił, że kiedyś powtórzy jego wyczyn. Wówczas jeszcze nie wiedział, że tor na którym - pomimo nieukończenia wyścigu - jego rodak zapewnił sobie tytuł mistrza świata, będzie za kilkanaście lat dla 12-latka tak wyjątkowy.
Ayrton Senna podczas zawodów Formuły Ford 1600 w 1981 r. (Fot. www.globo.com).
   Rok później Ayrton da Silva po raz pierwszy pojawia się w oficjalnych zawodach. W 1977 roku, bierze udział w Kartingowych Mistrzostwach Ameryki Południowej, które od razu wygrywa, a w następnym sezonie broni tytułu. To daje jemu przepustkę do ścigania się w Kartingowych Mistrzostwach Świata. Już w pierwszym swoim sezonie, Ayrton da Silva zdobywa największą liczbę punktów - tyle samo co jego największy rywal Holender Peter Koene. Niestety Międzynarodowa Komisja Kartingowa zadecydowała, że mistrzem świata sezonu 1979 zostanie Koene. Tym samym, niepocieszony da Silva zajął drugie miejsce, obiecując sobie, że za rok dopnie swego. I zapewne tak by było, gdyby nie... kolejny Holender na torze - Peter De Bruijn - który wyszarpał jemu mistrzowski puchar na finiszu rozgrywek. Na pocieszenie pozostało jemu trzecie z rzędu gokartowe Mistrzostwo Brazylii.
Ślub Ayrtona i Lilian (Fot. www.pinterest.de).
   W 1981 roku Ayrton da Silva przyjął nazwisko rodowe matki i wziął ślub z młodszą od siebie o cztery lata brazylijką Lilian de Vasconcelos Souza. Już jako Ayrton Senna, zadebiutował w Brytyjskiej Formule Ford 1600. Po serii wyścigów - juniorskie wyścigi samochodów jednomiejscowych - nasz bohater wygrywa w cuglach. Rok później 21-latek startuje już w Europejskiej i Brytyjskiej Formule Ford 2000. W obu imprezach, także odnosi zwycięstwa. Sukces zapewnił sobie również 20 listopada 1983 roku w prestiżowych zawodach Formuły 3, jakimi jest Grand Prix Makau. Reprezentując barwy West Surrey Racing i zasiadając w swoim Ralt RT3 z silnikiem Toyoty, "wykręcił" czasy (najlepszy czas jednego okrążenia, najlepszy czas 15 i 30 okrążeń oraz całego wyścigu), które po dziś dzień nie zostały poprawione. Rok zakończył - po zaledwie dwóch latach małżeństwa - rozwodem i kolejnym sukcesem - zdobywając najwyższe podium w Marlboro British Formula 3 Championship. Tym samym zapewnił sobie udział w przyszłorocznych startach Formuły 1.
Senna (nr. 1) i Brytyjczyk Martin Brundle (nr. 2) podczas Brytyjskiego GP F3 (Fot. www.primotipo.com).
   Po raz kolejny, swoje umiejętności Ayrton Senna zaprezentował 12 maja 1984 roku na torze Nürburgring w Niemczech. Wyścig Mistrzów lub, jak kto woli Wyścig Otwarcia (niem. Nürburgring Eröffnungsrennen) był wyścigiem pokazowym, aby uczcić otwarcie tego toru. W zawodach zorganizowanych przez Mercedes-Benz, wzięło udział 20 najlepszych kierowców świata. Wszyscy oni zasiadali w identycznych samochodach - w zmodyfikowanych autach Mercedes 190 E 2.3-16 - w których mieli pokonać dwanaście okrążeń. Jako pierwszy linię mety przekroczył 24-letni Senna, który za swoimi plecami zostawił wiele światowych gwiazd Formuły 1, m. innymi: Niki Laudę (2 miejsce), Carlosa Reutemanna (3 miejsce), Jacqueta Laffite, Johna Watsona, Alaina Prosta, Denny'ego Hulme oraz Keijo Erika "Keke" Rosberga - ojca późniejszej gwiazdy F1 Nico Rosberga.
Wyścig Otwarcia na Nürburgring. Na prowadzeniu Ayrton Senna (Fot. www.de.wikipedia.org).
   Sezon 1984 Formuły 1 był 35. sezonem w całej jej historii i pierwszym w karierze Senny. Kiedy Brazylijczyk wygrywał na Nürburgring w Niemczech, miał już za sobą 5 wyścigów w F1 (ukończył jedynie dwa) w których dwukrotnie zajął szóste miejsce. Wygrana na nowo otwartym torze, mocno podbudowała młodego kierowcę, który już w kolejnym wyścigu z cyklu Grand Prix stanął na podium. 3 czerwca 1984 roku na Circuit de Monaco - reprezentując barwy zespołu Toleman-Hart - Senna zajął drugie miejsce, tracąc do najlepszego tego dnia Alaina Prosta nieco ponad siedem sekund (+ 7.446). Ten wyścig przeszedł do historii, jako walka w ulewnym deszczu weteranów F1 i nieopierzonego Senny. Ci pierwsi mieli poważne problemy z utrzymaniem się na torze, a brazylijski młokos pokazywał wszystkim, że dla niego nie jest to aż tak "duży problem". Jestem pewny, że gdyby nie przerwano wyścigu - startujący z 13 pozycji - Senna, stanąłby na najwyższym podium. W sumie w swoim debiutanckim sezonie w F1, Senna uczestniczył w 15 z 16 wyścigach, zajmując ostatecznie 9 miejsce i zdobywając 13 punktów (zwycięzca Niki Lauda miał ich na koncie 72). Dopiero kiedy prześledzimy przebieg pierwszego sezonu widzimy, jak wielki to był skok w porównaniu z rajdami w niższych klasach wyścigów samochodowych. Biorąc udział w piętnastu wyścigach, Ayrton ukończył zaledwie sześć z nich (3-krotnie stając na podium, 2, 3 i 3 miejsce). Nie był to jednak sezon stracony - pokonując na oczach przedstawicieli najbogatszych teamów F1 największe znakomitości tego sportu, wdarł się niemal siłą na światową główną scenę najważniejszych wyścigów samochodowych. Wtedy świat zobaczył, jak wielki talent pojawił się w F1.
Senna na początku kariery w Formule 1 (Fot. www.f1fanklub.pl).
   Jako człowiek ambitny, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Wykupił swój kontrakt ze stajni Toleman i związał się z John Player Special Team Lotus, zastępując słynnego Brazylijczyka Nigela Mansella. Został wtedy ukarany zakazem udziału w dwóch wyścigach za potajemne negocjacje z nowym pracodawcą. Zasiadając za kierownicą Lotusa 97T reprezentował barwy z inną wielką gwiazdą - Włochem Elio de Angelisem (brązowym medalistą poprzedniego sezonu). Pierwsza runda Mistrzostw Świata Formuły 1 odbywała się w kraju naszego bohatera. Na torze Jacarepaguá niedaleko Rio de Janeiro, młodemu Sennie nie poszło jednak zbyt dobrze. 7 kwietnia 1985 roku - w Grande Prmio do Brasil - na 48 okrążeniu w jego aucie zawiodła elektronika. Dla wściekłego Brazylijczyka małym pocieszeniem było, że problemy z autem wykluczyły jedenastu innych kierowców, a jego partner z zespołu zajął trzecie miejsce. Dwa tygodnie później - podczas Grand Prix Portugalii - nareszcie było tak, jak sobie wymarzył. Na Autódromo do Estoril - po 67 okrążeniach - Ayrton Senna mógł po raz pierwszy cieszyć się z najwyższego podium w F1. Wtedy udowodnił, że drugie miejsce w poprzednim sezonie podczas ulewnego deszczu w Monaco, nie było przypadkiem. Wydawało się, że Senna wnet uwielbia jazdę w takich warunkach. W szóstej rundzie - podczas Detroit Grand Prix w USA - Ayrton Senna po raz pierwszy w F1 uczestniczył w wypadku na torze. Jego bolid wyleciał z toru, a jemu samemu na szczęście nic się nie stało. W tym sezonie Senna wystartował we wszystkich szesnastu rundach, dojeżdżając do mety dziewięciokrotnie (7 razy z Pole position) i sześciokrotnie stając na podium (1, 2, 3, 3, 1 i 2 miejsce). Pozostałych wyścigów nie mógł ukończyć ze względu na kłopoty z silnikiem (jednostka napędowa Renault). Sezon z 73 punktami wygrał Alain Prost (Senna zajął 4 miejsce z 38 pkt., a 5 jego partner z zespołu de Angelis).
Senna w barwach John Player Special Team Lotus podczas GP Portugalii w 1985 r. (Fot. www.formula1.com)
   W kolejnym sezonie w "Lotus-ie", Ayrton Senna uplasował się na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej. W 1986 roku jego partnerem w zespole był brytyjski arystokrata Johnny Dumfries (naprawdę John Colum Crichton-Stuart, 7. markiz Bute) Kolega Senny - Elio de Angelis - przeszedł do stajni Brabham. Podczas sezonu ponownie pojawiły się problemy z silnikiem, które nie pozwoliły jemu na ukończenie sześciu wyścigów (Dumfries z tego powodu nie ukończył 10 z 16 rund!). Mimo tego Lotus 98T nie pozwolił Sennie w ukończonych wyścigach na zajęcie miejsca gorszego niż piąte. Już podczas pierwszej rundy Grand Prix w Brazylii, szczęśliwy Senna stanął na podium (zajął w nim 2 miejsce, tuż za swoim rodakiem Nelsonem Piquetem). Podczas ósmej rundy sezonu 1986 - na Circuit Paul Ricard we Francji - Ayrton uczestniczył w wypadku z dwoma włoskimi kierowcami - Piercarlo Ghinzanim i Alessandro Nanninim. Cała trójka wyszła z niego bez szwanku. Podczas 13 rundy Mistrzostw Świata rozgrywanej na włoskiej Monzie - stojący na piątej pozycji startowej - Senna nie pokonał nawet jednego metra! Tym razem w jego bolidzie zawiódł układ przeniesienia napędu z silnika do kół jezdnych. Brazylijczyk powtórzył jednak swój sukces z sezonu 1985 i ponownie zajął 4 miejsce w ogólnej klasyfikacji (2, 1, 3, 2, 5, 1, 2, 2, 4 i 3 miejsce) z 55 punktaki. Sezon ponownie wygrał Alain Prost.
   Sezon 1986 przeszedł do historii z jeszcze jednego powodu - śmierci Elie de Angelisa. Po zakończonym Grand Prix Monaco - 28-letni włoski kierowca - przeniósł się ze swoim teamem na Circuit Paul Ricard, gdzie przez kilka dni miał testować swój bolid BT55. Podczas jednego z okrążeń, w jego bolidzie oderwało się skrzydło. Jego Brabham - przy prędkości 290 km/h - uniósł się w powietrze, spadł na barierę ochronną i przewracając się stanął w płomieniach. Kierowca nie był w stanie samodzielnie wydostać się z wraku, a pomoc innych kierowców - którzy jako pierwsi zaczęli gasić pożar - nie przyniosła efektów. Włoch został wyciągnięty z auta i przetransportowany do szpitala w Marsylii dopiero po około 30 minutach. Samo uderzenie nie zabiło de Angelisa - miał złamany obojczyk i oparzenia na plecach. Śmierć nastąpiła w szpitalu po 29 godzinach. Powód - zespół ostrej niewydolności dróg oddechowych.
   Śmierć młodego kierowcy odbiła piętno na psychice innych osób związanych z F1. Kierowca McLarena i przyjaciel de Angelisa - Keijo Rosberg - zdecydował się przedwcześnie zakończyć karierę wraz z końcem sezonu, a przynajmniej dwóch innych "obniżyło loty" i zaczęło jeździć bardziej ostrożnie. W tym gronie nie było jednak Ayrtonna Senny, który - choć równie mocno przeżył wypadek byłego kolegi z zespołu - nadal ścigał się na "najwyższych obrotach", co udowodnił już w kolejnych wyścigach i sezonach.
GP Australii 1986 - z przodu Senna, za nim Keijo Erik "Keke" Rosberg (Fot. www.pinterest.com).
   Początek sezonu 1987 Senna nie mógł zaliczyć do udanych. Jedenaście okrążeń przed końcem Grand Prix Brazylii - choć w tym sezonie była to jednostka napędowa Hondy - awarii uległ silnik w jego bolidzie. Wściekły, zaczął się zastanawiać, który to już raz taka awaria, pozbawiła go punktów?! Naprawdę, trudno już było to zliczyć i nawet nie bardzo chciał to wiedzieć. Wolał myśleć już o kolejnym wyścigu, który był zaplanowany na trzeci dzień maja. Nie wiedział jeszcze, że to będzie bardzo trudny sezon, ponieważ pretendentów do zdobycia tytułu było kilku (najgroźniejsi to Prost, Mansell i Piquet). Druga runda Mistrzostw Świata F1 odbyć się miała na torze Imola w San Marino. Tym razem miał nieco ułatwione zadanie, ponieważ jeden z dwóch najgroźniejszych rywali - Alain Prost - już na 11 okrążeniu musiał zakończyć udział w wyścigu ze względu na awarię bolidu. Na torze pozostał "ten drugi" - zadziorny i nieustępliwy Brytyjczyk Nigel Mansell. Po zaciętej walce do ostatnich metrów, to właśnie on zajął ostatecznie pierwsze miejsce, wyprzedzając Sennę, który startował z Pole position. Trzecia runda - wyścig na belgijskim torze Spa-Francorchamps - i kolejne rozczarowanie i złość. Tym razem dała znać o sobie brawura, która doprowadziła do kolizji z Jonathanem Palmerem ze stajni Tyrrell-Ford. Obaj musieli zakończyć wyścig po przejechaniu zaledwie kilkudziesięciu metrów. Czwarta runda - Grand Prix Monako - dała jemu długo oczekiwane zwycięstwo. Na pewno przyczyniły się do tego kłopoty jego najgroźniejszych rywali, których wyeliminowały awarie (silnik Prosta uległ awarii na trzy okrążenia przed końcem wyścigu). Niespełna trzy tygodnie później, powtórzył swój sukces z Monako, zostawiając w tyle Prosta (3 miejsce) i Mansella (5 miejsce). Obaj panowie okazali się lepsi od Ayrtona Senny w kolejnej rundzie, rozgrywanej we Francji. Nigel Mansell był pierwszy, Prost trzeci, a Senna czwarty (Brazylijczyk Nelson Piquet trzeci raz z rzędu zajął drugie miejsce). Siódma runda - Shell Oils British Grand Prix - rozgrywana na torze Silverstone, i kolejne zwycięstwo Mansella (drugi Piquet, trzeci Senna, Prost - awaria silnika). 26 lipca odbyła się ósma runda - Großer Mobil 1 Preis von Deutschland - na Hockenheimring. Wyścig przeszedł do historii, ponieważ ukończyło go zaledwie sześciu z dwudziestu sześciu kierowców. W gronie pechowców znaleźli się obaj czołowi kierowcy - Prost (elektronika) i Mansell (silnik). Wygrał Piquet przed Szwedem Stefanem Johanssonem i Senną. Następne wyścigi miały miejsce na Węgrzech (kolejność na mecie: 1. Piquet, 2. Senna, 3. Prost, Mansell awaria koła), w Austrii (1. Mansell, 2. Piquet, ..., 5. Senna, 6. Prost), we Włoszech (1. Piquet, 2. Senna, 3. Mansell, ...., 15. Prost), w Portugalii (1. Prost, ...., 5. Mansell, 6. Piquet, ...., 12. Senna) i w Hiszpanii (1. Mansell, 2. Prost, ...., 4. Piquet, 5. Senna). 18 października 1987 roku - po raz dziesiąty - zawitano na meksykański Autódromo Hermanos Rodriguez. Wyścig wygrał Nigel Mansell, a drugi - pomimo kolizji z Prostem - na metę przyjechał Piquet. Bolid Senny wyleciał z toru na 54 okrążeniu, a Prost - po kolizji z Piquetem na pierwszym okrążeniu - nie mógł kontynuować jazdy. Do końca sezonu został dwa wyścigi i jeszcze wszystko mogło się wydarzyć. Na japońskim torze Suzuka, najlepszy okazał się Austriak Gerhard Berger. Ayrton Senna przyjechał jako drugi, a siódmy był Prost. Piquet i Mansell nie ukończyli wyścigu - ten drugi brał udział w wypadku na pierwszym okrążeniu. O wszystkim miał decydować ostatni wyścig, rozgrywany 15 listopada na australijskim torze Adelaide Street Circuit. Początek zapowiadał się obiecująco, ponieważ Senna mógł wyprzedzić w klasyfikacji generalnej nieobecnego Mansella (zgłosił kontuzję) i zająć ostatecznie drugie miejsce. Sprawa zaczęła się jeszcze bardzie klarować, kiedy na 53 okrążeniu w samochodzie Prosta zawiodły hamulce. Na torze pozostał zatem Senna i Piquet, któremu już nikt nie mógł zagrozić w zdobyciu Mistrzostwa Świata F1 w sezonie 1987. Po przejechaniu linii mety, Senna był pewny drugiego miejsca do momentu, kiedy przekazano komunikatu o jego.... dyskwalifikacji. To ostatecznie pozwoliło jemu na zajęcie trzeciego miejsca na koniec sezonu (drugie zajął Mansell, a czwarte Prost). Dla naszego bohatera, nie mogło być gorszego scenariusza. Czuł ogromny niedosyt i coraz większe pragnienie wygrania tych prestiżowych zawodów. Choć stawał na podium aż dziewięciokrotnie, był to ostatni sezon Ayrtonna Senny w barwach Lotusa.
Ayrton Senna wypada z toru podczas GP Portugalii w sezonie 1987 (Fot. www.deviantart.com).
   Ayrton Senna zdecydował, że najłatwiej będzie jemu sięgnąć po wymarzony tytuł mistrza świata w teamie, który od kilku lat zajmuje pierwsze lub drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Wybór padł na stajnię McLaren, której bolidy - po fuzji z zespołem F2 Rona Dennisa - prezentowały się znakomicie. Po podpisaniu kontraktu, jego klubowym partnerem został.... Alain Prost. Pierwsza runda sezonu, Brazylia i kolejny pech. Na 31 okrążeniu, Senna otrzymuje komunikat, że został zdyskwalifikowany za niebezpieczną jazdę - wyścig wygrał Prost. Druga runda, San Marino i nareszcie najwyższe podium (2. miejsce Prosta). Eliminacje trzeciej rundy, pokazały coś niespotykanego - podczas nich Senna wyglądał, jak w jakimś transie. Sam jakiś czas później w wywiadzie powiedział o tym: "Nagle przestraszyłem się.... (...). Byłem jakby w tunelu, znacznie poza swoją świadomością, w oderwaniu od wszystkiego poza mną. Uświadomiłem sobie, że to maksimum moich możliwości i nie ma miejsca na nic więcej. (...). Powoli zszedłem do boksu i tego dnia już z niego nie wychodziłem". Trzecia runda - Grand Prix Monako - to powtórka z historii i kolejny wyścig zakończony przedwcześnie (bolid Senny wypadł z toru i uderzył w bandę, wygrał Prost). Brazylijczyk mógł tego uniknąć, zwłaszcza że na dwanaście okrążeń przed końcem, miał aż 55 sekund przewagi nad drugim Prostem i mógł jechać spokojnie i bezpiecznie. Nie było to jednak w jego stylu.... Od tego momentu, wszystko szło już z godnie z planem, a Senna w pozostałych trzynastu wyścigach sezonu 1988, aż dziesięciokrotnie stawał na podium (7 razy był pierwszy i 3 razy drugi). Jego partner z zespołu - Alain Prost - stawał na podium we wszystkich wyścigach, które ukończył - w sumie 14 razy (7 razy był pierwszy i 7 razy drugi). Ayrton Senna po raz pierwszy w karierze został Mistrzem Świata Formuły 1. Wyprzedził Prosta o zaledwie trzy "oczka". W sumie obaj kierowcy zdominowali ten sezon, stając na najwyższym podium 15-krotnie (w 16 wyścigach) dzięki czemu ich zespół został najlepszy w końcowej klasyfikacji konstruktorów sezonu 1988. Nie było by to zapewne możliwe, gdyby nie - wykonany w całości z włókien węglowych - znakomity bolid McLaren MP4/4 z silnikiem Porsche i turbo doładowaniem. Każdy, kto myślał, że ich współpraca się układa był w błędzie. Potwierdził to następny sezon, kiedy zażarta walka o bycie najlepszym jeszcze przybrała na sile.
Alain Prost i Senna na prowadzeniu, jakże częsty obrazek w sezonie 1988 (Fot. www.autosport.com).
   To już stało się normą, że pierwszy - odbywający się w Brazylii - wyścig sezonu, nie układa się po myśli Ayrtonna Senny. Tym razem było podobnie. 26 maja 1989 roku na torze Jacarepaguá, Senna zajął dopiero 11 miejsce, tracąc do pierwszego Nigela Mansella aż dwa okrążenia. Alain Prost wywalczył wówczas drugą pozycję. Trzy kolejne rundy - San Marino, Monako i Meksyk - padły już jednak łupem naszego bohatera (Prost zajmował odpowiednio 2, 2 i 5 miejsce). Wydawać by się mogło, że Senna złapał "wiatr w żagle" i podąża po kolejny tytuł. Nic bardziej mylnego. Z czterech kolejnych rundach - w USA, Kanadzie, Francji i Wielkiej Brytanii - aż trzykrotnie wygrywał rywal Senny, który nie ukończył żadnego z tych wyścigów. To dało Prostowi znaczną przewagę w połowie sezonu, ale Senna się nie poddawał - nadal wierzył w swoje umiejętności i ostateczny sukces. Pokazał to już w następnym wyścigu, który odbył się w Niemczech - zajął tam pierwsze miejsce, ale Prost był tuż za nim na linii mety. W dwóch kolejnych rundach, także lepszy okazał się Senna. Najpierw na Węgrzech zajął drugie miejsce (Prost był czwarty), a potem "dorzucił" pierwsze miejsce (Prost był drugi) w Belgii. Niestety dwie kolejne rundy - GP Włoch i GP Portugalii - nie przyniosły Ayrtonowi żadnych punktów. W pierwszym przypadku miał awarię silnika (wygrał Prost), a w drugim odpadł z wyścigu po kolizji z Mansellem (drugi był Prost). Grand Prix Hiszpanii jeszcze bardziej namieszał w punktacji obu zawodników (wygrał Senna, trzeci był Prost). Decydujące miały okazać się ostatnie dwie rundy - w Japonii i Australii - tym bardziej, że kwalifikacje na torze Suzuka wygrał Senna. 22 października 1989 roku obaj rywale stanęli obok siebie w pierwszym rzędzie. Obaj gotowi do pokonania pierwszego zakrętu przed swoim rywalem. W tej rywalizacji, lepszy okazał się Prost, który jako pierwszy "wszedł" w zakręt - w bolidzie Senny zgasł silnik, przez co spadł na 14 pozycję. Choć obaj mieli identyczne bolidy, to Senna "wyciskał" ze swojej maszyny jakby więcej. Już na pierwszym okrążeniu wyprzedził sześciu kierowców i w "szaleńczym" tempie zbliżał się do Prosta. Teraz już cały świat sportów motorowych wiedział, że tutaj nie chodzi tylko i wyłącznie o Mistrzostwo Świata w sezonie 1989, ale o całkowitą dominację i zapisanie się na kartach historii, jako ten najlepszy w F1. I choć ostatecznie żaden z nich tego wyścigu nie ukończył (Prost zjechał z toru na 46 okrążeniu, wygrał Senna, ale został za kolizję z Prostem zdyskwalifikowany), to zadra i chęć odegrania się pozostały. Być może właśnie ta napięta sytuacja przyczyniła się do decyzji, jaką podjęto w stajni McLaren-Honda. Ponieważ Prost miał już zapewniony tytuł, postanowiono w ostatniej chwili o jego wycofaniu z tego wyścigu. Do "boju" ruszył zatem osamotniony Senna, który chciał tym samym zmniejszyć stratę punktową do "kolegi" z teamu. Tyle chociaż mógł zrobić, skoro na mistrza nie miał już szans. Niestety, na 13 okrążeniu jego brawurowa jazda doprowadziła do kolizji z Włochem Alexem Caffim, co dla obu skończyło się zjechaniem z toru. Frustracja Senny sięgnęła zenitu, tym bardziej, że na rewanż na Proście, trzeba było czekać kilka miesięcy. Wówczas po raz pierwszy pojawiły się głosy, że Senna jeździ niebezpiecznie i tworzy wiele niebezpiecznych sytuacji dla pozostałych kierowców biorących udział w wyścigach. Najbardziej "za skórę" zaszedł wtedy Sennie przede wszystkim - 3-krotny mistrz F1 - Jackie Stewart, który podczas jednego z wywiadów, wyliczył Brazylijczykowi wszystkie wypadki na torach z jego udziałem. Wywiad ten przeszedł do historii, jako jedna z najostrzejszych utarczek słownych w dziejach F1.
GP Brazylii 1989. Senna prowadzi, ale ostatecznie zajmie w tym wyścigu 11 miejsce (Fot. www.automobilist.com).
   Atmosfera w zespole McLarena była tak napięta, że Prost postanowił odejść do największego rywala - teamu Scuderia Ferrari. Tym razem pierwsza runda nie była rozgrywana w Brazylii, a w Stanach Zjednoczonych. A szkoda, bo po raz pierwszy pierwszy wyścig przebiegał po myśli Senny, który ostatecznie go wygrał (Prost miał awarię na 21 okrążeniu). Grand Prix Brazylii było drugą rundą sezonu 1990. Wyścig rozgrywano na torze Interlagos. Tym razem bolid Prosta (1. miejsce) - Ferrari F1-90 - okazał się szybszy od McLarena MP4/5B Senny (3. miejsce). W San Marino było jeszcze gorzej - Prost był czwarty, Senna zakończył wyścig na trzecim okrążeniu (awaria koła). Ayrton powrócił na najwyższe podium dopiero w czwartej rundzie - rozgrywanej w Monako (Prost nie ukończył wyścigu, awaria). Piąta runda i zamiana pozycji - Prost wygrywa, Senna nie kończy wyścigu (pęknięta opona na 6 okrążeń przed końcem). Kolejne cztery rundy - (Kanada: 1. Senna/5. Prost), (Francja: 3/1), (Wielka Brytania: 3/1), (Niemcy: 1/4) - nie dały żadnemu bezpiecznej przewagi punktowej nad rywalem. Tak samo w kolejnych czterech rundach - (Węgry: 2. Senna/Prost nie ukończył wyścigu), (Belgia: 1/2), (Włochy: 1/2), (Portugalia: 2/3). W Hiszpanii najlepszy był Prost - w bolidzie Senny zawiódł układ chłodzenia. Przedostatnia runda sezonu, to oczywiście Japonia i słynny tor Suzuka, gdzie rok wcześniej doszło do niechlubnej "przepychanki" obu kierowców na pierwszym łuku. Według Senny, przyszedł właśnie czas, aby się zrewanżować. Tym bardziej, że Ayrton miał kilku punktową przewagę w klasyfikacji generalnej. Zresztą już przed wyścigiem, wszyscy wiedzieli, że posypią się iskry na słynnym pierwszym zakręcie. Senna bowiem narzekał, że Pole Position z którego miał wówczas startować, zostało ustawione po złej stronie toru i to - jadący z drugiego miejsca - Prost ma tzw. "czystą pozycję". Ostrzegł wtedy, że jeżeli ta sytuacja spowoduje, że to jego rywal wjedzie w zakręt jako pierwszy, on na pewno nie zdejmie nogi z gazu. Już kilka minut później, wiadomo było, że Ayrton Senna nie żartował i wjechał z impetem w bolid rywala. I choć obaj nie mogli dalej kontynuować jazdy, to Brazylijczyk pokazał, że nie żartuje. Kraksa ta przeszła do historii F1, jako jeden z najperfidniejszych i zarazem najbrutalniejszych rewanżów w sportach samochodowych. Trzecie miejsce Prosta w ostatnim GP, nie odebrało już mistrzostwa Sennie, który wypadł z australijskiego toru na 61 okrążeniu. Po tym sezonie zaczęto wprowadzać znaczne zmiany. Na część z nich, spory wpływ miała brawurowa jazda obecnego Mistrza Świata Formuły 1 - Ayrtonna Senny.
Ayrton Senna świętuje swój setny występ w Grand Prix F1 (Fot. www.auto-motor-und-sport.de).
   Swój trzeci tytuł - w sezonie 1991 - Senna zdobył bez większych problemów. Już po pierwszych czterech zwycięskich rundach, miał nad swoimi rywalami ogromna przewagę. Warto tutaj jednak wspomnieć o wymarzonej wygranej w GP Brazylii, która kosztowała go mnóstwo wysiłku. Po zakończeniu wyścigu, był tak osłabiony, że miał problemy z opuszczeniem bolidu.... Coraz widoczniejsze stało się jego "opętanie" na punkcie zdobywania najwyższego podium. I choć kolizji z jego udziałem w tym sezonie nie odnotowano, to styl jego jazdy nie zmienił się - nadal była to jazda balansująca na granicy życia i śmierci. Ayrton Senna w tym sezonie przekraczał linię mety jako pierwszy 7-krotnie, a na podium stawał aż dwanaście razy (drugi Mansell 9-krotnie, a piąty Prost, jedynie 5 razy). Co ciekawe, w jedynie dwóch wyścigach Senna uzyskał najlepszy czas okrążenia. Pod koniec tego sezonu, wydawać by się mogło - po tym, jak Prost "zwolnił" na torach F1 - że Senna całkowicie zdominuje wyścigi w F1 w kolejnych sezonach. Niestety dla niego - na sześć wyścigów przed końcem sezonu - w barwach zespołu Jordan zadebiutował młody Niemiec - Michael Schumacher. Choć młokos ukończył jedynie trzy z sześciu wyścigów (miejsca 5, 6, i 6), to dał wówczas sygnał Sennie i całemu światu, że najbliższe lata będą należały właśnie do niego.
Jazda w deszczowych warunkach wychodziła Sennie najlepiej z całej stawki kierowców (Fot. www.reddit.com).
   To co było jedynie zapowiedzią pod koniec sezonu 1991, w kolejnym stało się faktem. Jeżdżący w barwach Benettona Schumacher od pierwszego wyścigu pokazywał wszystkim swój fenomenalny talent, formę i charyzmę. Już pierwsza rywalizacja podczas GP Południowej Afryki, pokazała Sennie, że nie będzie łatwo. Choć na torze Kyalami lepszy okazał się Senna, to Schumacher przez cały wyścig nękał go swoimi atakami i do samego końca "siedział mu na ogonie". Ostatecznie wyścig wygrał Mansell, przed Riccardo Patrese, Senną i czwartym na mecie Niemcem. Kolejne wyścigi sezonu, nie zmieniły sytuacji. Senna starał się utrzymać swoją pozycję, którą bez ustanku - często z dobrym skutkiem - atakował Schumacher. Tak było m. innymi podczas GP Hiszpanii i GP Belgii, gdzie po raz pierwszy "Schumi" stanął na najwyższym podium. Trzeba tutaj przyznać, że w wielu z wyścigów tego sezonu, Sennę wyeliminowały awarię bolidu. Nie zmienia to jednak faktu, że Schumacher jechał rewelacyjnie - często właśnie tuż za Brazylijczykiem - co pozwalało jemu na zajęcie ostatecznie miejsca na podium (tak było m. innymi w GP Meksyku, GP Brazylii, GP Kanady i GP Australii). Schumacher stał się dla Senny wrogiem numer jeden, nie tylko na torze, ale także po za nim. Już podczas trzeciej rundy GP odbywającej się w Brazylii doszło do poważnego starcia kierowców na torze i po za nim. Niemiec zarzucił wówczas Brazylijczykowi niekonsekwentną i niebezpieczną jazdę. Senna ostatecznie zrzucił winę na wadliwy silnik, który nie pozwalał jemu na osiągnięcie maksymalnej prędkości i utrudniał jazdę po torze. Sytuacja jeszcze bardziej się zaogniła, kiedy kierowca Benettona wbił się w tył bolidu McLarena Senny podczas GP Francji. Po wyścigu obaj "starli" się słownie przed kamerami. Wówczas Senna zbeształ młokosa za niebezpieczną jazdę, próbując ośmieszyć go przed całym światem. Kolejny incydent miał miejsce podczas treningu przed GP Niemiec, kiedy Schumacher spowalniał jadącego za sobą Sennę. Obaj panowie po jego zakończeniu pokłócili się o to ostro przed kamerami. Na tym oczywiście nie koniec. Dalsza część starcia miała miejsce już podczas wyścigu, gdzie obaj kierowcy uprzykrzali sobie życie, jak tylko mogli. Jeszcze tym razem lepszy okazał się Senna, który "wpadł" na metę, jako drugi (tuż za Mansellem i przed Schumacherem). Ostatecznie klasyfikację generalną sezonu 1992 wygrał Nigell Mansell, przed Riccardo Patrese i... Michaelem Schumacherem. Rozgoryczony Senna zakończył sezon dopiero na czwartej pozycji. Ten sezon uwypuklił także spore problemy techniczne McLarena i wskazywał coraz większą dominację stajni Williams-Renault, która uplasowała się na najwyższym podium.
Senna i ciągle naciskający go w sezonie 1992 młokos.... Michael Schumacher (Fot. www.f1-insider.com).
   Jazda Senny - w starciach najpierw z Prostem, a teraz z Schumacherem - obnażyła całkowicie jego problem. Jego ambicja nie pozwalała jemu na przegrywanie z kimkolwiek. Grono kierowców, którzy krytykowali jego szaleńczą jazdę powiększało się z każdym sezonem. Już w 1988 roku Prost w jednym z wywiadów powiedział o nim, że bardziej dba o wygraną niż o życie. Już wtedy nie był odosobniony twierdzeniu, że stał się niebezpieczny dla innych kierowców na torze. Sennę broniło już wówczas niewielu, a jednym z nich był Martin Brundle, który uważał go za geniusza, który ma układy z Bogiem. Sam Senna także nie ukrywał, że ma w sobie podczas wyścigów coś z szaleńca. Kilkukrotnie przyznawał się publicznie, że podczas wyścigu posunął się za daleko. Jak sam twierdził: "Podczas wyścigu jestem świadomy swojej śmiertelności, a strachu używam do kontrolowania granic, które czuję, że muszę zbadać. Dla mnie te badania są fascynujące. Za każdym razem, gdy naciskam gaz i zbliżam się do tej niebezpiecznej granicy, poznaję w sobie coś nowego. Jest w tym jednak pewna sprzeczność. Otóż w tym samym momencie, w którym stajesz się najszybszy, uświadamiasz sobie, jak bardzo jesteś kruchy. Przecież w ułamku sekundy możesz przestać istnieć, zniknąć. Wszystko to, te dwie skrajności, przyczyniają się do sięgnięcia we własne wnętrze coraz głębiej i poznawania siebie". To, jak bardzo utożsamiał się z tymi słowami, pokazały jego kolejne dwa sezony w Formule 1.
   Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 1993, Senna próbował swoich sił w Indy Car. Zdecydował się jednak na pozostanie w F1, jednak chciał przejść do teamu Williamsa. Do porozumienia nie doszło, przede wszystkim za sprawą Alaina Prosta, który podpisał kontrakt nieco wcześniej. Sennie pozostały negocjacje z McLarenem, które dały jemu ostatecznie możliwość startów w sezonie 1993. Tutaj - po zażartej walce Prosta i Senny przez cały sezon - lepszy o 16 punktów w końcowej klasyfikacji Mistrzostw Świata Formuły 1 okazał się Francuz. Michael Schumacher był dopiero czwarty, jednak we wszystkich wyścigach, które ukończył, stawał na podium (ukończył 9 z 16 wyścigów, raz wygrał, pięć razy był drugi i trzy razy trzeci). Ayrton Senna wygrywał w tym sezonie 5-krotnie, niemal za każdym razem pokazując kunszt jazdy na najwyższym poziomie, ale zawsze z domieszką sporego ryzyka. Taka jazda - w wyścigu rozgrywanym na torze Monza we Włoszech - doprowadziła do kolizji z jego udziałem i zakończeniu rywalizacji już na 8 okrążeniu. Na swój kolejny tytuł, Brazylijczyk musiał więc zaczekać do sezonu 1994. 
Wymarzone zwycięstwo w GP Brazylii w sezonie 1991 kosztowało Sennę wiele wysiłku (Fot. www.guairanews.com).
   Przed 45. sezonem o Mistrzostwo Świata Formuły 1, zaszło jednak wiele zmian w regulaminie i regulacjach technicznych. Miało to jeszcze bardziej uatrakcyjnić ten sport, ale też dać większe szanse na zwycięstwo kierowcom jeżdżącym w nieco słabszych zespołach. Miało to znacząco zmniejszyć dominację najlepszych teamów F1, a zwiększyć szansę kierowcom, którzy nie ustępowali swoimi umiejętnościami od najlepszych. Zmiany doprowadziły do budowy nowego bolidu m. innymi u zeszłorocznego zwycięzcy klasyfikacji konstruktorów - Williams-Renault. A w tym nowym, szybkim bolidzie, miał teraz miejsce - po tym, jak Alain Prost zakończył karierę - nie kto inny, jak Ayrton Senna. Po tym transferze zadawano sobie tylko jedno pytanie. Z jak ogromną przewagą nad pozostałymi kierowcami - którą dają silniki Renault w bolidzie FW16 - swój czwarty tytuł zdobędzie Senna. Był tylko jeden znak zapytania - jak bardzo to zadanie utrudnią jemu inni kierowcy, którzy na przedsezonowych testach doprowadzali do wielu kolizji i poważnych wypadków.
   Już pierwsze GP rozgrywane 27 marca na torze Interlagos w Brazylii, przyniosło kilka niespodzianek. Choć Pole Position wywalczył Senna, to również Schumacher pretendował do wygrania tego wyścigu. Miał przecież w kwalifikacjach zaledwie minimalną stratę do Brazylijczyka, a sporo gorszy bolid. Ostatecznie, to właśnie Niemiec wygrał pierwszą sezonu - Senna wyleciał z toru na 55 okrążeniu. Identyczna sytuacja miała miejsce w drugiej rundzie sezonu 1994, podczas rozgrywanego po raz pierwszy w historii Grand Prix Pacyfiku. Na japońskim torze Tanaka International Circuit Pole Position w kwalifikacjach wywalczył Senna, a drugi był Schumacher. Wyścig także padł łupem Niemca, a Senna po raz drugi nie ukończył wyścigu - zakończył go już na pierwszym okrążeniu po kolizji z Häkkinenem. Podczas tych dwóch wyścigów, kolizji i wypadków było znacznie więcej, a najgroźniej wyglądał ten z udziałem debiutującego Holendra Josa Verstappena (ojciec obecnej gwiazdy F1 Maxa Verstappena) i Anglika Martina Brundla. Ayrton najprawdopodobniej nie brał tych wydarzeń za jakiś zły omen i już myślał o kolejnym wyścigu, który będzie rozgrywany za dwa tygodnie na torze Autodromo Enzo e Dino Ferrari w Imoli.
Bardzo częsty obrazek w karierze Senny.... awarie auta odebrały jemu wiele punktów i zwycięstw w F1. Tutaj - podczas GP Wielkiej Brytanii - Senna przypatruje się, jak mija go Nigel Mansell  (Fot. www.pinterest.com).
   29 kwietnia 1994 roku zaplanowano piątkowy trening. Wszystko przebiegało w miarę spokojnie aż do godziny 13:15, kiedy bolid Rubensa Barrichello uderzył w wysoki krawężnik, wzbił się w powietrze, uderzył w siatkę okalającą tor, a spadając na ziemię jeszcze kilkakrotnie przekoziołkował. Wypadek wyglądał tragicznie i nikt nie wierzył, że - wypadając z toru przy prędkości 220 km/h - wyjdzie on z niego cało. Po kilku minutach, okazało się, że Brazylijczyk stracił przytomność, ma jedynie... uszkodzony nadgarstek i złamany nos.
   24 godziny później - dokładnie o 13:20 - podczas drugiej sesji sobotnich kwalifikacji, doszło do kolejnego wypadku - tym razem śmiertelnego. Zginął 34-letni Austriak Roland Ratzenberger, który wypadł z toru na bardzo szybkim zakręcie Villeneuve przy prędkości 314 km/h. Wypadek spowodowała awaria przedniego skrzydła bolidu, które zostało uszkodzone na wcześniejszym okrążeniu. Przy tej prędkości - kiedy jego bolid zaczął pokonywać wspomniany zakręt - samochód z tym uszkodzeniem nie miał siły dociskowej w przedniej części i stracił przyczepność z torem. Jego auto - Simtek S941 - wypadł z toru i z wielkim impetem uderzył w betonową ścianę, a następnie przez około 100 metrów sunął po torze. Bezwładnego kierowcę wyjęto z rozbitego auta, zaczęto natychmiast reanimować, a następnie przetransportowano do szpitala w Bolonii. Zmarł godzinę po wypadku, a jako przyczynę śmierci podano złamanie podstawy czaszki. Był to pierwszy wypadek śmiertelny od 1982 roku i pierwszy podczas kariery Ayrtona Senny, który pojawiwszy się na miejscu wypadku, był wyraźnie zszokowany.
Tragiczny weekend na torze Imola. Moment groźnego wypadku Rubensa Barichello z 29 kwietnia 1994 (Fot. www.the-race.com).
   Te dwa tragiczne wypadki nie zniechęciły ani organizatorów GP, ani też samego Senny, który chciał w końcu zdobyć swoje pierwsze punkty w tym sezonie. To właśnie decyzje organizatorów spowodowały, że "czarny weekend" trwał nadal. 1 maja 1994 roku dokładnie o godzinie 14:00, nad bolidami pojawiło się zielone światło. Już na starcie wyścigu, doszło do groźnego wypadku. Kiedy wszyscy zaczynali rozpędzać swoje bolidy, silnik w Benettonie Jyrkiego Järvilehto odmówił posłuszeństwa i zgasł. Na Fina najechał Portugalczyk Pedro Lama, którego bolid osiągnął już prędkość 200 km/h. Koło z Lotusa Lamy'ego oderwało się i poszybowało nad płotem w stronę kibiców. Rannych zostało 9 fanów F1. Według relacji wielu ludzi - w tym samego Portugalczyka - okazało się, że uniknięto najgorszego. Gdyby bowiem jego bolid najechał na bolid Fina pod innym kontem, najprawdopodobniej obaj przypłaciliby to życiem. Tak się na szczęście nie stało, co pozwoliło na kontynuowanie wyścigu.
   Kiedy na tor wjechał samochód bezpieczeństwa, doszło do dziwnej sytuacji. Lider wyścigu Ayrton Senna podjechał do kierowcy Opla Vectry A i nerwowymi gestami dał jemu do zrozumienia, aby zwiększył prędkość. Wszyscy bowiem wiedzieli, że przy nieodpowiedniej prędkości, ich bolidy traciły ciśnienie w oponach, co mogło mieć opłakane skutki po wznowieniu wyścigu. Dwaj pretendenci do wygrania GP San Marino - Senna i Schumacher - trzymali się blisko siebie, ale nieco z tyłu za całą stawką kierowców. Kiedy dano sygnał do wznowienia wyścigu, obaj wcisnęli pedał gazu w swoich bolidach, aby jak najszybciej rozpędzić auta. To co wydarzyło się zaledwie jedno okrążenie później, cały świat wspomina do dziś. O godzinie 14:17, lider wyścigu Ayrton Senna przygotowywał się do pokonania - dosyć łagodnego ale długiego i szybkiego - zakrętu Tamburello. Jego bolid - przy prędkości ponad 300 km/h - w niewytłumaczalny sposób wypadł z toru i uderzył w betonową ścianę. Kierowcy ujrzeli czerwoną flagę, co oznaczało wypadek na torze. Nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, co się właśnie wydarzyło. Światkiem feralnego wypadku był jedynie Schumacher, który jechał tuż za Brazylijczykiem. Kiedy do zakrętu zbliżały się kolejne auta, do wraku jechał także zespół medyczny pod dowództwem Brytyjczyka Sida Watkinsa. Po dotarciu na miejsce, neurochirurg natychmiast zaczął udzielać kierowcy pomocy. Tak opisał to później: "Zdjęliśmy mu kask. Miał zamknięte oczy i był nieprzytomny. Podniosłem mu powieki i wiedziałem, że mamy do czynienia z poważnymi obrażeniami mózgu. Wyciągnęliśmy go z kokpitu i położyliśmy na ziemi. W tym momencie usłyszałem westchnienie i poczułem, jakby jego dusza uleciała z ciała". Watkins oczyścił Sennie drogi oddechowe, zatamował krwawienia i unieruchomił obszar szyjny. Pomoc na torze trwała około piętnastu minut. Sennę natychmiast przewieziono do szpitala Ospedale Maggiore w Bolonii, gdzie dzień wcześniej zmarł Ratzenberger. W drodze do szpitala towarzyszył jemu anestezjolog intensywnej opieki medycznej - Giovanni Gordini. 37 minut od tragicznego zdarzenia, wyścig po raz kolejny wznowiono! W trakcie wyścigu doszło do jeszcze kilku poważnych i niebezpiecznych incydentów z udziałem kierowców, ale nikt nie poszedł po rozum do głowy, aby zakończyć ten dramat. Absurdalny wyścig dobiegł nareszcie końca. Wygrał go Michael Schumacher, przed Nikolą Larinim i Miką Häkkinenem. Z powodu tragicznych wydarzeń, kierowcy nie otrzymali tradycyjnego szampana i nie zorganizowano fety na ich cześć po wyścigu.
   A co działo się w tym czasie w szpitalu w Bolonii? Tak, jak dzień wcześniej i tym razem lekarze byli bezradni. Brazylijczyk miał rozległe uszkodzenia mózgu, z objawami wstrząsu krwotocznego, spowodowanego uszkodzeniem tętnicy skroniowej. Znajdował się w śpiączce, a jego funkcje życiowe były podtrzymywane przy użyciu respiratora. Stracił też dwa litry krwi. U trzykrotny mistrz świata nie stwierdzono żadnych innych obrażeń, a informacje te podano do wiadomości dopiero około godziny 16:30. Tego samego dnia - o godzinie 18:05 - dr. Maria Teresa Fiandri ogłosiła, że pacjent jest w stanie śmierci klinicznej i pozostaje podłączony - zgodnie z włoskim prawem - do aparatury podtrzymującej pracę serca. Dwadzieścia pięć minut później, wydano oficjalny komunikat, w którym poinformowano, że Ayrton Senna nie żyje. Był to najtragiczniejszy i najbardziej kontrowersyjny sezon w historii Mistrzostw Świata w Formule 1, który ostatecznie wygrał Michael Schumacher.
   Warto tutaj także wspomnieć, że podczas usuwania bolidu Senny z toru, wewnątrz znaleziono austriacką flagę. Wygląda na to, że mistrz chciał przejechać honorowe okrążenie i w ten sposób - po ewentualnej wygranej - upamiętnić śmierć Ratzenbergera. 
Bolid Senny tuż po wypadku na torze Imola (Fot. www.f1fanklub.pl).
   W Brazylii ogłoszono trzydniowa żałobę narodową. Na pogrzeb Ayrtona Senny, do São Paulo przybyło setki tysięcy ludzi. Pojawiło się też wiele byłych i obecnych kierowców Formuły 1 oraz cała rzesza ludzi z nią związanych. W pogrzebie państwowym uczestniczył także Prezydent Brazylii Itamar Franco i wielu innych polityków. Jedną z osób niosących trumnę 5 maja 1994 roku, był Alain Prost. Ten sam, którego Senna przywitał przed swoim ostatnim wyścigiem następującymi słowami: "Chciałbym przywitać mojego starego przyjaciela, Alaina Prosta. Przekażcie mu, że wszyscy tu za nim tęsknimy" - powiedział do kamery, gdy ujrzał go na trybunach. Transmisję z pogrzebu, pokazywały stacje telewizyjne na całym świecie. Była to nie tylko tragedia narodowa Brazylijczyków, ale także fanów Formuły 1 na całej kuli ziemskiej....
   Po zbadaniu przyczyn wypadku, specjalna komisja i sąd wspólnie stwierdzili po latach, że do tragicznego wypadku doprowadziło pęknięcie drążka kierowniczego w bolidzie Senny. W werdykcie wydanym 13 kwietnia 2007 roku, oznajmiono, że odpowiedzialnym za tragedię jest Patrick Head, który odpowiedzialny był za kontrolę podzespołów w bolidzie. Mimo, że został on uznany winnym, nie został aresztowany, ponieważ do tego czasu, sprawa związana z wypadkiem uległa przedawnieniu. Do dziś krążą jednak wersje, że Brazylijczyk najechał swoim bolidem na odłamek pochodzący z bolidu Järvilehto, lub też wspomniane przeze mnie problemy z ciśnieniem w oponach.
 
   Wypadek i śmierć Senny, doprowadziły do wielu zmian w Formule 1. Tuż po zakończeniu feralnego sezonu, wprowadzono bardziej restrykcyjne normy crash testów. W 1996 roku przeprojektowano kaski kierowców, a dwa lata później wprowadzono uwięzi kół, które miały zapobiec podczas wypadku, "wystrzeliwaniu" bolidu w powietrze. W 2003 roku wprowadzono system podtrzymywania głowy i karku (ang. Head And Neck Support). Twardy kołnierz przypinany do kombinezonu i kasku kierowcy. Od 2018 roku obowiązkowy jest także system Halo - system ochrony kierowcy, który składa się z zakrzywionego tytanowego pałąka umieszczonego nad głowa kierowcy w celu jej ochrony. Urządzenie to może wytrzymać nacisk rzędu 12 ton. Zmiany zaszły także na kilku torach, na których ścigali się kierowcy F1. Na Imoli przeprojektowano feralny zakręt Tamburello (obecnie jest on zwykłą szykaną), a na innych torach poszerzono strefy bezpieczeństwa na wypadek wypadnięcia bolidu. Dzisiaj już wiemy, że wprowadzone po śmierci Senny zmiany, uchroniły przynajmniej kilku kierowców przed kalectwem lub też śmiercią....
Wypadek i śmierć Senny, doprowadziły do wielu zmian w Formule 1 (Fot. www.auto-motor-und-sport.de).
   Postać Ayrtona Senny jeszcze przez wiele lat będzie w pamięci fanów F1. Jego rywalizację z Mansellem, Prostem, czy Schumacherem jest tematem wielu dyskusji podczas rozgrywanych wyścigów o Mistrzostwo Świata Formuły 1. Ta ostatnia - z Niemcem - nie została niestety dokończona, a mistrz nie został wyłoniony. Wielka szkoda, bo zapewne byłoby co oglądać i wspominać po latach....
   Talenty obu mieliśmy okazję podziwiać. Wielki geniusz małego Senny sprawił, że Brazylijczyk przeszedł do historii, jako jeden z najwaleczniejszych kierowców w F1. Przez wielu ekspertów i zawodników uważany jest za najlepszego kierowcę wszech czasów. Z jednej strony jego agresywność, skłonność do ryzykanckich manewrów i balansowanie na krawędzi życia i śmierci. Z drugiej zaś strony - odwaga, opanowanie, zdecydowanie i fenomenalna jazda na mokrych nawierzchniach. W sumie można śmiało powiedzieć, ze jeździł fantastycznie w każdych warunkach, a jazdę po mokrym torze opanował do perfekcji.
   Podczas pogrzebu tak opisał Sennę, jego szef Frank Williams: "Ayrton nie był zwyczajną osobą. W rzeczywistości był większym człowiekiem poza samochodem niż w nim". Właśnie tak zapamiętało go wielu - jako "szaleńca" na torze i człowieka miłującego ludzi po za nim. Człowieka, którego bolały obrazki, jakie widział na całym świecie: głód, wojny, śmierć i wszechobecne cierpienia ludzkie. Człowieka, który kochał dzieci i który przekazał miliony ze swojej fortuny, aby zapewnić godny byt biednym rodakom.
   Sam przed ostatnim w swojej karierze sezonem, tak mówił o sobie: "Chcę żyć w pełni, bardzo intensywnie. Nigdy nie chciałbym żyć jedynie częściowo, cierpiąc z powodu choroby lub niepełnosprawności. Jeśli kiedykolwiek ma mi się przytrafić wypadek, który ostatecznie odbierze mi życie, mam nadzieję, że stanie się to w jednej chwili".
   Ja osobiście nie zapamiętałem zbyt wielu momentów z kariery Ayrtona Senny. Jedyne co zapadło mi w pamięci, to jego niesamowity wzrok. Jego brązowe oczy miały szczególny magnetyzm w sobie, przez który człowiek nie mógł oderwać wzroku od tej niewielkich rozmiarów postaci. Takiego go zapamiętałem.... niewielkiego człowieka z kręconymi włosami, brązowymi oczami, wielkim sercem do ścigania się i wieloma znakomitymi osiągnięciami.
   Ayrton Senna w trakcie swojej dziesięcioletniej karierze w Formule 1, startował 162 razy, 81 razy stając na podium i wygrywając 41 wyścigów. Sześćdziesiąt pięć razy zdobywał Pole Position i zdobył w swojej karierze w sumie 610 punktów. Podczas dziesięciu sezonów, 6-krotnie stawał na podium na koniec sezonu - 3 razy zdobył Mistrzostwo Świata, 2 razy był Wicemistrzem Świata, 1 był trzeci i 3 razy zajmował czwartą pozycję. Inne jego rekordy, to m. innymi:
- najmłodszy potrójny mistrz świata
- najwięcej zdobytych Pole Position w karierze - 65
- najwięcej zdobytych Pole Position z rzędu (sezony 1988/1989) - 8
- najwięcej zdobytych Pole Position w tym samym GP (1985-1991, 1994) - GP San Marino - 8
- najwięcej zwycięstw po starcie z Pole Position - 29
- najwięcej startów z pierwszej linii (53,7% wszystkich startów) - 87
- najwięcej startów z pierwszej linii w sezonie (1988, 1989) - 15 z 16
- najwięcej wygranych w sezonie (1988) - 8
- najwięcej wygranych z rzędu w sezonie (1991) - 4
- najwięcej nieprzerwanych startów z pierwszej linii (GP Niemiec 1988 - GP Australii 1989) - 24
- najwięcej wyścigów, gdzie prowadził od startu do mety - 19
- najwięcej pokonanych okrążeń na pozycji lidera - 2.987
- najdłuższe prowadzenie we wszystkich wyścigach na pozycji lidera - 13.676 km
- najmłodszy kierowca, który podczas jednego GP: wygrał, zdobył Pole Position, ustanowił najszybsze okrążenie, prowadził przez cały wyścig (GP Portugalii 1985) - 25 lat i 10 dni
- na wielu torach F1 ustanowił najszybszy czas jednego okrążenia, który do dzisiaj nie został poprawiony
Bo mistrz jest tylko jeden.... przytoczę tutaj słowa Rubena Barichello, które doskonale oddają, to co czuję.... "Ayrton, How can I Forget You?".... (Fot. www.automobilist.com).
   Ayrton Senna został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Narodowego Orderu Zasługi dla Brazylii (2 maja 1994 r.) i Krzyżem Wielkim Orderu Ipirangi stanu São Paulo (3 maja 1994 r.).
   Odwiedzając tor w Imoli i - postawiony w pobliżu miejsca wypadku - pomnik Ayrtona Senny, zdamy sobie sprawę, jak kochany jest Brazylijczyk. Chodź od jego tragicznej śmierci minęło już 28 lat, to jego gwiazda nadal świeci najjaśniejszym blaskiem. Patrząc na te wszystkie flagi, zdjęcia, transparenty i banery, widzimy jak kochają go kibice na całym świecie. Oczywiście najwięcej jest fanów z Brazylii, ale na miejscu są również pamiątki z Kolumbii, Stanów Zjednoczonych, Portugalii, Grecji, Hiszpanii, Szkocji, Wielkiej Brytanii, Czech, Słowacji i wielu innych krajów. Widzimy także, że kocha go nie tylko starsze pokolenie, ale także Ci, których nie było jeszcze na świecie i którzy mogą podziwiać jego starty jedynie z ekranów telewizorów lub komputerów. Dzięki temu pamięć o tym wybitnym sportowcu przetrwa jeszcze wiele dziesiątek lat.
 Zdjęcia - o ile nie zostało to inaczej oznaczone - pochodzą ze zbiorów autora, wrzesień 2020 r.
 
Mapa dojazdu:
 

2 komentarze:

  1. Kompletnie nie moja tematyka, ale historia zgrabnie napisana i dobrze udokumentowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas nie było transmisji formuły 1 w tamtych latach.
    Ale akurat byłem w odwiedzinach u rodziny na zachodzie
    Widziałem transmisję na żywo
    Masakra
    Szkoda bo był dobry w te klocki
    Cześć jego pamięci
    Pozdrawiam Czesław

    OdpowiedzUsuń