poniedziałek, 18 listopada 2019

Obóz koncentracyjny Fuhlsbüttel (podobóz KZ Neuengamme) - Hamburg-Fuhlsbüttel (Hamburg)

   Wolne i Hanzeatyckie Miasto Hamburg, to nie tylko największy port morski w Niemczech, czy wielki ośrodek przemysłowy. Hamburg, to także jedna z większych aglomeracji czasów II wojny światowej na terenie której w latach 1933-1945 znajdowało się przynajmniej kilkanaście obozów i podobozów koncentracyjnych. Najbardziej rozpoznawalnym jest oczywiście niemiecki obóz koncentracyjny Neuengamme. Warto natomiast przyjrzeć się innemu - nie mniej bestialskiemu miejscu naszych zachodnich sąsiadów - obozowi koncentracyjnemu Fuhlsbüttel.

   Miejsce, gdzie znajdował się niemiecki obóz koncentracyjny Fuhlsbüttel - przez wszystkie lata swojego istnienia - pełnił na przemian lub równolegle trzy główne role - wiezienia (zakładu karnego), domu poprawczego i obozu koncentracyjnego. Zresztą tą pierwszą rolę pełni do dnia dzisiejszego, co też organiczna znacznie wejście na jego teren, ale o tym później.
   W 1871 roku - kiedy utworzona została Rzesza Niemiecka - wieś Fuhlsbüttel została przekazana hamburskiemu państwu. Okręg administracyjny miasta Hamburg wchłonął w swoje granice Fuhlsbüttel dopiero w 1913 roku. Niewielka powierzchnia dawnej wioski wystarczyła jednak do tego, aby zdecydowano tam o budowie Portu Lotniczego Hamburg-Fuhlsbüttel (dziś: międzynarodowy Port Lotniczy Hamburg im. Helmuta Schmidta). Co ciekawe, port lotniczy został uroczyście otwarty na rok przed oficjalnym utworzeniem z wioski Fuhlsbüttel dzielnicy Hamburga.

Wejście od strony Am Hasenberge, gdzie znajduje się izba pamięci.
   Przejdźmy jednak do interesującego nas kompleksu obozowego i jego historii. Budowa więzienia centralnego trwała prawie cztery lata. Pierwszy budynek kompleksu więziennego tzw. Blok I został oddany do użytku 15 sierpnia 1879 roku wraz z mniejszymi budynkami pomocniczymi, jako główne więzienie dla 800 przyszłych osadzonych. Dwa lata później wybudowano kolejny budynek oznaczony dzisiaj, jako Blok IV. Ten posiadał cele więzienne przeznaczone dla kolejnych 350 więźniów. Dla następnych 115 skazanych w 1892 roku ukończono dzisiejszy Blok III, przeznaczony dla więźniów młodocianych. W 1902 roku oddano do użytku ostatnie skrzydło - Blok II - jako miejsce przeznaczenia dla kolejnych 726 więźniów. Łącznie w kompleksie więziennym Fuhlsbüttel mogło zatem przebywać 1991 kryminalistów. Za ceglanym murem otaczającym cały kompleks znajduje się m. innymi szpital więzienny przystosowany do jednoczesnej opieki nad 63 więźniami, kuchnia, pomieszczenia administracyjne i sala gimnastyczna. Wiezienie w pierwotnej formie funkcjonowało do początku lat 40-tych XX wieku, czyli niewiele ponad pół wieku. Wówczas - ze względu na zbyt wielkie koszty utrzymania w dobie kryzysu w Niemczech - znajdujących się tam więźniów postanowiono przenieść do innych zakładów, a obiekt całkowicie opuścić i zburzyć.

   Przed zburzeniem tego wielkiego kompleksu uchronili dochodzący do władzy narodowi socjaliści. W marcu 1933 roku - a więc dwa miesiące po mianowaniu Hitlera kanclerzem - w Bloku II ponownie pojawili się więźniowie. Więzienie policyjne (niem. Polizeigefängnis) początkowo znajdowało się pod opieką SA (niem. Sturmabteilung), a z biegiem czasu  - od 1936 roku - przez SS i Gestapo. Od samego początku liczba członków służby więziennej oscylowała w okolicy osiemdziesięciu osób. Większość z nich była od pewnego czasu bezrobotna. Wielu było młodych, nie wykształconych lub o bardzo niskim poziomie wykształcenia. Sporą grupę wśród pracowników stanowili fanatyczni zwolennicy narodowego socjalizmu, nierzadko po wyrokach za przestępstwa kryminalne. Ich sadyzm od razu odczuli pierwsi osadzeni w celach więźniowie. Praca, jaką wykonywali członkowie służby więziennej była swego rodzaju "wolną amerykanką". Nikt nie został przeszkolony do tej pracy, co doprowadziło do wielu brutalnych pobić, oszustw, malwersacji i innych przestępstw na terenie więzienia. Kilku strażników zatrudnionych w na początku marca 1933 roku zostało dyscyplinarnie zwolnionych z pracy. Część sama zrezygnowała z pracy, szukając lepiej płatnej w szeregach gestapo. W sierpniu 1934 roku utworzono także kobiece więzienie, co stanowiło około 10-20 procent wszystkich więźniów. To doprowadziło do zatrudnienia kilku kobiet w roli strażniczek więziennych. Jak się później okazało, nie różniły się one niczym od swoich męskich odpowiedników w stosunku do więźniów.

KoLaFu w latach 40-tych XX wieku. (fot. www.geschichtsbuch.hamburg.de).
   Od tej pory nie było to już jedynie zwykłe więzienie policyjne, a obóz koncentracyjny Fuhlsbüttel (niem. Koncentrationslager Fuhlsbüttel, w skrócie KoLaFu) dla więźniów politycznych i wszystkich przeciwników narodowych socjalistów. Już w pierwszym roku funkcjonowania więzienia wszystkie cele zapełniono w bardzo szybkim tempie. Kiedy w marcu 1933 roku przybywali pierwsi więźniowie, ich liczba na koniec miesiąca wyniosła 48 osób. Już w kwietniu za murami znajdowało się... 478 więźniów! W maju było 571 osadzonych, w czerwcu - 623, w lipcu - 579, w sierpniu - 414, we wrześniu - 479, w październiku - 732, w listopadzie - 820, a w grudniu - 725 osób.
   Każdy więzień musiał ciężko pracować. Początkowo była to praca na terenie więzienia. Oprócz prac remontowo-konserwacyjnych osadzeni w kolejnych latach naprawiali mundury i buty Niemieckich żołnierzy i policjantów, oraz szyli worki.
   Jedną z osób przebywających i pracujących wówczas w więzieniu był urodzony w 1910 roku Gustav Martens. Po kilku dniach brutalnych przesłuchań, Gestapo dało jemu na jakiś czas spokój. Martens otrzymał od pracownika więzienia zadanie rozprowadzenia chleba po wszystkich budynkach. Pewnego mglistego październikowego poranka 1934 roku Martens postanowił uciec. Pod więzienne ubranie włożył przygotowane wcześniej cywilne ciuchy. Kiedy przechodził z jednego budynku do drugiego nadarzyła się okazja do ucieczki. Natychmiast podbiegł do muru, wspiął się na niego i przeskoczył go wpadając na stertę kompostu. Najszybciej jak to tylko możliwe zerwał z siebie więzienne ciuchy i pobiegł ulica przed siebie. Kilkadziesiąt metrów dalej wskoczył do przejeżdżającego tramwaju i zbiegł. Jakiś czas później z pomocą przyjaciół przedostał się przez Danię do Szwecji. Gustav Martens zmarł w 1977 roku.
    W więzieniu przetrzymywano wówczas głównie Żydów, Świadków Jehowy, Romów, komunistów, homoseksualistów i wszystkie inne "elementy społeczne". Więźniowie bardzo szybko zapełnili wszystkie cele w blokach I, III i IV. Po Nocy Kryształowej w 1938 roku - znany już wtedy z ciężkich warunków bytowych obóz, oraz ze sporej ilości zgonów spowodowanych przez ciężką pracę - trafiło dodatkowo około 700 osób pochodzenia żydowskiego. Do tego czasu była to osobna placówka, która - po wybudowaniu w grudniu 1938 roku obozu koncentracyjnego w Neuengamme - stała się później obozem satelitarnym.
   Jednym z bardziej znanych więźniów w tym czasie był weteran I wojny światowej Korvettenkapitän Hellmuth von Mücke. Urodzony 25 czerwca 1881 roku w Zwickau oficer marynarki wojennej cesarstwa Niemieckiego był po wojnie aktywnym pacyfistą. W czasach Republiki Weimarskiej sporo pisał i zajmował się polityką. Właśnie za działalność dziennikarską w czasach nazistowskich został dwukrotnie aresztowany i osadzony w Fuhlsbüttel. W więzieniu przebywał krótko w latach 1937 i 1939.

Hellmuth von Mücke (1881 – 1957) (fot. www.en.wikipedia.org).
   Przetrzymywani w celach więźniowie byli tam osadzani bez żadnego procesu. Strażnicy byli w stosunku do więźniów wyjątkowo brutalni i bezwzględni. Wielu z osadzonych było bardzo źle traktowanych i torturowanych. Przynajmniej kilkunastu podczas brutalnych przesłuchań zostało zamordowanych, inni - nie wytrzymując tortur - popełniali samobójstwo. Hamburskie więzienie policyjne bardzo szybko stało się w całej Rzeszy Niemieckiej znany z barbarzyństwa i cierpienia.

Kompleks więzienny Fuhlsbüttel w 1929 roku (fot. www.memorialmuseums.org).
   Po wybuchu wojny do Fuhlsbüttel zaczęto przysyłać zza granicy członków ruchu oporu i robotników przymusowych. Przez bramę więzienną w początkowym jej okresie przeszło około 400 więźniów.
   W 1941 roku do obozu trafiła kolejna grupa więźniów. Pojawiły się kobiety i mężczyźni ze Związku Radzieckiego i Polski, oraz - w mniejszej liczbie - z Europy Zachodniej i Skandynawii (Norwegii).
   Od 1942 roku do obozu trafiali ludzie z dwóch największych hamburskich organizacji stawiających czynny opór narodowym socjalistom. Byli to członkowie komunistycznych ruchów oporu z "Weiße Rose Hamburg" i "Die Bästlein-Jacob-Abshagen-Organisation". Aresztowano wówczas kilkuset podejrzanych z których wielu straciło życie.
   Do "Białej Róży" należeli m. innymi:
- Reinhold Meyer (ur. 18 lipca 1920 r. w Hamburgu - zm. 12 listopada 1944 r. w KZ Fuhlsbüttel). Aresztowany przez Gestapo 19 grudnia 1943 roku podczas misji w Blankenburgu, skąd trafił do Fuhlsbüttel, gdzie miał oczekiwać na proces. Meyerowi nie postawiono żadnych zarzutów, jednak nadal pozostawał on w zamknięciu. Zmarł tam w niewyjaśnionych okolicznościach 12 listopada 1944 roku tuż po przesłuchaniu (według raportu lekarza z KZ Neuengamme, Meyer zmarł na skutek zarażenie błonicą).
- Katharina Leipelt (ur. 28 maja 1893 r. w Wiedniu - zm. 9 grudnia 1943 r. w Fuhlsbüttel). Po tym, jak Katharina straciła całą rodzinę, bardzo mocno zaangażowała się w walce przeciwko nazistom. 7 grudnia 1943 roku została aresztowana przez Gestapo w Hamburgu i przewieziona do Fuhlsbüttel. Dwa dni później znaleziono ją martwą w celi (według oficjalnej notatki, Leipelt powiesiła się w nocy z 8 na 9 grudnia 1943 roku w swojej celi, po ogłoszeniu jej deportacji do obozu koncentracyjnego Auschwitz).
- Elisabeth Lange (ur. 7 lipca 1900 r. w Detmold - zm. 28 stycznia 1944 r. w Fuhlsbüttel). Przyjaciółka Kathariny Leipelt została aresztowana wraz z mężem podczas spotkania konspiracyjnego w domu Leipeltów 10 grudnia 1943 roku. Podczas procesu została oskarżona o czynny udział w "Białej Róży". 28 stycznia 1944 roku zmarła w areszcie w Fuhlsbüttel (według oficjalnej notatki, Lange popełniła samobójstwo).
- Alexander Lange (ur. 8 lipca 1903 r. - data i miejsce śmierci nieznane). Mąż Elisabeth Lange, został aresztowany przez Gestapo 10 grudnia 1943 roku w domu Państwa Leipeltów. Osadzony w Fuhlsbüttel, skąd został zwolniony w 1944 r. pomimo, iż śledztwo w jego sprawie było kontynuowane. Niedługo potem zniknął bez śladu.
- Kurt Ledien (ur. 5 czerwca 1893 r. w Charlottenburgu - zm. 23 kwietnia 1945 r. w KZ Neuengamme). Przyjaciel rodziny Leipelt został aresztowany 17 grudnia 1943 roku. Bez procesu i bez wyroku aż do 18 lub 20 kwietnia 1945 roku przebywał w Fuhlsbüttel, skąd został przetransportowany wraz 70 innymi więźniami do KZ Neuengamme. Tam 23 kwietnia 1945 roku został zamordowany.
- Margarete Mrosek (ur. 25 grudnia 1902 r. w Gablonz - zm. 21/22 kwietnia 1945 r. w KZ Neuengamme). Aresztowana 10 grudnia 1943 roku. Podczas procesu nie postawiono jej żadnych zarzutów, jednak pozostała w areszcie w Fuhlsbüttel. 18 lub 20 kwietnia 1945 roku wraz z siedemdziesięcioma innymi więźniami została przetransportowana do KZ Neuengamme. Zamordowana 21 kwietnia 1945 roku.

   Inni członkowie "Białej Róży", którzy przeżyli pobyt w więzieniu policyjnym w Fuhlsbüttel:
- Ursula de Boor (ur. 3 marca 1915 r. w Marburgu - zm. 5 maja 2001 r. w Marburgu). Aresztowana 20 grudnia 1943 roku trafiła początkowo do innego obozu. Do Fuhlsbüttel przewieziona 8 stycznia 1944 roku, trafiając od razu do izolatki za słuchanie nieprzyjacielskich stacji radiowych, czytanie zakazanych książek i uczestnictwo w spotkaniach ruchu oporu. W listopadzie 1944 roku przeniesiona do Frauenzuchthaus Cottbus, następnie do więzienia w Bayreuth, gdzie doczekała wyzwolenia przez żołnierzy amerykańskich.
- Rudolf Degkwitz junior (ur. 20 czerwca 1920 r. w Monachium - zm. 18 września 1990 we Fryburgu). Aresztowany 18 grudnia 1943 roku w Monachium, skąd został przewieziony do Fuhlsbüttel. Po procesie skazany na rok więzienia.
- Hans Rudolf (John) Gluck (ur. 17 lutego 1906 r. w Johannesburgu w Południowej Afryce - zm. 6 lipca 1952 r. w Johannesburgu). Aresztowany w lipcu 1943 roku. Trafił do izolatki w Fuhlsbüttel, gdzie był bardzo źle traktowany. podczas procesu nie postawiono jemu żadnych zarzutów. mimo to został przeniesiony do KZ Neuengamme, a niedługo potem do KZ Mauthausen, gdzie doczekał wyzwolenia przez amerykańskich żołnierzy. Nigdy już nie odzyskał utraconego w obozach zdrowia, co było powodem jego przedwczesnej śmierci.
- Bruno Himpkamp (ur. 28 grudnia 1925 r. w Hamburgu - zm. 8 grudnia 2008 r. w Hamburgu). Aresztowany 12 maja 1943 roku. Przebywał kolejno w Fuhlsbüttel, KZ Neuengamme i Stendal, gdzie doczekał wyzwolenia przez armię amerykańską.
- Felix Jud (ur. 7 marca 1899 r. w Wilhelmsthal - zm. 27 sierpnia 1985 r. w Hamburgu). Jego księgarnia była jednym z punktów spotkań członków "Białej Róży". Aresztowany 18 grudnia 1943 roku trafił bezpośrednio do Fuhlsbüttel, a 6 czerwca 1944 roku został przeniesiony do KZ Neuengamme. Podczas procesu usłyszał wyrok czterech lat pozbawienia wolności. Został oswobodzony przez wojska brytyjskie.
- Heinz Kucharski (ur. 22 lipca 1919 r. w Hamburgu - zm. 8 października 2000 r. w Markranstädt). Uznawany za szefa "Białej Róży" został aresztowany wraz z innymi głównymi członkami ruchu oporu 9 listopada 1943 roku. Trafił do Fuhlsbüttel. Na czas procesu - trwającego w dniach 17-20 kwietnia 1945 roku - przeniesiony do aresztu w Hamburgu. Skazany na karę śmierci, wraz z innymi trafił do transportu zmierzającego do zakładu karnego Bützow-Dreibergen Grevesmühlen, gdzie miały się odbyć egzekucje. Podczas podróży transport został zaatakowany z powietrza przez angielskie samoloty. Kucharskiemu udało się w panującym chaosie zbiec i przedostać do Armii Czerwonej.
- Karl Ludwig Schneider (ur. 25 września 1919 r. w Hamburgu-Wellingsbüttel - zm. 9 lipca 1981 r. w Hamburgu). Główny łącznik organizacji w Hamburgu został aresztowany przez Gestapo 20 listopada 1943 roku. Więziony początkowo w Fuhlsbüttel, trafia później do KZ Neuengamme, a w listopadzie 1944 roku do Stendal. Tutaj - 12 kwietnia 1945 roku - doczekał wyzwolenia przez wojska amerykańskie. 
- Traute Lafrenz (ur. 3 maja 1919 r. w Hamburgu - żyje nadal). Była łączniczką między sztabami "Białej Róży" w Hamburgu a Monachium. Aresztowana 15 marca 1943 roku w Monachium. Zwolniona pod koniec kwietnia 1944 roku. Ponownie aresztowana 14 marca 1944 roku trafiła do Fuhlsbüttel. Od listopada 1944 roku osadzona była w Bayreuth, gdzie doczekała wyzwolenia przez żołnierzy amerykańskich. Traute Lafrenz po wojnie wyemigrowała do USA, gdzie do dzisiaj mieszka na wyspie Yonges w Południowej Karolinie. W kwietniu 2019 roku została odznaczona przez niemieckiego konsula generalnego Krzyżem Zasługi I Klasy Orderu Republiki Federalnej Niemiec. Lafrenz jest ostatnią żyjącą osobą z organizacji "Biała Róża".

   Oczywiście nie są to wszyscy członkowie "Białej Róży", którzy zostali aresztowani i osadzeni w więzieniu policyjnym w Fuhlsbüttel. Nie sposób jednak opisać tutaj wszystkich, którzy stracili życie w tym lub innym obozie. Trudno jest także ustalić wszystkich, którzy - pomimo, że trafili do tego okrutnego miejsca - zdołali w jakiś sposób ocalić swoje życie. To samo tyczy się "Die Bästlein-Jacob-Abshagen-Organisation".

   Tutaj z około 300 członków, pozwolę sobie przedstawić historię trzech jej założycieli:
- Bernhard Bästlein (ur. 3 grudnia 1894 r. w Hamburgu - zm. 18 września 1944 r. w Brandenburgii nad Hawelą). Jeden z bardziej znanych bojowników ruchu oporu przeciwko narodowym socjalistom. Od najmłodszych lat był członkiem różnych partii i stowarzyszeń. Weteran I wojny światowej, który służył na froncie zachodnim. Po wojnie był członkiem kilku partii, oraz najmłodszym członkiem parlamentu hamburskiego. W 1921 roku zbiegł do Związku Radzieckiego, gdzie przez dwa lata redagował niemiecką gazetkę dla rolników. Na początku 1923 roku powrócił do Niemiec, gdzie redagował gazety partyjne w kilku dużych niemieckich miastach. W 1932 roku został posłem do parlamentu w Prusach, a w marcu 1933 roku członkiem Reichstagu. Po przejęciu przez nazistów władzy, brał czynny udział w spotkaniach Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej w Berlinie, oraz Kolonii. Po raz pierwszy aresztowany w maju 1933 roku, został skazany na 20 miesięcy pozbawienia wolności za "przygotowania do zdrady stanu". Po odbyciu całej kary - ku jego zdziwieniu - został odesłany do obozów koncentracyjnych kolejno w Esterwegen, Dachau i Sachsenhausen, gdzie przybywał przez następnych pięć lat. Po zwolnieniu w 1940 roku, zatrudnił się jako mechanik w fabryce w Hamburgu. To właśnie tutaj poznał Franza Jacoba i Roberta Abshagena z którymi w 1941 roku założył komunistyczną organizacje oporu "Die Bästlein-Jacob-Abshagen-Organisation". 15 października 1942 roku aresztowany po raz drugi. Kiedy podczas aresztowania próbował uciec, został schwytany, przewieziony do Fuhlsbüttel i długo torturowany. Nie wiadomo, czy ciężkie tortury Bästleina podczas przesłuchań spowodowały, że Gestapo - na początku 1943 roku - wydało nakaz aresztowania aż 61 jego kolegów z organizacji. Latem 1943 roku Sąd Ludowy w Berlinie skazał Bästleina na karę śmierci, którą wstrzymano do odwołania. W styczniu 1944 roku - podczas jednego z nalotów alianckich - na budynki więzienia Berlin-Plötzensee spadły bomby. Uszkodzenia doprowadziły do ucieczki Bästleina, oraz kilku innych więźniów. Przez kolejne miesiące tworzył sieć ruchu oporu w Brandenburgii. Tam - 30 maja 1944 roku - został po raz trzeci aresztowany. Został skazany na śmierć 5 września 1944 roku i ścięty toporem trzynaście dni później w więzieniu w Brandenburgii-Görden. Wyrok skazujący był skutkiem zeznań innego bojownika komunistycznego ruchu oporu Ernsta Rambowa, który od 1940 roku był w strukturach organizacji szpiegiem i pracował dla Gestapo.
- Franz Jacob (ur. 9 sierpnia 1906 r. w Hamburgu - zm. 18 września 1944 r. w zakładzie karnym w Brandenburgii). Jacob także był z zawodu mechanikiem i - tak jak Bästlein - był członkiem kilku partii komunistycznych poczynając już od 1920 roku. Tak jak Bästlein był również członkiem parlamentu hamburskiego, a także został aresztowany pierwszy raz w tym samym prawie czasie. W KZ Sachsenhausen przebywał od połowy 1933 roku do 1940 roku. Po zwolnieniu spotkał w Hamburgu Bästleina i Abshagena z którymi założył "Die Bästlein-Jacob-Abshagen-Organisation". Wraz z kilkoma innymi komunistami zawiązał kontakt ze spiskowcami, którzy organizowali zamach na Hitlera (nieudany zamach w Wilczym Szańcu 20 lipca 1944 r.). Spotkał się wówczas z Clausem von Stauffenbergiem. Został zdradzony przez będącego w organizacji informatora Gestapo Ernsta Rambowa i aresztowany 4 lipca 1944 roku. 19 września 1944 roku Franz Jacob został stracony w więzieniu w Brandenburgii.
- Robert Abshagen (ur. 12 stycznia 1911 r. w Hamburgu - zm. 10 lipca 1944 r. w Hamburgu). Zagorzały bojownik komunistycznego ruchu oporu, urzędnik ubezpieczeniowy, żeglarz i pracownik budowlany. Wstąpił do ruchu oporu najpóźniej z całej trójki, bo dopiero w 1931 roku. Od 1933 roku brał czynny udział w walce przeciwko narodowym socjalistom. Aresztowany w 1934 roku został przez Wyższy Sąd Okręgowy w Hamburgu skazany na dwa i pół roku więzienia za "przygotowania do zdrady stanu". Wyrok odsiadywał w wiezieniu w Bremie-Oslebshausen. Po odbyciu kary nie wyszedł na wolność. Został odtransportowany do KZ Sachsenhausen, gdzie spędził kolejne dwa lata. Zwolniony w kwietniu 1939 roku, natychmiast wstąpił do ruchu oporu działającego na terenie Hamburga. Wraz z Bästleinem i Abshagenem zakłada "Die Bästlein-Jacob-Abshagen-Organisation". Objął kierownictwo wielu komórek operacyjnych, oraz był łącznikiem z innymi organizacjami na terenie całych Niemiec. Aresztowany 19 października 1942 roku, został skazany przez Wyższy Sąd Ludowy w Hamburgu na karę śmierci. Został ścięty toporem 10 lipca 1944 roku w Hamburgu.

   Pomimo tych wielkich i ważnych personalnie strat w ludziach (w sumie podczas wojny z około 300 członków, organizacja straciła około 200), "Die Bästlein-Jacob-Abshagen-Organisation" udało się utrzymać działalność do ostatnich dni wojny. Zniszczone miasto Hamburg, członkowie organizacji "przekazali" w ręce wkraczającym aliantom. Taki był los dwóch największych organizacji i ich członków walczących z narodowymi socjalistami, którzy trafili najpierw do więzienia policyjnego Fuhlsbüttel, a niedługo potem do obozu koncentracyjnego Fuhlsbüttel. A jaka była dalsza historia obiektów w Fuhlsbüttel?

Brama więzienia w Fuhlsbüttel (fot. www.offenes-archiv.de)
   W kwietniu 1943 roku dowództwo w obozie przejął niemiecki policjant SS-Obersturmführer Johannes Rode. Rode - będący w policji od 1919 roku - otrzymał etat w więzieniu policyjnym Fuhlsbüttel w lipcu 1934 roku krótko po tzw. "Nocy długich noży", kiedy to zamordowano Ernsta Röhma i innych członków SA. Johannes Rode został tym samym pierwszym komendantem obozu w którym zaczęto stosować okrutne metody znęcania się nad więźniami. Komendant Rode nienawidził najbardziej Żydów, alfonsów, homoseksualistów i transwestytów, przez co najsurowsze kary stosował właśnie w stosunku do nich. Sam Rode po krótkim czasie zyskał bardzo złą sławę w więzieniu. Według relacji jednego z więźniów z 1936 roku podczas przesłuchań - pomimo wyczerpania i ciężkich uszkodzeń ciała - na pytania komendanta trzeba było odpowiadać szybko i "po wojskowemu". Za każdym razem - nawet, gdy więzień mówił prawdę - Rode oznajmiał, że wszystko co zostało powiedziane, to kłamstwa. A każdego kto "stracił pamięć" podczas przesłuchań katowano do skutku, aż pamięć została przywrócona! Po kilku miesiącach został przeniesiony na stanowisko komendanta edukacyjnego obozu pracy Langer Morgen w Hamburgu. W maju 1944 roku został inspektorem kryminalnym Gestapo w wydziale IV (przeznaczonym do walki z komunistami i marksistami) Komendy Głównej Policji w Hamburgu. W maju 1946 roku Rode został aresztowany i osadzony w obozie w Fischbek. Został oskarżony o zbrodnie popełnione na więźniach w zakładzie karnym i obozie w Fuhlsbüttel na karę wieloletniego więzienia. Zmarł w obozie w Fischbek w 23 września 1947 roku.
   Zastępcą Rodego został jego wieloletni współpracownik Wilhelm Bernhard "Willi" Tessmann, który do Fuhlsbüttel trafił w 1934 roku, jako strażnik SS. Z zawodu ogrodnik, Tessmann dołączył do NSDAP dwa lata wcześniej. Po krótkim okresie bezrobocia "Willi" znalazł nową pracę w hamburskiej policji, skąd od razu został skierowany do Fuhlsbüttel, gdzie zaczął pełnić rolę strażnika. W 1937 roku Tessmann został przeniesiony do tajnej policji w Hamburgu, a rok później został przeniesiony do Berlina. Tam pracował aż do 1940 roku, skąd ponownie trafił do Fuhlsbüttel. Tym razem na stanowisko zastępcy komendanta obozu. W listopadzie 1943 roku przejął stanowisko komendanta obozu po swoim przyjacielu Rode. Od tej pory Tessmann mógł bezkarnie stosować swoje "metody wychowawcze" względem więźniów - zamykanie więźniów w izolatce praktycznie bez powodu, czy stosując wobec nich brutalne tortury. Kilku z tych więźniów nie wytrzymało tych strasznych tortur i odosobnienia, popełniając samobójstwa. To właśnie na konto Tessmanna trzeba zapisać - usłany wieloma trupami - marsz śmierci około 1000 więźniów do oddalonego o prawie 100 km obozu pracy w Kilonii. Ewakuację tą przeprowadzono w dniach 12-15 kwietnia 1945 roku w kilku grupach po 100 i 200 osób każda. Wyczerpanych i opóźniających marsz więźniów Tessmann kazał rozstrzeliwać i pozostawiać na trasie marszu. To samo czyniono z więźniami, którzy próbowali uciec. Wielu zmarło z wycieńczenia już na miejscu, w Kilonii, ponieważ nie zapewniono im jakiejkolwiek pomocy medycznej. 71 więźniów - którzy należeli wcześniej do ruchu oporu - zostało oddelegowanych do obozu koncentracyjnego Neuengamme i zamordowanych na rozkaz wyższego dowódcy SS i policji, generała-porucznika - hrabiego Georga-Henninga von Bassewitza-Behra. W sumie z całej tysięcznej grupy więźniów, uratowała się jedynie garstka osób. Kilka dni później Tessmann opuścił Hamburg i w mundurze Wehrmachtu wtopił się w tłum wziętych do niewoli niemieckich żołnierzy. Udało się jemu przedostać w rodzinne strony, gdzie pracował, jako pomocnik na jednej z farm w Heide. Stąd powrócił do rodzinnego domu w Hamburgu-Langenhorn. Mieszkającego z rodziną i niczego niespodziewającego się Tessmanna wydał jego sąsiad. Wkrótce wytropili go i aresztowali brytyjscy żołnierze, których zadaniem było ściganie zbrodniarzy wojennych. Tessmann wraz z kilkoma innymi ludźmi z załogi więzienia Fuhlsbüttel został oskarżony o zbrodnie wojenne przeciwko ludzkości i skazany przez Brytyjski Trybunał Wojskowy - 6 sierpnia 1947 roku - na..... siedem lat wiezienia! 24 września 1947 roku - na podstawie nowych dowodów - sprawę wznowiono. Tym razem Tessmann został skazany na śmierć za złe traktowanie i egzekucje więźniów, oraz za wydany rozkaz dotyczący marszu śmierci i rozstrzelań podczas jego trwania. Egzekucja odbyła się 29 stycznia 1948 roku w więzieniu w Hameln.

   Latem 1943 roku w przepełnionym więzieniu przeprowadzono selekcję więźniów. Więźniowie polityczni zostali natychmiastowo przetransportowani do KZ Neuengamme, a część kobiet skierowano do KZ Ravensbrück. Wszystkich oddelegowanych więźniów w bardzo krótkim czasie zamordowano. Odbyło się to bez żadnych postępowań sądowych i wyroków skazujących. Więźniowie polityczni byli traktowani, jako osobna grupa. Ich numery więzienne zaczynały się od cyfry "0", a na więziennym ubraniu musieli nosić czerwone trójkąty. Część więźniów nosiła na rękawie fioletową opaskę z napisem "aresztowany" (niem. Häftling). Oznaczało to, że Ci więźniowie byli szczególnie niebezpieczni nie mogli wykonywać prac poza obozem. Ta grupa więźniów oczekiwała także na rozprawy sądowe, które odbywały się w Hamburgu. Pozostali więźniowie systematycznie przenoszeni byli do obozów koncentracyjnych Neuengamme, Mauthausen lub Auschwitz i przeważnie tam tracili życie.

   Druga selekcja i wywózka więźniów miała miejsce pod koniec 1944 roku. Wówczas utworzono trzeci sektor więzienny - filię obozu koncentracyjnego KZ Neuengamme. Tym razem przyczyną takiego stanu rzeczy były alianckie naloty na Hamburg, a dokładniej jeden z nich, podczas którego zniszczono inny obóz satelitarny - KZ-Außenlager Hamburg-Dessauer Ufer (znany także jako Lagerhaus G). Trzykondygnacyjny ogromny budynek portowy był wówczas wykorzystywany przez Niemców, jako miejsce zakwaterowania dla około 1500 Żydów z Węgier i Czech, których wykorzystywano na terenie portu, jako robotników przymusowych. 25 października 1944 roku podczas wielkiego nalotu na infrastrukturę portową na budynek spadło kilka bomb lotniczych, które poważnie go uszkodziły i zabiły od 150 do 200 więźniów. Pozostałych więźniów - jeszcze tego samego dnia - przekierowano pod eskortą do Fuhlsbüttel. Zajmowali oni wówczas Bloki A i B, skąd codziennie wyruszali komunikacją miejską do prac odbywających się na terenie portu i w jego okolicy. Wykorzystywani byli do prac porządkowych po nalotach alianckich na miasto, w rafineriach i innych zakładach w hamburskim porcie, oraz budowie rowów przeciwczołgowych wokół niego. Wszystko odbywało się w ramach "Der Mineralölsicherungsplan" zwanego potocznie "Programem Geilenberga". Od czerwca 1944 roku plan zabezpieczenia oleju mineralnego był tajnym projektem, którego pomysłodawcą był Edmund Geilenberg. Generalny Komisarz tego projektu w Ministerstwie Uzbrojenia Rzeszy miał zapobiec załamaniu się podaży paliw, które powstały na froncie wschodnim w wyniku utraty rumuńskich pól naftowych w Ploeszti i w Niemczech. Do pracy w tym programie przewidziano 350 tysięcy osób, z czego 100 tysięcy mieli stanowić więźniowie obozów koncentracyjnych. Można powiedzieć, ze w tym okresie w Fuhlsbüttel działały równolegle trzy nazistowskie ośrodki prześladowań: więzienie policyjne, więzienie sądowe, oraz obóz satelitarny KZ Neuengamme.


   Cały kompleks został wyzwolony przez aliantów 3 maja 1945 roku. Kilkanaście dni wcześniej - 12 kwietnia 1945 roku - z obozu ewakuowano wszystkich więźniów w tzw. "marszu śmierci". Tych kilkunastu lub kilkudziesięciu, których jeszcze przed wymarszem lekarz więzienny uznał za niezdolnych do tak długiej drogi, najprawdopodobniej do Kilonii zawieziono ciężarówką (nie ma na to 100-procentowych dowodów). Więźniowie wyruszyli w czterech grupach po około 100 i 200 osób w kierunku Kilonii. Coraz wolniej maszerujący więźniowie mijali po drodze kolejne miejscowości: Ulzburg, Kisdorferfeld, Kaltenkirchen (pierwszy nocleg), Nützen, Bad Bramstedt, Wiemersdorf, Dorotheenthal (drugi nocleg), Wittorfelferd, Einfeld, Mühbrook. Jedzenie w tym czasie było niewystarczające. Podczas trzech dni marszu każdy z więźniów otrzymał jedynie pół bochenka suchego chleba i kawałek bekonu. Bardzo zły stan miały także ubrania i obuwie więźniów, które miało niewielu maszerujących. Buty tych, którzy je posiadali były całkowite zniszczone.
   Strażnik obozowy Otto Schütte, który prowadził jedną z kolumn zeznał 28 marca 1947 roku: "Otrzymałem od Tessmanna rozkaz ewakuacji więźniów do Kilonii. Do dyspozycji miałem policjantów i oddział Volkssturmu. Hans Stange otrzymał rozkaz nadzorowania wszystkich maszerujących grup i "rozwiązywać" wszystkie incydenty. Otrzymał w tym celu motocykl. Następnego dnia rano ewakuowaliśmy się z obozu. Wcześniej Tessmann poinformował mnie, że wszystkich więźniów, którzy pozostaną z tyłu lub będą próbowali uciec koniecznie trzeba rozstrzelać". Tessmann wydawał rozkazy w momencie, kiedy więźniowie ustawiali się na placu. Do konwojowania każdej z grup wyznaczył wtedy także dowódców. Każda kolejna kolumna więźniów miała wyruszyć po wcześniejszej grupie godzinę później. Więźniów poinstruowano, iż każda osoba, która będzie opóźniać marsz, będzie traktowana jak sabotażysta i natychmiast będzie rozstrzelana. Kolumny wyruszyły. Pierwszym przystankiem, gdzie przewidzianhy był nocleg podczas marszu było Kaltenkirchen.
   SS-man Schütte - wraz ze swoją grupą więźniów - wyruszył z Kaltenkirchen, jako pierwszy. Tak wspomina ten czas: "Jeszcze przed wymarszem okazało się, że brakuje czterech więźniów. Po przeszukaniu stodoły, odnaleziono ich w słomie. Dołączyli do kolumny i zostali przeze mnie zastrzeleni w drodze. Kiedy do nich strzelałem, nawet nie próbowali uciekać". Schütte jest pierwszym i chyba jedynym, który przyznał się do popełnionych zbrodni. Na dodatek zrobił to przed sądem bardzo ostentacyjnie. "Miałem przecież wyraźne polecenie od Tessmanna aby strzelać do każdego, kto będzie próbował ucieczki. Mogłem tego nie robić, ale byłoby to wbrew rozkazowi" - kontynuował po chwili. Kilka godzin później Schütte bez żadnych skrupułów jednym strzałem zabija kolejnego więźnia. Miało to miejsce tuż przed miejscowością Bad Bramstedt, a zamordowanym okazał się Hamid Chamido. Ciało znalazł jakiś czas później miejscowy policjant. Jak zeznał później: "zwłoki znajdowały się na południowych obrzeżach Bad Bramstedt w okolicach Reichsstraße 4, na południe od drogi do Bissenmoor i około 8 metrów od drogi". Potem wykonał odręczny szkic rejonu, gdzie natrafił na ciało Chamido. Kolejny nocleg kolumna miała w Dorotheental. Spano na farmie gospodarza Kollstera. Ten zeznał później na korzyść dowódców grup: "W moim gospodarstwie gotowano dla więźniów ziemniaki i zupę mleczną" - co było kłamstwem.

    W kwietniu 1947 roku - inny oskarżony strażnik obozu - Wilhelm Schulzke tak zeznawał przed oficerami brytyjskimi z Grupy ds. Zbrodni Wojennych: "Kierowałem transportem z Fuhlsbüttel do Kiel-Hassee. Było to w kwietniu 1945 roku. Mniej więcej w połowie drogi do miejsca docelowego spotkałem się inną grupą więźniów. To była grupa eskortowana przez Haaka. Odtąd Haak przejął oba transporty, ponieważ miał wyższy stopień. Ja kontynuowałem marsz, jako strażnik. Podczas naszego transportu nikt nie został rozstrzelany. Słyszałem jednak, że w transporcie Henningsa rozstrzelano kilku więźniów". Do dzisiaj nie ustalono niestety w którym momencie połączenie grup miało miejsce.

    W ostatniej z grup, która wyruszyła z Fuhlsbüttel do Kilonii był strażnik Hans Stange, który zeznał po wojnie: "Jeśli chodzi o transporty do Kilonii, to moim zadaniem było odszukanie baraków dla pierwszego transportu, a następnie trzech kolejnych i przekazanie więźniów komendantowi obozu SS-Sturmbannführerowi Postowi. Dowódcy grup musieli się przedtem ze mną skontaktować i podać liczbę przybyłych więźniów. Liczby nie zgadzały się z tymi z Fuhlsbüttel. Kilku więźniów uciekło, kilku zostało rozstrzelanych". Stange ma najmniej na swoim sumieniu, jeśli chodzi o sam "marsz śmierci". Zapewne dlatego, że jako osoba odpowiedzialna za całość transportu musiał zorganizować po drodze m. innymi noclegi i wyżywienie dla więźniów, co skutecznie odciągało jego uwagę od tego co działo się w jego kolumnie.

   Ostatnim z nadzorców grupy był sierżant Wilhelm Hennings. Do pomocy miał sierżanta Johanna Hahna i kilku cudzoziemców, głównie belgów i holendrów. Hahn został jemu przydzielony bezpośrednio z obozu edukacyjnego w Wilhelmsburgu. Z Fuhlsbüttel wyprowadzili grupę 197 mężczyzn. W grupie prowadzonej przez Henningsa był więzień Bruno Schlenstedt, który zeznawał w tej sprawie 19 grudnia 1946 roku: "Przybyłem do Fuhlsbüttel z więzienia gestapo. Zostałem tutaj aż do 12 kwietnia 1945 roku. W tym dniu zaczęto formować spore grupy więźniów przeznaczone do transportu do Kilonii. Moja grupa wymaszerowała z obozu jako ostatnia. Transport składał się z około 150 mężczyzn i prowadzony był przez sierżanta. Myślę, że to był Hennings. Tuż za nim szedł inny esesman Hahn, a za nim kolejnych 8 lub 10 esesmanów, częściowo holendrów. Pierwsze strzały w transporcie miały miejsce już po kilkunastu kilometrach, pomiędzy Ulzburg a Kaltenkirchen. Nie wiem ilu mężczyzn zastrzelono, nie znam też ich narodowości. Wie o tym Hahn." W tym samy transporcie był także Kurt Ewald, który pamiętał, że Hennings wykazał się dużą brutalnością w stosunku do maszerujących w kolumnie więźniów. Według zeznań więźniów byli oni przez niego i Hahna bici, popychani i kopani. Ewald wspomina, że pierwszy strzał usłyszał jeszcze przed pierwszym przystankiem w - oddalonej od obozu o 35 km - miejscowości Kaltenkirchen. Zastrzelono wówczas jednego z więźniów, ponieważ odstawał od grupy. O dziwo żadnego wystrzału nie słyszał Hahn, który jak twierdzi był na początku rozciągniętej na prawie 300 metrów kolumny.
   Kolejny incydent miał miejsce już po pierwszym noclegu. Więźniowie stłoczeni byli w stodole Bernharda Möllera na Königstraße i stodole dla koni przy gospodzie Hüttmanns na Schützenstraße w Kaltenkirchen. Oddajmy głos Kurtowi Ewaldowi: "Następnego ranka w Kaltenkirchen dwóch więźniów nie mogło wstać. (...). Gdy ruszyliśmy w dalsza drogę, strażnik Hahn został na miejscu z nimi. Ponadto był tam jeszcze inny więzień, który był Niemcem i nazywał się Schlenstedt. On też pozostał na miejscu, bo nie mógł chodzić. Hahn po jakimś czasie dołączył do kolumny rowerem. Kilka dni później widziałem w Kilonii Schlenstedta, ale nigdy więcej nie spotkałem tych dwóch cudzoziemców. Później dowiedziałem się, że zostali przez Hahna zastrzeleni". A jak całą sytuację widział ocalały Bruno Schlenstedt i w jakich okolicznościach przeżył? "W Kaltenkirchen spaliśmy na farmie w stodole. Następnego dnia rano musieliśmy kontynuować marsz, ale okazało się, że dwie osoby pozostały w stodole, ponieważ nie mogły chodzić. Sam też nie mogłem kontynuować marszu z powodu kontuzji nogi i obrażeń zadanych mi przez holenderskiego esesmana. Hahn powiedział mi wtedy, że będę musiał zostać zastrzelony. Powiedziałem cicho, że nareszcie wszystko się skończy. Potem rozmawiałem jeszcze z liderem transportu Henningsem, ale on odmówił mi pomocy. Hahn obserwował naszą rozmowę z daleka. Potem zabrał mnie do Hüttmanns Gasthof, gdzie przejął mnie starszy dowódca policji. To on później przetransportował mnie do Kilonii. Wkrótce po odejściu kolumny usłyszałem kilka wystrzałów w stodole. Widziałem ją przez okno gospody. Jedyną osobą, która tam była był Hahn. Wsiadł na rower i pojechał za kolumną. Podejrzewam, że Hahn zastrzelił tamtych, ponieważ oprócz niego nie było tam nikogo innego. (...). Nie wiem dlaczego Hahn potraktował mnie tak wyjątkowo" - opowiadał po wojnie Schlenstedt. Oczywiście oskarżony po wojnie Johann Hahn zaprzeczał wszystkiemu. Oto jego wersja zeznań: "Pierwsze dwie osoby zostały zastrzelone w Kaltenkirchen. Nie stawiły się one na apel przed wymarszem. Więźniowie ukryli się w słomie w stodole. Hennings nie mógł ich odnaleźć i zlecił to belgijskiemu esesmanowi. Kolumna ruszyła naprzód. Zostałem razem z Schlenstedtem, który nie mógł chodzić. Belg odnalazł więźniów i zastrzelił ich. Potem poszedł za kolumną. Dał mi notatkę z nazwiskami i danymi osobowymi osób zastrzelonych. Stało się to około 8 rano. O 9:15 przybył policjant z Kaltenkirchen. Przekazałem jemu dwa ciała i Schlenstedta. Dałem jemu również notatkę z danymi zabitych więźniów z moim podpisem. Potem wyruszyłem za kolumną. Poinformowałem Henningsa, że więźniowie zostali zastrzeleni". Tą wersję wydarzeń potwierdził także Hennings. Zamordowanymi więźniami byli dwaj Niemcy - urodzony w 1908 roku Josef Beck i urodzony w 1910 roku Hugo Kockendörfer. Oboje pochowani są na cmentarzu w Kaltenkirchen.
   Wróćmy jeszcze do kłamliwego rolnika Kolstera z Dorotheental, który zeznał na korzyść dowódców grup. Jest kolejny dzień - 14 kwietnia 1945 roku - morderczego marszu. Kolumna Henningsa - z której w nocy uciekło czterech więźniów - mija właśnie Wittorfelferd i kieruje się w stronę Neumünster. W momencie kiedy rowerem na pobliski posterunek - aby zgłosić ucieczkę czwórki więźniów - udał się Hahn, doszło do kolejnych strzałów. Strzelał sierżant Hennings, który podobno "zachęcał" więźniów do ucieczki i holenderski esesman Voet. Podobno z tej "oferty" miało chęć skorzystać dwóch więźniów. Zostali zabici w lesie po przebiegnięciu około 50 metrów. Podczas procesu Henningsowi nie udowodniono zabicia więźnia. Oba morderstwa zapisano na konto Voeta. Zamordowani to Maurice Sachs i Niemiec Hartmann, którego imienia nie ustalono. Późniejsze śledztwo wykazało, że Sachs miał powiązania z "Białą Różą", ale mógł też współpracować z gestapo, co oznaczało, że był niewygodny dla kilku ludzi. Tego jednak nie potwierdzono. Pewne jest natomiast, ze sierżant Hahn - niedługo po tym, jak wrócił z posterunku - musiał tam jechać jeszcze raz, aby zgłosić śmierć kolejnych dwóch więźniów.
   Także kolejnego morderstwa nie udowodniono Hanningsowi, ani żadnemu z jego kompanów. Nie pomogły nawet zeznania kilku świadków ze zbombardowanej 7 kwietnia 1945 roku miejscowości Einfeld. Jednym z bardziej wiarygodnych świadków była Elise Oetting: "W kwietniu 1945 r. kilka kolumn więźniów obozów koncentracyjnych przemaszerowało Reichsstraße w kierunku północnym. Incydent, który zapamiętałam dotyczył ostatniej z grup, które maszerowały tego dnia. Około 15:00 widziałam ze swojego ogrodu, jak maszerowała kolumna około 100 więźniów z eskortą SS. Kiedy kolumna mijała Wendtsweg, zobaczyłam - idących w znacznej odległości od całej grupy - dwóch esesmanów z więźniem. Weszłam na kilka minut do domu. Po około 3 lub 4 minutach wyszłam ponownie, aby zobaczyć, dokąd poszli ci trzej. Stojąc w drzwiach zobaczyłam, że dwóch esesmanów dołącza do kolumny, ale już bez więźnia. Poszłam w kierunku z którego wrócili esesmani i w odległości około 100 metrów od głównej drogi zobaczyłam ciało. Obejrzałam więźnia i stwierdziłam, ze nie żyje, a przyczyną śmierci był zastrzyk w szyję. Chociaż z całą pewnością nie mogę stwierdzić, czy więzień był Niemcem, czy cudzoziemcem, to jestem zdania, że był to Rosjanin. Wygląd miał typowo rosyjski. Ciało następnego dnia odebrał funkcjonariusz miejscowej policji". Jej zeznania w dużej mierze pokrywały się z późniejszymi zeznaniami tamtejszego ogrodnika cmentarnego, który pochował ciało. Wszyscy świadkowie zgodnie zeznali, że zamordowano nieznanego więźnia w pobliżu fabryki skór "Quark" przy Kieler Straße 574. Nigdy nie ustalono jego tożsamości. Przy pomocy ogrodnika ustalono jedynie, że ciało zostało pochowane w grobie, gdzie spoczywały już ciała czterech radzieckich jeńców.
   Kolejny z incydentów w którym zginęli więźniowie także trzeba przypisać na konto Henningsa, Hahna i towaryszącym im esesmanom. Było to na północ od Neumünster wczesnym popołudniem 14 kwietnia 1945 roku. Oczywiście tutaj też relacje samego Henningsa i pozostałych strażników drastycznie różnią się od zeznań samych więźniów. Nie będę przytaczał tutaj wersji esesmanów, a jedynie relacje więźnia Schulza: "Podczas odpoczynku dwóch Rosjan pobiło się o kawałek chleba. Zostali rozdzieleni przez Henningsa, Hahna i esesmanów, którzy zostali z nimi sami w niewielkiej odległości od nas. Najpierw do kolumny podszedł Hennings, a potem esesmani. Wówczas padły dwa strzały. Ostatnim, który dołączył do kolumny był Hahn". Co na to sierżant Hahn? Ten nie pamiętał ani kłótni dwóch Rosjan o chleb, ani też faktu, że do nich strzelał.... Miejsce zbrodni miało miejsce przy dawnej Wendtweg, w odległości 500 metrów od dworca kolejowego Einfelder, tuż przed domem niejakiego Pana Oswalda, który... nie słyszał żadnych strzałów i nic nie widział.
   Niestety to nie koniec morderstw podczas marszu śmierci. Co ciekawe i ten brutalny incydent miał miejsce w grupie prowadzonej przez Henningsa. Przypadek? Nie sądzę.... Ostatnią noc więźniowie wraz z eskortą spędzili Mühbrook. Johann Hahn popędził rowerem przed kolumnę i znalazł miejsce na nocleg u rolnika o nazwisku Schurbohm. Wydawało się, że rolnik już czekał na grupę, ponieważ na motocyklu pierwszy dotarł do niego Stange. Ani Stange, ani Hahn nie przewidzieli jednak tego, że stodoła wskazana przez rolnika okaże się zbyt mała, aby pomieścić wszystkich więźniów. Hennings po dotarciu natychmiast wydał rozkaz, aby trzydzieści osób przeszło do przeciwległego budynku gospodarczego, którym okazała się duża chlewnia. Nikt nie zapytał jednak o zdanie jej właściciela Hinricha Lütjego, który był wielce niezadowolony z nowych "lokatorów". Zaskoczony i rozzłoszczony rolnik odszukał osobę odpowiedzialną za całą kolumnę i energicznie wyraził swoje zdanie na ten temat. Tą osobą był oczywiście Hennings, który natychmiast zażądał innego pomieszczenia. Lütje zaoferował jemu stodołę w której ulokowano więźniów. O 6:00 rano Hennings zarządził wymarsz kolumny. Podczas zbiórki okazało się, że brakuje czterech więźniów. Esesmani wraz z rolnikiem, który miał do dyspozycji widły, zaczęli przeszukiwać zgromadzoną w stodole słomę. Trzech z czterech "uciekinierów" dosyć szybko się odnalazło. Wszystko dlatego, że jeden z nich został dźgnięty widłami i zaczął krzyczeć. Czwarty nie został odnaleziony. Kiedy kolumna była już gotowa do wymarszu, Hennings podniósł pistolet i zabił rannego więźnia. Pozostała dwójka dołączyła wystraszona do kolumny. W tym przypadku strzelający sierżant nie mógł później zaprzeczyć, ponieważ zrobił to na oczach wielu świadków. Skłamał jednak podczas zeznań, twierdząc, że więzień wyskoczył z siana nagle i miał w ręku błyszczący przedmiot przypominający nóż. Strzelił zatem w obronie własnej. Ofiarą Henningsa okazał się jego rodak.... SS-Panzergrenadier Christian Berg. Chwilę po tym wydarzeniu flamandzki esesman zaczął bić i kopać innego więźnia, który szedł w kolumnie, a następnie strzelił do niego. Zrobił to z zimną krwią na oczach wszystkich więźniów, oraz mieszkających w pobliżu cywilów, którzy wyszli na ulicę. Wśród nich było kilkoro małych dzieci w tym 4-letnia córka właściciela stodoły, która patrzyła na zaskoczonego Henningsa. Ten bowiem w tym przypadku nie wydał żadnego rozkazu. Nie zmienia to faktu, że zamordowano kolejnego człowieka, którym okazał się urodzony 31 grudnia 1925 roku Rosjanin Gregori Makarov. W raporcie napisano, że obaj więźniowie zostali zastrzeleni podczas próby ucieczki. Kolumna ruszyła w dalszą drogę, a tymczasem do zdarzenia został wezwany sierżant policji Stanisław Bargliński z pobliskiego Bordesholm. Ciała pochowano na miejscowym cmentarzu po krótkim przemówieniu, którego dokonał miejscowy stolarz. Prowadzone po wojnie śledztwo doprowadziło Brytyjczyków do Hinricha Lütje, który do tej pory uniknął kary. Aresztowano go 26 sierpnia 1945 roku. Szczęście nadal go nie opuszczało, ponieważ w obozie dla internowanych, gdzie został przetransportowany, spotkał tego samego sierżanta Henningsa, który jeszcze nie tak dawno był na jego posesji wraz z więźniami. Tam najprawdopodobniej obaj uzgodnili swoje wersje wydarzeń - Hennings ograniczył do minimum udział w zdarzeniu Lütje, a ten w zamian zeznał, że sierżant strzelił w obronie własnej. Zanim jeszcze doszło do tego nieprawdopodobnego wręcz wydarzenia w obozie dla internowanych i krótko po nim, kolumna znajdowała się już tylko kilka kilometrów przed miejscem docelowym. Do obozu w Kilonii-Hassee kolumna Henningsa dotarła w sumie po trzech dniach marszu - 15 kwietnia 1945 roku. Liczba przybyłych więźniów w kolumnie wynosiła teraz 189 ze 197 osób, które wymaszerowały z obozu Fuhlsbüttel.

   W trakcie marszu miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie. Przed dotarciem do Ochsenzoll, jedna z grup zrobiła przerwę. Krótko przed przybyciem do Ulzburger zrobiono drugą - 1,5-godzinną - przerwę. Eskortowani więźniowie odpoczywali na skraju lasu przy drodze do Kaltenkirchen. Tutaj zabito pierwszego z więźniów, o czym po wojnie wszyscy zaprzeczali. Faktem jest jednak, że szef policji w Ulzburgu - Soltwedel - tego samego dnia znalazł w tym miejscu ciało jednego z więźniów. Zamordowanym był - urodzony 16 stycznia 1894 roku - Josef Tichy o numerze obozowym 1024/44. Według zeznań świadków, Tichego zastrzelono podczas próby ucieczki. Naoczni świadkowie zeznali później, że ciało Tichego pochowali naziści z Ulzburga. Sprawa wyszła na jaw w lipcu 1945 roku. Zastępca burmistrza Kisdorf musiał wykopać zwłoki. 51-letni Austriak Josef Tichy został pochowany na cmentarzu w Kaltenkirchen 21 lipca 1945 roku. Podejrzani o to morderstwo byli Schütte, Schulzke, Haak i ich pomocnicy. Nikt nigdy nie przyznał się do tej zbrodni.

   Wydarzenia, jakie miały swoje dramatyczne skutki na trasie, doprowadziły do nerwowości, a nawet paniki w szeregach więźniów. Choć więźniowie zachowywali się teraz bez zarzutu, to już strażnicy pozwalali sobie na coraz więcej. Zdarzało się, że nie chcieli nawet słuchać komend Henningsa, czy innych liderów grup. I choć jak twierdził Kurt Ewald - "wszyscy byliśmy w bardzo złym stanie pod koniec marszu" - to na szczęście do dalszych incydentów już nie doszło.
    Na horyzoncie zaczęły majaczyć pierwsze budynki nowego obozu i wieże wartownicze, a trochę bliżej spore jezioro. Po dotarciu wszystkich grup do Kilonii-Hassee sierżant Johan Hahn sporządził raport i listę strat, jakie poniesiono podczas marszu. Jeńców przekazał dowódcy nowego obozu Postowi. Wśród nowo przybyłych więźniów było kilku rannych, którzy natychmiast wymagali opieki medycznej. Pani Katz z Kassel miała podwójne złamanie kości udowej, a kilku innych więźniów mniejsze lub większe rany i otarcia. Wszyscy więźniowie po dotarciu byli wycieńczeni i zrezygnowani. Zdawali sobie jednak sprawę, że przecież nie trafili do ośrodka wypoczynkowego, tylko do kolejnego mrocznego miejsca, które przynosi jedynie śmierć....

   Podczas przesłuchań wszyscy plątali się w zeznaniach. Hennings nie był już pewien nawet tego, ilu więźniów doprowadził na miejsce. Raz mówił o 185, a innym razem o 189 osobach. Dziwna sytuacja wyszła po pytaniu o liczbę zastrzelonych więźniów. Hennings zdecydowanie powiedział, że chodzi o 5 osób, kiedy już przesłuchiwany Hahn mówił o sześciu zabitych i jednej osobie, która zmarła z.... przyczyn naturalnych. W sumie z dziewięciu zamorodowanych więźniów, siedmiu przypisano Henningsowi i jego grupie, a dwa zapisano na konto Schüttego i jego pomocników.
   Co stało się po dostarczeniu więźniów z Henningsem i resztą jego kompanów? Sierżant Johann Hahn po dwóch dniach pobytu w Kilonii-Russe powrócił bezpośrednio do Hamburga. Nie powrócił juz najprawdopodobniej do obozu w Fuhlsbüttel. Przez resztę 1945 roku i cały 1946 roku nie był niepokojony przez jakiekolwiek służby. Po tym okresie przyjął pracę pośrednika handlowego w Hamburgu. Po jakimś czasie rozpoznali go dwaj byli więźniowie z Fuhlsbüttel- Harry Breckenfelder i Karl Schultz. W listopadzie tego samego roku Hahn został aresztowany i postawiony przed sądem.
    Hennings i Hans Stange nie mieli tyle szczęścia, co Hahn. Zostali aresztowani już w pierwszych dniach maja 1945 roku, a następnie internowani do Eselsheide niedaleko Bielefeld. Tutaj przebywało już wielu innych z załogi obozowej w Fuhlsbüttel. Wszyscy oni w niedługim czasie stanęli przed Brytyjskim Trybunałem Wojskowym w Hamburgu. 
    Aresztowany Sam Tessmann twierdził podczas przesłuchań, że rozkaz rozstrzeliwania więźniów podczas marszów nie wyszedł od niego, tylko od hamburskiego oficera gestapo Blomberga. Próbował w ten sposób - jednak bez powodzenia - bezczelnie oczyścić się z zarzutów.


Hüttmanns Gasthof w Kaltenkirchen*.
* Powyżej na zdjęciach dwaj liderzy grup prowadzonych do Kolonii z Fuhlsbüttel: Hans Stange i Wilhelm Hennings. Na zdjęciu dolnym Hüttmanns Gasthof w Kaltenkirchen, gdzie spali więźniowie i gdzie Hahn zastrzelił dwie osoby. (Źródło tych trzecg fotografi: www.geschichtsverein-bordesholm.de).

   Więźniowie stłoczeni w nowym obozie w Kilonii zauważyli po kilku dniach nerwową atmosferę wśród załogi obozowej. Jak potem zeznał komendant Johhanes Post: "Im bliżej znajdował się wróg, tym większa dyscyplina i nerwowość panowały w kompanii wartowniczej". Więźniowie przy każdej próbie oporu, byli traktowani bardzo brutalnie, a w wielu przypadkach używano przeciwko nim broni palnej. Po zastrzeleniu w raporcie zawsze wpisywano: zastrzelony podczas próby ucieczki. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli w ostatnich dniach, kiedy to strażnicy używali broni bez ostrzeżenia. W ostatnich trzech tygodniach w obozie z tego powodu zamordowano ponad 100 więźniów.
  
   W latach 1939-1945 w więzieniu policyjnym zginęło 228 kobiet i mężczyzn. Podczas funkcjonowania podobozu - od 25 października 1944 roku do kwietnia 1945 - liczba zmarłych wyniosła 257 osób (zestawiono na podstawie zachowanych oficjalnych dokumentów). Są to głównie bojownicy ruchu oporu, oraz Żydzi, a w dalszej kolejności także Świadkowie Jehowy, Cyganie, homoseksualiści, prostytutki. W skład kompleksu budynków Fuhlsbüttel wchodziło nie tylko więzienie, ale także dom poprawczy i oczywiście filia niemieckiego obozu koncentracyjnego Neuengamme.
   Zestawienie wg. narodowości i regionu więźniów przebywających podczas wojny w Fuhlsbüttel (na podstawie zachowanej w Hamburgu dokumentacji w 1945 roku):
Norwegia - 472, Czechy - 404, Francja - 104, Alzacja i Lotaryngia - 84, Austria - 79, Dania - 64, Polska - 62, Holandia - 54, Belgia - 39, Sudety - 36, Górny Śląsk - 30, Związek Radziecki - 24, Włochy - 14, Jugosławia - 13, Węgry - 6, Łotwa - 4, Litwa - 4, Rumunia - 4, Szwajcaria - 4, Anglia - 3, Szwecja - 3, Luksemburg - 2, Słowenia - 1, Inni - 7.
   Zestawienie wg. narodowości więźniów, którzy stracili życie w Fuhlsbüttel:
Belgia - 69, Polska - 65, Holandia - 52, Francja - 42, Związek Radziecki - 8, Niemcy - 7, Dania - 5, Łotwa - 3, USA - 2, Luksemburg, Włochy, Jugosławia - po 1, nieznany - 1.
Na podstawie tych dwóch zestawień widzimy, że przejęte dokumenty nie są kompletne. Widać to wyraźnie przy zestawieniu więzionych i zamordowanych osób pochodzenia Polskiego i Belgijskiego, gdzie liczba zamordowanych znacznie przewyższa liczbę więzionych osób.

   Na uwagę zasługuje tutaj bardzo duża grupa norweskich więźniów. Według badań Pani Marii Fritsche podczas II wojny światowej w niewoli było około 44 tysięcy Norwegów. Większość została aresztowana i uwięziona przez niemieckie siły okupacyjne. Spośród nich około 10 tysięcy zostało deportowanych z Norwegii do więzień i obozów koncentracyjnych znajdujących się na terenie Niemiec. Wielu z nich nie miało nawet żadnego procesu. Ci natomiast, którzy zostali osądzeni przez niemieckie sądy (wojskowy, SS i policji) byli w większości cywilami. Główne zarzuty jakie im wówczas postawiono, to m. innymi kradzież, defraudacja, zakup lub sprzedaż kradzionych towarów, ataki na członków Wehrmachtu i posiadanie broni. Niektórzy dostali wyrok skazujący za takie przewinienia, jak np. obelgi kierowane w stronę żołnierzy i pracowników Niemieckich, opowiadanie dowcipów o Hitlerze, rozpowszechnianiu plotek na temat Wehrmachtu, Hitlera i Rzeszy Niemieckiej. Jeszcze inni zostali skazani za próbę ucieczki do Szwecji lub Anglii, pomoc jeńcom wojennym, pomoc wrogom Rzeszy i szpiegostwo.
   Głównym miejscem docelowym dla schwytanych Norwegów było właśnie więzienie i obóz w Fuhlsbüttel. Kary jakie otrzymywali Norwegowie wahały się od 4 miesięcy do nawet 15 lat ciężkich robót. Bardzo rzadko zdarzało się, że skazany całą karę odbył w niemieckim więzieniu. Przeważnie więźniowie deportowani byli do obozów i podobozów koncentracyjnych, w tym przypadku właśnie do Fuhlsbüttel. Tutaj zmuszani byli do ciężkiej pracy, albo na terenie samego kompleksu więziennego, albo w pobliskich obozach pracy, lub innych wiezieniach. Takim miejscem było np. więzienie Glasmoor i Aussenarbeitsstelle Schülp, gdzie zmarli m. innymi Hakon Dvergsdal (ur. 1920) i Martin Dagsland (ur. 1922).


Lista 485 osób (alfabetycznie), które straciły życie w obozie w Fuhlsbüttel z oznaczeniem roku:
1933 (15 osób): Emil Barth, Max Dollwetzel, Alwin Esser, Karl Hacker, Amandus Hartung, Otto Christoph Heitmann, Heinrich Moritz Hundskopf, Karl Lesch, Friedrich Lux, Karl Menzel, Hans August Neick, Diedrich von der Reith, Dr. Fritz Solmitz, Johann Heinrich Templin, John Trettin, Friedrich Wüllenweber.
1934 (14 osób): Paul Karl Bach, Ferdinand Buhk, Carl Burmester, Magni Carlsson, Wilhelm Dettmann, Willy Dolgner, Rudolf Harms, Reinhold Jürgensen, Fritz Klein, Karl Leopold Naujack, ...?..., Wilhelm Springer, Otto Karl Umland, Artur Richard Wustmann.
1935 (11 osób): Katharina Corleis, Max Friedrich Engler, Hermann Otto Hampel, Friedrich Wilhelm Hoffmann, Hugo Niklas, Wilhelm Rudolf Ochs, Wilhelm Ott, Theodor Schaafhirte, Heinrich Thes, Hans Westermann, Max Heinrich Wriedt.
1936 (13 osób): Maria Beckel, Balthasar Brand, Wilhelm Hagen, Gustav Heidtmann, Hans Walter Kramer, Albert Eduard Malachowski, Ernst Nachum, Max Nathan, Walter Reichel, Richard Rosin, Bruno Richard Spiro, Otto Stollberg, Hermann Strübing.
1937 (14 osób): Friedrich Andersen, Friedrich Dicke, Otto Adolf Diers, Eduard Heldt, Wilhelm Karl Hoeft, Alwin Lilienthal, Kurt Preilipper, Paul Robert Reinke, Dr, Johannes Roesen, Karl Rüther, Otto Schake, Alfons Schär, Willy Szczepanski, Wilhelm Tippe.
1938 (11 osób): Aron Auerbach, Johann Dudda, Herbert Kurt Friede, Karl Joachim Ganzel, Oskar Paul Heymann, Wilhelm Jastram, Wilhelm Krüger, Dr. Eduard Lo...?..., Karl Muszinski, Dr. Magnus Bernhard Siems, Simon Otto ...?....
1939 (20 osób): Dr. Hermann Karl Apel, Alfred Belmonte, Paul Belmonte, Salomon Belmonte, Jonai Buhr, Ernst Dehle, Albrecht Gebhard, Ella Hapke, Hermann Christoph Harms, J. Peter Holtmann, Johannes Friedrich Horlebusch, Ferdinand Isenberg, Paul Lieick, Josef Lippschütz, Ernst Meüicke, Rudolf Albert Mülier, Louis Pins, Franz Rubensohn, Willy Steinke, Ludwig Reinhard Wollf.
1940 (7 osób): Alfred Buchwaldt, Werner Dahms, Arthur Goldchmidt, Konrad Hosse, John Rogozinski, Gustav Emil Schwarze, Helena Margaretha Seegers.
1941 (6 osób): Konrad Bloßfeld, Lina Friedmann, Gustav Kampf, Henny Maria Möller, Carl Christian Nickels, Paul Wilhelm Schwarz.
1942 (10 osób): Moriz Appermann, Paul Waldemar Bunge, Waldemar Eggers, Friedrich Heinrich Grieme, Ovide Francois Imblot, Arno Richard Jorschick, Gebert ge Lenert, Kurt Adler Saethre, Andrzej Szablewski (13.03.1942), Willy Winkler.
1943 (20 osób): Anna Arapowa, Kurt Hermann Goldstein, Martha Golembieski, Gunnar Hoff-Larsen, Paul Otto Jensen, Heinrich Kaufmann, Antonina Koslowa, David Kubbos, Albertus Kuiper, Dirk Latenstein van Voorst, Katharina Leipelt (9.12.1943), Alexander Leschke, Prof. Hugo Meier-Thur, Martin Meyer, Sifija Minajewa, Alfred Oppenheim, Walter Georg Patzke, Marija Perminowa, Taissija Smirnowa, Anton Wohinz.
1944 (233 osoby): Pieter Aartsen, Jean Ardaix, Włodzimierz Arenc, Georg Barburski, Jan Bardkowski, ...?..., ...?..., Carl August Bavnild, Peter Richard Berg, Viliberly Berzins, Werner Beuger, Albert Bisson, Norbertus van den Boer, Ernest Boitelle, Simon Meindert Boom, Wladimir Borodin, Piotr Borzuchowski, Frederik de Bruijn, Luc Bulens, Oscar de Buyscher, Joseph Buysschaert, Albert Camus, Einer Lorentz Carstensen, Georges Cessat, Victor Chamberlan, Jelisar Chamlow, Jean Francois Charle, Jean Combalbert, Arthur Conow, Leon Cousin, Emile Victor Crepin, Maurice Croeckaert, Jean Baptiste Croq, Franciszek Czaplicki, Arthur Theophile Darville, Andre Davidson, Stefan Dębski, Rene Desson, Ernst Paul Dielenschneider, Nestor Dodeigne, Pierre Drapier, Joseph Dumont, Bolesław Duplowicz, Wilhelm Ehlert, Joseph Eon, Rene Nicolas Feck, Hermann Anton Feix, Otto Feßel, Jean Flament, Jean Baptiste Fondard, Jean Forneau, Maurice Forneau, Otto Georg Franck, Kurt Albin Friedrich, Stanisław Gajewski, Albin Thor Gammel-Jensen, Albert Edmond Gaussin, Emile Geloen, Czesław Górski, Franciszek Ludwik Górski, Wladimir Grabowski, Czesław Gryglas, Henri Guidart, Jurrien Gunnink, Joseph Paul Hacourt, Joseph Halin, Adam Han, Johannes van Haren, Otto Hartung, Louis Herbillon, Robert Hillaire, Nestor van Holme, Maurice van den Houcke, Desire Jadin, Henri Jadin, Bernard Jakubowski, Dirk Jensma, Emile Jentillon, Jorgen Peter Jorgensen, Alfred Kalifa, Józef Kamiński, Wilhelmus van den Kamp, Oswald Kanzler, Amandus Karges, Marian Stanisław Kędzia, Hector Kesteloot, Pawel Kisseljow, Antoni Konstantynowicz, Józef Kopatka, Marija Kopitschko, Piotr Kostka, Michal ...?..., Władysław Kowalczyk, Stanisław Kozdroj, Wóładysław Krówka, Petrus van Kullenburg, Aleksander Kuranows, Bogdan Kwintjuk, Teede van Laar, Abel Laganne, Theophile Lambe, Alphonse Lambinet, Georges Lamy, Charles Lang, Elisabeth Lange (28.01.1944), Carlo Villy Larsen, Antoni Lasota, Friedrich Lederer, Georges Legrand, Dr. Gustav Heinrich Leo (08.12.1944), Fritz Willi Ludwig, Gustav Liinenschloß, Maurice Maes, Francois Marien, Jules Marsac, Andre van Massenhove, Josephus Mathot, Alfred Maton, Ove Mayne, Evert Meiling, Otto Richard Meyer, Reinhold Meyer (12.11.1944), Rudolf Meyers, Wacław Milk, Jan Mol, Jan Molleman, Wacław Mościcki, Ivan Mrakovćić, Jacob Antonie Mudde, Eltje Mulder, Johans Müllers, Cornelis van Nes, Cyriel Neyt, Ejnar Nielsen, Stano Niwiński, Andre Noel, Valentin Noel, Radomir Novkovic, Emil Nowak, Władysław Nowakowski, Jan Roch Nowiński, Bolesław Odmianowski, Fritz Oerlemans, Henri Louis Olagnon, Jan Oord, Albertus van Os, Jan Osiak, Władysław Osiłek, Wawrzyniec Owczarek, Johannes Owerbeeke, Wincenty Palimąka, Paul Parenty, Stanisław Paszkiewicz, Victor Paulus, Stanisław Pawlak, Claude Perrin, Brand Petersen, Peter Christian Petersen, Svend Otto Petersen, Raynold Pfeiffer, Alfredo della Piccola, Józef Pieniążek, Miachael Plota, Marija Pochadaj, Gerrit Poortman, Ludvig Anders Porath, Marcel Prignon, Alojzy Prus, Marian Przedborski, Michel Przemyser, Piotr Racinowski, Franz Richter, Eugene Roland, Józef Rosimiak, Paul Royer, Paul Ruelle, Gijsbert Ruiter, Maurice Savard, Henri Savart, Lucien Savoye, Dirk Schenk, Paul Schieflor, Karel Louis Schoonjans, Heinrich Schrage, Adolf Ludwig Schrage, Hermann Schroeder, Louis Scremih, Augustin Scyehr, Charles Siliard, Georges Simenic, Jules Simus, Tadeusz Skonieczny, Lauritz Peter Skov-Jensen, Willem van Silipe, Maurice Sobdel, Pjotr Sokolow, Albert Söket, Oscar Soudetz, Paul Jules Harie Staes, Stanisław Staniszewski, Jacob Stoffels, Pjotr Stralbicky, Anastasia Strelzowa, Johnny Stüve, Adam Swierczek, Marian Szajowski, Antoni Szymański, Käthe Frieda Tennigkeit, Alphonse Texier, Louis Theunckens, Louis Thomas, Louis Paul Tinant, Lucien Tironneau, Józef Trakul, Stanisław Tworek, Iwan Ustinow, Paulus van der Veen, Paul Verdelet, Gerard Verelst, Martin Verhulst, Jean Jules Vermeersch, Johannes van der Waarden, Guillaume Waldorf, Iwan Warakuta, Pjotr Wasenkow, Stanisław Wasilewski, Derk Wassink, Aalt de Wild, Emile John Willaert, Johannes Wilmink, Jan Woudstra, Hendrik Zuurendonk, Aleksander Zysk.
1945 (111 osób): Hermann Allers, Alfred Avocat, Heinrich Bachert, Emil Bajohr, Ernst August Bastian, Stefan Batih, Erna Behling, Eugene Bergeonneau, Georges Bossuges, Czesław Brzeziński, Wacław Buczek, Vitoantorino Ciampa, Alfred Cohn, Alphonse Delauw, Wilhelm Dey, Gerhard Dohme, Senta Bertha Dohme, Władysław Dolesowski, Jan van Duinen, Jean-Paul Dunoyer, Gustav Bruno Endrejat, Erika Ilse Etter, Alphonse van den Eynde, Auguste Felten, Ernst Fiering, Marie Fiering, Johann Goedendorp, Pierre Goetleven, Stefan Grochowina, Nikolaj Gus, Kasper Habiger, Yvon de Hemptinne, Helene Heyckendorf, Czesław Hile, Egon Hirsch, August Hoffmann, Armand d'Hoker, Teunis Hoogerndoorn, Baptiste Jean Hurel, Anna Jakuditsch, Ludwik Jamieski, Elze Jonker, Richard Wilhelm Jürgensen, Stanisław Kamiński, Hermann Kath, Stanisław Kochański, Ivan Konorew, Annemarie Ladewig, Rudolf Ladewig jr., Rudolf Ladewig sr., Hendrikus Landers, Dr. Kurt Heinrich Ledien, Charles Lemaux, Jean Lenaers, Pierre Leveque, Gilbert Lorent, Heinrich Matz, Joseph Mayet, Hanne Mertens, Duco Henri Meyer, Jan Mokrowieski, Willhelm Monlyker, Joseph Mortier, Leopold Albert Mottard, Margarethe Mrosek, Prosper de Neef, Carl Vilhelm Nielsen, Knud Magnus Nielsen, Eugeniusz Nodzelewski, Wacław Oleksiewicz, Jan Pelleboer, Jean Albert Phlix, Józef Piton, Gerard de Pntieu, Karel Racmann, Franz Reetz, Michael Ripomelnik, Philipp Rispe, Elisabeth Rosenkranz, Bernhard Rosenstein, Johan Royen, Herman Salomonson, Roger Scailteux, Hans Vinzenz Scharlach, Adrianus Schouten, Heinrich Schöder, Arnoldus Schuil, Rudolf Schulze, Walter Schuster, Edouard Eugene Seguin, Aleksej Schementschenko, Johann Smit, Vincent Smok, Franz Sourek, Sinaida Strelzowa, Iwan Strozkuat, Jan Szulczyński, Paul Techene, Pierre Albert Thevenon, Sergej Tschischow, Józef Ugodziński, Jules Vastesaeger, Pieter van der Velde, Nicolaas Vonk, Pieter Vrolijk, Hermann Wichmann, Aleksander Wieczorek, Aleksandr Wilski, Hermans Zarinek, Margarete Zinke, Paul Erich Zinke.  

Kamień pamięci Gustava Heinricha Leona zamorodowanego w Fuhlsbüttel 8 grudnia 1944 roku znajduje się w Hamburgu przy Eppendorfer Landstraße 58 (fot. www.de.wikipedia.org).
   A co stało się z załogą obozową po wojnie?
   Willi Dusenschön - od 4 września 1933 roku pierwszy szef straży obozowej - za swoje "zasługi" w Fuhlsbüttel, a potem także w Esterwegen i Sachsenhausen został awansowany na SS-Obersturmbannführera. Jako dowódca oddziałów wartowniczych dał się poznać ze swojej sadystycznej osobowości. Więźniów politycznych bił i zamęczał wielogodzinnymi apelami podczas złej pogody. Kilku więźniów zmarło na skutek zakatowania lub popełniło samobójstwo. Jego metody były tak bardzo okrutne, że zajęła się nim niemiecka prokuratura. W 1934 roku wszczęła ona śledztwo przeciwko niemu, w związku z czym Dusenschön czasowo został odwołany ze służby w obozie. Do hamburskiego obozu już nie wrócił. Trafił na nieszczęście więźniów do Esterwagen, a w 1937 roku do Sachsenhausen, aby w 1941 roku trafić do oddziałów frontowych Waffen-SS. Walczył m. innymi w słynnej 2. Dywizji Pancernej SS "Das Reich". Pojmany przez Brytyjczyków, został przekazany francuskim władzom. 27 października 1951 roku został skazany na dożywocie połączone z ciężkimi robotami. Pięć lat później został z niewyjaśnionych okolicznościach zwolniony z więzienia. Ponownie stanął przed sądem w 1962 roku, tym razem w Hamburgu. Zarzut - doprowadzenie do zabójstwa żydowskiego socjaldemokraty Fritza Solmitza w obozie Fuhlsbüttel. Niestety nie udowodniono jemu udziału w tej zbrodni. Za inne czyny nie można było Dusenschöna skazać, ponieważ uległy one przedawnieniu. Dusenschön wyszedł zatem na wolność i zniknął unikając kary. Jego dalsze losy nie są znane.
   Georg-Henning Graf von Bassewitz-Behr pochodzący z meklemburskiej szlachty od 1930 roku stał się zwolennikiem nazistowskiej ideologii. Należąc do NSDAP i SS od 1938 roku był członkiem personelu Głównego Inspektoratu SS ds. Pojazdów Samochodowych. Przechodząc różne szczeble kariery dotyczące operacji "Barbarossa" za swoje zasługi został mianowany dowódcą SS i policji w Dniepropietrowsku. Von Bassewitz-Behr ponosi odpowiedzialność za zabójstwo tysięcy cywilów, partyzantów i Żydów w tym mieście. Od 16 lutego 1943 roku do końca wojny był szefem Okręgu Wojskowego X w Hamburgu. 1 lipca 1944 roku mianowany SS-Gruppenführerem i generałem-porucznikiem Waffen-SS skierowany został na stanowisko Generalnym Komisarzem ds. Bezpieczeństwa w Okręgu Wojskowym X. Był odpowiedzialny za represje wobec zagranicznych robotników przymusowych. Pod koniec wojny odpowiedzialny był za śmierć wielu więźniów obozu koncentracyjnego w Neuengamme. To on wydał rozkaz komendantowi obozu Fuhlsbüttel dotyczący zastrzelenia 71 więźniów. Schwytany we wrześniu 1945 roku przez Brytyjczyków. Oskarżony przez Brytyjski Trybunał Wojskowy w Hamburgu o wydanie rozkazu rozstrzelania 71 więźniów z Fuhlsbüttel i... uniewinniony w sierpniu 1947 roku. Jako zbrodniarz wojenny na terenach wschodnich, został przekazany radzieckiemu wymiarowi sprawiedliwości. Ten skazał go na 25 lat pracy przymusowej za zabójstwo 45 tysięcy ludzi w rejonie Dniepropietrowska. Zmarł dwa lata później w obozie pracy we wschodniej Syberii.
    Paul Ellerhusen, był pierwszym komendantem obozu Fuhlsbüttel. Po pierwszej wojnie światowej został aktywnym członkiem NSDAP. Był odpowiedzialny za stworzenie SA w Hamburgu. Po 1932 roku został osobistym sekretarzem i adiutantem niemieckiego polityka partii nazistowskiej gauleitera i Reichsstatthaltera Karla Otto Kaufmanna. Wraz z oficjalnym otwarciem podobozu w Fuhlsbüttel we wrześniu 1933 roku Ellerhusen został jego komendantem. Od tego czasu bardzo często brał osobiście udział w znęcaniu się nad więźniami. Te "praktyki" pozwoliły jemu na opracowanie jeszcze brutalniejszego systemu terroru w wiezieniu. Więźniowie byli bici specjalnie zrobionymi biczami ze skóry wołów i zamykani w ciemnych izolatkach na wiele tygodni. W czerwcu 1934 roku SA-Brigadeführer Paul Ellerhusen został aresztowany przez Gestapo w związku z zabójstwem lidera SA Ernsta Röhma. Z braku dowodów został zwolniony, jednak nie powrócił już na swoje stanowisko w Fuhlsbüttel. Zajął stanowisko w Urzędzie ds. Młodzieży, jednak w 1937 roku ponownie został aresztowany. Od tego momentu jego dalsze losy aż do zakończenia wojny nie są znane. Dopiero w styczniu 1950 roku stanął przed sądem i został skazany za zbrodnie przeciwko ludzkości na 12 lat więzienia. Kilka miesięcy później zostaje z niego zwolniony....
   Oprócz wyżej wymienionych w obozie Fuhlsbüttel służbę pełniło 71 strażników i personelu pomocniczego (58 mężczyzn i 13 kobiet). W latach 1948-1952 z 80-cio osobowej obsady strażników, skazano jedynie 19 osób. Proces ten i wiele innych odbywał się w ogromnym budynku zwanym Curio-haus w centrum Hamburga. Każdemu z oskarżonych postawiono trzy zarzuty:
I. Złe traktowanie członków Narodów Sprzymierzonych przetrzymywanych w więzieniu w Fuhlsbüttel w okresie od kwietnia 1943 roku do kwietnia 1945 roku.
II. Zamordowanie 11 członków Narodów Sprzymierzonych (Rosjan) poza murami więzieniem (najprawdopodobniej w Hamburgu-Eidelstedt) w lutym/marcu 1944 roku.
III. Niewłaściwe traktowanie i mordowanie członków Narodów Sprzymierzonych podczas "marszu śmierci" z Fuhlsbüttel do Kilonii w kwietniu 1945 roku.
   Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy, wymawiając do mikrofonu słowa - "nie winny". Po 20 dniach procesu sąd ostatecznie wydał wyroki dotyczące całej dziewiętnastki oskarżonych. Prokurator Barnes rozpoczął - trwające jedynie 5 minut - odczytywanie wyroków. Większość oskarżonych uznano winnych jednego, lub dwóch z przedstawionych im zarzutów, a kilku uniewinniono:
Otto Schütte - strażnik obozowy (winny, dot. zarzutu I i III) - kara śmierci przez powieszenie, wykonano 29 stycznia 1948 roku w Hameln.
Wilhelm Hennings - strażnik obozowy (winny, dot. zarzutu I i III) - kara śmierci przez powieszenie, wykonano 29 stycznia 1948 roku w Hameln.
Hans Stange - strażnik obozowy (winny, dot. zarzutu I i III) - 15 lat więzienia.
Johann Hahn - strażnik obozowy (winny, dot. zarzutu III) - 10 lat więzienia.
Carl Oehl - strażnik więzienny (winny, dot zarzutu I) - 10 lat więzienia.
Ella Schultz - kierownik sekcji bloku kobiecego (winna, ?) - 7 lat więzienia.
Hildegard Burmeister (winna, dot. zarzutu I) - 5 lat więzienia.
Kätchen Wulf - nadzorczyni bloku kobiecego (winna, ?) - skazana na kilka lat więzienia.
Wilhelm Schulzke - strażnik obozowy (niewinny we wszystkich trzech zarzutach).
Anna Bismarck (niewinna we wszystkich trzech zarzutach).
Minna Borgemehn (niewinna, została zwolniona z powodu choroby już na początku procesu).
Robert Zirbes - strażnik obozowy (?, ?).
Paul Reppin - strażnik obozowy (?, ?).
Friedrich Röttger - ? (?, ?).
Werner Schröder - ? (?, ?).
dr. Urlich Schnappauf - lekarz więzienny (?, ?).
   Po południu ostatnią szansę mieli obrońcy skazanych, którzy mogli przedstawić "okoliczności łagodzące" swoich klientów. O 16:25 sędzia Bentley ogłosił wyroki, nie podając żadnych dalszych uzasadnień. Proces został zakończony, jednak los skazanych okazał się zupełnie inny, aniżeli ogłoszono to podczas ostatnich minut procesu. W międzyczasie wszyscy skazani zastosowali się do prośby o prawie łaski i zmniejszeniu kar, co zostało zaakceptowane we wszystkich przypadkach. Wszyscy skazani zostali zwolnieni dużo wcześniej: Ella Schultz została zwolniona w połowie 1951 roku. Carl Oehl i Hildegard Burmeister zwolnieni z więzienia za dobre zachowanie odpowiednio w styczniu i grudniu 1951 roku, Johann Hahn został zwolniony na początku września 1953 roku, Hans Stange nie odbył nawet połowy swojej kary - został zwolniony z więzienia w Werl już w czerwcu 1954 roku, a więc po niespełna 7 latach.


   Po zakończeniu wojny, system karny został zreformowany, a miejsce to nadal wykorzystywane było, jako więzienie. W latach 60-tych XX wieku administracja przeniosła główne wejście na teren zakładu karnego do dawnego wejścia bocznego od ulicy Am Hasenberge. Bardzo poważnie myślano wówczas nad całkowitą rozbiórką kompleksu. Odstąpiono od tego zamysłu dopiero wówczas, gdy przekonano zwolenników tego pomysłu, iż obiekty te są cennym przykładem architektonicznym.
   Od tego czasu więzienie starano się, jak najefektywniej wykorzystać. Blok IV funkcjonował, jako ośrodek dla nieletnich aż do 1979 roku. W 1983 roku w jego pomieszczeniach utworzono warsztat pracy dla przetrzymywanych w innych blokach przestępców, a na jednej ze ścian zamocowano tablicę pamiątkową. Dwa lata później w kilku pomieszczeniach postanowiono utworzyć miejsce pamięci. Wejście od strony Am Hasenberge ponownie zamknięto, a w jego przedsionku utworzono miejsce pamięci. Pierwsza wystawa miała miejsce 6 listopada 1987 roku.  Prace remontowe tego bloku przeprowadzono dopiero w 1991 roku.
   W 2003 roku dotychczasowe niezależne tzw. "skrzydła więzienne" (znajdujące się odpowiednio przy ulicy Suhrenkamp, Am Hasenberge i Nesselstraße) połączono pod jedną nazwą - "Justizvollzugsanstalt Fuhlsbüttel" (w skrócie. "JVA Fuhlsbüttel").
   W 2010 roku Blok II i Blok IV ponownie zostały przywrócone, jako niezależne instytucje. W tym drugim utworzono Instytut Terapeutyczny Hamburg z oddziałem w Bergedorf, Blok II pozostał pod nazwą "JVA Fuhlsbüttel". Blok I obecnie jest zamknięty. 
   
Fasada jednego z głównych budynków widziana od strony dziedzińca więziennego (fot. www.bildarchiv-hamburg.com).
    Dzisiaj wejście od strony Am Hasenberge jest miejscem pamięci po dawnym podobozie koncentracyjnym. Na tablicach umieszczono nazwiska wszystkich więźniów, którzy w tym miejscu stracili życie. Zamontowano również stojak dla delegacji, które podczas uroczystości składają tam wieńce z kwiatów. Niestety miejsce jest zakratowane i niedostępne na co dzień. Na zewnątrz przed - wejściem - na ścianie umieszczono niewielkie tablice informacyjne w języku niemieckim i angielskim z których przechodzień może się dowiedzieć o mrocznej historii tego miejsca.
   Niewielkie muzeum poświęcone obozowi znajduje się na piętrze w dawnej wartowni od strony ulicy Suhrenkamp. Znajduje się tam kilka tablic z informacjami, zdjęcia i rysunki opisujące wydarzenia z okresu funkcjonowania podobozu. Możemy zobaczyć także wyposażenie jednej z cel, która ma przypominać o nieludzkich warunkach, jakie tutaj panowały przed i w trakcie wojny. A jeden z najbardziej interesujących przedmiotów znajdujących się tam, to zegarek w którym ukrywano maleńkie wiadomości wypisane na bibułkach papierosowych.

Jedno z głównych wejść na teren więziennego kompleksu (fot. www.bildarchiv-hamburg.com).
   Ciekawostką jest fakt istnienia w więzieniu drużyny piłkarskiej - Eintracht Fuhlsbüttel - występującej w Hessischer Fussball-Verband e. V. Od sezonu 1976/77 pełnoprawnie uczestniczy w grze w najniższej lidze Hamburga - Kreisklasse. Ponieważ więzienie to jest jednym z najcięższych więzieni w Niemczech, osądzeni mogą rozgrywać swoje mecze tylko i wyłącznie na własnym boisku, tj. w obrębie murów więziennych i nigdy nie mogą awansować do wyższej ligi. W tamtejszej lidze drużyna złożona z więźniów często nazywana jest przez zawodników innych drużyn "ciężkimi chłopcami" ze względu na swoje długoletnie wyroki. Zadziwiające jest też to, że pomimo "takiego składu" jest to jedna z drużyn, które grają najbardziej uczciwie. 

   O hamburskim wiezieniu zwanym teraz potocznie "Santa Fu" krążą różne pogłoski. Ile w tym prawdy, nie wiadomo. Faktem jednak jest, że Arabowie i Albańczycy odbywający tam swoje kary stanowią dwie największe grupy, co często doprowadza do bijatyk. W spokojnym odsiadywaniu wyroków nie pomaga im nawet to, że jest to jedno z najbardziej luksusowych więzieni w Niemczech. Oprócz wygodnych cel, wysokiej jakości mebli, luksusowymi łazienkami do dyspozycji osadzonych jest spora sala konferencyjna i pokój gier.

Każdy więzień ma do dyspozycji dosyć dobrze wyposażoną indywidualną celę (fot. www.bildarchiv-hamburg.com).
   Więzienie Fuhlsbüttel znajduje się na uboczu głównego szlaku turystycznego, co znacznie utrudnia dotarcie do niego. Najlepiej dotrzeć tam autem lub komunikacją miejską ze względu na sporą odległość od centrum. Wsiadamy wówczas w centrum miasta do jednego ze środków komunikacji miejskiej i kierujemy się na północ do Ohlsdorf lub w kierunku hamburskiego lotniska. Tam już nie powinniście mieć problemów ze zlokalizowaniem tego ogromnego kompleksu. 
   Zwiedzanie - jeśli nie znacie języka niemieckiego - wymienionych wyżej dwóch miejsc pamięci nie zajmie Wam więcej niż kilkanaście minut. Osoby znające język niemiecki muszą wygospodarować około pół godziny wolnego czasu.

Więzienie w Fuhlsbüttel z lotu ptaka, widok współczesny (fot. www.mopo.de).
   Pamiętajmy, że muzeum i miejsce pamięci znajdują się w pomieszczeniach wciąż funkcjonującego więzienia, gdzie umieszczonych jest wiele kamer. Dlatego też, aby nie wpaść w kłopoty należy w jednym z budynków więziennych zapytać o zgodę na fotografowanie. 


Kraj: Niemcy
Miejscowość: Hamburg-Fuhlsbüttel
Strona internetowa: www.kz-gedenkstaette-neuengamme.de
Godziny otwarcia:
tylko w niedzielę od 10:00 do 17:00 (inne terminy są możliwe jedynie po wcześniejszym uzgodnieniu: tel. + 49 40 428 13 10 lub: e-mail: info@museumsdienst-hamburg.de).
Wstęp: jedynie do sali pamięci i sali muzealnej - (bezpłatny). Na teren więzienia wstep jest wzbroniony.
Parking: w wyznaczonych miejscach, według taryfy miejskiej.

Zdjęcia (o ile nie zostały oznaczone inaczej) pochodzą ze zbiorów autora, wrzesień 2019 r.

Mapa dojazdu:

1 komentarz: