Zastanawialiście się kiedyś, jak wielki wpływ może mieć jeden sportowiec na konkretną dyscyplinę sportu? Pewnie nie, bo i po co?😉 Ale postawmy sobie takie pytanie. A teraz pójdźmy o krok dalej.... i zastanówmy się, jak jego kariera i.... śmierć, przyczyniły się do tych zmian. Czy w ogóle byli, lub są tacy ludzie? Oczywiście, że tak i to w wielu dyscyplinach, np.: w piłce nożnej, kolarstwie szosowym, w koszykówce NBA, czy w hokeju na lodzie. I chociaż ich geniusz i osiągnięcia podczas zawodów zapisały się na kartach historii, to jednak z biegiem lat, ich "gwiazda powoli gaśnie". Jest jednak człowiek, który w swojej krótkiej karierze pokazał niesamowity talent, charyzmę i upór w dążeniu do celu. Człowiek, który osiągał znakomite wyniki już od najmłodszych lat i podbił dyscyplinę sportu dla której poświęcił swoje życie. Idol tysięcy ludzi na całym świecie, którzy po latach od jego śmierci, pamiętają o nim i kochają go, tak samo, jak podczas kariery.... Człowiek, którego chcę Wam przedstawić, był i jest ikoną Formuły 1. Nazywa się Ayrton Senna da Silva.
Ayrton Senna Forever.... ten napis mówi wszystko (Fot. zbiory autora). |
Ayrton Senna da Silva urodził się 21 marca 1960 roku w São Paulo w zamożnej rodzinie. Wraz z bratem i siostrą nie odczuwali w domu braku pieniędzy, dzięki czemu ich dzieciństwo było bardzo udane. Już na czwarte urodziny, Ayrton dostał od rodziców miniaturowego gokarta, którego od razu pokochał. Od teraz nie tylko mógł oglądać swoich bohaterów Formuły 1 w telewizji, ale także wcielać się w któregoś z nich podczas "rajdów" po przydomowych ulicach. Jego największym fanem, był nie kto inny, jak jego ojciec, który także uwielbiał te prestiżowe międzynarodowe wyścigi samochodowe.
Kiedy 10 września 1972 roku w Grand Prix Włoch, mistrzostwo świata zapewnił sobie po raz pierwszy jego idol - Emerson Fittipaldi - młody Ayrton, postanowił, że kiedyś powtórzy jego wyczyn. Wówczas jeszcze nie wiedział, że tor na którym - pomimo nieukończenia wyścigu - jego rodak zapewnił sobie tytuł mistrza świata, będzie za kilkanaście lat dla 12-latka tak wyjątkowy.
Ayrton Senna podczas zawodów Formuły Ford 1600 w 1981 r. (Fot. www.globo.com). |
Ślub Ayrtona i Lilian (Fot. www.pinterest.de). |
Senna (nr. 1) i Brytyjczyk Martin Brundle (nr. 2) podczas Brytyjskiego GP F3 (Fot. www.primotipo.com). |
Wyścig Otwarcia na Nürburgring. Na prowadzeniu Ayrton Senna (Fot. www.de.wikipedia.org). |
Sezon 1984 Formuły 1 był 35. sezonem w całej jej historii i pierwszym w karierze Senny. Kiedy Brazylijczyk wygrywał na Nürburgring w Niemczech, miał już za sobą 5 wyścigów w F1 (ukończył jedynie dwa) w których dwukrotnie zajął szóste miejsce. Wygrana na nowo otwartym torze, mocno podbudowała młodego kierowcę, który już w kolejnym wyścigu z cyklu Grand Prix stanął na podium. 3 czerwca 1984 roku na Circuit de Monaco - reprezentując barwy zespołu Toleman-Hart - Senna zajął drugie miejsce, tracąc do najlepszego tego dnia Alaina Prosta nieco ponad siedem sekund (+ 7.446). Ten wyścig przeszedł do historii, jako walka w ulewnym deszczu weteranów F1 i nieopierzonego Senny. Ci pierwsi mieli poważne problemy z utrzymaniem się na torze, a brazylijski młokos pokazywał wszystkim, że dla niego nie jest to aż tak "duży problem". Jestem pewny, że gdyby nie przerwano wyścigu - startujący z 13 pozycji - Senna, stanąłby na najwyższym podium. W sumie w swoim debiutanckim sezonie w F1, Senna uczestniczył w 15 z 16 wyścigach, zajmując ostatecznie 9 miejsce i zdobywając 13 punktów (zwycięzca Niki Lauda miał ich na koncie 72). Dopiero kiedy prześledzimy przebieg pierwszego sezonu widzimy, jak wielki to był skok w porównaniu z rajdami w niższych klasach wyścigów samochodowych. Biorąc udział w piętnastu wyścigach, Ayrton ukończył zaledwie sześć z nich (3-krotnie stając na podium, 2, 3 i 3 miejsce). Nie był to jednak sezon stracony - pokonując na oczach
przedstawicieli najbogatszych teamów F1 największe znakomitości tego
sportu, wdarł się niemal siłą na światową
główną scenę najważniejszych wyścigów samochodowych. Wtedy świat zobaczył, jak wielki talent pojawił się w F1.
Senna na początku kariery w Formule 1 (Fot. www.f1fanklub.pl). |
Jako człowiek ambitny, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Wykupił swój kontrakt ze stajni Toleman i związał się z John Player Special Team Lotus, zastępując słynnego Brazylijczyka Nigela Mansella. Został wtedy ukarany zakazem udziału w dwóch wyścigach za potajemne negocjacje z nowym pracodawcą. Zasiadając za kierownicą Lotusa 97T reprezentował barwy z inną wielką gwiazdą - Włochem Elio de Angelisem (brązowym medalistą poprzedniego sezonu). Pierwsza runda Mistrzostw Świata Formuły 1 odbywała się w kraju naszego bohatera. Na torze Jacarepaguá niedaleko Rio de Janeiro, młodemu Sennie nie poszło jednak zbyt dobrze. 7 kwietnia 1985 roku - w Grande Prmio do Brasil - na 48 okrążeniu w jego aucie zawiodła elektronika. Dla wściekłego Brazylijczyka małym pocieszeniem było, że problemy z autem wykluczyły jedenastu innych kierowców, a jego partner z zespołu zajął trzecie miejsce. Dwa tygodnie później - podczas Grand Prix Portugalii - nareszcie było tak, jak sobie wymarzył. Na Autódromo do Estoril - po 67 okrążeniach - Ayrton Senna mógł po raz pierwszy cieszyć się z najwyższego podium w F1. Wtedy udowodnił, że drugie miejsce w poprzednim sezonie podczas ulewnego deszczu w Monaco, nie było przypadkiem. Wydawało się, że Senna wnet uwielbia jazdę w takich warunkach. W szóstej rundzie - podczas Detroit Grand Prix w USA - Ayrton Senna po raz pierwszy w F1 uczestniczył w wypadku na torze. Jego bolid wyleciał z toru, a jemu samemu na szczęście nic się nie stało. W tym sezonie Senna wystartował we wszystkich szesnastu rundach, dojeżdżając do mety dziewięciokrotnie (7 razy z Pole position) i sześciokrotnie stając na podium (1, 2, 3, 3, 1 i 2 miejsce). Pozostałych wyścigów nie mógł ukończyć ze względu na kłopoty z silnikiem (jednostka napędowa Renault). Sezon z 73 punktami wygrał Alain Prost (Senna zajął 4 miejsce z 38 pkt., a 5 jego partner z zespołu de Angelis).
Senna w barwach John Player Special Team Lotus podczas GP Portugalii w 1985 r. (Fot. www.formula1.com) |
Sezon 1986 przeszedł do historii z jeszcze jednego powodu - śmierci Elie de Angelisa. Po zakończonym Grand Prix Monaco - 28-letni włoski kierowca - przeniósł się ze swoim teamem na Circuit Paul Ricard, gdzie przez kilka dni miał testować swój bolid BT55. Podczas jednego z okrążeń, w jego bolidzie oderwało się skrzydło. Jego Brabham - przy prędkości 290 km/h - uniósł się w powietrze, spadł na barierę ochronną i przewracając się stanął w płomieniach. Kierowca nie był w stanie samodzielnie wydostać się z wraku, a pomoc innych kierowców - którzy jako pierwsi zaczęli gasić pożar - nie przyniosła efektów. Włoch został wyciągnięty z auta i przetransportowany do szpitala w Marsylii dopiero po około 30 minutach. Samo uderzenie nie zabiło de Angelisa - miał złamany obojczyk i oparzenia na plecach. Śmierć nastąpiła w szpitalu po 29 godzinach. Powód - zespół ostrej niewydolności dróg oddechowych.
Śmierć młodego kierowcy odbiła piętno na psychice innych osób związanych z F1. Kierowca McLarena i przyjaciel de Angelisa - Keijo Rosberg - zdecydował się przedwcześnie zakończyć karierę wraz z końcem sezonu, a przynajmniej dwóch innych "obniżyło loty" i zaczęło jeździć bardziej ostrożnie. W tym gronie nie było jednak Ayrtonna Senny, który - choć równie mocno przeżył wypadek byłego kolegi z zespołu - nadal ścigał się na "najwyższych obrotach", co udowodnił już w kolejnych wyścigach i sezonach.
Początek sezonu 1987 Senna nie mógł zaliczyć do udanych. Jedenaście okrążeń przed końcem Grand Prix Brazylii - choć w tym sezonie była to jednostka napędowa Hondy - awarii uległ silnik w jego bolidzie. Wściekły, zaczął się zastanawiać, który to już raz taka awaria, pozbawiła go punktów?! Naprawdę, trudno już było to zliczyć i nawet nie bardzo chciał to wiedzieć. Wolał myśleć już o kolejnym wyścigu, który był zaplanowany na trzeci dzień maja. Nie wiedział jeszcze, że to będzie bardzo trudny sezon, ponieważ pretendentów do zdobycia tytułu było kilku (najgroźniejsi to Prost, Mansell i Piquet). Druga runda Mistrzostw Świata F1 odbyć się miała na torze Imola w San Marino. Tym razem miał nieco ułatwione zadanie, ponieważ jeden z dwóch najgroźniejszych rywali - Alain Prost - już na 11 okrążeniu musiał zakończyć udział w wyścigu ze względu na awarię bolidu. Na torze pozostał "ten drugi" - zadziorny i nieustępliwy Brytyjczyk Nigel Mansell. Po zaciętej walce do ostatnich metrów, to właśnie on zajął ostatecznie pierwsze miejsce, wyprzedzając Sennę, który startował z Pole position. Trzecia runda - wyścig na belgijskim torze Spa-Francorchamps - i kolejne rozczarowanie i złość. Tym razem dała znać o sobie brawura, która doprowadziła do kolizji z Jonathanem Palmerem ze stajni Tyrrell-Ford. Obaj musieli zakończyć wyścig po przejechaniu zaledwie kilkudziesięciu metrów. Czwarta runda - Grand Prix Monako - dała jemu długo oczekiwane zwycięstwo. Na pewno przyczyniły się do tego kłopoty jego najgroźniejszych rywali, których wyeliminowały awarie (silnik Prosta uległ awarii na trzy okrążenia przed końcem wyścigu). Niespełna trzy tygodnie później, powtórzył swój sukces z Monako, zostawiając w tyle Prosta (3 miejsce) i Mansella (5 miejsce). Obaj panowie okazali się lepsi od Ayrtona Senny w kolejnej rundzie, rozgrywanej we Francji. Nigel Mansell był pierwszy, Prost trzeci, a Senna czwarty (Brazylijczyk Nelson Piquet trzeci raz z rzędu zajął drugie miejsce). Siódma runda - Shell Oils British Grand Prix - rozgrywana na torze Silverstone, i kolejne zwycięstwo Mansella (drugi Piquet, trzeci Senna, Prost - awaria silnika). 26 lipca odbyła się ósma runda - Großer Mobil 1 Preis von Deutschland - na Hockenheimring. Wyścig przeszedł do historii, ponieważ ukończyło go zaledwie sześciu z dwudziestu sześciu kierowców. W gronie pechowców znaleźli się obaj czołowi kierowcy - Prost (elektronika) i Mansell (silnik). Wygrał Piquet przed Szwedem Stefanem Johanssonem i Senną. Następne wyścigi miały miejsce na Węgrzech (kolejność na mecie: 1. Piquet, 2. Senna, 3. Prost, Mansell awaria koła), w Austrii (1. Mansell, 2. Piquet, ..., 5. Senna, 6. Prost), we Włoszech (1. Piquet, 2. Senna, 3. Mansell, ...., 15. Prost), w Portugalii (1. Prost, ...., 5. Mansell, 6. Piquet, ...., 12. Senna) i w Hiszpanii (1. Mansell, 2. Prost, ...., 4. Piquet, 5. Senna). 18 października 1987 roku - po raz dziesiąty - zawitano na meksykański Autódromo Hermanos Rodriguez. Wyścig wygrał Nigel Mansell, a drugi - pomimo kolizji z Prostem - na metę przyjechał Piquet. Bolid Senny wyleciał z toru na 54 okrążeniu, a Prost - po kolizji z Piquetem na pierwszym okrążeniu - nie mógł kontynuować jazdy. Do końca sezonu został dwa wyścigi i jeszcze wszystko mogło się wydarzyć. Na japońskim torze Suzuka, najlepszy okazał się Austriak Gerhard Berger. Ayrton Senna przyjechał jako drugi, a siódmy był Prost. Piquet i Mansell nie ukończyli wyścigu - ten drugi brał udział w wypadku na pierwszym okrążeniu. O wszystkim miał decydować ostatni wyścig, rozgrywany 15 listopada na australijskim torze Adelaide Street Circuit. Początek zapowiadał się obiecująco, ponieważ Senna mógł wyprzedzić w klasyfikacji generalnej nieobecnego Mansella (zgłosił kontuzję) i zająć ostatecznie drugie miejsce. Sprawa zaczęła się jeszcze bardzie klarować, kiedy na 53 okrążeniu w samochodzie Prosta zawiodły hamulce. Na torze pozostał zatem Senna i Piquet, któremu już nikt nie mógł zagrozić w zdobyciu Mistrzostwa Świata F1 w sezonie 1987. Po przejechaniu linii mety, Senna był pewny drugiego miejsca do momentu, kiedy przekazano komunikatu o jego.... dyskwalifikacji. To ostatecznie pozwoliło jemu na zajęcie trzeciego miejsca na koniec sezonu (drugie zajął Mansell, a czwarte Prost). Dla naszego bohatera, nie mogło być gorszego scenariusza. Czuł ogromny niedosyt i coraz większe pragnienie wygrania tych prestiżowych zawodów. Choć stawał na podium aż dziewięciokrotnie, był to ostatni sezon Ayrtonna Senny w barwach Lotusa.
GP Australii 1986 - z przodu Senna, za nim Keijo Erik "Keke" Rosberg (Fot. www.pinterest.com). |
Ayrton Senna wypada z toru podczas GP Portugalii w sezonie 1987 (Fot. www.deviantart.com). |
Alain Prost i Senna na prowadzeniu, jakże częsty obrazek w sezonie 1988 (Fot. www.autosport.com). |
GP Brazylii 1989. Senna prowadzi, ale ostatecznie zajmie w tym wyścigu 11 miejsce (Fot. www.automobilist.com). |
Ayrton Senna świętuje swój setny występ w Grand Prix F1 (Fot. www.auto-motor-und-sport.de). |
Jazda w deszczowych warunkach wychodziła Sennie najlepiej z całej stawki kierowców (Fot. www.reddit.com). |
Senna i ciągle naciskający go w sezonie 1992 młokos.... Michael Schumacher (Fot. www.f1-insider.com). |
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 1993, Senna próbował swoich sił w Indy Car. Zdecydował się jednak na pozostanie w F1, jednak chciał przejść do teamu Williamsa. Do porozumienia nie doszło, przede wszystkim za sprawą Alaina Prosta, który podpisał kontrakt nieco wcześniej. Sennie pozostały negocjacje z McLarenem, które dały jemu ostatecznie możliwość startów w sezonie 1993. Tutaj - po zażartej walce Prosta i Senny przez cały sezon - lepszy o 16 punktów w końcowej klasyfikacji Mistrzostw Świata Formuły 1 okazał się Francuz. Michael Schumacher był dopiero czwarty, jednak we wszystkich wyścigach, które ukończył, stawał na podium (ukończył 9 z 16 wyścigów, raz wygrał, pięć razy był drugi i trzy razy trzeci). Ayrton Senna wygrywał w tym sezonie 5-krotnie, niemal za każdym razem pokazując kunszt jazdy na najwyższym poziomie, ale zawsze z domieszką sporego ryzyka. Taka jazda - w wyścigu rozgrywanym na torze Monza we Włoszech - doprowadziła do kolizji z jego udziałem i zakończeniu rywalizacji już na 8 okrążeniu. Na swój kolejny tytuł, Brazylijczyk musiał więc zaczekać do sezonu 1994.
Wymarzone zwycięstwo w GP Brazylii w sezonie 1991 kosztowało Sennę wiele wysiłku (Fot. www.guairanews.com). |
Już pierwsze GP rozgrywane 27 marca na torze Interlagos w Brazylii, przyniosło kilka niespodzianek. Choć Pole Position wywalczył Senna, to również Schumacher pretendował do wygrania tego wyścigu. Miał przecież w kwalifikacjach zaledwie minimalną stratę do Brazylijczyka, a sporo gorszy bolid. Ostatecznie, to właśnie Niemiec wygrał pierwszą sezonu - Senna wyleciał z toru na 55 okrążeniu. Identyczna sytuacja miała miejsce w drugiej rundzie sezonu 1994, podczas rozgrywanego po raz pierwszy w historii Grand Prix Pacyfiku. Na japońskim torze Tanaka International Circuit Pole Position w kwalifikacjach wywalczył Senna, a drugi był Schumacher. Wyścig także padł łupem Niemca, a Senna po raz drugi nie ukończył wyścigu - zakończył go już na pierwszym okrążeniu po kolizji z Häkkinenem. Podczas tych dwóch wyścigów, kolizji i wypadków było znacznie więcej, a najgroźniej wyglądał ten z udziałem debiutującego Holendra Josa Verstappena (ojciec obecnej gwiazdy F1 Maxa Verstappena) i Anglika Martina Brundla. Ayrton najprawdopodobniej nie brał tych wydarzeń za jakiś zły omen i już myślał o kolejnym wyścigu, który będzie rozgrywany za dwa tygodnie na torze Autodromo Enzo e Dino Ferrari w Imoli.
29 kwietnia 1994 roku zaplanowano piątkowy trening. Wszystko przebiegało w miarę spokojnie aż do godziny 13:15, kiedy bolid Rubensa Barrichello uderzył w wysoki krawężnik, wzbił się w powietrze, uderzył w siatkę okalającą tor, a spadając na ziemię jeszcze kilkakrotnie przekoziołkował. Wypadek wyglądał tragicznie i nikt nie wierzył, że - wypadając z toru przy prędkości 220 km/h - wyjdzie on z niego cało. Po kilku minutach, okazało się, że Brazylijczyk stracił przytomność, ma jedynie... uszkodzony nadgarstek i złamany nos.
Bardzo częsty obrazek w karierze Senny.... awarie auta odebrały jemu wiele punktów i zwycięstw w F1. Tutaj - podczas GP Wielkiej Brytanii - Senna przypatruje się, jak mija go Nigel Mansell (Fot. www.pinterest.com). |
24 godziny później - dokładnie o 13:20 - podczas drugiej sesji sobotnich kwalifikacji, doszło do kolejnego wypadku - tym razem śmiertelnego. Zginął 34-letni Austriak Roland Ratzenberger, który wypadł z toru na bardzo szybkim zakręcie Villeneuve przy prędkości 314 km/h. Wypadek spowodowała awaria przedniego skrzydła bolidu, które zostało uszkodzone na wcześniejszym okrążeniu. Przy tej prędkości - kiedy jego bolid zaczął pokonywać wspomniany zakręt - samochód z tym uszkodzeniem nie miał siły dociskowej w przedniej części i stracił przyczepność z torem. Jego auto - Simtek S941 - wypadł z toru i z wielkim impetem uderzył w betonową ścianę, a następnie przez około 100 metrów sunął po torze. Bezwładnego kierowcę wyjęto z rozbitego auta, zaczęto natychmiast reanimować, a następnie przetransportowano do szpitala w Bolonii. Zmarł godzinę po wypadku, a jako przyczynę śmierci podano złamanie podstawy czaszki. Był to pierwszy wypadek śmiertelny od 1982 roku i pierwszy podczas kariery Ayrtona Senny, który pojawiwszy się na miejscu wypadku, był wyraźnie zszokowany.
Te dwa tragiczne wypadki nie zniechęciły ani organizatorów GP, ani też samego Senny, który chciał w końcu zdobyć swoje pierwsze punkty w tym sezonie. To właśnie decyzje organizatorów spowodowały, że "czarny weekend" trwał nadal. 1 maja 1994 roku dokładnie o godzinie 14:00, nad bolidami pojawiło się zielone światło. Już na starcie wyścigu, doszło do groźnego wypadku. Kiedy wszyscy zaczynali rozpędzać swoje bolidy, silnik w Benettonie Jyrkiego Järvilehto odmówił posłuszeństwa i zgasł. Na Fina najechał Portugalczyk Pedro Lama, którego bolid osiągnął już prędkość 200 km/h. Koło z Lotusa Lamy'ego oderwało się i poszybowało nad płotem w stronę kibiców. Rannych zostało 9 fanów F1. Według relacji wielu ludzi - w tym samego Portugalczyka - okazało się, że uniknięto najgorszego. Gdyby bowiem jego bolid najechał na bolid Fina pod innym kontem, najprawdopodobniej obaj przypłaciliby to życiem. Tak się na szczęście nie stało, co pozwoliło na kontynuowanie wyścigu.
Tragiczny weekend na torze Imola. Moment groźnego wypadku Rubensa Barichello z 29 kwietnia 1994 (Fot. www.the-race.com). |
Kiedy na tor wjechał samochód bezpieczeństwa, doszło do dziwnej sytuacji. Lider wyścigu Ayrton Senna podjechał do kierowcy Opla Vectry A i nerwowymi gestami dał jemu do zrozumienia, aby zwiększył prędkość. Wszyscy bowiem wiedzieli, że przy nieodpowiedniej prędkości, ich bolidy traciły ciśnienie w oponach, co mogło mieć opłakane skutki po wznowieniu wyścigu. Dwaj pretendenci do wygrania GP San Marino - Senna i Schumacher - trzymali się blisko siebie, ale nieco z tyłu za całą stawką kierowców. Kiedy dano sygnał do wznowienia wyścigu, obaj wcisnęli pedał gazu w swoich bolidach, aby jak najszybciej rozpędzić auta. To co wydarzyło się zaledwie jedno okrążenie później, cały świat wspomina do dziś. O godzinie 14:17, lider wyścigu Ayrton Senna przygotowywał się do pokonania - dosyć łagodnego ale długiego i szybkiego - zakrętu Tamburello. Jego bolid - przy prędkości ponad 300 km/h - w niewytłumaczalny sposób wypadł z toru i uderzył w betonową ścianę. Kierowcy ujrzeli czerwoną flagę, co oznaczało wypadek na torze. Nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, co się właśnie wydarzyło. Światkiem feralnego wypadku był jedynie Schumacher, który jechał tuż za Brazylijczykiem. Kiedy do zakrętu zbliżały się kolejne auta, do wraku jechał także zespół medyczny pod dowództwem Brytyjczyka Sida Watkinsa. Po dotarciu na miejsce, neurochirurg natychmiast zaczął udzielać kierowcy pomocy. Tak opisał to później: "Zdjęliśmy mu kask. Miał zamknięte oczy i był nieprzytomny. Podniosłem mu powieki i wiedziałem, że mamy do czynienia z poważnymi obrażeniami mózgu. Wyciągnęliśmy go z kokpitu i położyliśmy na ziemi. W tym momencie usłyszałem westchnienie i poczułem, jakby jego dusza uleciała z ciała". Watkins oczyścił Sennie drogi oddechowe, zatamował krwawienia i unieruchomił obszar szyjny. Pomoc na torze trwała około piętnastu minut. Sennę natychmiast przewieziono do szpitala Ospedale Maggiore w Bolonii, gdzie dzień wcześniej zmarł Ratzenberger. W drodze do szpitala towarzyszył jemu anestezjolog intensywnej opieki medycznej - Giovanni Gordini. 37 minut od tragicznego zdarzenia, wyścig po raz kolejny wznowiono! W trakcie wyścigu doszło do jeszcze kilku poważnych i niebezpiecznych incydentów z udziałem kierowców, ale nikt nie poszedł po rozum do głowy, aby zakończyć ten dramat. Absurdalny wyścig dobiegł nareszcie końca. Wygrał go Michael Schumacher, przed Nikolą Larinim i Miką Häkkinenem. Z powodu tragicznych wydarzeń, kierowcy nie otrzymali tradycyjnego szampana i nie zorganizowano fety na ich cześć po wyścigu.
A co działo się w tym czasie w szpitalu w Bolonii? Tak, jak dzień wcześniej i tym razem lekarze byli bezradni. Brazylijczyk miał rozległe uszkodzenia mózgu, z objawami wstrząsu krwotocznego, spowodowanego uszkodzeniem tętnicy skroniowej. Znajdował się w śpiączce, a jego funkcje życiowe były podtrzymywane przy użyciu respiratora. Stracił też dwa litry krwi. U trzykrotny mistrz świata nie stwierdzono żadnych innych obrażeń, a informacje te podano do wiadomości dopiero około godziny 16:30. Tego samego dnia - o godzinie 18:05 - dr. Maria Teresa Fiandri ogłosiła, że pacjent jest w stanie śmierci klinicznej i pozostaje podłączony - zgodnie z włoskim prawem - do aparatury podtrzymującej pracę serca. Dwadzieścia pięć minut później, wydano oficjalny komunikat, w którym poinformowano, że Ayrton Senna nie żyje. Był to najtragiczniejszy i najbardziej kontrowersyjny sezon w historii Mistrzostw Świata w Formule 1, który ostatecznie wygrał Michael Schumacher.
Warto tutaj także wspomnieć, że podczas usuwania bolidu Senny z toru, wewnątrz znaleziono austriacką flagę. Wygląda na to, że mistrz chciał przejechać honorowe okrążenie i w ten sposób - po ewentualnej wygranej - upamiętnić śmierć Ratzenbergera.
Bolid Senny tuż po wypadku na torze Imola (Fot. www.f1fanklub.pl). |
W Brazylii ogłoszono trzydniowa żałobę narodową. Na pogrzeb Ayrtona Senny, do São Paulo przybyło setki tysięcy ludzi. Pojawiło się też wiele byłych i obecnych kierowców Formuły 1 oraz cała rzesza ludzi z nią związanych. W pogrzebie państwowym uczestniczył także Prezydent Brazylii Itamar Franco i wielu innych polityków. Jedną z osób niosących trumnę 5 maja 1994 roku, był Alain Prost. Ten sam, którego Senna przywitał przed swoim ostatnim wyścigiem następującymi słowami: "Chciałbym przywitać mojego starego przyjaciela, Alaina Prosta. Przekażcie mu, że wszyscy tu za nim tęsknimy" - powiedział do kamery, gdy ujrzał go na trybunach. Transmisję z pogrzebu, pokazywały stacje telewizyjne na całym świecie. Była to nie tylko tragedia narodowa Brazylijczyków, ale także fanów Formuły 1 na całej kuli ziemskiej....
Po zbadaniu przyczyn wypadku, specjalna komisja i sąd wspólnie stwierdzili po latach, że do tragicznego wypadku doprowadziło pęknięcie drążka kierowniczego w bolidzie Senny. W werdykcie wydanym 13 kwietnia 2007 roku, oznajmiono, że odpowiedzialnym za tragedię jest Patrick Head, który odpowiedzialny był za kontrolę podzespołów w bolidzie. Mimo, że został on uznany winnym, nie został aresztowany, ponieważ do tego czasu, sprawa związana z wypadkiem uległa przedawnieniu. Do dziś krążą jednak wersje, że Brazylijczyk najechał swoim bolidem na odłamek pochodzący z bolidu Järvilehto, lub też wspomniane przeze mnie problemy z ciśnieniem w oponach.
Wypadek i śmierć Senny, doprowadziły do wielu zmian w Formule 1. Tuż po zakończeniu feralnego sezonu, wprowadzono bardziej restrykcyjne normy crash testów. W 1996 roku przeprojektowano kaski kierowców, a dwa lata później wprowadzono uwięzi kół, które miały zapobiec podczas wypadku, "wystrzeliwaniu" bolidu w powietrze. W 2003 roku wprowadzono system podtrzymywania głowy i karku (ang. Head And Neck Support). Twardy kołnierz przypinany do kombinezonu i kasku kierowcy. Od 2018 roku obowiązkowy jest także system Halo - system ochrony kierowcy, który składa się z zakrzywionego tytanowego pałąka umieszczonego nad głowa kierowcy w celu jej ochrony. Urządzenie to może wytrzymać nacisk rzędu 12 ton. Zmiany zaszły także na kilku torach, na których ścigali się kierowcy F1. Na Imoli przeprojektowano feralny zakręt Tamburello (obecnie jest on zwykłą szykaną), a na innych torach poszerzono strefy bezpieczeństwa na wypadek wypadnięcia bolidu. Dzisiaj już wiemy, że wprowadzone po śmierci Senny zmiany, uchroniły przynajmniej kilku kierowców przed kalectwem lub też śmiercią....
Postać Ayrtona Senny jeszcze przez wiele lat będzie w pamięci fanów F1. Jego rywalizację z Mansellem, Prostem, czy Schumacherem jest tematem wielu dyskusji podczas rozgrywanych wyścigów o Mistrzostwo Świata Formuły 1. Ta ostatnia - z Niemcem - nie została niestety dokończona, a mistrz nie został wyłoniony. Wielka szkoda, bo zapewne byłoby co oglądać i wspominać po latach....
Wypadek i śmierć Senny, doprowadziły do wielu zmian w Formule 1 (Fot. www.auto-motor-und-sport.de). |
Talenty obu mieliśmy okazję podziwiać. Wielki geniusz małego Senny sprawił, że Brazylijczyk przeszedł do historii, jako jeden z najwaleczniejszych kierowców w F1. Przez wielu ekspertów i zawodników uważany jest za najlepszego kierowcę wszech czasów. Z jednej strony jego agresywność, skłonność do ryzykanckich manewrów i balansowanie na krawędzi życia i śmierci. Z drugiej zaś strony - odwaga, opanowanie, zdecydowanie i fenomenalna jazda na mokrych nawierzchniach. W sumie można śmiało powiedzieć, ze jeździł fantastycznie w każdych warunkach, a jazdę po mokrym torze opanował do perfekcji.
Podczas pogrzebu tak opisał Sennę, jego szef Frank Williams: "Ayrton nie był zwyczajną osobą. W rzeczywistości był większym człowiekiem poza samochodem niż w nim". Właśnie tak zapamiętało go wielu - jako "szaleńca" na torze i człowieka miłującego ludzi po za nim. Człowieka, którego bolały obrazki, jakie widział na całym świecie: głód, wojny, śmierć i wszechobecne cierpienia ludzkie. Człowieka, który kochał dzieci i który przekazał miliony ze swojej fortuny, aby zapewnić godny byt biednym rodakom.
Sam przed ostatnim w swojej karierze sezonem, tak mówił o sobie: "Chcę żyć w pełni, bardzo intensywnie. Nigdy nie chciałbym żyć jedynie częściowo, cierpiąc z powodu choroby lub niepełnosprawności. Jeśli kiedykolwiek ma mi się przytrafić wypadek, który ostatecznie odbierze mi życie, mam nadzieję, że stanie się to w jednej chwili".
Ja osobiście nie zapamiętałem zbyt wielu momentów z kariery Ayrtona Senny. Jedyne co zapadło mi w pamięci, to jego niesamowity wzrok. Jego brązowe oczy miały szczególny magnetyzm w sobie, przez który człowiek nie mógł oderwać wzroku od tej niewielkich rozmiarów postaci. Takiego go zapamiętałem.... niewielkiego człowieka z kręconymi włosami, brązowymi oczami, wielkim sercem do ścigania się i wieloma znakomitymi osiągnięciami.
Ayrton Senna w trakcie swojej dziesięcioletniej karierze w Formule 1, startował 162 razy, 81 razy stając na podium i wygrywając 41 wyścigów. Sześćdziesiąt pięć razy zdobywał Pole Position i zdobył w swojej karierze w sumie 610 punktów. Podczas dziesięciu sezonów, 6-krotnie stawał na podium na koniec sezonu - 3 razy zdobył Mistrzostwo Świata, 2 razy był Wicemistrzem Świata, 1 był trzeci i 3 razy zajmował czwartą pozycję. Inne jego rekordy, to m. innymi:
- najmłodszy potrójny mistrz świata
- najwięcej zdobytych Pole Position w karierze - 65
- najwięcej zdobytych Pole Position z rzędu (sezony 1988/1989) - 8
- najwięcej zdobytych Pole Position w tym samym GP (1985-1991, 1994) - GP San Marino - 8
- najwięcej zwycięstw po starcie z Pole Position - 29
- najwięcej startów z pierwszej linii (53,7% wszystkich startów) - 87
- najwięcej startów z pierwszej linii w sezonie (1988, 1989) - 15 z 16
- najwięcej wygranych w sezonie (1988) - 8
- najwięcej wygranych z rzędu w sezonie (1991) - 4
- najwięcej nieprzerwanych startów z pierwszej linii (GP Niemiec 1988 - GP Australii 1989) - 24
- najwięcej wyścigów, gdzie prowadził od startu do mety - 19
- najwięcej pokonanych okrążeń na pozycji lidera - 2.987
- najdłuższe prowadzenie we wszystkich wyścigach na pozycji lidera - 13.676 km
- najmłodszy kierowca, który podczas jednego GP: wygrał, zdobył Pole Position, ustanowił najszybsze okrążenie, prowadził przez cały wyścig (GP Portugalii 1985) - 25 lat i 10 dni
- na wielu torach F1 ustanowił najszybszy czas jednego okrążenia, który do dzisiaj nie został poprawiony
Bo mistrz jest tylko jeden.... przytoczę tutaj słowa Rubena Barichello, które doskonale oddają, to co czuję.... "Ayrton, How can I Forget You?".... (Fot. www.automobilist.com). |
Zdjęcia - o ile nie zostało to inaczej oznaczone - pochodzą ze zbiorów autora, wrzesień 2020 r.
Mapa dojazdu:
Kompletnie nie moja tematyka, ale historia zgrabnie napisana i dobrze udokumentowana.
OdpowiedzUsuńU nas nie było transmisji formuły 1 w tamtych latach.
OdpowiedzUsuńAle akurat byłem w odwiedzinach u rodziny na zachodzie
Widziałem transmisję na żywo
Masakra
Szkoda bo był dobry w te klocki
Cześć jego pamięci
Pozdrawiam Czesław