środa, 30 grudnia 2020

W podróży przez Słowenię, Chorwację oraz Bośnię i Hercegowinę (Wojna domowa w byłej Jugosławii cz. 1).

   Choć od zakończenia wojny na Półwyspie Bałkańskim minęło zaledwie 25 lat, to na jej temat nie mówi się zbyt wiele. Także i moja wiedza na ten temat, przed wyjazdem do Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny była znikoma. Postanowiliśmy jednak - oczywiście nie zapominając o wypoczynku na tamtejszych plażach - poznać bliżej tą historię. Uznaliśmy, że najlepszym na to sposobem, będzie podróż po tych krajach i miejscach, gdzie ślady wojny są widoczne do dnia dzisiejszego i przyjrzeć się im z bliska. To czego się dowiedzieliśmy i co zobaczyliśmy, wywarło na nas ogromne wrażenia - tego nie można w tak wymowny sposób opisać, trzeba to po prostu zobaczyć! Nie każdy ma jednak taką możliwość, dlatego - choć w niewielkim stopniu - postaram się Wam to przekazać w kilkuodcinkowym cyklu, dotyczącym wojny w krajach byłej Jugosławii. Zapraszam serdecznie.
   Była słoneczna niedziela 4 maja 1980 roku. Świat obiega informacja, że panujący niepodzielnie od zakończenia wojny, Josip Broz Tito umiera. Przewodniczący Związku Komunistów Jugosławii i Prezydent Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii, jest opłakiwany przez popierające go licznie społeczeństwo. Federacja składała się z sześciu republik - Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Czarnogóry, Serbii i Słowenii. W rządzącym dyktatorską ręką kraju, do głosu dochodzą chaos, kryzys gospodarczy i polityczny oraz napięcia etniczne. Następca nie potrafi sprostać wyzwaniu, przez co w kraju potęguje się strach przed wewnętrznym konfliktem i rozpadem federacji. Bardzo napięta sytuacja trwa do 1986 roku, kiedy to władzę obejmuje Slobodan Milošević. Objęcie przez niego stanowiska Prezydenta Socjalistycznej Federalnej Republiki Jugosławii, a później (1989 r.) także Prezydenta Serbii, już wkrótce miało doprowadzić do rozpadu federacji i wywołania jednego z najbardziej krwawych konfliktów po drugiej wojnie światowej.
   Wraz z rządami Miloševića, w federacji coraz bardziej dawał o sobie znać serbski nacjonalizm. W połowie 1991 roku, ludność trzech republik opowiedziała się za odłączeniem od Jugosławii i utworzeniem niepodległych państw. Po Chorwacji, z federacji kolejno wystąpiły Słowenia i Macedonia, czemu stanowczo sprzeciwiła się Republika Serbii. Pod koniec czerwca 1991 roku, Jugosłowiańska Armia Narodowa - której główną siłą napędową byli Serbowie - zaatakowała Słowenię i Chorwację. Po krótkich walkach na Słowenii (wojna dziesięciodniowa), napastnicy skupili swoją uwagę wyłącznie na Chorwacji, przeobrażając zbrojny "incydent" w regularną wojnę. Dobrze wyposażona i wyszkolona Jugosłowiańska armia - przy wsparciu Serbów i Czarnogórców - zaczyna mieć coraz większą przewagę. 
   3 marca 1992 roku, do tego samego wniosku - co wcześniej Słowenia, Chorwacja i Macedonia - doszła także Republika Bośni i Hercegowiny. Oczywiście nie mogło stać się inaczej - krwawa wojna przeniosła się także i na te tereny. Zacznę jednak w skrócie przedstawiać Wam sytuację od początku - a więc od ataku na Słowenię.
Każda wojna to śmierć, cierpienia i zniszczenia.... Zniszczone Sarajewo (Fot. www.usnews.com).
   Pierwszym celem Jugosłowiańskiej Armii Narodowej, stały się słoweńskie granice. Przy udziale jednostek pancernych, stacjonujących w bazach w tym kraju, starano się odciąć Słoweńców od wsparcia krajów sąsiadujących. Plan ten został zrealizowany jedynie połowicznie, ponieważ twardy opór ludności cywilnej, uniemożliwił najeźdźcom opanowanie wszystkich ważnych punktów granicznych. Agresor przekroczył granicę w miejscowości Mietlik, po czym rozwinął natarcie w kierunku Lublany i po obu jej stronach. Wojska Jugosłowiańskie - za sprawą stawianego oporu - wytracały tempo, jednak wystarczyło ono do zajęcia największego słoweńskiego miasta i lotniska Brnik. W niektórych punktach - jak chociażby w miejscowości Trzin - wojska Słoweńskiej Obrony Terytorialnej, przechodziły do kontrataku i rozbijając oddziały wroga. W szeregi zaskoczonych żołnierzy Jugosłowiańskiej Armii Narodowej wkradł się chaos i niepewność, co do powodzenia całej operacji. I słusznie, bowiem już w następnym dniu - 28 czerwca 1991 roku - jednostki słoweńskie przeszły do zdecydowanych ataków na przejęte przejścia graniczne. 
   Strona atakująca natychmiast ogłosiła zawieszenie broni i wystosowała prośbę o podjęcie negocjacji kończących konflikt. Pomimo spotkania w Zagrzebiu, Słowenia nie zdecydowała się na warunki wroga. Widząc teraz swoją przewagę, postanowiła kontynuować walki i dać nauczkę krnąbrnym żołnierzom Armii Republiki Serbskiej Krajiny i wspierających ich żołnierzy jugosłowiańskich. W odwecie władze w Belgradzie postawiły obrońcom ultimatum - złożenie broni i kapitulację do 30 czerwca. Słoweńcy nie zamierzali kapitulować i po wyznaczonym terminie kapitulacji, kontynuowali walki z jeszcze większą zaciętością, co po raz drugi zmusiło wroga do ogłoszenia zawieszenia broni. I tym razem do zaprzestania walk nie doszło. Słoweńscy żołnierze Obrony Terytorialnej - przy znacznym wsparciu cywilów - zaczęły spychać najeźdźców z powrotem w kierunku swoich granic. W trakcie walk, w jugosłowiańskich jednostkach pancernych, wyeliminowano znaczną część czołgów i pojazdów pancernych, a pozbawiona wsparcia piechota kapitulowała. 
   W czwartym dniu lipca - wiadome dla obu stron było - po czyjej stronie jest teraz inicjatywa i jak zakończy się ten konflikt. Praktycznie żadne już jednostki wroga, nie znajdowały się na terytorium Słowenii. W niedzielę 7 lipca doszło do spotkania przywódców Słowenii, Chorwacji i Jugosławii przy udziale wysłanników kilku krajów Wspólnoty Europejskiej. Wynikiem tej konferencji było podpisanie porozumienia, które - o północy z 7 na 8 lipca - ostatecznie zakończyło 10-dniową wojnę. Wojska federalne dostały czas na całkowite wycofanie swoich jednostek z terytoriów Słowenii, jednak to był dopiero początek....
Wraki pojazdów po bitwie w Prilipe, która odbyła się 2 lipca 1991 roku na Słowenii.
   Pomimo niepowodzeń na Słowenii, Armia Republiki Serbskiej i jugosłowiańscy żołnierze, skupili teraz swoją uwagę na Chorwacji. Oczywiście w jej północnej części, wojska obu armii starły się do tej pory już kilkukrotnie, jednak były to raczej incydentalne walki. Dopiero po zakończeniu walk na Słowenii i przegrupowaniu wojsk, po nieudanej przeciwko niej kampanii, zaczęto zacieklej atakować Chorwatów, co szybko przerodziło się w krwawą wojnę. 
   W połowie lipca agresor zaatakował z dużym impetem w wielu strategicznych miejscach. W kierunku wielu miast kierowało się serbskie wojsko, wspierane ciężkim sprzętem i czołgami. Walki toczyły się o Dubrownik, Mostar, Sarajewo, Makarską, Split, Zadar, Vukovar i Zagrzeb. Pod kontrolą Serbów była prawie jedna trzecia Chorwacji. 
Zniszczony budynek w Zadarze (Fot. www.imageofwar.hr).
   Początkowo nic nie zapowiadało tak tragicznego przebiegu bitwy o miasto Vukovar. Po niezbyt skutecznym bombardowaniu w sierpniu, przystąpiono do jego oblężenia. W tym barokowym mieście przebywało wówczas 1.800 żołnierzy Chorwackiej Gwardii Narodowej i tysiące mieszkańców pochodzących z wielu grup etnicznych. Niedostatecznie wyposażona i uzbrojona armia chorwacka, szykowała się, aby stawić czoła znakomicie wyposażonej i uzbrojonej armii serbskiej i towarzyszący im jugosłowiańskim i czarnogórskim żołnierzom - w sumie około 36.000 ludzi. Atutem najeźdźców była duża ilość arterii różnego kalibru, która każdego dnia ostrzeliwała miasto. Zdarzały się dni, kiedy w stronę Vukovaru wystrzelonych było około 12 tysięcy pocisków i rakiet. Po 87-dniowym oblężeniu, obrońcy - prawie całkowicie zniszczonego miasta - skapitulowali. 18 listopada 1991 roku do miasta wkroczyły odziały jugosłowiańskie, w szeregach których było wielu Czarnogórców, mordując setki mieszkańców, pośród których było 86 dzieci. Szacuje się, że z miasta wypędzono od 25 do 35 tysięcy cywili, z czego ponad 2,5 tysiąca przetransportowano do pobliskich obozów koncentracyjnych. Ciała wielu z chwytanych mieszkańców odnaleziono dopiero po wojnie, a niektórych nie odnaleziono nigdy.
Czołgi na ulicach zniszczonego Vukovaru (Fot. www.spiegel.de).
Zniszczony czołg na jednej z ulic w pobliżu Vukovaru (Fot. www.promise.hr).
Chwila oddechu w zrujnowanym Vokovarze (Fot. www.theintercept.com).
   Kiedy w październiku Vukovar nadal bohatersko się bronił, Jugosłowiańska Armia Ludowa rozpoczęła oblężenie Dubrownika i Szybenika. Pierwszego dnia miesiąca o godzinie 6:00, rozpoczął się zmasowany ostrzał Dubrownika z lądu, morza, a później także z powietrza. Zakończono go dopiero w grudniu 1991 roku. Nie był to jednak koniec operacji, bowiem jej druga część, przewidywała atak piechoty i pojazdów pancernych na broniących się żołnierzy i cywili. Walki trwały do maja 1992 roku, w skutek czego zginęło około 500 żołnierzy i ponad 3 tysiące mieszkańców. Zabytkowe miasto bardzo mocno ucierpiało. Uszkodzeniu uległo prawie 70% starego miasta, a dach nad głową straciło około 20 tysięcy mieszkańców Dubrownika.
Płonący Dubrownik (Fot. www.thedubrovniktimes.com).

   Jugoslovenska Narodna Armija wspierana przez chorwackich Serbów w połowie września 1991 roku, przystąpiła również do ataku Szybenika. Bitwa toczyła się w dniach 16-22 września i miała na celu odseparowanie Dalmacji od reszty kraju. Walki toczyły się głównie po północnej i zachodniej części portowego miasta i nie dotarły ostatecznie do jego centrum. Niestety ostrzeliwane z morza i bombardowane z powietrza, doprowadziły do wielu zniszczeń. W gruzach legła m. innymi zabytkowa katedra św. Jakuba oraz wiele budynków administracyjnych i cywilnych. Podczas walk odnotowano śmierć jedynie kilku żołnierzy chorwackich i niewielkiej liczby cywili. Rannych zostało około 100 mieszkańców, w tym niektórzy trwale. 
Stare miasto w Dubrowniku podczas walk (Fot. www.en.wikipedia.org).
    Tak, jak podczas obu wojen światowych, tak i podczas wojny w byłej Jugosławii ucierpiał również Zadar. Minęło wiele lat, zanim odbudowano zniszczone - podczas bombardowania w 1944 roku - w prawie 60% miasto. Do podobnej tragedii doszło właśnie podczas wojny domowej. Miasto ostrzeliwane było przez serbskie wojsko od września do października 1991 roku. W pierwszych dniach października jugosłowiańskie wojska przejęły całkowicie kontrolę nad autostradą adriatycką, przez co Zadar ostał odcięty od reszty kraju. Władze miasta, zmuszone zostały w ten sposób do podjęcia pertraktacji o zawieszeniu broni, które następnie zostały zaakceptowane przez atakującą stronę. Wycofano z Zadaru część serbskich wojsk i pozwolono korzystać z korytarza zaopatrzeniowego prowadzącego wgłąb lądu.
   Niestety, spokój nie trwał długo. Po przegrupowaniu swoich sił i ściągnięciu posiłków, 18 listopada najeźdźcy rozpoczęli nową ofensywę. Tym razem celami były pobliskie miasteczka i wioski - Skabrnja, Gorica, Nadin i Zemunik Donji - gdzie dokonano masowych mordów na ludności cywilnej. Następnie celem bojowników Armii Republiki Serbskiej Krajiny i Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, stały się wioski Novigrad, Pridraga, Paljuv, Podgradina i Brušce. Tam również doszło do licznych mordów ludności cywilnej i w rezultacie zajęcia wiosek. Walki w okolicach Zadaru oraz o samo miasto wstrzymano dopiero po interwencji ONZ, 3 stycznia 1992 roku. Zanim jednak do tego doszło, Zadar został ponownie zaatakowany z powietrza. Miasto było jednak bardzo ważne z punktu strategicznego, dlatego też zawieszenie broni nie trwało długo. Walki o Zadar trwały w sumie przez dwa lata - od 1991 do 1993 roku - po czym zaprzestano dalszych działań, co ostatecznie uchroniło miasto przed całkowitym zniszczeniem. 
   Los Zagrzebia i kilku innych chorwackich miast, nie był na szczęście tak dramatyczny, co uchroniło wielu mieszkańców przed śmiercią, a samo miasto przed zniszczeniami. Jednak i tam możemy zauważyć ślady wojny domowej. Dodatkowo w dużych miastach - Zagrzeb, Sarajewo, Mostar, Zadar - znajdują się muzea, które informują i przypominają turystom o tym strasznym okresie.
   W marcu 1992 roku w ślady Chorwacji, Słowenii i Macedonii, podążyła także Bośnia i Hercegowina. Jej obywatele także wzięli udział w referendum, które doprowadziło do ogłoszenia niepodległości 5 kwietnia 1992 roku. Niemal natychmiast w stronę większych miast zaczęły kierować się serbskie wojska. Ciężki sprzęt pojawił się w okolicach Mostaru i kierował się w stronę Sarajewa. 18 tysięcy serbskich żołnierzy zajęło pozycję wokół miasta i przylegającego do niego lotniska. 2 maja Sarajewo zostało całkowicie okrążone przez żołnierzy wroga, wyposażonych w karabiny maszynowe, moździerze, ręczne granatniki przeciwpancerne i karabiny snajperskie. Wspierała ich duża liczba czołgów (około 300), pojazdów pancernych i dział. Bośniackie oddziały były znacznie większe - liczyły około 40 tysięcy - jednak były słabo wyposażone i na dodatek otoczone.
W tym domu znajduje się wejście do tunelu.
   Zaczęto systematycznie ostrzeliwać lotnisko, a 6 kwietnia w Sarajewie padły pierwsze strzały. Ukryty w hotelu Holiday Inn snajper, zabił tego dnia 14 osób. W pierwszych dniach Serbowie postanowili szturmem zdobyć miasto, jednak ten plan się im nie powiódł. Po kilkunastu atakach, dowództwo sił atakujących postanowiło rozpocząć oblężenie miasta i zmusić obrońców do poddania się. W mieście panował chaos. Z dzielnic otaczających miasto, w stronę gęstej zabudowy w centrum, leciały pociski różnych kalibrów, a w samym mieście swoje stanowiska miało wielu, ulokowanych wcześniej snajperów. Brakowało wody, jedzenia i elektryczności. Nie funkcjonowały publiczne instytucje - poczta, banki, komunikacja miejska. Wielkie problemy były z połączeniami telefonicznymi, na które trzeba było czekać w kolejkach nawet po kilka godzin. Większość mieszkańców schroniła się przed ostrzałem w piwnicach lub w wykopanych pod ziemią korytarzach. Tak wyglądały kolejne miesiące w oblężonym Sarajewie i pobliskim lotnisku, do którego jedyna droga prowadziwa pod ziemią.
   Następne miesiące nie przyniosły poprawy. Wręcz przeciwnie - brak wody, żywności i ciągłe ostrzeliwanie wroga, pochłaniało coraz więcej ofiar. Ludzie ginęli w dzień i w nocy w najróżniejszych sytuacjach. Wystrzeliwane z moździerzy pociski, "informowały" o niebezpieczeństwie najczęściej dopiero podczas eksplozji. Wówczas na jakiekolwiek schronienie się, czy ratunek, było już za późno. 5 lutego 1994 roku w mieście doszło do dramatycznych wydarzeń. Na zatłoczone targowisko Markale spadł pocisk moździerzowy, który zabił 68 osób, a kolejnych 200 zostało rannych. W sumie w 1995 roku bośniacki Instytut Zdrowia podał do publicznej wiadomości całkowitą liczbę ofiar w Sarajewie - ponad 10 tysięcy zabitych i około 61 tysięcy rannych (w tym wielu trwale).
Ślady po eksplozjach pocisków moździerzowych na jednej z ulic Sarajewa.
Ukryci w mieście snajprzey byli wielką zmorą obrońców i mieszkańców.
Widok zniszczonego Sarajewa (Fot. www.mwi.usma.edu).
   Jednocześnie z atakiem na Sarajewo, celem serbskich jednostek stał się zabytkowy Mostar. Bratobójcze walki trwały z przerwami aż do kwietnia 1994 roku. Podczas pierwszego oblężenia - kwiecień-czerwiec 1992 r. - zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo wiele zabytkowych budowli. Zniszczeniu uległ m. innymi XIX-wieczny, zabytkowy sobór katedralny Trójcy Świętej.
   Rok później - na przełomie maja i czerwca 1993 roku - Serbowie ponownie przystąpili do oblegania miasta. Tym razem najbardziej ucierpiała wschodnia część miasta, która została niemal całkowicie zniszczona. Dzielnice bośniackich muzułmanów ucierpiały najbardziej. Zniszczeniu uległy prawie wszystkie zabytki architektury. 10-miesięcznego oblężenia nie przetrwał żaden ze starych, zabytkowych meczetów. Zniszczeniu uległy m. innymi XVI-wieczne meczety Karadjozbega i Tabacica. Wszystkie zabytki zaczęto odbudowywać mozolnie po zakończeniu wojny w 1995 roku, przy wsparciu finansowym UNESCO i Unii Europejskiej. Sfinansowano także - zniszczony celowo 9 listopada 1993 roku - kamienny XVI-wieczny Stary Most. Jego ponowne otwarcie miało miejsce dopiero w 2004 roku. 
Zniszczony Vukovar w październiku 1992 roku (Fot. www.rferl.org).
Zniszczony celowo w1993 roku XVI-wieczny Stary Most, został ponownie otwarty w 2004 roku.
Dawne centrum handlowe w Sarajewie nie zostało odbudowane - pozostawiono je ku przestrodze.
   Kolejną ofiarą wojny na ziemiach Bośni i Hercegowiny stała się Srebrenica. Atak i jego katastrofalne skutki, obciąża przede wszystkich holenderski batalion ONZ, wchodzący w skład Sił Ochronnych Organizacji Narodów Zjednoczonych, które miały zapobiegać eskalacji konfliktu w krajach byłej Jugosławii. Nie wiadomo dokładnie dlaczego dowództwo tego 400-osobowego oddziału, nie zainterweniowało podczas ataku Serbów bośniackich. Być może przyczyną była 10-krotna przewaga Armii Republiki Serbskiej, która zaatakowała miasto 9 lipca 1995 roku w sile 4.500 żołnierzy. Poprzedzony 3-dniowym ostrzałem artyleryjskim szturm na miasto, bardzo szybko zakończył się sukcesem. 
   10 lipca Holendrzy zażądali od ONZ wsparcia z powietrza. Samoloty NATO, co prawda dzień później zaatakowały serbskie pozycje, jednak był to nalot raczej incydentalny. Wszystko dlatego, że Serbowie zagrozili, iż rozstrzelają 30 wziętych do niewoli żołnierzy holenderskich i ostrzelają ich bazę, w której schroniło się około 6 tysięcy muzułmańskich uchodźców. 11 lipca serbski generał zażądał, aby wszyscy muzułmańscy obrońcy złożyli broń, dzięki czemu unikną śmierci. Atutem w rękach generała była jeszcze cała ludność cywilna i kilkanaście tysięcy uciekinierów z okolic Srebrenicy, którzy stanowili teraz dla Serbów problem. Kiedy - przy akceptacji serbskiej armii - ONZ odmówiła ich ewakuacji, najeźdźcy sami postanowili pozbyć się uciążliwych cywili. Generał Ratko Mladić rozkazał zorganizować swoim ludziom autokary, którymi zamierzano ewakuować stłoczoną ludność. Dwunastego dnia lipca, zaczęto wywozić przestraszone i wygłodniałe kobiety z dziećmi z rejonu zagrożonego. Po kilkudziesięciu godzinach na miejscu pozostali praktycznie sami muzułmańscy chłopcy i mężczyźni w wieku 15-77 lat, którzy dostali zgodę na pieszą ewakuacje na własną rękę. Zapewniono ich również o "bezpieczeństwie" - dano obietnicę, że serbscy żołnierze nie użyją w stosunku do nich siły. 
   Co w takiej sytuacji jest warte słowo człowieka - który od samego początku ma złe zamiary i władzę w swoich rękach - przekonano się już po kilku godzinach. Serbowie zaczęli "polować" na muzułmańskich uciekinierów, którzy do najbliższego, bezpiecznego miejsca mieli około 50 km. Pierwsze ofiary odnotowano jeszcze tego samego dnia - w w dniach 12-16 lipca zamordowano ponad 7 tysięcy bośniackich muzułmanów. Setki kolejnych zginęły w późniejszych tygodniach.
   Po masakrze w Srebrenicy nastąpił zwrot w wojnie domowej. 14 grudnia w Paryżu - na oczach całego świata - podpisano nareszcie porozumienie pokojowe.
13 wrzesnia 1995 roku wyzowlone zostało miasto Jajca.
Przygotowania do uroczystości związanych z wyzwoleniem miasta Jajce.
Tak ukształtowały się granice krajów dawnej Jugosławii po wojnie domowej (Fot. www.spiegel.de).
   Oczywiście opisane powyżej miejsca i rozgrywające się w nich wydarzenia, to tak naprawdę cząstka tego, co działo się podczas tych pięciu lat, na terenach byłej Jugosławii. Największe miasta Słowenii, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz Macedonii, były ze strategicznego punkt najważniejszymi celami. Jednak walki trwały na niemal całym obszarze danego kraju, przez co skutki odczuwano w mniejszych miejscowościach oraz wioskach - nawet tych oddalonych od głównych szlaków komunikacyjnych. Mogliśmy to zaobserwować podczas naszych podróży po tych krajach. Zniszczone stare i nowe domy, uszkodzone rozpoczęte i pozostawione po wojnie inwestycje, opustoszałe gospodarstwa, a nawet całe wioski - to wszystko pokazuje, jak okrutny to był konflikt. Trudno sobie nawet wyobrazić, jakie dramaty przeżywali niewinni mieszkańcy tych terenów i jakie piętno ta wojna odcisnęła na ich psychice. My mogliśmy w minimalnym stopniu poznać losy niektórych mieszkańców Dubrownika, Makarskiej, Zadaru, Sarajewa, czy Mostaru. Usłyszeliśmy podczas rozmów z ludźmi, którzy byli naocznymi świadkami tych wydarzeń, przeróżne historie. Oprócz opisywanych przez nich cierpieniach, strachu, bólu i zniszczeniach, były też momenty radosne. Na najszczersze wyznanie pozwolił sobie bardzo miły Pan w Mostarze, który walczył przeciwko Serbom w tej wojnie. Jak sam powiedział, przeżył wiele dramatycznych momentów, stracił bliskich i wielu przyjaciół, ale w porównaniu z nimi - choć stracił wówczas nogę - może nadal cieszyć się życiem i spokojem. Obecnie - ze względu na swoje inwalidztwo - zajmuje się wyrobem i sprzedażą bardzo ładnych torebek damskich ze skóry, które można kupić na tamtejszym targu.
W wielu bośniackich miastach, na targach mozna kupić różne pamiątki związane z wojną.
Oddalając się od Chorwackiego wybrzeża, takie widoki nie będą niczym szczególnym...
... opuszczone domy, gospodarstwa i całe wioski...
...zobaczyć można nie tylko w Chorwacji, ale również Bośni i Hercegowienie.
   W poście nie uwzględniłem wielu miejsc, które obszernie opiszę Wam w kolejnych odcinkach z cyklu "Wojna domowa w byłej Jugosławii", a które ukażą się na moim blogu już wkrótce. Celowo też starałem się nie wymieniać nazwisk żadnej z walczących stron, gdyż część z tych postaci zostanie opisanych w kolejnych odcinkach. Mam nadzieję, że cykl ten przybliży Wam choć trochę historię - tego najkrwawszego po II wojnie światowej konfliktu XX wieku - i pozwoli Wam troszeczkę inaczej spojrzeć na tamtejszych mieszkańców. 
Doskonale widoczy, zaślepiony ślad po pocisku artyleryjskim.
Wiele domów jest jedynie prowizorycznie wyremontowanych...
... a wiele nadal wymaga remontu, lub jest po prostu opuszczona i niszczeje.
wioski Škabrnja, Gorica, Nadin i Zemunik Donji . Šk Bitwa pod Zadarem - https://pl.qaz.wiki/wiki/Battle_of_Zadar
9 Korpus JNA (Knin) wykonał znaczną część przydzielonego mu zadania, zanim ogólna ofensywa przeciwko siłom chorwackim rozpoczęła się w drugiej połowie września, zdobywając most Maslenica, który zablokował autostradę adriatycką i prawie całkowicie odizolowaną Dalmację od reszty. Chorwacji. Izolację tę wzmocniła blokada marynarki jugosłowiańskiej, która trwała do 13 października. Jednak umowa Rozejm zakończył oblężenie jna i trasy dostaw do Zadaru został otwarty przez Pag Wyspa drogi . JNA pozostało na obrzeżach miasta, zagrażając obronie ZNG. Chociaż ZNG i policja nie mogli stawić czoła siłom JNA (wspieranym przez artylerię i pancerz), to oni zatrzymali ZadarDokładna liczba ofiar poniesionych przez ZNG, policję lub JNA nigdy nie została podana; W Zadarze zginęło 34 cywili, a 120 konstrukcji zostało uszkodzonych przez ostrzał artyleryjski we wrześniu i październiku 1991 r. Grupa 19 oficerów JNA, w tym Perišić i Mladić, została osądzona zaocznie i skazana przez chorwacki sąd za zbrodnie wojenne na ludności cywilnej. Bitwa pod Zadarem - https://pl.qaz.wiki/wiki/Battle_of_Zadar
Walki ustały 5 października, kiedy strony wojujące zawarły porozumienie o zawieszeniu broni po tym, jak JNA dotarło do przedmieść Zadaru i zablokowało wszystkie drogi lądowe do miasta. Późniejsze negocjacje doprowadziły do ​​częściowego wycofania JNA, przywrócenia dostępu drogowego do Zadaru autostradą Adriatyku i ewakuacji obiektów JNA w mieście. JNA osiągnęła część wyznaczonych celów; podczas gdy blokował most Maslenica (ostatnia droga lądowa między stolicą Chorwacji, Zagrzebiem i Zadarem), droga przez wyspę Pag (korzystająca z promu ) pozostała otwarta. Garnizon JNA Zadar został ewakuowany w wyniku negocjacji, ale ZNG zajęło kilka stosunkowo niewielkich stanowisk JNA w mieście. Port nigdy nie został zdobyty przez JNA, chociaż został zablokowany przez marynarkę jugosłowiańską. W walkach z września i października w Zadarze zginęło 34 cywilów w wyniku ostrzału artyleryjskiego. Bitwa pod Zadarem - https://pl.qaz.wiki/wiki/Battle_o

2 komentarze:

  1. Może warto byłoby przed napisaniem tak jednostronnie obwiniającego Serbów tekstu, pojechać także do Serbii i poznać zdanie drugiej strony konfliktu. Naprawdę nie wygląda to tak czarno-biało, jak zostało opisane powyżej. Proponuję także zapoznać się z materiałami na ten temat w sieci, np. tutaj: https://wiernipolsce1.wordpress.com/2016/10/21/prawda-i-klamstwa-o-rozpadzie-jugoslawii/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz w tej sprawie. Chciałbym jednak zaznaczyć, że mój wpis nie ma na celu obwiniać kogokolwiek, a jedynie przedstawić kilka informacji dotyczących miejsc, które odwiedziłem podczas swoich podróży. Dlatego też nie wgłębiałem się w przyczyny wybuchu wojny, ani też nie szukałem winnym doprowadzenia do niej. Z politycznego punktu, może mieć Pan rację, jednak to właśnie Serbowie, przy pomocy Jugosłowiańskiej Armii Ludowej i żołnierzy pochodzących z Czarnogóry brali czynny udział w działaniach wojennych. I jedynie to powinno być odnośnikiem do interpretacji mojego wpisu. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń