wtorek, 11 października 2022

Dawna austriacka twierdza Franzensfeste (wł. Forte di Fortezza, Południowy Tyrol, Włochy) - tropem ukrytych skarbów III Rzeszy cz. 2.

     Przejeżdżając przez Górną Adygę, czyli Południowy Tyrol (wł. Alto Adige, niem. Südtirol) podziwiamy - z oczywistych względów - zazwyczaj piękno tego górzystego regionu. Szczerze mówiąc, zdziwiłbym się gdyby było inaczej, bo ja już dawno zakochałem się w całym tym alpejskim regionie. I nie ważne jest, czy jestem akurat po niemieckiej, austriackiej, czy włoskiej stronie - zapierające dech w piersiach widoki, znajdziemy niemal wszędzie. Ale zapewne niewielu z Was wie, jak burzliwa historia związana jest z tym regionem. Świadczyć o tym mogą przede wszystkim liczne fortyfikacje, których w tej krainie nie brakuje. I choć nie wszystkie odegrały w dawnych czasach kluczową rolę, to każda z nich warta jest naszego poświęconego czasu na jej zwiedzanie i poznanie ich historii. Dzisiaj chciałbym przedstawić Wam jedną z nich - dawną austriacką twierdzę Franzensfeste (wł. Forte di Fortezza).
     Franzensfeste znajduje się w regionie Trydent-Górna Adyga w prowincji Bolzano, niedaleko granicy austriacko-włoskiej w Brenner nad jeziorem Fortezza. Idea jej budowy powstała po tym, jak "Włoska Armia" (fr. Armée d’Italie) Napoleona przekroczyła Dolinę Eisack w 1797 roku, a kilkanaście lat później ponownie zagrażała Austrii. Wówczas austriaccy generałowie postanowili umocnić swoje południowe granice, jednak brakowało osoby kompetentnej, która mogłaby zadecydować o rozpoczęciu tych prac. Dopiero na początki XIX wieku, znalazła się taka osoba. Pomysłodawcą był sam arcyksiążę i marszałek polny Armii Cesarstwa Austriackiego Jan Habsburg (1782-1859), który w 1830 roku wydał rozkaz o przygotowaniach związanych z budową fortyfikacji w tym regionie.
Franzensfeste w 1840 r. (Fot. zbiory autora).
    Zlecenie na zaprojektowanie fortu otrzymał austriacki oficer i specjalista od budowy fortyfikacji - inżynier Franz von Scholl (1772-1838). Scholl był jednym z niewielu specjalistów, który preferował budowę fortów wolnostojących i wielokondygnacyjnych. Była to wówczas nowa koncepcja - w stylu neoklasycznym - dzięki której można było budować forty np. 2- lub 3-poziomowe i stosować nowatorskie rozwiązania, jakim były np. kawalery (małe wieżyczki ze strzelnicami, które wbudowywano w narożniki bastionu). Kierownictwo budowy powierzono trzem znakomitym specjalistom. Byli to: podpułkownik Carl von Martony Köszegh, kapitan baron Lazarus von Mamula i kapitan Magdlich von Magddenau.
Główne (obecnie jedyne) wejście na teren Franzensfeste.
    Fort powstał w rekordowo krótkim czasie. Prace budowlane rozpoczęły się 17 czerwca 1833 roku, a zakończono je 18 sierpnia 1838 roku. Lokalizacja twierdzy, nie jest przypadkowa. Oczywiście najważniejszym powodem była sama przełęcz Brenner i zabezpieczenie tego szlaku przed wrogimi wojskami. Jednak innym - niezwykle istotnym czynnikiem - był bliski dostęp do surowców niezbędnych do jej budowy. Dolina Riggertal zapewniała glinę do produkcji cegieł, w doinie Puster wydobywano granit, okoliczne lasy dostarczały wielkie ilości drewna, a z rzeki Isarco czerpano wodę.
    Podczas budowy napotykano wiele trudności, m. innymi podczas prac wykopaliskowych odkryto szczątki żołnierzy z poprzednich epok. Olbrzymie trudności były związane także z transportem potężnych ilości materiałów budowlanych. Wówczas głównym środkiem transportu były wozy ciągnięte przez konie lub muły. Jakby tego było mało, podczas budowy setki pracowników zachorowało na cholerę. Te i wiele innych problemów przyczyniło się do śmierci wielu pracujących tam osób. Wszyscy oni zostali pochowani we wspólnej mogile w pobliżu dawnego sanatorium Bressanone.
     Po 5 latach - na 20 hektarach - powstał gigantyczny kompleks naziemny i podziemny, przy którym pracowało jednocześnie czasami nawet 4 tys. mężczyzn (w zależności od pory roku i pogody). W rejestrze wpisano nazwiska 1.700 specjalistów i około 4.600 robotników. Mieszkali oni niedaleko budowy, w barakach na terenie olbrzymich obozów. Podczas budowy zużyto 2.844.000 metrów sześciennych piasku, 250.000 metrów sześciennych granitu, 297.000 metrów drewna i 190 metrów sześciennych wapna.
    Jak można się domyślić, budowa tego potężnego kompleksu kosztowała fortunę. Na jego budowę wydano w sumie 2,6 mln. srebrnych guldenów (około 400 mln. euro), co wynikało częściowo z użycia do budowy drogiego granitu. Kiedy cesarz Ferdynand I Habsburg-Lotaryński (1793-1875) dowiedział się o końcowej kwocie, wypowiedział to słynne zdanie: "Biorąc pod uwagę koszty, spodziewałem się twierdzy całkowicie ze srebra".
Rysunek nieznanego artysty ukazujący fort w całej okazałości (Fot. zbiory autora).
    Na inauguracji - która odbyła się 18 sierpnia 1838 roku - obecny był cesarz austriacki Ferdynand I, arcyksiążę austriacki hrabia Friedrich von Wilczek, książę-biskup Bernhard Galura, inżynier Franz von Scholl i około 4 tysięcy Tyrolczyków. Dodatkowo ściągnięto 700 strzelców tyrolskich, głównie weteranów walk o wolność. Franzensfeste nazwano na cześć ojca Ferdynanda I - Franciszka II (I.) Habsburga (niem. Franz II (I.) Joseph Karl) - który sprawował władzę, gdy przyjmowano dekret o jej budowie. Ten nie zapomniał także o jej projektancie, i kilka lat później - tuż przed swoją śmiercią w 1835 roku - odznaczył Scholla Krzyżem Komandorskim Austriacko-Cesarskiego Orderu Leopolda. Inżynier Franz Freiherr von Scholl zmarł w Weronie trzy lata później.
18 sierpnia 1838 roku - uroczystość związana z inauguracją (Fot. zbiory autora).
    Wybudowany kompleks był imponujący i silnie uzbrojony, jak na tamte czasy. Fort mógł pomieścić 1.200 żołnierzy, którzy mogli bronić się w nim tygodniami. Na trzech poziomach (najniższy jest dzisiaj niedostępny) znajdowało się mnóstwo pomieszczeń, które łączył labirynt korytarzy i spiralne schody. Ciekawostką są właśnie schody, które zostały wybudowane w odwrotnym kierunku, niż te zazwyczaj stosowane. Prowadziły one zgodnie ze wskazówkami zegara, ale w kierunku od dołu do góry, co miało utrudnić nieprzyjacielowi poruszanie się po nich, a tym samym spowolnić zdobywanie górnych kondygnacji. Zamysł był taki, aby atakujący żołnierz z długą bronią, miał trudności w poruszaniu się po schodach do góra, a jednocześnie taka forma dawała obrońcy szerszą perspektywę i możliwość skutecznej obrony. Wykuta w skale klatka schodowa - łącząca obie części fortu - miała aż 433 stopnie.
Kazamaty w forcie wykorzystywane są obecnie do prezentowania sztuki współczesnej.
    W forcie pomyślano niemal o wszystkim - od rzeczy dużych, po najmniejsze szczegóły. Zacznijmy od spraw stricte militarnych, które miały uczynić twierdzę nie do zdobycia. Na wszystkich poziomach rozmieszczono liczne strzelnice, które miały skutecznie zatrzymywać natarcia wroga. Gładkie ściany zewnętrzne, miały wytrzymać ostrzał największych nawet kalibrów, a stanowiska artyleryjskie ze stożkowymi sklepieniami, miały na celu skuteczniejszą ochronę przed skutkami eksplozji pocisków artyleryjskich. Podczas funkcjonowania fortu przeprowadzono dwie próby ogniowe, mające na celu sprawdzenie wytrzymałości ścian. Pierwszą próbę przeprowadzono w 1862 roku (wystrzelono wówczas 13 pocisków dużego kalibru), natomiast druga została przeprowadzona w 1896 roku. W obu przypadkach konstrukcja okazała się niezwykle wytrzymała: po trafieniach nie zaobserwowano żadnych uszkodzeń.
     Jeśli chodzi o uzbrojenie fortu, to w momencie planowania jego budowy stosowano jeszcze broń odprzodową, gładkolufową, a więc taką, która ładowana była od strony wylotu lufy. Twierdza została zaprojektowana na 90 armat fortecznych różnego kalibru: 28 dział obronnych 6-funtowych, 44 działa obronne 12-funtowe, 4 działa polowe 6-funtowe, 4 haubice 7-funtowe, 7 moździerzy 30-funtowych i 3 inne działa obronne. Do obsługi artylerii fortecznej przydzielono niemal jedną trzecią z 1.200 żołnierzy, którą miało stanowić załogę fortu podczas walk (podczas pokoju w forcie znajdowało się jedynie 70 żołnierzy). Większość stanowisk ogniowych zabezpieczały niewielkie otwory strzelnicze i specjalne stalowe "okiennice" zainstalowane przeważnie na dwóch dających światło niewielkich oknach. Amunicję potrzebną do tak dużej ilości dział, składowano w naturalnych grotach skalnych, zwanych kawernami. Koszary dla załogi znajdowały się w dolnej części fortu, tzw. dolinie.
Potężne kaponiery strzegły fortu z każdej niemal strony....
    Franzensfeste składała się z trzech poziomów, zaprojektowanych w ten sposób, aby mogły funkcjonować niezależnie od siebie. Są to: "Talwerk" (wł. Forte Basso - część dolna), "Mittelwerk" (wł. Forte Medio - część środkowa) i "Höhenwerk" (wł. Forte Alto - część górna).
Franzensfeste w 1890 roku (Fot. zbiory autora).
    "Talwerk" - wzniesiony został w najniższej części doliny Isarco. W trzech strefach, wybudowano kilka budynków, które służyły odpowiednio: jako siedziba dowództwa, dwie duże komory bojowe i piekarnię wraz z innymi pomieszczeniami związanymi z wyżywieniem obsługi fortu. Do tej części można było się dostać przez podobną (ale znacznie większą) bramę jak tak, przez którą dzisiaj wchodzimy na teren fortu. Niestety została zburzona przez wojska okupacyjne, aby ułatwić przejazd ciężkim pojazdom. Na dziedzińcu (placu apelowym) zbudowano neogotycką kaplicę na potrzeby stacjonującego garnizonu. Pomieszczenie w kaplicy jest niewielkie - mogło się w niej pomieścić jednocześnie około 30 żołnierzy. Co ciekawe kaplica podczas ostatniej wojny została uszkodzona i przez kolejne lata popadała w ruinę. Jej odbudowa zaczęła się dopiero w 2006 roku i trwała trzy lata. Renowacją wnętrza zajmowali się m. innymi Annemarie Laner i Manfred Mureda. Uroczyste poświecenie kaplicy odbyło się 4 grudnia 2009 roku w obecności wikariusza biskupa Josefa Matznellera, proboszczów Gottfrieda Ugoliniego i Alfonsa Habichera oraz wielu gości. Nie udało mi się dowiedzieć, jak wyglądała kaplica po oddaniu fortu do użytku, ale obecnie wewnątrz przypomina wnętrze rzymskiej bazyliki Maksencjusza, natomiast zewnętrzna część jest typowym średniowiecznym stylem niemieckim. Przed świątynią znajdowały się kiedyś posągi generałów Josepha Radezkyego i Heinricha Von Heßa. Niestety nie przetrwały do naszych czasów. Nie wiadomo dokładnie jaki był los posągów z brązu, ale jedna z wersji mówi, że zostały one przetopione przez Niemców podczas II wojny światowej i wykorzystane w produkcji zbrojeniowej.
Na dziedzińcu (placu apelowym) zbudowano neogotycką kaplicę na potrzeby stacjonującego garnizonu.
    W tej części najlepiej zachowały się piece chlebowe, które w tamtym latach były bardzo nowoczesne. Według niektórych źródeł, w piecach tych można było upiec tyle chleba, aby wyżywić jednorazowo około 500 ludzi. Co ciekawe takie piece znajdowały się w każdej z trzech części fortu, tworząc niezależne od siebie miejsca produkujące pieczywo. Wypieki oraz inne produkty, składowane były w magazynie żywności, który znajduje się na placu apelowym dolnego fortu Drugi magazyn znajduje się w niewielkiej odległości od budynków przeznaczonych dla dowództwa garnizonu. W jego pobliżu znajduje się - wykonana z granitowego monolitu - rzeźbiona fontanna. Na terenie dolnego fortu znajdował się również magazyn zaopatrzenia, w którym przechowywano m. innymi niezbędny sprzęt i wszelkiego rodzaju materiały wykorzystywane na terenie fortu (głównie narzędzia i materiały budowlane). Do tego magazynu prowadziły tory, dzięki którym można było w krótkim czasie podstawić i rozładować wagoniki kolejki wąskotorowej.
    Tutaj także mieści się budynek dawnej kantyny oficerskiej, która dzisiaj służy, jako bar/restauracja. Warto zwrócić tutaj uwagę na widniejący na schodach napis. I na koniec jeszcze jedna ciekawostka z fortu dolnego. Otóż w tej części znajduje się obelisk, pod którym zamontowano niewielką mosiężną tabliczkę. Jest to punkt geodezyjny zwany "Odwiecznym miejscem" (łac. Locus perennis). Jeden z siedmiu punktów geodezyjnych na terenie dawnych Austro-Węgier. Wyryty na nim napis brzmi mniej więcej tak (tłumaczenie autora może nie być dokładne): "Odwieczne miejsce precyzyjnych pomiarów wysokości wykonywanych europejskim teodolitem w Austrii i na Węgrzech. Przygotowano: 1839" (łac. Luogo perenne di precisa musurazione dellaltitudine realizzato con un teodolite europeo i Austria ed Ungheria. Allestito: 1839).
    "Mittelwerk" - skierowany frontem na wschód Fort Środkowy. Również ta część fortyfikacji została wybudowana w ten sposób, aby mogła samodzielnie prowadzić walki i "utrzymać" walczących tu żołnierzy. Przeznaczeniem Fortu Środkowego była przede wszystkim kontrola kierunku wschodniego. Punktem strategicznym tej części fortu był wysoki most po którym mogły poruszać się jednostki własne oraz wrogie. Jego uzbrojenie zapewniało solidną siłę ognia nie tylko we wschodnim obszarze, ale również w pozostałych trzech kierunkach. Oczywiście najsilniejszą stroną fortu była część wschodnia, gdzie ustawiono działa największego kalibru. Fort Środkowy zaopatrywała w wodę własna cysterna oraz głęboka studnia.
    Budynek straży fortecznej znajdujący się w Forcie Środkowym, mógł pomieścić 20 żołnierzy, którzy na przemian kontrolowali newralgiczne punkty budowli. Oprócz nich - podczas wojny - w forcie mogły stacjonować także inne jednostki. Jedną z nich były jednostki artylerii fortecznej, które obsługiwały działa i haubice znajdujące się w forcie. Co ciekawe mogli oni prowadzić ogień nie tylko w kierunku - znajdującego się po za fortem - wroga, ale także - jeżeli wróg wdarłby się na teren fortu - także w kierunku Fortu Dolnego. Pomóc w tym miały również strzelnice na karabiny, które także wybudowano w tym kierunku.
Bunkier, gdzie ukryto włoskie złoto.
    Wiele wskazuje na to, że jeden z budynków Fortu Środkowego służył także jako skarbiec, w którym bezpiecznie przechowywano złoto z całego regionu i pieniądze przeznaczone na żołd dla żołnierzy. Nie był to oczywiście - wybudowany podczas II wojny światowej - tzw. "złoty bunkier". Budynek skarbca znajdował się w części środkowej fortu, natomiast bunkier został wybudowany pomiędzy Fortem Środkowym a Dolnym i został połączony tunelem prowadzącym z Fortu Środkowego. Bunkier został wybudowany przez Niemców, a dokładniej przez przetrzymywanych przez nich jeńców rosyjskich, po kapitulacji Włoch we wrześniu 1943 roku. Decyzja o jego budowie zapadła niemal natychmiast po zawieszeniu broni. Chodziło przede wszystkim o zabezpieczenie w forcie zgromadzonego we włoskim banku złota. Do bunkra prowadził długi, wzmocniony żelbetonem tunel, który dzieliły podwójne pancerne drzwi o grubości 40 cm i wyposażonymi w trzy różne zamki. Drogi do tunelu strzegło dwóch strażników, a kolejny pełnił wartę przy pancernych drzwiach - każdy z nich posiadał klucz do jednego z zamków (niektóre wersje mówią, że dwa klucze posiadali włoscy urzędnicy z oddziału banku w Bolzano, a trzeci niemiecki dowódca fortu). na razie tyle o bunkrze i nazistowskim złocie, skupmy się jeszcze na centralnej części fortu.
 
    "Höhenwerk" - część fortu, którą od reszty fortyfikacji oddziela przebiegająca droga i linia kolejowa. Do tej części można dostać się na dwa sposoby. Pierwszy to zadaszone i umieszczone w galerii schody z 451 stopniami (tunel ma szerokość 2,53 m), a drugi to 2-kilometrowa droga dojazdowa. Były to jedyne drogi, którymi można było dostać się do fortu, jednak obie zabezpieczone były dodatkowo masywnymi drzwiami i bramą. Fort Górny wybudowano 75 metrów powyżej Fortu Średniego. Najmniejszy z poziomów fortu (choć nieznacznie mniejszy od poziomu centralnego) posiada cztery kazamaty wykonane z betonu, który miał chronić je przez ogniem artyleryjskim. Kazamata działowa, strzelecka i magazynowa zostały przykryte grubą warstwą ziemi, co dawało im dodatkowe zabezpieczenie przed ostrzałem wroga i świetny kamuflaż. Oprócz kazamat na terenie Fortu Górnego znajdował się magazyn prochu, magazyn żywnościowy, budynek straży i kazamata mieszkalna przeznaczona dla załogi fortecznej. Ta część fortu - jako jedyna - była podzielona na tzw. sektory grubym murem. Każdy z sektorów mógł być indywidualnie broniony i stanowił kolejną "zaporę", którą musiał sforsować wróg. W każdym też znajdowały się inne - mniej lub bardziej ważne - budynki. W jednym takim wydzielonym sektorze funkcjonowała na przykład kuchnia, w innym budynek straży, a w kolejnym znajdowała się cysterna na wodę i fontanna/studnia.
Franzensfeste w 1880 roku (Fot. zbiory autora).
Potężne mury fortu Dolnego i widk na Fort Centralny....
    Fort Górny zwany także Cytadelą, także był silnie uzbrojony. Trzy stanowiska artylerii ciężkiej mogły ostrzeliwać zarówno drogę i most - oddzielające tą część od pozostałych dwóch poziomów całego kompleksu - jak i oba niższe poziomy fortu. Założenie było takie, aby przy wsparciu strzelców piechoty, nie dopuścić wroga w pobliże wejścia do tunelu łączącego Fort Górny ze Środkowym. Oprócz tych trzech stanowisk artyleryjskich, w forcie rozmieszczono kolejnych osiem dział dużego kalibru, które miały ostrzeliwać drogę prowadzącą przez przełęcz Brenner. Dodatkową obronę stanowiła - wysunięta nieco do przodu w kierunku północnym - półkolista kaponiera, z której ostrzeliwano fosę i bezpośrednie podejście do fortu.
    Na terenie Fortu Górnego znajduje się również Kaiservilla, co może sugerować, że w forcie przebywał cesarz. I choć prawdziwe przeznaczenie tego bunkru nie jest znane, to nie jest to z pewnością dom cesarza (istnieją jeszcze dwie inne hipotezy, ale żądna z nich nie została potwierdzona), ponieważ drzwi budynku otwierane są jedynie od wewnątrz....
Widok ponad dachami Forty Dolnego na Fort Górny.
Widok z Fortu Centralnego. U góry widzimy Fort Górny, nieco po prawej Fort Dolny.
    Skoro już wspomniałem o przebiegającej przez fort drodze i linii kolejowej, to warto i temu przedsięwzięciu poświęcić kilka zdań. Otóż w swojej krótkiej historii fort przeszedł kilka przebudów i modernizacji, co doprowadziło do tego, że przecinają go obecnie dwie nitki kolejowe, autostrada i droga krajowa.
    Budowę linii kolejowej rozpoczęto w połowie XIX wieku. Przez Franzensfeste przebiegała zarówno kolej Brenner, jak i kolej Via Pusteria. Pierwsza miała przebiegać wzdłuż fortu, dzięki czemu niewielkiej modyfikacji miały być poddane jedynie mury Fortu Dolnego. Natomiast druga nitka, wiązała się już ze znaczną przebudową fortu. Linia kolejowa miała przebiegać bowiem przez sam środek fortu (Dolnego i Centralnego), ale w taki sposób, aby pasażerowie byli całkowicie pozbawieni widoku fortu. Tuż za fortem - w wąwozie Isarco - konieczne było wybudowanie imponującego mostu (dwa mosty zostały zburzone podczas wcześniejszych wojen), który miał umożliwić pokonanie tego odcinka. Prace budowlane mostu rozpoczęto w październiku 1869 roku. Budowa - mostu na wysokości 80 metrów - została zakończona w zdumiewająco krótkim czasie. Otwarcie mostu - łączącego 209-kilometrowej długości odcinek - miało miejsce 20 listopada 1871 roku. W tamtym czasie było to prawdziwe arcydzieło techniki. Również i ten most nie zachował się do czasów współczesnych....
Franzensfeste i (po prawej) most kolejowy w budowie, początek 1871 roku (Fot. www.osttirol-heute.at).
Budowa mostu kolejowego po którym przebiegały linie Brenner i Via Pusteria. (Fot. zbiory autora).
    Choć na budowę fortu wydano fortunę, to nigdy nie spełnił on swojej podstawowej funkcji. Początkowo spełniał on rolę strategicznego "straszaka", ale jego znaczenie zaczęło szybko maleć po utworzeniu Trójprzymierza w 1882 roku. Od tego czasu w forcie stacjonowała jedynie garstka "obrońców". Na przełomie XIX i XX wieku fort służył już tylko, jako magazyn broni i amunicji. 
    Franzensfeste miało wrócić do łask po rozpadzie Trójprzymierza w 1915 roku, kiedy to Włochy przystąpiły do wojny przeciwko Austro-Węgrom. Nic takiego jednak nie nastąpiło. W czasie I wojny światowej jego rola była niezmienna - nadal był wielką składnicą broni i amunicji. Dopiero w ostatnich tygodniach Wielkiej Wojny twierdzą "zainteresowały się" włoskie wojska. Wszystko za sprawą jednej z bawarskich jednostek, które schroniły się w forcie. Na nic się to zdało, bowiem Bawarczycy zrozumieli, że nie mają żadnych szans i poddają się bez walki. Włoscy żołnierze wkraczają do fortecy 18 sierpnia 1918 roku, która - podobnie jak cały południowy Tyrol - zostaje włączona w granicę Królestwa Włoch.
Ekscelencja von Roth i Rittmeister Botho Graf Coreth zu Coloredo und Starkenberg w twierdzy w 1914 roku (Fot. zbiory autora).
     W okresie międzywojennym Forte di Fortezza nie stanowiła dla nowych właścicieli większego znaczenia. Dopiero pod koniec 1934 roku - kilka tygodni po pierwszym spotkaniu Benito Mussoliniego i Adolfa Hitlera - rozpoczęto prace w dolinie Isarco, a więc u podnóża Fortu Dolnego. Formalne rozporządzenie przygotowano jednak dopiero z początkiem 1935 roku. W piśmie była mowa m. innymi o wybudowaniu zapory wodnej na rzece i w ten sposób utworzeniu jeziora Fortezza. Za ten pomysł największą cenę "zapłacili" mieszkańcy niewielkiej miejscowości Prà di Sotto, która w całości znalazła się pod wodą.
    Od tego czasu prace wokół fortu nabierały coraz większego tempa i rozmachu. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, włosi wybudowali wokół twierdzy pięć bunkrów, mających bronić jedynego w tej okolicy szlaku komunikacyjnego. Nowe obiekty obronne wchodziły w skład systemu włoskich umocnień w Górnej Adydze zwanych Wałem Alpejskim (wł. Vallo Alpino). Prace te spowodowały, znaczne zmiany w Forcie Dolnym - teraz jego wyjścia wychodziły bezpośrednio na brzeg jeziora.... Jeziora, które w 1940 roku powstało w miejscu wąwozu.
Dwa bunkry wybudowane przez Włochów przed II wojną światową (Fot. zbiory autora).
 
Dzisiaj część wyjść wychodzi bezpośrednio na brzeg jeziora (Fot. www.franzensfeste.info).
    Podczas II wojny światowej na terenie fortu nie toczyły się żadne walki, co uchroniło go przed ewentualnym zniszczeniem. Jedyne zniszczenia jakie powstały, były niecelnym nalotem alianckim na infrastrukturę kolejowo-drogową wybudowaną w sąsiedztwie fortu. To właśnie wtedy została uszkodzona m. innymi kaplica forteczna.
    Wydarzenie to miało miejsce w maju 1945 roku, jednak my cofniemy się w czasie o dwa lata, i powrócimy do historii o złocie pochodzącym z Banku Włoch. Obawy dotyczące utraty złota, włoscy dygnitarze zaczęli mieć jeszcze przed podpisaniem rozejmu z aliantami. Natomiast po jego podpisaniu, było już niemal pewne, że Niemcy będą chcieli zagarnąć włoskie rezerwy. Jako pierwszy swoje obawy wyraził na początku września 1943 roku, wieloletni prezes Banku Włoch - Vincenzo Azzolini. To właśnie z jego inicjatywy podjęto próby uchronienia włoskich rezerw. 16 września 1943 roku roku 127,5 tony złota w sztabkach i monetach oraz niewielkie ilości platyny przechowywanej w beczkach i workach, wyrusza z Rzymu w kierunku Mediolanu, skąd miał być skierowany w bezpieczne miejsce. Tak się jednak nie stało, ponieważ o 12 wypełnionych drogocennymi kruszcami wagonach, dowiedział się szef SD i Gestapo w Rzymie - SS-Obersturmbannführer Herbert Kappler - który natychmiast wydał rozkaz mający na celu przejęcie transportu. Zadanie to otrzymał jego zaufany człowiek SS-Sturmbannführer Karl Hass, który wraz z faszystowską policją miał przejął zmierzający do Mediolanu transport. Transport został przejęty przez nazistów w nocy z 22 na 23 września 1943 roku i skierowany bezpośrednio do Forte di Fortezza. Po dotarciu na miejsce, całą zawartość - przy pomocy rosyjskich więźniów - przeniesiono do wybudowanego podziemnego bunkra. W tym czasie fortu strzegło już kilka baterii przeciwlotniczych, które rozlokowano tutaj głównie z myślą o ochronie skarbu.
    Kilka miesięcy później z fortu wyruszają trzy konwoje. Pierwszy miał miejsce 29 lutego 1944 roku,  zawierał 55 ton złota i kierował się w stronę Rzeszy Niemieckiej. Drugi wyruszył z fortu 19 kwietnia 1944 roku w kierunku szwajcarskiego Berna (23,5 tony złota). Trzeci został skierowany do Berlina 21 października 1944 roku (24 tony). Jak widzimy z dawnej austriackiej fortecy Niemcy ewakuowali łącznie 102,5 tony złota ze 127,5 tony tego kruszcu.
Amerykańscy żołnierze wewnątrz bunkra (Fot. zbiory autora).
    17 maja 1945 roku żołnierze 5. Armii Stanów Zjednoczonych docierają do fortu. W podziemnym bunkrze odnajdują pozostałe 25 ton złota oraz inne zgromadzone wcześniej cenne kruszce. Całość złożona była w 153 beczkach i 55 skrzyniach. Co ciekawe, amerykanie skonfiskowane skarby zwrócili włochom trzy lata później, jednak w międzyczasie pojawiły się plotki, że złota było znacznie więcej (niektóre źródła twierdzą, że aż 79 ton). Nie można tego jednak udowodnić, ponieważ dokumenty mówiące o takiej ilości zostały w ostatnich dniach wojny w niewyjaśnionych okolicznościach utracone. Czy tak było naprawdę, tego nie niestety nie udało mi się ustalić, ale podejrzewam, że mogło to mieć związek z zaginionym jugosłowiańskim złotem. Istnieją dokumenty, mówiące o tym, że taki transport wyjechał z Kotoru w kierunku fortu pod koniec wojny, a zamieszany w to był włoski bankier, mason i działacz Narodowej (a później Republikańskiej) Partii Faszystowskiej Licio Gelli. Faktem jest również to, że Gelli przynajmniej trzykrotnie po wojnie odwiedzał fort, a w jego posiadłości w znaleziono jakieś złoto niewiadomego pochodzenia....
Amerykańscy żołnierze z kolejną beczką wypełnioną drogocennym kruszcem (Fot. zbiory autora).
    Wiadome jest natomiast to, że już po wojnie na terenie fortecy widziano kilku dziwnie zachowujących się ludzi, a także kilka ekspedycji (w tym również przedstawicieli Banku Włoch). Zbadano wówczas nie tylko tunele fortu, ale także otaczający go teren, jednak bez rezultatu.
 
    Po wojnie cały teren przejęła włoska armia, która wykorzystywała jedynie niewielką część fortecznych zabudowań. To właśnie ten fakt spowodował wielkie trudności w uzyskaniu przez inżyniera Luigiego Cavalloniego zezwoleń dotyczących ponownych poszukiwań na terenie fortu w 1977 roku. Uzyskanie niezbędnych zezwoleń trwało kilka lat, a Cavalloni musiał przełknąć gorycz porażki. I tutaj także miało miejsce dziwne wydarzenie. Otóż złożenie pierwszej oficjalnej prośby inżyniera dotyczącej uzyskania pozwolenia na poszukiwania w forcie, zbiegły się w czasie w ucieczką ze Szpitala Wojskowego Celio w Rzymie, zbrodniarza wojennego... znanego nam już SS-Obersturmbannführera Herberta Kapplera. Nazista uciekł ze szpitala w sierpniu 1977 roku i niemal w tym samym czasie "uaktywnił się" Cavalloni. Oprócz śledztwa dotyczącego samej ucieczki Kapplera, ówczesny sędzia śledczy z Trydentu - Carlo Palermo - wszczął śledztwo na podstawie przypuszczeń, że inżynier Cavalloni zorganizował ucieczkę Kapplera w zamian za informacje o złocie ukrytym w forcie. Niestety, temu pierwszemu nie udowodniono winy, a drugi uniknął dalszych konsekwencji, ponieważ zmarł kilka miesięcy później....
Potężne fortyfikacje strzegły jedynej przebiegającej tędy drogi....
    Forte di Fortezza była w posiadaniu armii włoskiej do 2003 roku (do tego czasu obowiązywał całkowity zakaz fotografowania twierdzy). W tym czasie przeszedł on kolejną modyfikację związaną z budową nowoczesnej infrastruktury drogowej. W latach 1965-70 wybudowano tutaj odcinek autostrady A22 wraz z dwoma nitkami kolei. Aby mogło do tego dojść, rozbiórce uległa część Fortu Dolnego i Centralnego. Obecnie - oprócz autostrady - przez fort przebiega także droga krajowa nr. 12, ścieżka rowerowa i linie kolejowe Brenner i Via Pusteria.
Podziemia Fortu Dolnego.
     Od 2007 roku na terenie twierdzy trwały remonty, które prowadzili tyrolscy specjaliści. Rok później pierwsze budynki fortu były już udostępnione zwiedzającym. W 2013 roku Agencja Mienia państwowego Bolzano oficjalnie przekazało twierdzę krajowi związkowemu Austrii, jakim jest Tyrol. Do dnia dzisiejszego fort przeszedł kolejne modyfikacje, które potrzebne były do zapewnienia bezpieczeństwa i przestrzeni wykorzystywanych do odbywających się tam wystaw i wydarzeń artystycznych (w tym również międzynarodowe wystawy sztuki). Koszt tych inwestycji opiewał na kwotę 9,3 mln euro. W forcie pojawiły się nowoczesne windy, dodatkowe schody i kilka pomieszczeń wystawienniczych. Dawną mesę oficerską dostosowano na potrzeby restauracji. Powstał także niewielki sklep z pamiątkami.
    Podczas tych wszystkich prac odnaleziono na terenie fortu 1306 ładunków czarnego prochu, 218 pocisków, 39 granatów ręcznych, 200 pocisków moździerzowych, około 18 tys. sztuk amunicji strzeleckiej i około pół tysiąca innych rodzajów amunicji.
 
    Dzisiaj oprócz wymienionych przeze mnie powyżej atrakcji, na terenie fortu można podziwiać ekspozycję stałą dotyczącą Franzensfeste. Na powierzchni 65 tys. m2 można podziwiać majstersztyk XIX-wiecznej architektury wojskowej, liczne wystawy czasowe oraz wspaniałe widoki.
    Podczas zwiedzania zauważycie, jak wielkim wyzwaniem była budowa Franzensfeste i sąsiadującą z fortem infrastrukturą drogowo-kolejową, a ilość pomieszczeń, korytarzy i schodów uświadomi Wam, z jak wielkim wyzwaniem architektonicznym i logistycznym musiano się wówczas zmierzyć.
Dawny most kolejowy przebiegający przez Fort Centralny (Fot. zbiory autora).
Forty Centralny i Dolny dzieli od Fortu Górnego autostrada, droga krajowa i linia kolejowa.
    Franzensfeste jest jednym z jedenastu muzeów państwowych Południowego Tyrolu i największym zabytkowym kompleksem militarnym tego regionu.
    A kiedy po zwiedzeniu tej niesamowitej budowli stwierdzicie, że jeszcze macie za mało wrażeń, to polecam wybrać się na spacer w okolice twierdzy. Szczęściarze odnajdą bunkry wybudowane przez włochów przed II wojną światową, które zachowały się w świetnym stanie. Jeden z nich znajduje się u podstawy filara mostu drogowego, natomiast pozostałe są "rozsiane" po okolicznych wzgórzach. Warto także wybrać się na pobliski dworzec kolejowy, który oficjalnie również należał do twierdzy.
 
    Wszystkie zdjęcia - o ile nie zostało to oznaczone inaczej - pochodzą ze zbiorów autora, wrzesień 2020 rok.
Widok na Fort Dolny (z öewej) i Centralny (z prawej) (Fot. www.franzensfeste.info).
Widok z Fortu Dolnego na Fort Centralny.
Plan fortu z 1940 r. ukazujący newralgiczne punkty obronne (Fot. zbiory autora).

    Dojazd do twierdzy jest bardzo prosty. Nie ma znaczenia czy jedziecie autostradą nr 22, czy drogą krajową nr 12, twierdzę zobaczycie bez problemów i bez problemów do dojedziecie na sąsiadujący z nią bezpłatny parking.

Kraj: Włochy (Południowy Tyrol)
Miejscowość: Franzensfeste
Strona internetowa: www.franzensfeste.info
Godziny otwarcia:
od maja do października: wtorek-niedziela 10:00-18:00
listopad: wtorek-niedziela 10:00-16:00
grudzień, styczeń i luty: nieczynne
marzec-kwiecień: wtorek-niedziela 10:00-16:00
inne dni w które fort może być zamknięty znajdziesz tutaj.
Bilety: 9 euro (dorośli), 7 euro (osoby powyżej 65 lat, studenci i osoby uczący się do 27 roku życia, oraz grupy powyżej 15 osób), 18 euro (bilet rodzinny - 2 osoby dorosłe i dziecko do 16 lat), 9 euro (bilet rodzinny mini - 1 osoba dorosła i dziecko do 16 lat).
Parking: płatny (w zależności od czasu zwiedzania)
Moja ocena (w skali od 1 do 10): ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Mapa dojazdu:

 

1 komentarz:

  1. świetny materiał, ale także kawałek sensacyjnej historii - w sumie to dziw że jeszcze tego nie sfilmowano.

    OdpowiedzUsuń