Niewielka miejscowość Vossenack, znajduje się w Nadrenii Północnej-Westfalii w gminie Hürtgenwald. To właśnie w tym regionie - od drugiej połowy września 1944 roku do lutego 1945 roku - miała miejsce wyjątkowo długa i krwawa bitwa, pomiędzy amerykańskimi i niemieckimi żołnierzami. Vossenack - pomimo, że nie było początkowo brane pod uwagę przy planowaniu ataków - stało się miejscem niezwykle istotnym. Miejscem, które podczas bardzo intensywnych i krwawych walk, przechodziło z rąk do rąk aż dwadzieścia osiem razy, przez co zostało ono niemal całkowicie zrównane z ziemią....
Pierwsze oznaki, że walki będą toczyły się także w Vossenack, pojawiły się 29 października 1944 roku, kiedy w okolice przybyły pierwsze amerykańskie patrole rozpoznawcze. Wówczas jeszcze nie w samym miasteczku, ale w jego okolicach coraz intensywniej zaczęły spadać pociski artyleryjskie wystrzeliwane przez niemieckich artylerzystów. Amerykanie już wiedzieli, że muszą je zdobyć, aby móc nacierać dalej.
Wszystko zaczęło się w Dzień Zaduszny 2 listopada 1944 roku o świcie. Poranek był zimny i mglisty. W całej okolicy panowała przenikliwa cisza, która za chwilę zamieni się w przeraźliwy huk. Było kilka minut po godzinie siódmej, kiedy amerykańska artyleria rozpoczęła huraganowy ostrzał Vossenack i jego obrzeży. Punktualnie o godzinie 08:00 do ataku rusza amerykańska 28. Dywizja Piechoty.
Niespełna godzinę później 2. batalion ze 112. Pułku Piechoty dowodzonego przez podpułkownika Carla L. Petersona - wspierany przez 10 czołgów z 707. Batalionu Czołgów - zbliża się do miasteczka od strony Germeter. Pomimo rosnących strat, amerykanie posuwają się do przodu powoli, ale systematycznie. Walka toczy się o każde gospodarstwo i każdy dom. Toczą się zażarte walki przy użyciu broni ręcznej i granatów. Po obu stronach jest wielu zabitych i rannych, jednak do zmroku Vossenack zostaje zajęty....
3 listopada zamierzano kontynuować natarcie w kierunku na Schmidt, jednak trudny teren sprzyjał wrogowi. W Vossenack doszło do poważnego kryzysu, który zagroził ludziom z 28. Dywizji Piechoty. Zajęte na wzgórzu przez Niemców pozycje, były idealne do tego, aby bezlitośnie ostrzeliwać miasteczko i znajdujących się w nim żołnierzy. Ale ludzie ze 112. Pułku Piechoty - poza małymi wyjątkami - wytrzymali tą nawałę artyleryjską, choć z każdą godziną było coraz mniej miejsc w których mogli się ukryć.
Jednym z "bezpiecznych" miejsc w którym jeszcze było można znaleźć schronienie, był rzymskokatolicki kościół parafialny św. Józefa, pod który kamień węgielny wmurowano 15 czerwca 1869 roku. Tam też pozycje zajął 3 batalion ze 112. Pułku Piechoty. Aby utrzymać Vossenack, do walki zostali skierowani również żołnierze z 146th Combat Engineers. Walki trwały nadal, a co jakiś czas, amerykanie znajdowali się pod ciężkim ogniem artyleryjskim.
5 listopada sytuacja ponownie stawała się krytyczna. Choć tak naprawdę, cały czas taka była w Vossenack od trzech dni. Niemniej faktem jest, że do takiej sytuacji tego dnia, przyczyniła się jedna lub nawet dwie kompanie, które nie wytrzymały tego piekła i opuściły w panice swoje pozycje. Kiedy zaczął padać rzęsisty deszcz, Niemcy przypuścili szturm na miasteczko. "(...). Leżeliśmy przemarznięci i gotowi do odbicia Vossenack. Była godzina 7 rano, kiedy rozległ się sygnał do ataku. Pobiegliśmy w kierunku miasteczka, bezpośrednio na amerykańskie pozycje. Byliśmy w niekorzystnej sytuacji. Nasze ubrania były ciężkie od deszczu, a na dodatek byliśmy obładowani amunicją. Straty mieliśmy duże, ponieważ nie mieliśmy żadnej osłony. Wielu moich towarzyszy poległo zanim dotarliśmy do pierwszych zabudowań. Nasza determinacja zniechęciła amerykanów, a zdobycie pierwszych pozycji wroga dodało nam odwagi i pewności siebie.(...). Wiedzieliśmy, że dzisiaj musimy wyprzeć ich z kościoła, ich głównej pozycji obronnej. Takie zadanie postawiono nam przed atakiem. Miałem obok siebie doświadczonego sierżanta. Jego obecność dodawała mi wewnętrznego spokoju. (...)." - wspominał później jeden z nacierających niemieckich żołnierzy.
Amerykańscy żołnierze nie spodziewali się tego ataku, dlatego też chaotycznie cofali się do tyłu, "wpuszczając" Niemców coraz głębiej do miasteczka. Napór wroga został zatrzymany dopiero na wysokości kościoła, w którym rozgorzała niezwykle zacięta walka. Jankesi strzelali z góry - z empory, gdzie znajdowały się organy zainstalowane w 1941 roku - natomiast Niemcy odpowiadali ogniem z kierunku ołtarza i zakrystii. Do miasteczka pośpiesznie docierały kolejne jednostki, aby wspomóc kolegów, którzy znaleźli się w poważnych tarapatach. Za broń chwycili także saperzy, którzy do tej pory mieli zupełnie inne zadania. Ciężkie walki o Vossenack trwały niemal nieprzerwanie aż do 6 listopada. W tym dniu Niemcy zostali ostatecznie wyparci z miasteczka i już nie przeprowadzili kolejnego kontrataku.
Niewielka miejscowość została niemal całkowicie zniszczona. Znacznych uszkodzeń doznał także sam kościół, jednak smukła budowla nadal stała. Widoczna na zdjęciach świątynia przetrwała w tym stanie nie tylko dalsze miesiące walk o las Hürtgen, ale także kilka lat po zakończeniu wojny.
Kościół został odbudowany dopiero w latach 1952-1953, według projektu firmy architektonicznej z Düsseldorfa - A. & W. Dickmann. Całkowita rekonstrukcja wnętrza została ukończona w 1957 roku. Dopiero wówczas nastąpiło konsekracja nowej świątyni i otwarcie jej dla wiernych.
Ci nie zapomnieli o tym, co wydarzyło się tutaj podczas pierwszych dni listopada 1944 roku. Dzisiaj o wszystkich wydarzeniach związanych z Vossenack, można dowiedzieć się z zawieszonych w kościele tablic i napisie na jego murach. Z tablic dowiemy się m. innymi o poległych w obu wojnach światowych pochodzących z miasteczka i najbliższych okolic, oraz o najważniejszych formacjach, które walczyły tutaj późną jesienią 1944 roku. Mowa tutaj przede wszystkim o niemieckiej 116 Dywizji Pancernej "Der Windhund", której straty do połowy listopada wyniosły około 1.800 zabitych i rannych.
Oba zdjęcia pochodzą ze zbiorów autora. Archiwalne wykonano najprawdopodobniej w listopadzie 1944 roku, natomiast współczesne wykonano w czerwcu 2020 roku.
Bibliografia:
Astor, Gerlad, Krwawy las. Bitwa o Huertgen, wrzesień 1944 - styczeń 1945, tłum. Sławomir Kędzierski, Warszawa 2005
MacDonald, Charles, B., 1944: Szturm na Linię Zygfryda. Krwawe walki na granicy Niemiec i największa operacja powietrznodesantowa II wojny światowej, tłum. Mateusz Grzywa, Oświęcim 2014
Tress, Wolfgang & Hohenstein, Adolf, Hölle im Hürtgenwald. Die Kämpfe vom Hohen Venn bis zur Rur September 1944 bis Februar 1945, Aachen 2008
Trostorf, Albert, Gegen das Vergessen.... Teil 2. Das Kriegsende in den Orten zwischen Inde und Rur in den Schicksalsjahren 1944/45, Merode 2017
Trostorf, Albert, Gegen das Vergessen.... Teil 3. Brüder und Feinde.... Die persönlichen Erlebnisse der deutschen und amerikanischen Teilnehmer der Kämpfe 1944/45, Merode 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz