wtorek, 24 czerwca 2025

Muzeum Lądowania na Plaży Utah (fr. Musée du débarquement Utah Beach) - La Madeleine/Sainte-Marie-du-Mont (Normandy)

   Lądowanie aliantów w Normandii przeszło do historii, jako największa tego typu operacja w historii wojen. Jej rozmiary, ilość wykorzystanych w niej sił i środków oraz liczba walczących żołnierzy i poniesionych ofiar, jest niewyobrażalna. I choć teren wyznaczony do lądowania był rozległy - przez co normandzkie plaże podzielono na sektory - to każda z jednostek alianckich biorących w niej udział, przyczyniła się do ostatecznego przełamania pozycji obronnych wroga i marszu w głąb lądu. Dlatego też dzisiaj, na każdej z pięciu plaż - Utah, Omaha, Gold, Juno i Sword - znajduje się wiele śladów związanych z tą niezwykłą operacją desantową. Pomniki, pojazdy historyczne, tablice informacyjne oraz niezwykłe muzea upamiętniające te wydarzenia, są niemal na każdym kroku. W tym poście przedstawię Wam jedno z takich muzeów. Znajduje się ono na - najbardziej na zachód wysuniętej - plaży tej operacji - Muzeum lądowania na Plaży Utah (fr. Musée du débarquement Utah Beach, eng. Utah Beach Landing Museum).
    Plaża Utah została przydzielona amerykańskim żołnierzom z 4. Dywizji Piechoty dowodzonej przez generała majora Raymonda Bartona, która miała lądować w pierwszym rzucie. 6 czerwca 1944 roku o godzinie 06:30 załadowani na łodziach desantowych żołnierze, ruszyli w stronę ostrzelanego z morza wybrzeża. Z dwudziestu barek - które właśnie dotarły do brzegu - zaczęli wskakiwać pierwsi piechurzy, którzy ostatnie 100 metrów musieli pokonać brodząc po pas w wodzie. Była to pierwsza fala desantu, którą tworzyli żołnierze z 8. Pułku Piechoty pod dowództwem pułkownika Jamesa A. van Fleeta. W kilkuminutowych odstępach czasu od nich, do brzegu zbliżały się kolejne trzy fale desantu, które miały wesprzeć sześciuset pierwszych żołnierzy. W stronę wrogich punktów oporu kierowały się okręty desantowe z czołgami, kolejne kompanie 8. Pułku Piechoty oraz saperzy, których zadaniem jest zniszczenie wszystkich przeszkód na plaży.
    Opór przeciwnika na tym niewielkim odcinku był znacznie słabszy niż się spodziewano, dlatego też amerykańscy żołnierze bez większych komplikacji opanowali pozycje niemieckie bronione przez kilka pułków 709. Dywizji Piechoty, dowodzonej przez gen. Karla-Wilhelma von Schliebena, oraz elementy kilku innych dywizji. Amerykanie dosyć szybko zaczęli opanowywać poszczególne punkty oporu przeciwnika i już dwie godziny później zaczęli wdzierać się wgłąb lądu. Jak się wkrótce okazało, mieli oni więcej szczęścia niż ich lądujący koledzy na plaży Omaha. Nie oznacza to jednak, że ich wkład w ostateczne przełamanie pozycji wroga był mało istotny. Ot, po prostu kilka czynników i zwykły przypadek sprawiło, że ten odcinek był słabo broniony, co miało istotny wpływ na dalsze losy całej operacji.
 
    Pomysł utworzenia Muzeum lądowania na Plaży Utah dojrzał w głowie Michaela de Vallavieille'a w 1962 roku. Ówczesny burmistrz Sainte-Marie-du-Mont, już od jakiegoś czasu chciał wyrazić swoją wdzięczność amerykańskim żołnierzom i ich bohaterskim czynom. Początkowo miał to być jedynie - postawiony przy plaży Utah - pomnik, jednak ostatecznie zdecydowano się na większy projekt. Dzięki kontaktom, jakie przez lata de Vallavielle nawiązał z amerykańskimi weteranami, udało się jemu zebrać liczne przedmioty kolekcjonerskie związane z inwazją. W ten sposób została nawiązana ścisła współpraca francusko-amerykańska nie tylko z pasjonatami historii, weteranami i ich rodzinami, ale również z rządowymi instytucjami, co doprowadziło ostatecznie do rozpoczęcia budowy muzeum.
Pomysłodawca i założyciel muzeum Michel de Vallavieille w 1962 r. (Fot. https://utah-beach.com/).
    Lokalizacja - niewielkiego początkowo muzeum - od początku była przewidziana w centralnym miejscu plaży Utah - niemieckim punkcie/gnieździe oporu Widerstandsnest 5 (w skrócie WN 5) w La Madeleine. Najważniejszy punkt oporu tego odcinka był również kwaterą dowodzenia zaledwie 23-letniego porucznika Arthura Jahnke, który miał pod swoja komendą 75 ludzi z 3. kompanii 919. Pułku Grenadierów z 709. Dywizji Piechoty. Zresztą, zwiedzając muzeum można zobaczyć wiele innych oryginalnych fragmentów niemieckich fortyfikacji, np.: schron typu VF 2a dla załogi, schron VF 1a, który został po zdobyciu przez ailantów przekształcony na centrum łączności, czy mały schron bojowy Ringstand 58c, tzw. Tobruk.
Uroczyste otwarcie muzeum w 1962 roku w jednym z niemieckich bunkrów. (Fot. https://utah-beach.com/).
    Zaledwie dwa lata po otwarciu, muzeum po raz pierwszy zostało rozbudowane. Wówczas zbudowano sześciokątne pomieszczenie, w którym wystawiono makietę przedstawiającą lądowanie na plaży Utah (obecnie jest tam przestrzeń poświęcona sztucznemu portowi). Korzystając z trzech interaktywnych ekranów, odwiedzający mogą poznać historię portu, dzięki któremu wylądowało setki ludzi i setki ton sprzętu i zaopatrzenia. Kolejna przebudowa miała miejsce przed 40. rocznicą lądowania w Normandii, która miała miejsce w 1984 roku. Wówczas to, przedstawiciele ratusza Sainte-Marie-du-Mont, podjęli się sfinansowania budowy sali projekcyjnej, gdzie podczas uroczystości zamierzano przyjąć przybyłych weteranów i innych gości. Trzecia rozbudowa miała miejsce zaledwie dziesięć lat później - tuż przed 50. rocznicą lądowania w Normandii. Wtedy to wybudowano panoramiczną salę z widokiem na plażę, gdzie lądowali amerykanie. W miejscu tym stoją obecnie pojazdy i elementy fortyfikacji niemieckich, które dotychczas można było podziwiać na zewnątrz, a które dzisiaj można podziwiać ze specjalnej platformy usytuowanej dookoła dioramy. Ostatnia, jak do tej pory rozbudowa, miała miejsce w 2011 roku, kiedy to do budynku muzeum dobudowano specjalny, przeszklony hangar, w którym można podziwiać amerykański średni samolot bombowy B-26 "Marauder".
Musée du débarquement Utah Beach w 1964 roku. (Fot. https://fr.wikipedia.org/).
    Z samym samolotem wiąże się niezwykła historia.... Otóż 7 czerwca 2007 roku, na wyprawę do Normandii wybrało się dwóch amerykanów - David i Gene Dewhurst, którzy zawitali również do Muzeum lądowania na plaży Utah. Jakież było ich zdziwienie, kiedy podczas oglądania muzealnych eksponatów, w jednej z gablot natrafili na zdjęcie i mapę ostatniej misji swojego ojca - majora Davida Henry'ego Dewhursta Jr. (ur. 21.10.1918 r.). Pochodzący z Texasu pilot, brał udział w bombardowaniu stanowisk obronnych wroga w ostatnich dniach przed, oraz w dniu inwazji w Normandii. Właśnie 6 czerwca 1944 roku - wiedząc, że poprzednie naloty na ten umocniony odcinek nie przyniosły oczekiwanych rezultatów - major Dewhurst postanowił maksymalnie zniżyć pilotowaną maszynę i umieścić bomby bezpośrednio w celu. Miało to miejsce zaledwie pięć minut przed pierwszą falą desantu, a celem, jaki zaatakował, było... niemieckie gniazdo oporu WN 5. Samolot Martin B-26 "Marauder" z 553. Eskadry Bombowej - pomimo ostrzału wroga - zrzucił swoje bomby bezpośrednio przy celu, co poważnie ogłuszyło jego załogę i pomogło uniknąć większych strat lądującej piechocie. Była to 85 i zarazem ostatnia misja nad terytorium wroga dowódcy eskadry majora Davida Dewhursta, który niedługo po wojnie powrócił do domu. Dlaczego zatem jego dwaj synowie - odwiedzając muzeum w 2007 roku - byli tak zdziwieni, tym co zobaczyli? Otóż, major Dewhurst Jr. - służąc w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych w latach 1941-1945 - uczestnik 85 misji bojowych, zginął tragicznie w wypadku w Victorii (Texas) 5 listopada 1948 roku. Weteran II wojny światowej pozostawił żonę Martę (1919 - 2004) oraz dwóch synów - 3-letniego Davida Henry'ego III (ur. 1945 r.) i zaledwie rocznego Eugene'a Harrisa (ur. 1947 r.). Nic zatem dziwnego, że obaj synowie niewiele wiedzieli o swoim ojcu. Tym bardziej, że także ich matka - którą poślubił 16 stycznia 1941 roku - nie zdążyła go dobrze poznać.
B-26B-15-MA "Marauder" 41-31576/AN-Z "Dinah Might". (Fot. https://pl.wikipedia.org/).
    A więc, kiedy w 2007 roku synowie stanęli przed gablotą ze zdjęciem ojca, postanowili nie tylko poznać bliżej historię swojego ojca, ale również "opowiedzieć" ją światu. Poruszeni bracia w niedługim czasie założyli fundację, poprzez którą przekazali na rozbudowę i wyposażenie muzeum miliony dolarów. Ich wkład stanowił ponad jedną trzecią całkowitego kosztu rozbudowy muzeum. Dzięki nim powstał oszklony hangar w którym stanął zakupiony za ich pieniądze identyczny samolot bombowy, jakim latał ich ojciec. Było to możliwe nie tylko dzięki finansom braci Dewhurst, ale również znajomościom i wpływom, jakie miał starszy z nich. Porucznik David Henry Dewhurst III był już wówczas znanym i cenionym amerykańskim prawnikiem, politykiem i biznesmenem, który pełnił funkcję 41. wicegubernatora Texasu (w latach 2003-2015). Remont muzeum trwał prawie cztery lata. 
    Podczas uroczystości związanych z otwarciem nowej części muzeum w 2011 roku, tak mówił o swoim ojcu: "Kiedy pijany kierowca zabił mojego ojca, miałem zaledwie trzy lata. Zostałem wtedy pozbawiony możliwości poznania go. (...). Zawsze chciałem wiedzieć więcej o moim tacie. Chciałem wiedzieć, co straciłem nie mając ojca" - powiedział ze łzami w oczach. "Dopiero teraz dowiedziałem się, że ojciec dowodził ostatnim nalotem bombowym na plażę Utah w D-Day. Nasza matka przez te wszystkie lata niewiele nam mówiła o ojcu. Powiedziała jedynie, że ojciec był pilotem podczas wojny, ale nie określiła jego obowiązków, ponieważ wtedy cała korespondencja była tajna. Widocznie tak miało być! Pomnik jest poświęcony mojemu tacie. Jest na nim jego zdjęcie. Jak możecie sobie wyobrazić, jest to dla mnie bardzo emocjonujący moment" - kontynuował. A po powrocie do domu, powiedział swoim bliskim - "Stałem tam pewnie przez godzinę. Nie mogłem się ruszyć. Po prostu nie mogłem się ruszyć. (...). Ta uroczystość, wizyta w muzeum i na amerykańskim cmentarzu w Colleville-sur-Mer, sprawia, że możemy być dumni z bycia Amerykanami. Przypomina nam jednak, że wolność nie jest darmowa...".
    Znajdujący się w muzeum egzemplarz samolotu bombowego Martin B-26G "Marauder" 44-68219 nie jest maszyną, która 6 czerwca wystartowała z lotniska Easton Lodge (164) w Essex i którą pilotował major Dewhurst. Samolot ten nie brał udział w misjach bojowych nad Normandią, a został sprowadzony z Muzeum Lotnictwa w Le Bourget. Natomiast oryginalna maszyna, została zestrzelona nad Niemcami 18 listopada 1944 roku. Niemniej jednak, jednostkę tą postanowiono pomalować tak, aby reprezentowała należącą do 553. Eskadry Bombowej, 386. Grupy Bombowej z 9. Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych maszynę pilotowaną przez majora Dewhursta. Warto dokładnie przyjrzeć się tej maszynie, ponieważ - według mojej wiedzy - jest to jeden z sześciu takich samolotów na świecie i jedyny taki egzemplarz w Europie (pozostałe pięć znajduje się w USA).  
     Po wizycie w muzeum w 2007 roku, Bracia Dewhurst postawili sobie jeszcze jeden cel - odszukanie pozostałych żyjących członków załogi ojca i wysłuchania ich relacji o nim. Udało się odnaleźć czterech członków załogi samolotu B-26B-15-MA "Marauder" 41-31576/AN-Z "Dinah Might", latających z ich ojcem. Dwóch z nich to: drugi pilot 1st. Ltn. Donald Bruce Wren (24.07.1920 - 18.05.2011) i strzelec ogonowy Sgt. Angelo M. Staffo (20.09.1922 - 20.11.2013). Wcześniej zmarli m. innymi: bombardier/nawigator Cpt. Albert E. Hill (11.09.1921 - 07.12.1987), radiooperator/strzelec T/Sgt. Steve "Corg" Tirpak (31.07.1919 - 27.02.1986) i inżynier pokładowy/strzelec Cpt. Edward B. Tipton (01.11.1914 - 1976). Starszy z braci Dewhurst, zadawał weteranom mnóstwo pytań o swojego ojca i ich wspólne doświadczenia wojenne.
    W Musée du débarquement Utah Beach można podziwiać jeszcze wiele unikalnych eksponatów związanych z lądowaniem aliantów w Normandii. Na ponad 3000m² wystawienniczej powierzchni, zebrano zarówno pojazdy, uzbrojenie i wyposażenie wojsk amerykańskich, jak i niemieckich. W dziesięciu chronologicznych sekwencjach przedstawiono niemiecką okupację tej części Francji, siły okupanta w przededniu D-Day, strategię i plany aliantów, wydarzenia z 6 czerwca - z naciskiem na plażę Utah i lądującą tam 4. Dywizję Piechoty - siły morskie, powietrzne i lądowe aliantów w dniu D, przełamanie obrony wroga i marsz w stronę Cherbourga, oraz rolę plaży związana z późniejszą logistyką. Całość wzbogacona jest niezliczona ilością zdjęć, map, dokumentów, prywatnych przedmiotów, oraz relacjami zarówno francuskich cywilów, jak i walczących żołnierzy.
 
    Oprócz samolotu, warto podczas zwiedzania przyjrzeć się bliżej amfibii LVT-2 (Landing Vehicle, Tracked) "Water Buffalo". Prezentowany egzemplarz - jeden z zaledwie 2.962 wyprodukowanych - przewoził kolejne oddziały ze statków zaopatrzeniowych, a w późniejszych godzinach inwazji, zapewniał wsparcie logistyczne amerykańskim wojskom na plaży Utah. Następnie brał udział w transportowaniu amerykańskiej piechoty przez zalane przez Niemców tereny w głębi lądu.
    W specjalnym pomieszczeniu można podziwiać - najczęściej kojarzoną właśnie z D-Day - barkę desantową LCVP (Landing Craft, Vehicle, Personnel) tzw. "Higgins Boat". Według informacji, jakie udało mi się zdobyć, jest to barka, która transportowała żołnierzy z 8. Pułku Piechoty i 87. Batalionu Chemicznego ze statku transportowego USS Bayfield (APA-33) na plażę Utah. 
    Kolejnym wyjątkowym eksponatem jest niemiecki lekki nosiciel ładunków wybuchowych "Goliat" (niem. Leichter Ladungsträger Sd.Kfz 302 "Goliath"). Ta konkretna jednostka, miała posłużyć niemieckim obrońcom do niszczenia amerykańskich czołgów i pojazdów inżynieryjnych, które docierały systematycznie na plażę Utah. Wraz z innymi tego typu pojazdami, zasilany był przewodem i miał być sterowany z centralnego bunkra kontrolnego. Na szczęście dla lądujących na plaży żołnierzy, ciężkie bombardowanie z powietrza i ostrzał z morza, doprowadził do zerwania kabla i unieruchomienia pojazdów, które niedługo potem przejęły amerykańskie wojska inżynieryjne.
    I jeszcze wielka diorama, gdzie zobaczyć można m. innymi słynną kaczkę, czyli sześciokołową amfibię DUKW. Pojazd stoi w pobliżu zrekonstruowanych niemieckich pozycji obronnych, na których ustawiono - wykorzystywane, jako zapory przeciwdesantowe - tzw. jeże stalowe, betonowy bunkier typu Tobruk z zamontowaną na nim wieżą czołgu Renault FT i niemieckie działo przeciwpancerne PaK 40 kal. 75 mm. Amfibia również była wykorzystywana do dostarczenia zaopatrzenia i żołnierzy na plażę.
   Co jeszcze? Ja spośród setek eksponatów "wyłowiłem" flagę niemieckiej Kriegsmarine, którą Brytyjczycy przejęli po jednej z bitew na kanale La Manche w 1944 roku i laskę Theodore Roosevelta Jr.. Najstarszy syn 26 prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, towarzyszył amerykańskim żołnierzom podczas lądowania na plaży Utah. Po inwazji, "Teddy" podarował jedną ze swoich lasek swojemu przyjacielowi, szefowi sztabu 4. Dywizji Piechoty, którym był wtedy pułkownik James Stevenson Rodwell. Kiedy w grudniu 1962 roku pułk. Rodwell zmarł, laska pozostała w rodzinie aż do 2019 roku. Wówczas to, prawnuczka pułkownika Elisabeth Ann Rieman - tuż przed swoją śmiercią podarowała niezwykły relikt dyrekcji muzeum.
    Na koniec polecam Wam jeszcze wyświetlany w muzeum film dokumentalny pt. "Victory Beach", który już kilkakrotnie zdobył nagrodę CINE Eagle Award oraz wszystko to, co znajduje się wokół muzeum. A tego również jest sporo.... Pomnik plaży Utah, to trzech amerykańskich piechurów wybiegających z barki desantowej LCVP. Tuż za nim znajdziemy Pomnik Oficerów i Marynarzy Marynarki Wojennej USA. Przed samym budynkiem muzeum, dumnie prezentuje się amerykański czołg Sherman M4A1E8(76)W HVSS (ang. Horizontal Volute Sprong Suspension"Easy Eight". Ten konkretny egzemplarz nie jest związany z lądowaniem w Normandii. Wariant z ulepszonym zawieszeniem i szerszymi gąsienicami, trafił na kontynent europejski w pierwszej połowie 1945 roku, co nie przeszkadza jemu, dumnie reprezentować szeroką gamę czołgów Sherman, które brały udział w inwazji 6 czerwca 1944 roku. Obecnie czołg posiada inne malowanie niż na moich zdjęciach z 2016 roku oraz nazwę własną "Cannon Ball II", na cześć innej, podobnej maszyny, która podczas D-Day, znalazła się na plaży i utknęła uszkodzona w leju po bombie. Następnie widzimy pomnik poświęcony żołnierzom z 4. Dywizji Piechoty, która wylądowała na plaży Utah i monument Operacji Neptun. A wszystko w otoczeniu wielu pozostałości po słynnym Wale Atlantyckim, a są to m. innymi: kazamata R667, kilka bunkrów typu Tobruk, otwarte stanowisko ogniowe - Geschutzstellung - VF 7b, schron bojowy VF 1a, oraz kilka schronów bonowych typu Ringstand 58c.
 
Moja ocena: 8/10
 
Kraj: Francja
Miejscowość: La Madeleine/Sainte-Marie-du-Mont
Strona internetowa: https://utah-beach.com/
Godziny otwarcia:
od października do kwietnia: codziennie 10:00-18:00
od maja do września: codziennie 09:30-19:00
kasy zamykane są godzinę przed zamknięciem muzeum
Wstęp: 10 euro (dorośli), 6,50 euro (dzieci w wieku 6-15), dzieci do 6 lat mają wstęp za darmo
Parking: bezpłatny
 
    Wszystkie zdjęcia - o ile nie zostało to oznaczone inaczej - pochodzą ze zbiorów autora, współczesne wykonano w czerwcu 2016 roku.
 
Mapa dojazdu:
 
:

1 komentarz:

  1. Koleje losu są czasem zaskakujące....niesamowita historia z tym samolotem 👍

    OdpowiedzUsuń