czwartek, 17 października 2024

Pomniki upamiętniające amerykańską 2. Dywizję Pancerną, która wyzwoliła belgijskie miasto Hasselt we wrześniu 1944 roku.

    Położona w Regionie Flamandzkim Limburgia, to bardzo ładna i ciekawa pod względem historycznym prowincja zachodniej Belgii. Położona jest na lewym brzegu Mozy i graniczy z Holandią oraz trzema innymi belgijskimi prowincjami. To właśnie jej lokalizacja sprawia, że na przestrzeni dziejów miało tutaj wiele ważnych wydarzeń historycznych. Wystarczy wspomnieć o wydarzeniach, które miały tutaj miejsce w ostatnich stuleciach, m. innymi wojna chłopska (1798-1799), burzliwe dzieje pod panowaniem Francji i Holandii i obie wojny światowe. Wielokrotnie miejscem walk stawała się - założona w VII wieku - stolica Limburgii. Bitwa o Hasselt w 1798 roku, bitwa pod Hasselt w 1831 roku, walki podczas I wojny światowej, 15 nalotów bombowych (na przełomie kwietnia i maja 1944 roku), czy walki i wyzwolenie miasta w sierpniu 1944 roku, sprawiły, że niemal na każdym kroku znajdziemy miejsca, które upamiętniają te wydarzenia. Jednymi z najbardziej rozpoznawalnych "pomników wojennych" w tym mieście są te poświęcone amerykańskiej 2. Dywizji Pancernej - War Memorial US 2nd Armoured Division "Hell on Wheels" i American Howitzer M1A1 cal. 203 mm. Zapraszam do poznania przebiegu walk o Hasselt i historii obu miejsc pamięci.
Ciężka 8-calowa amerykańska holowana haubica polowa M1A1 kal. 203 mm w Hasselt.
    Po wiosennych nalotach alianckich, które miały dramatyczne skutki dla mieszkańców Hasselt i okolicznych miejscowości, nadchodziło długo oczekiwane wyzwolenie z rąk niemieckich okupantów. Miasto znalazło się na kierunku działań amerykańskich jednostek, które forsowały niemieckie fortyfikacje zwane Linią Zygfryda i starały się przekroczyć granicę belgijsko-niemiecką. Jednak kiedy pierwsze jednostki amerykańskie znalazły się na terytorium III Rzeszy, mieszkańcy Hasselt byli przekonani, że na tym etapie działań, ich miasto zostało "pominięte". Powód był zupełnie inny, o czym już wkrótce mieli się przekonać.
    Leżące nad rzeką Demer i Kanałem Alberta miasto, znalazło się w rejonie działań XIX Korpusu wchodzącego w skład 1. Armii Stanów Zjednoczonych, który operował na północ całego zgrupowania wojsk amerykańskich. Niestety, braki w zaopatrzeniu spowodowały, że jednostki dowodzone przez generała Charlesa Corletta musiały pozostać nieco w tyle. Właśnie problem z paliwem był głównym czynnikiem, przez który dywizje pancerne i towarzyszące im jednostki, nie wkroczyły jeszcze do Hasselt. Jednostki gen. Corletta miały pokonać silnie broniony przez Niemców teren wokół Kanału Alberta i od północy kierować się na holenderskie miasto Maastricht. W trudnym, bagnistym terenie nie można więc było, pozwolić sobie na jakiekolwiek problemy, powodujące spowolnienie atakujących jednostek.
 
    Na kierunku natarcia 2. Dywizji Pancernej (generał major Ernest Harmon) i 30. Dywizji Piechoty (generał major Leland Hoobs), stały trzy zdziesiątkowane dywizje niemieckie, w tym jedna bezpośrednio na kierunku Hasselt. Była to - okopana wzdłuż Kanału Alberta - niepełna 176. Dywizja Piechoty, która jako jedyna miała stawić czoła oddziałom gen. Corletta. Zajmowała ona pozycje na zachodnim brzegu kanału - pomiędzy Maastricht a Hasselt - co znacznie zwiększało jej szansę obrony. Dowodzący tą dywizją pułkownik Christian Landau wiedział, że dogodne pozycje i duża siła artylerii, częściowo zwiększa szanse dowodzonych przez niego prawie 7 tys. żołnierzy, którzy - delikatnie mówiąc - nie należą do elity niemieckich formacji zbrojnych.
    Amerykańska 2. Dywizja Pancerna, rozpoczęła marsz w kierunku granicy III Rzeszy jeden dzień później, niż pozostałe jednostki XIX Korpusu. Wcześniej, dwie grupy bojowe zostały wysłane na rekonesans, aby wykryć stanowiska wroga i zapoznać się ze stanem dróg i mostów. Z meldunków jednej z nich, wiedziano już, że mosty w Beringen i Stokrooie zostały wysadzone przez wycofujących się Niemców. Druga grupa rozpoznawcza, posuwała się w kierunku Hasselt. Podczas krótkiej walki - przy wsparciu 82. Pancernego Batalionu Rozpoznawczego - ostatecznie zdobyła miasto jeszcze przed zapadnięciem zmroku - 7 września 1944 roku. Nieco później, do miasta wkroczyły pozostałe oddziały 2. Dywizji Pancernej, które również zostały bardzo ciepło przyjęte przez szczęśliwych mieszkańców Hasselt. Znajdujący się w mieście most, również został wysadzony przez wycofujących się Niemców....
Most w Stokrooie przed wojną (Fot. zbiory autora).
    11 września 1944 roku 2. Dywizja Pancerna przeprawiła się na drugi brzeg kanału mostem pontonowym w pobliskim Beringen. Wówczas gen. Ernest N. Harmon, nakazał swoim ludziom z batalionów rozpoznawczych, kierować się na południowy-wschód, w kierunku Maastricht. Była to 113. Grupa Zmechanizowana "Red Horse" i 125. Szwadron Rozpoznawczy Kawalerii, które raportowały, że cały teren został przez Niemców zaminowany. Do akcji wysłano żołnierzy z 17. Pancernego Batalionu Inżynieryjnego, który przez kolejne trzy dni oczyszczały niewielki teren z min, oraz zbudował most Baileya na kanale. Wydawało się, ze teraz bez przeszkód można ruszyć się w kierunku Maastricht i Akwizgranu. Niestety tak się nie stało....

    13 września 1944 roku amerykańskie czołówki zaczęły powoli posuwać się na wschód od Hasselt. Jako pierwszy jechał 1. Batalion mieszanej kompani rozpoznawczej 67. Pułku Pancernego, dowodzony przez odznaczonego Srebrną Gwiazdą kapitana Harolda D. Smitha. Jego główne siły miały za zadanie rozpoznać teren na wschodnim brzegu Kanału Alberta na wschód od miasta i raportować o sytuacji jednostki w mieście. W tym czasie - patrol rozpoznawczy (Combat Command B) dowodzony przez kapitana Smitha - miał zająć pozycję w kompleksie śluz Godsheide-Hasselt, aby obserwować ostrzał artyleryjski pozycji wroga. To, co wydarzyło się w następnych godzinach tego feralnego dnia, zapisało się na krwawych kartach historii, nie tylko 67. Pułku Pancernego, ale także całej 2. Dywizji Pancernej....
    Oto relacja jednego z ocalałych z tej akcji - sierżanta Williama "Billyego" J. Huffmana (West Virginia): "13 września 1944 roku, wykonując zadania rozpoznawcze w okolicy Hasselt, po wschodnim brzegu Kanału Alberta, wiedzieliśmy, że Niemcy są wszędzie, gdzie byśmy się nie skierowali. Kapitan Smith i oddział zwiadowczy 3. Plutonu pod dowództwem sierżanta Feathersa - razem dwunastu żołnierzy - podzieliliśmy się na dwie grupy. Ja, Asbell, Madison i dwa niszczyciele czołgów z 702. Batalionu Niszczycieli Czołgów, oczyszczaliśmy duże pole i las z Niemców nieopodal śluzy. Kapitan Smith z resztą ludzi, miał zająć śluzę i ustanowić tam stanowisko obserwacyjne. Na jednym końcu pola stały stogi siana. Wysokie na piętnaście stóp. Po drugiej stronie, znajdował się duży nasyp ziemny o wysokości około czterdziestu stóp, z torami kolejowymi na górze. (...). Była to droga gruntowa, która prowadziła od drogi asfaltowej w stronę pola. Zjechaliśmy drogą gruntową w pobliżu nasypu kolejowego, gdy Niemcy otworzyli do nas ogień. Nie mogliśmy ich zobaczyć. Chłopcy z dwóch niszczycieli czołgów otworzyli ogień w kierunku stogów siana i wszystkiego, co zauważyli i co wydawało im się podejrzane. Niestety Niemcy dobrze się okopali, a teren był zarośnięty krzakami. Kapitan Smith i jego kierowca zostali ostrzelani. Zabraliśmy ich z powrotem na asfaltową drogę i wsadziliśmy do karetki. Sekcja sierżanta Feathersa nadal była przez wroga przygwożdżona. Dwa niszczyciele były z nami na teraz na asfaltowej drodze. Ktoś musiał przejąć dowodzenie. Zapytałem sierżanta na niszczycielu czołgów, czy mógłby nas osłaniać, żebyśmy wydostali spod ostrzału Feathersa i innych. Sierżant odpowiedział: "Jestem z Wami!". Abell, Madison i ja poszliśmy przed niszczyciel czołgów tam, gdzie myśleliśmy, że przed nami są ostrzeliwani chłopcy. Pobiegłem droga krzycząc: "Feathers, dawaj do nas, osłaniamy Was!". Widziałem, jak wstają, biegną i upadają, znowu wstają, biegną i upadają. Słyszałem strzały z działek kalibru 50 mm umieszczonych na niszczycielach czołgów. W końcu ich wydostaliśmy. Zapytałem Teathersa, czy wyprowadził wszystkich swoich ludzi? Odpowiedział: "Wszystkich, oprócz Chambersa. On jest na szczycie nasypu w okopie, który zrobili Niemcy. Nie wiem, czy jest ranny, czy nie." Zapytałem: "Zabierzesz go?". Feathers odpowiedział, że tam nie wróci, a ja odpowiedziałem, ze nie możemy go tam zostawić. Feathers, Chambers i ja - wszyscy trzej byliśmy z Wirginii Zachodniej. Wziąłem nosze z karetki i położyłem je na jeepie. Asbell, Madison i ja, udaliśmy się na nasyp kolejowy jeepem, a niszczyciel czołgów nas osłaniał. Byliśmy u podnóża składowiska kolejowego. Madison i ja złapaliśmy nosze i pobiegliśmy na górę nasypu. Chambers leżał w okopie z rozwalonym mózgiem. Rzuciliśmy nosze na ziemię. Wtedy krzyknąłem: "Zabieramy go ze sobą!". Złapałem go za ramiona, a Madison za stopy. Położyliśmy na noszach i wstaliśmy. Kule przelatywały obok nas. W pewnym momencie, Madison złapał się za brzuch i powiedział: "Dostałem". Wnętrzności Madisona wychodziły na wierzch. Pobiegłem tyłem, w dół ze szczytu, trzymając jego wnętrzności jedną ręką, i ciągnąc go drugą ręką. Dotarliśmy na dół. Wtedy Asbell razem ze mną, założyliśmy koszulę na jego ranę, po czym pobiegliśmy z nim do karetki. To był ciężki dzień. Byłem cały przesiąknięty krwią moich przyjaciół".
    Po zakończeniu akcji i powrocie do Hasselt oddziału rozpoznawczego, okazało się, że kapitan Harold D. Smith (ur. 14.05.1916 w Stillwater w Oklahomie) nie żyje. Według relacji jego ludzi, był on dowódcą, który podczas walk, wyróżniał się niebywałym spokojem i odwagą, co było inspiracją dla wszystkich jego podkomendnych. Zginął na miejscu, trafiony przez niemieckiego snajpera w serce. Nie przeżyli także kapral Jack R. Chambers (ur. 29.07.1919) i szeregowy Clyde Madison (ur. 1924). Wszyscy oni otrzymali pośmiertnie Purpurowe Serca, a szeregowy Madison również Brązową Gwiazdę. Cała trójka została pochowana na Amerykańskim Cmentarzu Wojennym w Henri-Chapelle w Belgii.
Mapa przedstawiająca ruchy amerykańskich jednostek podczas wyzwolenia Hasselt. (Fot. zbiory autora).
    Jak się później okazało, za nasypem kolejowym znajdowała się 4. kompania 1. Batalionu Waffen-SS "Landstorm Nederland" (Kdr I./SS-Frw. GR 84, SS-Brig. "Ldst. Ndrl") dowodzona przez SS-Sturbannführera Maxa (Karla) Gebhardta - byłego pseudolekarza i dowódcy batalionu strażniczego w obozach koncentracyjnych w Ravensbrück i Austchwitz. Sztab jednostki znajdował się w pobliskim Kiewitt, a jej elementy okopane były wzdłuż Genkersteenweg (droga krajowa N75), która biegnie równolegle na północ od kanału w Hasselt.
2. Dywizja Pancerna przeprawia się na drugi brzeg Kanału Alberta w okolicach Hasslet (Fot. zbiory autora).
    Kiedy walki w tej prowincji się skończyły, mieszkańcy Hasselt zaczęli powoli wracać do normalnego życia. Pomagali im w tym żołnierze z amerykańskiej 2. Dywizji Pancernej, którzy pozostali w mieście aż do listopada. Jankesi nawiązali z belgami bardzo dobre stosunki, a o ich pomocy nie zapomniano do dzisiaj. Każdego roku - w dniu wyzwolenia - w mieście odbywają się uroczystości z udziałem weteranów i rekonstruktorów historycznych, którzy składają kwiaty pod kilkoma pomnikami.
    Pomnik upamiętniający śmierć trzech amerykańskich żołnierzy, znajdował się pierwotnie na skrzyżowaniu ulic Trichterheide i Sasstraat, jednak 13 września 2014 roku został odsłonięty przez dwóch weteranów 2. Dywizji Pancernej w obecnym miejscu (przy Kwakkelstraat). Niewielki War Memorial US 2nd Armoured Division poświęcony jest 3 członkom 67. Pułku Pancernego, którzy zginęli 13 września 1944 roku. Na pamiątkowej tablicy umieszczono taki oto napis: "Tutaj, na Trichterhiede zginęli 13 września 1944 roku za naszą wolność: kpt.Harold D. Smith, Kprl. Jack R. Chambers i szer. Clyde W. Madison z 67. Pułku Pancernego 2. Dywizji Pancernej "Hell on Wheels". W miejscu tym wspominany jest również jeden z mieszkańców Hasselt, który zginął (a jego córka została ranna) podczas walk tego samego dnia.
    Na koniec jeszcze krótka historia amerykańskiej haubicy polowej, stojącej obecnie na terenie Uniwersytetu, przy sali gimnastycznej KA2 na Koning Boudewijnlaan. Kiedy we wrześniu 1944 roku, drugi pluton Baterii C z 62. Pancernego Batalionu Artylerii Polowej przydzielonego do 2. Dywizji Pancernej opuszczał Hasselt, jego dowódca obiecał - na prośbę władz i mieszkańców miasta - "niezwykły prezent". Wcześniej Belgowie wspominali o jakiejś pamiątce, która miałaby przypominać wszystkim o wyzwoleniu miasta przez amerykańskie jednostki wchodzące w skład 2. Dywizji Pancernej. Dowódca 62. Pancernego Batalionu Artylerii Polowej spełnił swoją obietnicę, choć stało się to dopiero 44 lata później! W 1988 roku miasto doczekało się "stałego pomnika", którym okazała się ciężka 8-calowa amerykańska holowana haubica polowa M1A1 kal. 203 mm. Darczyńcą była amerykańska ambasada, która ufundowała także niewielką tabliczkę z napisem: "Ku pamięci amerykańskiej 2. Dywizji Pancernej, "Hell on Wheels", która wyzwoliła miasto Hasselt w 1944 roku i 62. Batalionu Artylerii, stacjonującego w mieście w 1944 roku i od 1959 do 1963 roku". Dzisiaj niestety tej tabliczki już nie ma na wielkiej haubicy....
    Wszystkie zdjęcia pochodzą ze zbiorów autora, współczesne wykonano w sierpniu 2022 roku.
 
Bibliografia:
 
Beevor, Antony, Druga wojna światowa, tłum. Grzegorz Siwek, Kraków 2013
MacDonald, Charles, B, 1944: Szturm na Linię Zygfryda, tłum. Mateusz Grzywa, Oświęcim 2014
Zaloga, Steven, J & Noon, Steve, Linia Zygfryda 1944. Obrona granicy zachodniej, seria wielkie bitwy II wojny światowej, tłum. Studioprint, Poznań 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz