Wspaniały zamek Bentheim, znajduje się u naszych zachodnich sąsiadów, w kraju związkowym Dolna Saksonia. Przez wielu uważany jest za jeden z największych i najładniejszych kompleksów zamkowych w północno-zachodnich Niemczech.
Burg Bentheim wybudowany został na dużej piaskowej skale, na wysokości prawie 92 metrów n.p.m., w samym centrum miasta Bad Bentheim. Wielu twierdzi, że zamek został wybudowany w miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się warownia osadników germańskich, jednak nie ma na to jednoznacznych dowodów.
Historia - znajdującego się przy granicy z Holandią - zamku Bentheim
sięga XI wieku - pierwsza oficjalna wzmianka pochodzi z 1050 roku. Niektóre źródła podają, że pierwsza wzmianka pochodzi z 1020 roku i dotyczy wpływowego szlachcica - Ottona II z Northeimu (1020-1083). Nie jest to do końca prawda, ponieważ Otto urodził się w 1020 roku i na pewno nie był jeszcze wpływowym szlachcicem saksońskim....😉 Prawdą jest natomiast, że w dniu swoich narodzin, stał się prawnym właścicielem rezydencji w hrabstwie Bentheim. A skąd to wiemy? A no właśnie z oficjalnego dokumentu pochodzącego z 1050 roku. Tym dokumentem jest coroczny rejestr, w którym zapisywano wszystkie ważne informacje dotyczące danej miejscowości. W ewidencji tej czytamy, iż daniną - jaką musiał zapłacił wówczas hrabia Otto II - było 10 miarek pszenicy, 3 garnce miodu i 2 kwaterki soli.
Po śmierci hrabiego, majątek odziedziczył jego syn Otto Młodszy, który w 1116 roku - oprócz zamku Bentheim - stracił podczas oblężenia także życie. Przyczynił się do tego książę Saksonii i król Niemiec - Lotar III z Supplinburga (1075-1137). Późniejszy Święty Cesarz Rzymski, zajął wówczas drewnianą warownię, splądrował ją i rozkazał swoim ludziom ją spalić. Ocalała najprawdopodobniej jedynie wieża, która idealnie nadawała się do obrony od strony południowej i zachodniej ze względu na wzniesienie, na którym wybudowano warownię.
Zniszczoną warownię przejął i zaczął odbudowywać szwagier Lotara III - Otto I z Salmu (1080-1150). Po odbudowaniu, na zamku zamieszkała żona Otto I - Gertruda z Northeim - która używała go do celów reprezentacyjnych. Cztery lata przed śmiercią, Otto I wszedł w konflikt zbrojny z biskupem Utrechtu. Przyczyną stały się prawa majątkowe w holenderskim Twente. Zwycięski z tego starcia wyszedł biskup, a zamek aż do 1190 roku podlegał diecezji utrechckiej, jako lenno. Pokonany hrabia zmarł w 1150 roku, a pogrążona w żałobie Gertruda, pozostała na zamku przez kolejne 15 lat - aż do swojej śmierci.
W tych trudnych dla Gertrudy czasach, na zamku towarzyszył jej jedyny spadkobierca - syn Otto II von Salm-Rheineck (1115-1149). On także - na rok przed ojca śmiercią - wdał się w konflikt z biskupem Utrechtu, który zażądał dla swoich własnych celów, głównej zamkowej komnaty oraz kaplicy. Schorowany ojciec nie mógł w niczym wspomóc swojego syna, który wpadł w ręce Hermanna von Stahlecka. Po kilku miesiącach - przetrzymywany w niewoli w Schönburgu Otto II - został zgładzony.
Spuściznę po nim odziedziczyła córka - Sophie von Salm-Rheineck - która mieszkała w Holandii ze swoim ukochanym - Dietrichem VI von Westfriesland-Holland. Po ślubie zamek i majątek Bentheim, przeszły w posiadanie hrabiów holenderskich - zamek w 1154 roku, natomiast pozostałe włości w 1165 roku.
Doprowadziło to do powstania rodu Bentheim-Holland, a założycielem był syn Sophie i Dietricha - Otto von Bentheim (ok. 1145-1208). Wspomina o tym dokument, wystawiony w 1171 roku, przez księcia Saksonii i Bawarii z dynastii Welfów - Henryka III zwanego Lwem. Otto I von Bentheim-Holland zarządzał majątkiem Bentheim od około 1171 roku. Był bardzo zamożnym i cenionym człowiekiem - rządził w Nordhorn, Neuenhaus, Emlichheim i kilkoma innymi obszarami. Posiadał również tytuł burgrabiego Utrechtu i prawa hrabiowskie we Fryzji. Mówi się, że w 1172 roku, Otto został na jakiś czas uwięziony przez swojego teścia, który chciał w ten sposób zmusić go do zrzeczenia się roszczeń spadkowych. Ten jednak nie uległ presji i po jakimś czasie został uwolniony. Kilka lat po tym incydencie, kupców z Bentheim zaatakował burgrabia z Coevorden, który podlegał biskupowi z Utrechtu. Biskup próbował temu zaradzić i ostatecznie usunął burgrabiego z urzędu. Ten nie dał jednak za wygraną i od razu zaczął organizować bunt przeciwko biskupowi i Ottonowi. W 1196 roku bunt przybrał już rozmiar terytorialny - zaangażowani w ten spór byli również arcybiskupi z Mainz i Kolonii. Otto po porażce w bitwie pod Roccloh, wycofał się z konfliktu, który toczył się nadal. Pomimo tego, że wyjechał wraz ze swoją matka do Jerozolimy, to zachował swój majątek, który po jego śmierci przypadł jego synowi Baldwinowi I (ok.1190-między 1246 a 1248).
Baldwin I - zwany Odważnym - był hrabią Bentheim i burgrabią Utrechtu i on także został wciągnięty w konflikt burgrabiego z Coevorden z biskupami i Fryzyjczykami. W 1227 roku został schwytany w bitwie pod Ane. Po uwolnieniu starał się unikać kolejnych konfliktów i zajął się wychowanie swoich dzieci. Ostatni raz wspomniano o nim w dokumencie w 1246 roku, a majątek dopiero dwa lata później odziedziczył jego syn Otto II von Bentheim-Tecklenburg (ok. 1230-1279). Stąd też nieznana jest dokładna data śmierci Baldwina I.
Otto II - po złożeniu hołdu biskupowi Utrechtu - również zaangażował się w konflikt w którym uczestniczył jego ojciec i dziadek. Pomagał w tym sporze swojemu kuzynowi - Wilhelmowi II Holenderskiemu - który stracił życie w bitwie pod Alkmaarem w 1256 roku. I choć mógł odziedziczyć tron holenderski, to nie skorzystał z tego prawa. Poślubił córkę hrabiego Tecklenburga Ottona - Heilwig von Tecklenburg, z którą miał później dwóch synów. W 1263 roku zmarł teść Ottona II, a ponieważ nie miał on męskiego potomka, to cały swój majątek zapisał właśnie swojemu zięciowi. Rok później umiera jego żona. Otto II zmarł w 1279 roku, pozostawiając majątek Tecklenburg starszemu synowi Ottonowi, a Bentheim - młodszemu Ekbertowi.
Hrabia Ekbert I von Bentheim (1253-1310 lub 1311) był bardzo uczciwym, przedsiębiorczym i cenionym człowiekiem. Wiódł bardzo spokojne życie, skupiając się na rozwoju rolnictwa i handlu. Podczas swojego życia pomagał zbudować kilka klasztorów i wspomagać rozwój kilku miast. Zmarł w 1310 lub 1311 roku pozostawiając hrabstwo najstarszemu z pięciu swoich synów - Janowi.
Jan z Bentheim (1283-1333) piastował urząd hrabiego przez 22 lata - aż do swojej śmierci w 1333 roku. Wiadomo, że to podczas jego panowania, zbudowano dolna bramę zamku. W 1290 roku ufundował zamek Neuenhaus, który znajduje się na szlaku handlowym pomiędzy Monastyrem a Amsterdamem. W 1305 roku zawarł sojusz z Lippe Simonem I i poślubił jego córkę Matyldę. W 1312 roku jego hrabstwo wzbogaciło się o zamek Uelsen i leżące w jego pobliżu ziemie.
Jan miał trzech synów i - wskutek różnych problemów - każdy z nich miał zaszczyt pełnić władzę w hrabstwie Bentheim. Jako pierwszy na świat przyszedł Szymon I (ok. 1310-1344). Urodził się w jednej z komnat zamkowych i także tutaj zakończył swoje krótkie życie. Władzę objął po śmierci ojca w 1333 roku i dzierżył ją do swojej śmierci w 1344 roku. Umierając w wieku 34 lat, pozostawił zrozpaczoną młodą żonę Katarzynę. Małżeństwo nie doczekało się potomka, dlatego też kolejnym spadkobiercą był drugi syn Jana - Otto III (?-1379).
Otto III od młodych lat przeznaczony był do stanu duchownego, jednak nagła śmierć brata, spowodowała zmianę tych planów. Ze względu na swoje usposobienie, prowadził pokojowa politykę, skupiając się na rozwoju gospodarczym. Po dwudziestu latach rządzenia, ponownie skierował swoją uwagę na Boga. W 1364 roku abdykował i został proboszczem Paderborn, przekazując władzę najmłodszemu z braci - Bernardowi I (1330-1421).
Ojciec Bernd - bo tak był nazywany przez swoich podwładnych - choć przeżył aż 91 lat, to był ostatnim władcą hrabstwa z dynastii holenderskiej. Tym samym władzę w hrabstwie Bentheim przejął jego siostrzeniec - Everwin I (1397-1454).
(Fot. www.oldthing.de). |
Ani Everwin I, ani jego następca Arnold II, nie zapisali się w jakiś szczególny sposób na kartach historii. Warto jednak wspomnieć, że to za ich rządów, na zamku wybudowano prochownię oraz gotycką kaplicę z obszernym prezbiterium. Dopiero kolejny z hrabiów, który stał się właścicielem majątku Bentheim, miał wkład w rozbudowę warowni. Niespełna 18-letni Eberwin III von Bentheim-Steinfurt (1536-1562), ożenił się w 1553 roku z 21-letnią Anną z rodu Tecklenburg. Związek ten, miał przede wszystkim powiększyć terytorium obu rodów i wzmocnić ich status. Małżeństwo członków obu rodów było wówczas tak ważne, że w akcie małżeńskim utworzono specjalną klauzulę. Nie wiadomo dlaczego, ale zawarto w niej informacje dotyczące ewentualnej, przedwczesnej śmierci Eberwina III i dalszych losów jego małżonki - Annę miał poślubić wówczas jego brat Arnold. Już rok później - młody Eberwin i Anna - byli skonfliktowani, a o ich związku mówiono w całym hrabstwie. Winny okazał się Eberwin, który nie dość, że chciał wymusić na von Tecklenburgach przekazanie hrabstwa w jego władanie, to dodatkowo zdradził wielokrotnie swoją małżonkę. Anna - wiedząc, że racja jest po jej stronie - chciała odsunąć męża od władzy i rządzić sama. Cudzołożnik wpadł w szał i uwięził żonę w swojej rezydencji w wieży prochowej. Dopiero interwencja hrabiego von Oldenburga doprowadziła do uwolnienia Anny, która natychmiast wytoczyła mężowi proces. Eberwinowi postawiono zarzut cudzołóstwa i żądano unieważnienia związku. Rodzina hrabiego z pomocą okolicznych książąt terytorialnych, próbowała za wszelką cenę ratować związek. Ku zaskoczeniu wszystkich, skandal zakończył się śmiercią hrabiego, który zmarł na zamku w wieku zaledwie 26 lat na tzw. "chorobę francuską" - kiłę. A co się dalej stało z młodą Anną? Czy poślubiła brata swojego męża? Jak się domyślacie, Anna i jej cała rodzina miała już dość rodu von Bentheim-Steinfurt. Przez całe swoje dalsze życie rządziła kilkoma hrabstwami sama, mając u boku dwoje swoich dzieci - syna Arnolda II (IV) i córkę Walburgę. Zmarła 24 sierpnia 1582 roku - w wieku 50 lat - w Monastyrze na skutek zarazy. Jej ciało zostało przetransportowane do Bentheim, gdzie została pochowana w kaplicy kościoła miejskiego, obok swojego niewiernego męża. Według podwładnych Anna rządziła bardzo silną ręką, jednak była osobą ostrożną, spokojną i dobrą.
Arnold II (IV) von Bentheim-Tecklenburg-Steinfurt (1554-1606), był dobrze wykształconym i mądrym hrabią. Dzięki swojej matce znał się na sztuce i znał kilka języków. W Strasburgu ukończył teologię protestancką, prawo i politykę międzynarodową. Po śmierci matki, odziedziczył znaczny majątek i wielkie terytoria. Jego umiejętności doprowadziły do zjednoczenia kilku mniejszych rodów szlacheckich, co znacznie podniosło prestiż i znaczenie polityczne rodu von Bentheim-Tecklenburg-Steinfurt. Niedługo po objęciu władzy przez Arnolda, na zamku zaczęto budowę okrągłej wieży, która miała spełniać zadanie obronne. 45-metrowa wieża, została zbudowana bezpośrednio na litej skale w której wydrążono tunel łączący ją z zachodnią częścią twierdzy. W niższych kondygnacjach wieży, utworzono lochy i salę tortur oraz stanowiska dla armat i strzelców z bronią długą. Część pomieszczeń służyła również, jako magazyny. Budowlańcy wzmocnili także mury zamku. Arnold podczas swoich rządów wybudował także kilka szkół, m. innymi. szkołę łacińską w Schüttofie i gimnazjum "Arnoldinum" w Steinfurcie. Zmarł w 1606 roku, po serii trzydziestu dziewięciu atakach epilepsji. Hrabia został pochowany w ewangelicko-reformowanym kościele w Bentheim. Warto tutaj wspomnieć, że na zamku Bentheim, na świat przyszło aż pięcioro - z jedenaściorga - dzieci hrabiego, który jak się miało okazać po latach - był najznakomitszym władcą hrabstwa Bentheim.
Wojna trzydziestoletnia nie była łaskawa dla twierdzy Bentheim. Zamek był wielokrotnie okupowany, plądrowany i ostatecznie także częściowo zniszczony. Po zakończeniu tego europejskiego konfliktu, budowla straciła na znaczeniu militarnym. Odtąd służyła władzom, jako sąd i więzienie. Nie było również środków finansowych na jej odbudowanie. Gruntowny remont przeszła jedynie baszta prochowa, która była niezbędna władzom sądownictwa. Wówczas uzyskała ona wygląd, który przetrwał do dnia dzisiejszego.
W 1636 roku Bentheim i okolice nawiedziła zaraza. Zmarło wówczas kilka tysięcy obywateli, co bardzo zmartwiło obecnie panującego hrabiego - Moritza von Bentheim-Tecklenburg (1615-1674). Nie minęło trzydzieści lat, kiedy kolejne setki mieszkańców straciło życie. I tym razem przyczyną była zbierająca obfite żniwo zaraza.
Co ciekawe, zamek w tym czasie odwiedziło kilku znakomitych holenderskich malarzy. Bez wątpienia najbardziej znanym był Jacob von Ruisdael, który zamek Bentheim uwiecznił na płótnie około trzydzieści razy. Warto tutaj zaznaczyć, że wizerunek zamku Bentheim na jego obrazach, nie do końca zgodny był z oryginałem. Von Ruisdael znany był z tego, że nie przedstawiał pejzażu dokładnie w takiej formie, jaką widział naprawdę (uwieczniał np. zamek na dużo wyższej górze niż w rzeczywistości). Były one bardziej odzwierciedleniem jego stanu ducha i wyobraźni, a nie obrazem rzeczywistym. Holenderski malarz, pejzażysta i grafik w 1650 roku wybrał się z innym malarzem w podróż wzdłuż holendersko-niemieckiej granicy. To właśnie wtedy odwiedził zamek Bentheim i hrabiego Moritza.
Jedna z kilkudziesięciu prac holenderskiego malarza Jacoba von Ruisdaela (Fot. zbiory autora). |
Kolejny z obrazów namalowanych przez Jacoba von Ruisdaela (Fot. zbiory autora). |
Po śmierci hrabiego Moritza, majątek przejął jego pierworodny syn - Johann Adolf von Bentheim-Tecklenburg (1637-1704). Pierwszy z dziesięciorga rodzeństwa nie był dla pozostałych wzorem. Jego burzliwe życie doprowadziło do wielu kłopotów, które zakończyły się ostatecznie jego rezygnacją z rządzenia. Już w pierwszych latach swoich rządów, Johann Adolf udał się w długą podróż do Holandii, Francji i Włoch, pozostawiając majątek pod opieką swojego młodszego brata Friedricha Moritza (1653-1710). Po powrocie bardzo szybko roztrwonił, to co przez tyle lat zgromadził ród Bentheim-Tecklenburg. Część majątku oddał - w ramach wdzięczności za opiekę - swojemu bratu. Po kilkuletnim sporze z rodziną Solms-Braunfels, Cesarski Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok, który pozbawił go 3/8 części hrabstwa Tecklenburg i rządów w hrabstwie Rheda. Próba odwołania, okazała się nieskuteczna, a wyrok - jeżeli Johann nie zrobi tego dobrowolnie - ma zostać wyegzekwowany siłą. Ostatecznie Johann Adolf zrzekł się praw do 3/4 części hrabstwa Tecklenburg wraz z zamkiem. Cała sprawa trwała wiele lat i zakończyła się ostatecznie, dopiero w 1699 roku. Rok później - schorowany 63-letni hrabia - przekazał resztę swojego majątku i rządy synowi Johannowi Augustowi (1680-1701).
Nowy spadkobierca nie nacieszył się ani przekazanym majątkiem, ani rządami w nim. Zmarł niespodziewanie, niespełna rok po otrzymaniu dóbr rodzinnych od ojca.
W tej sytuacji, Johann Adolf przekazał swoją część majątku, bratu, któremu zawdzięczał wiele - Friedrichowi Moritzowi. 8 grudnia 1703 roku w jedną z wież zamkowych uderzył piorun. Zniszczeniu uległa jej najwyższa część - piękna, barokowa iglica. Została ona zastąpiona trzy lata później, wieżyczkami z piaskowca (obecnie znajduje się w tym miejscu platforma widokowa). Friedrich Moritz - były wojskowy, dowódca Pułku Piechoty w Monastyrze i uczestnik wielu bitew - nie doczekał zwrotu majątków, które stracił jego brat. Zmarł 13 grudnia 1710 roku.
Te wspaniałe chwile przeżywała jego - pełniąca obowiązki rządowe - żona i niepełnoletni, prawny spadkobierca syn - Moritz Casimir I von Bentheim-Tecklenburg (1701-1768) Wydarzenie to, miało miejsce w 1715 roku, po wcześniejszym anulowaniu wyroku Cesarskiego Trybunału Sprawiedliwości. Moritz Casimir miał dziewięć lat, kiedy zmarł jego ojciec. Ten zdążył jednak zaszczepić u swojego syna zamiłowanie do muzyki i kultury, które rozwijał aż do osiągnięcia pełnoletności. Choć został oficjalnie spadkobiercą rodu, to mógł skupić się na rozwijaniu tych pasji, ponieważ obowiązki rządowe przejęła matka. Młody hrabia zdobył w tym czasie wykształcenie w Utrechcie - studiował prawo, sztukę i muzykę. Tą ostatnią dziedzinę doskonalił także w Wiedniu w 1722 roku. Dopiero w wieku 25 lat objął oficjalnie rządy, jednak od razu z wielkim rozmachem. Przeniósł rezydencję Bentheim do Hohenlimburg, a opuszczony zamek w latach 1729-1756 został rozbudowany. Dostosowano go do wielotygodniowej obrony - wzmocniono mury i dostosowano kilka budynków do zakwaterowania dodatkowych kilkuset żołnierzy. Na podzamczu powstały nowe zabudowania gospodarcze, a z tyłu rezydencji utworzono ogrody w stylu późnego baroku. Ledwo hrabia Moritz Casimir I ponownie zajął komnaty - rozbudowanej i wyremontowanej rezydencji - a już musiał się sprawdzić w innej roli. Pod koniec sierpnia 1756 roku rozpoczęła się bowiem wojna, którą dzisiaj znamy, jako wojnę siedmioletnią. Hrabstwo Bentheim dosyć długo nie było niepokojone przez wroga. Dopiero wtargnięcie na te tereny Francuzów i Anglików, a później także wojsk hiszpańskich, spowodowało wiele zniszczeń - 2/3 wiosek i miasteczek hrabstwa zostało spalonych i splądrowanych. Nie oszczędzono także zamku, który częściowo również został zniszczony. Dodatkowo mieszkańców przetrzebiła po raz kolejny zaraza, a Ci którzy przeżyli, uciekli do Holandii lub w inne rejony. Zrozpaczony hrabia, przeniósł swoją rezydencję do zamku Rheda, gdzie zmarł 2 czerwca 1768 roku.
Schedę po ojcu odziedziczył - 33-letni wówczas - Moritz Casimir II (1735-1805), który podobnie, jak ojciec kochał muzykę i teatr. Był on jedynym mężczyzną i jednym z dwojga dzieci (drugim była siostra Ferdynanda Henriette. Jego dwóch braci i dwie siostry zmarły, albo w dniu narodzin, albo niedługo potem), który dożył pełnoletności. Moritz Casimir II von Bentheim-Tecklenburg - który studiował na tym samym Uniwersytecie w Utrechcie, co jego ojciec - pozostał na zamku Rheda, który stał się jego główną rezydencja. Pozostałe zamki - w tym także zamek Bentheim - stały się drugorzędnymi i rzadko odwiedzanymi rezydencjami.
W Wieku sześćdziesięciu lat hrabia musiał stawić czoła trudnemu wyzwaniu. Wówczas we Francji do głosu doszedł Napoleon Bonaparte, który zaczął marzyć o podboju świata. Już w 1795 roku armia Republiki Francuskiej wtargnęła na tereny Cesarstwa Niemieckiego i zaczęła zajmować kolejne księstwa. Losu tego nie uniknęło także te, znajdujące się pod panowaniem Moritza Casimira II. Po zdobyciu zamku Bentheim, Francuzi urządzili w nim szpital polowy dla swoich żołnierzy. 13 marca 1795 roku zostali oni zaatakowani przez wojska króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II, a dowodzone przez feldmarszałka von Möllendorfa. Obie strony zaciekle ostrzeliwały się z armat, co skutkowało poważnym zniszczeniem całego podzamcza i samej warowni - do dzisiaj we wschodnim boku wieży prochowej można zobaczyć dwie, wbite kule armatnie. Francuzi - pod dowództwem generała Dominique'a Josepha Vandamme - otrzymali rozkaz zniszczenia i opuszczenia zamku Bentheim.
Wiele razy w historii zdarzało się, że o powodzeniu lub porażce zadania decydowało szczęście lub przypadek. I tym razem było podobnie. Wojska francuskie poczyniły wszelkie przygotowania do wysadzenia twierdzy. Ewakuowano mieszkańców podgrodzia, a doprowadzony do pomieszczeń baszty prochowej lont prochowy, podpalono i w pospiechu odjechano na bezpieczną odległość. Ku zaskoczeniu wycofujących się żołnierzy, eksplozja nie nastąpiła. Wszystko za sprawą wiatru i przeciągu, jaki wytworzył się wewnątrz - spowodował on zatrzaśnięcie się żelaznych drzwi w wieży, które przecięły zawczasu lont. Ocalały - choć znacznie uszkodzony - zamek powrócił w posiadanie hrabiów Bentheim-Tecklenburg w 1804 roku.
Rok później umarł hrabia Moritz Casimir II, który przed śmiercią, zdążył jeszcze wydać rozporządzenia o zapobieganiu dżumie, wściekliźnie, ospie i czerwonce. Osobą, która miała dopilnować, aby mieszkańcy dostosowali się do tego, był jego syn - Emil Friedrich I (1765-1837). Hrabia - począwszy od 1805 roku - został władcą hrabstwa Limburg i Rheda a także regentem Bentheim-Tecklenburg, wyniesionym do rangi dziedzicznego księcia w 1817 roku. Oprócz kultywowania rodzinnych tradycji - związanych głównie z muzyką i sztuką - zarządzał hrabstwami bardzo rozsądnie i pokojowo. Książę niewiele przebywał na zamku Bentheim i niewiele także tam się działo. Z zapisków wynika, że renowację przeszedł jedynie zamkowy kościół św. Katarzyny, który od kilkudziesięciu lat nie był używany do odprawiania nabożeństw. Wyremontowano wówczas dużą, drewnianą galerię i kamienna ambonę. Zabezpieczono sufitową, XVI-wieczną rzeźbę Madonny autorstwa Everta van Rodena oraz liczne stare nagrobki zmarłych hrabiów Bentheim i ich krewnych. Hrabia Emil Friedrich został zapamiętany z jeszcze jednego powodu. Otóż to on był prekursorem w - zakrojonym na szeroką skalę - zalesianiu terenów hrabstwa. Obecnie jego sosnowe lasy są bardzo cenione i chronione przez wycinką.
Szkic przedstawiający zamek Bentheim (Fot. www.buergerstiftung-badbentheim.de). |
Zamek Benthem od góry, szkic z 1713 roku (Fot. www.buergerstiftung-badbentheim.de). |
Widok na dziedziniec wewnętrzny i Kronenburg (Fot. www.oldthing.de). |
Po śmierci Emila Friedricha, spadkobiercą został jego najstarszy syn - Moritz Casimir Georg Ludwig Friedrich Karl, 2. książę Bentheim-Tecklenburg (1795-1872). Ten westfalski szlachcic, poślubił w 1828 roku hrabinę Agnes zu Says-Wittgenstein-Hohenstein. Książę został zapamiętany, jako ten, który znacznie powiększył rodzinny majątek. Wraz ze swoim szwagrem zakupił za 290 tysięcy talarów, wielki majątek Frauendorf niedaleko Drezna i kilka innych posiadłości. Odniósł również spory sukces na arenie politycznej. Od 1837 roku do 1861 roku był członkiem parlamentu prowincji Westfalii, jako sekretarz. W 1847 roku został posłem w Parlamencie Zjednoczonych Landów w Prusach (niem. Vereinigten Landtags), który utworzył król Fryderyk Wilhelm IV. Pełnił tam różne funkcję aż do swojej śmierci w 1872 roku. Ponieważ Moritz Casimir i Agnes nie doczekali się potomków, następcą został jego młodszy brat Franz Freidrich Ferdinand Adolf, 3. książę Bentheim-Tecklenburg-Rheda (1800-1885).
Franz Freidrich nie bardzo interesował się rodzinnym majątkiem. Pieczę nad zamkiem Bentheim powierzył księciu Alexiusowi Fridrichowi z linii rodu Bentheim-Steinfurt (1781-1866), który kontynuował nad nim zwierzchnictwo, przejęte przez swojego ojca Ludwika. Piastujący wysokie stanowisko urzędowe w Królestwie Hanoweru (hrabstwo Bentheim znajdowało się w jego granicach) i Królestwie Prus (hrabstwo Steinurt), jako swoją siedzibę wybrał właśnie zamek Bentheim. Nareszcie ruszyła budowa tego pięknego i dużego kompleksu, który wykorzystywany był i niszczony w minionych konfliktach zbrojnych. Nareszcie ruszył remont rezydencji Kronenburg.
Nie wiadomo, na jakiej zasadzie linia Bentheim-Steinfurt sprawowała oficjalnie pieczę nad tymi hrabstwami. Wiadome jest, że w 1821 roku został złożony pozew sądowy przez linię Bentheim-Tecklenburg-Rheda, dotyczący własności powiatów Bentheim i Steinfurt. Proces dotyczący majątku Bentheim trwał około dziesięciu lat, a pozew ostatecznie został oddalony. Prawa własności zostały przyznane linii reprezentowanej przez Alexiusa. Oznacza to, że majątek ten powrócił po wielu latach w posiadanie rodu Bentheim-Steinfurt. Stało się to oficjalnie w 1823 roku. Można powiedzieć, że był to moment przełomowy dla zamku Bentheim, w którym zaczęto inwestować spore sumy pieniędzy, aby przywrócić jego dawny blask. Alexius - oprócz przeprowadzanego remontu - inwestował na zamku także w nowinki światowe. Jedną z nich było wybudowanie i otwarcie uzdrowiska, gdzie można było zażywać relaksujących kąpieli leczniczych.
Książę Ludwig Wilhelm zu Bentheim-Steinfurt (1812-1890), był kolejnym spadkobiercą hrabstwa Bentheim i coraz piękniejszego zamku. Syn Alexiusa i księżniczki Wilhelminy von Solms-Braunfels, skupił się na karierze wojskowej i politycznej. W bardzo szybkim tempie awansował do stopnia generała dywizji, aby ostatecznie otrzymać stopień generała porucznika. Miało to miejsce 11 czerwca 1867 roku. Rok wcześniej przejął oficjalnie obowiązki pełnione przez swojego ojca. To sprawiło, że w większej mierze musiał skupić się na rodowym majątku, niż dalszej karierze w wojsku. W 1867 roku został członkiem izby hanowerskiej, a od 1873 do 1877 roku, wchodził w skład parlamentu westfalskiego. Od 1875 roku był jednocześnie członkiem Wirtemberskiej Izby Notarialnej. Nigdy jednak osobiście nie uczestniczył w zgromadzeniach - reprezentował go zawsze jego syn Alexis Fürst zu Bentheim-Steinfurt (1845-1919). To on po śmierci ojca, przejął obowiązki rodu i cały majątek.
Alexis uczęszczał do liceum w Burgsteinfurt i Rheinische Freidrich-Wilhelms-Universität Bonn, gdzie był członkiem Korpusu Borussia Bonn. W maju 1866 roku został podporucznikiem w Hanowerskim Pułku Gwardii Huzarskiej i brał udział w bitwie pod Langensalza. Następnie służył w 7. Królewskim Pułku Huzarów, biorąc udział w wojnie z Francją w latach 1870-1871. Służbę zakończył w randze generała porucznika z Krzyżem Żelaznym II klasy za udział w oblężeniu Metzu. Na zamku Bentheim kontynuował prace remontowe, które rozpoczął jego dziadek. Pod jego nadzorem zaczęto przebudowywać także część mieszkalną, która ostatecznie prezentowała styl neogotycki. Inwestycja ta została rozpoczęta w 1883 roku i trwała aż do 1912 roku.
Jak widzimy, Alexis nie doczekał końca tych prac - zmarł 22 lata wcześniej, pozostawiając obowiązki swojemu starszemu synowi - Viktorowi-Adolphowi (1883-1961). Viktor-Adolph uczęszczał za młodu do liceum "Arnoldinum" - szkoły założonej przez jednego z jego przodków w XVI wieku. Studiował także prawo na tym samym uniwersytecie w Bonn, co ojciec i podobnie, jak on, został członkiem Korpusu Borussia Bonn. Podobnie jak ojciec, także i syn wstąpił do wojska - był Rittmeisterem w 1. Pułku Ułanów Gwardii. Wraz ze śmiercią ojca, został 5. księciem rodu linii Bentheim-Steinfurt. Książę przez cały okres panowania kontynuował odbudowę zamku. Została ona wstrzymana w momencie wybuchu Wielkiej Wojny. W 1921 roku Viktor-Adolph poślubił księżniczkę Stephanie zu Schaumburg-Lippe. Związek trwał jedynie cztery lata - Stepahnie zmarła 2 maja 1925 roku podczas porodu, bliźniaków Adolfa i Viktora (obaj zmarli tego samego dnia). Wraz z zrozpaczonym ojcem, zostało dwóch malutkich synków - 3-letni Alexis Friedrich i 2-letni Christian. Owdowiały książę, jeszcze tego samego roku wziął za żonę księżniczkę Rosę Helenę von Solms-Hohensolms-Lich (z tego związku narodziło się siedmioro dzieci). Związek ten złagodził trochę wielki ból, jaki towarzyszył ojcu dwójki małych dzieci, a im samym, wypełnił lukę po zmarłej matce. Śmierć żony i bliźniaków nie był jednak ostatnim tragicznym wydarzeniem w życiu księcia. Osiemnaście lat później - 2 grudnia 1943 roku - 60-letni Viktor-Adolph, został poinformowany, iż jego starszy syn nie powrócił z akcji bojowej.
Według raportu - 21-letni pilot myśliwski niemieckiej Luftwaffe, Alexis Friedrich - wystartował z lotniska w Awinionie do swojego pierwszego lotu bojowego, z którego nigdy nie powrócił - został uznany przez dowództwo za zaginionego. Szczątki szkieletu Alexisa znaleziono w 1965 roku (we wraku swojej maszyny), a tożsamość potwierdzono na podstawie analizy DNA. Pozostałości po Alexisie Fridrichu zu Bentheim-Steinfurt (1922-1943) zostały przetransportowane z Marsylii do Steifurtu i tam zostały pochowane. Natomiast szczątki jego maszyny - Messerschmitta Bf 109 - wydobyto z dna morskiego dopiero jesienią 2003 roku. Jego ojciec Viktor-Adolph - który musiał podczas życia pochować swoją żonę i trójkę dzieci - zmarł 4 czerwca 1961 roku w wieku 77 lat, nie doczekawszy chwili w której odnaleziono szczątki jego syna. Ostatnim żyjącym synem z pierwszego małżeństwa był Christian Fürth (1923- ) i to on został następcą rodu Bentheim-Steinfurt.
Ostatnie prace na zamku Bentheim były przeprowadzane na jego polecenie. W latach 1973-1974 ostateczny wygląd uzyskały XVIII-wieczne ogrody książęce. Na 12-hekatrowej powierzchni znalazło się jezioro, kilka rodzai drzew parkowych i kilka gatunków traw ozdobnych.
Christian Fürth zu Bentheim-Steinfurt ma obecnie 97 lat i wraz z innymi członkami swojej rodziny, nadal mieszka w wydzielonej części zamku Bentheim.
Dzisiaj zamek Bentheim jest dostępny dla zwiedzających. Znajduje się w nim także muzeum, założone przez Oskara księcia Bentheim i Steinfurt. Poza wspomnianą przeze mnie częścią, wydzieloną dla rodziny szlacheckiej Bentheim-Steinfurt, udostępniono nam naprawdę spore powierzchnie. Głównymi punktami do zwiedzania, są: kościół św. Katarzyny, wieża zamkowa, wieża prochowa, wieża baterii, dziedziniec wewnętrzny, stajnie, gdzie znajduje się wystawa bryczek, mury zamkowe, ogrody zamkowe i Kronenburg - gotycki pałac wielokondygnacyjny i reprezentacyjny rodziny książęcej z XII wieku.
Zwiedzanie zaczynamy oczywiście od wejścia przez XIII-wieczną bramę zamkową, przy której warto się zatrzymać. Możemy zobaczyć na niej chrześcijańskie i pogańskie symbole wyryte w piaskowcu - monogram IHS, okręgi słoneczne, krzyże, miecze, czy kończyny zwierząt. Znajdujemy się teraz na dziedzińcu wewnętrznym, na którym w 2004 roku, posadzono 49 odmian róż popularnych w ostatnich trzech stuleciach. Po lewej, znajduje się XVII-wieczna brama, prowadząca do ogrodu zielarskiego. Do 2016 roku obok wieży, stał XI-wieczny krucyfiks przedstawiający ukrzyżowanego Chrystusa. Posąg "Herrgotts von Bentheim" ma 2,80 m wysokości i w całości wykonany jest z piaskowca i obecnie znajduje się w Katharinenkirche. Według informacji, jakie udało mi się pozyskać podczas zwiedzania, posąg został pod koniec wojny uszkodzony przez kanadyjskich lub brytyjskich żołnierzy. Podobno kierowca jednego z pojazdów, podczas cofania, nie zauważył figury i poważnie ją uszkodził - posąg złamał się w pół.
Następnie widzimy wielką wieżę prochową, którą także możemy zwiedzać. Na jej wschodniej i zachodniej ścianie, znajdują się sporej wielkości herby i napisy. Jeden z nich, to na pewno herb rodu Bentheim - drugiego nie udało mi się rozpoznać. W 2002 roku w wieży odtworzono pomieszczenie, gdzie znajdowało się laboratorium tamtejszego alchemika. Oprócz ciekawej dioramy, za pomocą umieszczonych tam dokumentów, możemy poznać historię tej dziedziny. Warto również przejść się na północną stronę murów zamkowych. Znajduje się tam głęboka studnia, która według legendy została wydrążona przez dwóch pojmanych na wojnie rycerzy. Historia głosi, że jeńcy sami zaproponowali wykopanie w okresie suszy studni, w zamian za wolność. Odzyskanie wolności zajęło im aż dziesięć lat.
Widok zamku od strony miasta Bad Bentheim (Fot. www.grafschaft-bentheim.de). |
Na wybudowanej na murze szerokiej platformie, stoi świetnie zachowana armata z brązu. Jej kolory - czerwony i żółty - symbolizuje barwy rodu Bentheim. Na lufie - oprócz herbu hrabiów - widnieją dwie inskrypcje. Na jednej z nich możemy odczytać datę - 1557 rok.
Nie mogę pominąć także ogrodów zamkowych, które - choć niewielkie w porównaniu do innych rezydencji - to i tak robią duże wrażenie. Zresztą każdy taki ogród lub park ma szczególny wygląd i klimat. W centralnym punkcie ogrodu zamku Bentheim jest fontanna, która została wykonana z piaskowca. Otoczona jest symetrycznie rozmieszczonymi rabatami różanymi i lawendowymi, które otoczone są niewielkimi żywopłotami. Szczególny klimat możemy poczuć tam latem, kiedy z fontanny tryska woda, a ogród odwiedza wiele zwierząt i ptaków. Kiedy dorośli będą rozkoszować się odpoczynkiem w ogrodzie, dzieci mogą skorzystać z placu zabaw, który znajduje się w północno-zachodniej części parku. Można także rodzinnie zagrać sobie w mini golfa, który znajduje się w parku i skorzystać z ogrodowej kafejki.
Przejdźmy do pomieszczeń udostępnionych do zwiedzania. Zobaczyć możemy m. innymi gotycką kaplicę, salę rycerską, gabinet hrabiego, bibliotekę rodu Bentheim, pokój myśliwski i dawną sypialnię księżnej w stylu rokoko, wyposażoną w meble z 1890 roku. Sala rycerska została w latach 1908-1912 przemianowana na salę bankietową, jednak wiele z przedmiotów poprzedniego wyglądu, nadal możemy podziwiać. Warto w niej zwrócić uwagę na chorągwie z czasów wojny trzydziestoletniej oraz wielki dywan, który jest prezentem ślubnym holenderskiej królowej Emmy, dla jej siostry Pauliny i szwagra Alexisa. W sali wystawowej na piętrze, znajdują się dokumenty historyczne, kosztowności i przedmioty używane przez członków rodu. Możemy tutaj zobaczyć pięknie zachowane dokumenty rodowe, certyfikaty, rozporządzenia i interesujące drzewo genealogiczne. Z przedmiotów, na uwagę zasługują przede wszystkim sztućce z rękojeściami z prawdziwych kończyn zwierząt i złoty puchar (w kształcie jaja), który zakupił książę Alexius Frederick zu Bentheim und Steinfurt. Szacuje się, że to arcydzieło ma około 3,5 tysiąca lat i jest jednym z najważniejszych odkryć epoki brązu w północno-zachodnich Niemczech. Oprócz tego w komnatach wystawiono dla zwiedzających części garderoby, zbroje, nakrycia głowy, ordery, pieczęcie rodowe oraz kolekcję XVII-wiecznych monet ze złota i innych kruszców szlachetnych.
Na zamku jest jeszcze jedna, "tajemnicza" komnata. Na jej środku znajduje się - w oszklonej gablocie z podłączonymi czujnikami - wspaniałe i drogocenne dzieło pędzla Jacoba van Ruisdaela. Obraz przedstawia jeden z kilkudziesięciu widoków, na którym holenderski malarz uwiecznił zamek Bentheim.
Kolekcja pieczęci rodu Bentheim używanych przez pokolenia. |
Cały obiekt jest bardzo dobrze oznakowany, dlatego poruszanie się po tym kompleksie nie sprawi Wam żadnych trudności. Informacje są w języku niemieckim, angielskim i holenderskim.
Oprócz zwiedzania, na zamku można zorganizować sobie sesję zdjęciową lub ceremonię ślubną (Cennik znajduje się na stronie internetowej zamku).
Zwiedzanie możliwe jest w formie indywidualnej, lub - po wcześniejszym skontaktowaniu się z administracją zamkową - także w formie wycieczki grupowej z przewodniem. Trwa ona wówczas około dwóch godzin.
Zwiedzanie zamku jest płatne, natomiast kościoła zamkowego - bezpłatne.
Zdjęcia współczesne pochodzą ze zbiorów autora, czerwiec 2018 r.
Kraj: Niemcy
Miejscowość: Bad Bentheim
Strona internetowa: www.burg-bentheim.de
Godziny otwarcia:
Od marca do października - codziennie 10:00-18:00 (ostatnie wejście o 17:15)
Od listopada do grudnia - wtorki, środy, piątki, soboty i niedziele 10:00-17:00 (ostatnie wejście o 16:15)
24 i 25 grudnia oraz 1 stycznia zamek jest zamknięty dla zwiedzających.
Wstęp: 5€ (bilet normalny), 3,50 (dla osób od 6 do 14 lat), 4,50€ (zniżka dla rodzin lub wycieczek grupowych), dzieci do lat 6 mają wstęp bezpłatny
Parking: płatny
Mapa dojazdu:
Bardzo ciekawe miejsce - nie mam w planach, ale warto o nim pamiętać i przy okazji odwiedzić.
OdpowiedzUsuń