niedziela, 4 grudnia 2022

Muzeum historyczne "Winter 44" - Borlo (Limburgia)

    Czasami na naszej trasie znajdują się miejsca, po których na pierwszy rzut oka niewiele można się spodziewać. Pomimo to, zawsze znajdują się one na mojej liście, abym mógł je odwiedzić i przekazać Wam potem odpowiednie informacje z nim związane. W ten sposób trafiłem właśnie do - położonej niedaleko Gingelom - niewielkiej wioski Borlo. Już sama historia tej miejscowości zwróciła przed wyjazdem moją uwagę. Otóż "Brzozowy Las" - jak można tłumaczyć pierwotną nazwę Borlou - zostało dwukrotnie niemal całkowicie zniszczone. Pierwszy raz miało to miejsce w 1465 roku podczas przemarszu wojsk burgundzkich oraz w 1645 roku przez siły natury, kiedy zabudowania zniszczył wyjątkowo silne i obfite gradobicie. Najprawdopodobniej, to właśnie po tym wydarzeniu w wiosce zaczęto budować farmę Het Pachthof - wielkiej posiadłości, która przetrwała obie wojny światowe i w której dzisiaj znajduje się fantastyczne muzeum - "Winter 1944". Zapraszam Was do zapoznania się z historią tego miejsca i fantastycznymi zbiorami tego niepozornego muzeum.
    Uważa się, że ta wielka, XVII-wieczna farma, powstała z inicjatywy walońskiego imigranta Thomasa Guilliamsa - przedsiębiorcy i farmaceuty z Borlo. Rodzina Guilliams na wieki zapisała się w historii wioski, nie tylko dlatego, że wybudowała ową farmę, ale przede wszystkim dlatego, że w kolejnych dziesięcioleciach piastowała stanowisko burmistrza Borlo.
    Ostatnim potomkiem rodziny, był prawnuk Thomasa - Gerard Joseph - który zmarł w 1969 roku. Zanim jednak do tego doszło, postanowił on wyprzedać potężny majątek, co miało miejsce przed wybuchem II wojny światowej. Część gospodarstwa zakupił wówczas dziadek obecnego właściciela, którym jest Pan Rohnny Schils. A ponieważ farma Het Pachthof została sprzedana w częściach, rodzina Schils miała trudne zadanie, aby zostać jedynym gospodarzem tego miejsca. Niestrudzeni dążyli do celu, który udało się osiągnąć dopiero w 2007 roku, a więc po 68 latach! Wtedy ostatni fragment "kwadratowej układanki" trafił w ręce Pani Isabel Schils, która początkowo urządziła tam niewielki pensjonat z sześcioma pokojami gościnnymi.
 
    A co działo się po 1939 roku, chyba każdy z nas wie. Niemcy rozpoczęli wojnę, która szybko rozlała się na kolejne kraje. Tego losu nie uniknęła także Belgia, która od 28 maja 1940 roku była okupowana przez siły niemieckie. Była to już druga okupacja tego kraju przez Niemcy w pierwszej połowie XX wieku. We wrześniu 1944 roku mieszkańcy północno-wschodniej Limburgii - tak jak i całego kraju - wiedzieli, że nadchodzi oczekiwane oswobodzenie. A kiedy to nastąpiło i już wydawało się, że ludność w regionie Flamandzkim spędzi Boże Narodzenie we względnym spokoju, doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji.... 
     16 grudnia 1944 roku w Ardenach rozpoczęła się niemiecka operacja, którą dla zmylenia aliantów nazwano "Straż nad Renem" (niem. Wacht am Rhein). Hitler wydał rozkaz rozpoczęcia ofensywy - noszącej początkowo kryptonim "Jesienna mgła" (niem. Herbstnebel) - która była skierowana przeciwko wojskom alianckim w rozległym ardeńskim, wyżynno-górskim masywie. Nagle na euforyczną ludność padł blady strach.
 
    Właśnie to ostatnie wydarzenie - zakończonej ostatecznie 15 stycznia 1945 roku bitwy o Ardeny, która swoim zasięgiem objęła także wieś Borlo - było późniejszą inspiracją do powstania tego wspaniałego muzeum. Tym bardziej, że po zakończeniu niemieckiej ofensywy, cały okoliczny region po tej stronie Mozy - w tym także Borlo z ogromną farmą Het Pachthof - stał się miejscem, gdzie amerykańcy żołnierze mieli odpocząć i nabrać sił do zadania ostatecznego ciosu nazistowskim Niemcom.

    Na powierzchni 800 m2 właściciel Rohnny Schils wraz z rodziną stworzyli niesamowite muzeum. Tematem głównym jest oczywiście zimowa bitwa w Ardenach i udział w niej amerykańskich żołnierzy, ale nie tylko. 37 wspaniałych dioram prezentuje w sumie 244 manekiny, z czego 1/3 z nich, to kobiety i dzieci. Pierwsze dioramy w muzeum prezentują belgijskich żołnierzy z maja 1940 roku, którzy brali udział w wojnie obronnej na kanale Alberta w okolicy holenderskiego Maastricht. Następnie zobaczymy życie cywilów w okupowanej Belgii, deportacje ludności żydowskiej i belgijski ruch oporu. W wielu tych dioramach - o ile było to możliwe - wpleciono wątek alianckich lub niemieckich żołnierzy, którzy znakomicie uzupełniają i tym samym pokazują czas pierwszych walk, okupacji i wyzwolenia. Następne pomieszczenia poświęcone są walkom z końca 1944 roku i początku 1945 roku oraz okresowi, kiedy stacjonujące oddziały amerykańskie, szykowały się do wkroczenia na terytorium III Rzeszy.

    To jednak nie wszystko. Około 60 gablot prezentuje odwiedzającym setki mniejszych i większych przedmiotów używanych przez cywili i żołnierzy wszystkich walczących tam armii. Pośród nich można "wyłowić" eksponaty należące do słynnej brytyjskiej, elitarnej jednostki specjalnego przeznaczenia SAS (ang. Special Air Service), amerykańskich kapelanów, amerykańskie służby medyczne i zaopatrzeniowe oraz lotników - Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, brytyjskiego RAF-u i niemieckiej Luftwaffe. Uważny obserwator zauważy, że sporo przedmiotów i zdjęć pochodzi i przedstawia jednostki amerykańskiej 2. Dywizji Pancernej "Hell on Wheels" oraz niemieckiej 3. Dywizji Pancernej SS "Totenkopf", m. innymi 6. Pułk Grenadierów Pancernych SS "Theodor Eicke".
    Warto nadmienić tutaj, że Pan Schils zadbał naprawdę o niesamowity klimat podczas zwiedzania. Dioramy zbudowane są z wielką dbałością o szczegóły. Wszystko jest również należycie opisane, co dla wielu zwiedzających ma zapewne duże znaczenie. Podczas zwiedzania atmosfery dodaje również "odpowiednie" oświetlenie, ale o tym wszystkim musicie przekonać się już sami....
    Pozostał nam jeszcze niewielki dziedziniec - dookoła którego znajdują się pomieszczenia z dioramami - na którym również znajdziemy kilka ciekawostek. Możemy tutaj podziwiać unikatowe fotografie z okresu walk o Ardeny i po ich zakończeniu, przedmioty wydobyte z ziemi oraz inne eksponaty, które po zakończeniu walk pozostały w belgijskich gospodarstwach.
    A po intensywnym zwiedzaniu, warto zrobić sobie przerwę napić się dobrego piwa. To również możliwe jest na dziedzińcu, ponieważ właściciele Het Pachthof urządzili tam również pensjonat z klimatycznym pubem.
Moja ocena: 9,5/10
 
Kraj: Belgia
Miejscowość: Borlo
Strona internetowa: www.pachthof.com
Godziny otwarcia:
Muzeum otwarte jest we wszystkie dni tygodnia od godzin porannych do wieczora.
Muzeum zamknięte jest w dniach 24-26 grudnia oraz 30-31 grudnia i 1 stycznia.
Ważne aby w miesiącach zimowych wcześniej skontaktować się z muzeum (lub nie być zbyt wcześnie), aby nie marznąć przed zamkniętą bramą.
Wstęp: 10 euro
Parking: bezpłatny

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze zbiorów autora, sierpień 2022 r.
 
Mapa dojazdu:
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz