niedziela, 3 marca 2024

Francuski Cmentarz Wojenny z I WŚ - Nekropolia Narodowa (fr. La Nécropole Nationale) - we Flirey (Meurthe-et-Moselle)

    Bitwy pod Woëvre, Flirey, Seicheprey, Mort-Mare, Fey i Fleury - jak wiele innych stoczonych podczas I wojny światowej - kosztowała obie walczące strony tysiące zabitych i rannych. Miejscowości zostały zrównane z ziemią, a cały teren został przeorany milionami przeróżnych pocisków. Walki toczyły się głównie w dwóch pierwszych latach wojny, a niemal w każdym z tych miejsc, utworzono prowizoryczne cmentarze. Jednak dopiero po zakończeniu wojny, przyszedł czas na przeprowadzenie prac związanych z ekshumacją, identyfikacją i należytym pochówkiem poległych. Tak powstał jeden z wielu cmentarzy znajdujących się w lasach pod Verdun. Poznajcie historię tych dramatycznych wydarzeń i czterech rozstrzelanych francuskich piechurów, oraz historię powstania Nekropolii Narodowej we Flirey (fr. La nécropole nationale de Flirey).
    Odcinek frontu pomiędzy Verdun a Metz był dla obu stron niezwykle ważny. Francuzi starali się utrzymać zagrożone z trzech stron pozycje, kontrolować jedną z ważniejszych dróg prowadzących do Verdun i nadal utrudniać zaopatrywanie znajdujących się tam jednostek niemieckich. Niemcy natomiast za wszelką cenę chcieli zlikwidować "wyłom" w ich liniach i pozbyć się tego "artyleryjskiego kłopotu".
    Bitwa pod Flirey, Seicheprey i Mort-Mare - trwająca od 21 września 1914 roku do 13 października 1914 roku - rozpoczęła się od zmasowanego ataku niemieckiej 6. Armii na pozycje francuskie z kierunku południowo-wschodniego. Francuzi spodziewali się tego atak, ponieważ już od dwóch dni donoszono do sztabu o dużej koncentracji sił wroga w tym rejonie. Niemcy przeprowadzali w obu bronionych sektorach leśnych - Bois-le-Petre i Mort-Mare - atak za atakiem, jednak bez powodzenia.
    Na styku tych sektorów znajdowały się jednostki wchodzące w skład francuskiej 73. Dywizji Piechoty (fr. 73e division d’infanterie): 346. Pułk Piechoty (fr. 346e régiment d’infanterie), 347 Pułku Piechoty i 12. Pułk Dragonów (fr. 12e régiment de dragons). Piechurzy bronili drogi prowadzącej z Flirey do Domèvre-en-Haye, natomiast kawalerzyści zabezpieczali sektor pomiędzy Flirey a Woëvre. Najsilniejsze ataki niemieckie musieli odpierać żołnierze z 346. i 347. Pułku Piechoty, dowodzonych przez podpułkownika Rolanda Cadeta (1909 - 2003), który już dwa dni później został poważnie ranny i został przewieziony na tyły. "23 września 1914 roku podpułkownik Roland Cadet z największą odwagą poprowadził swój pułk do ataku na ważne pozycje. Dzięki swojej charyzmie i rozeznaniu sytuacji poprowadził swoich ludzi do walki. Walcząc zaciekle pod nieustannym ogniem wroga, był w stanie opanować powstały w szeregach jego ludzi chaos i prowadzić ich do walki, w której został poważnie ranny" - brzmiał oficjalny komunikat sztabowy. Jego obowiązki przejął na polu walki szef batalionu o nazwisku Gillot, który oficjalnie zastąpił Cadeta na tym stanowisku dopiero po zakończonej bitwie - 18 października 1914 roku.
Francuskie pozycje na wzgórzu niedaleko Flirey.
    W tym czasie żołnierze 346. Pułku Piechoty walczyli pomiędzy lasami Puvenelle i Flirey, następnie koło Lironville i na płaskowyżu Mamey (22-23 września), a także brali udział w... ataku na pozycje wroga w miejscowości Fey-en-Haye. Pomimo wysiłków i wsparcia kolejnymi pułkami (167, 168 i 169. Pułkami Piechoty), francuskim żołnierzom nie udało się zapobiec zdobyciu Mamey, Lironville i Flirey. Wszystko zapewne potoczyło by się inaczej, gdyby nie dwa decydujące momenty, jakie miały miejsce już na samym początku bitwy. Pierwszym - i najważniejszym - był rozkaz, który wydał swoim przełożonym generał Henri Marie Lebocq. Przygotowane do obrony swoich odcinków oddziały, miały natychmiast rozpocząć atak na pozycje wyjściowe! Drugim natomiast, było pozwolenie na zdobycie przez Niemców - w nocy z 24 na 25 września 1914 roku - miejscowości Saint-Mihiel, co pozwoliło na kontrolowanie Doliny Aire. Te dwa karygodne błędy, kosztowały Francuzów w trzech pierwszych dniach bitwy, prawie 5 tysięcy zabitych....
Niemieckie okopy we Flirey, które bezskutecznie atakowali francuscy piechurzy.
     Bitwa w lasach Mort-Mare (5 kwietnia 1915 - 5 maja 1915) była efektem popełnionych kilka miesięcy wcześniej błędów. Otóż francuskie dowództwo 4. Armii, postanowiło przeprowadzić operację mającą na celu odbicie Saint-Mihiel i atak na ufortyfikowane linie niemieckie na obu flankach tej miejscowości. Zadania te przydzielono oddziałom 23. Dywizji Piechoty, a główny ciężar walk spadł na 63. Pułk Piechoty (fr. 63e régiment d’infanterie) i 78. Pułk Piechoty (fr. 78e régiment d’infanterie). Zwłaszcza doświadczony w boju 63. Pułk Piechoty - dowodzony przez podpułkownika Paulmier'a - miał tutaj odegrać znaczącą rolę. 
    Na rozkaz generała Josepha Joffrey'a, generał Augustin Yvon Edmond Dubail miał wykorzystać do tego celu wszystkie dostępne środki, których jednak nie było zbyt wiele. Na domiar złego, deszczowa pogoda zamieniła ziemię w głębokie błoto, a wszelkie okopy i rowy zostały wypełnione wodą. Dlaczego więc zdecydowano się na atak w tych warunkach? Ponieważ dowództwo uważało, że brak zwiadu powietrznego wroga (ze względu na obfite opady deszczu i mgłę) może pozwolić wojskom francuskim na zaskoczenie przeciwnika i szybkie pokonanie go. Francuzi nie przewidzieli jednak tego, że ich pociski artyleryjskie, które tuż przed atakiem miały "zmiękczyć" obronę wroga, wbijały się w gąbczastą ziemię i nie eksplodowały. Katastrofie można było jeszcze zapobiec odwołując szturm na pozycje nieprzyjaciela, ale wśród dowódców - pomimo uzasadnionych obaw - nie znalazł się nikt na tyle odważny, aby przeciwstawić się rozkazom "z góry". Wydano zatem przerażonym żołnierzom rozkaz do przeprowadzenia frontalnych ataków....
    Niemcy stawiali bardzo zacięty opór, a straty wśród atakujących francuzów rosły z dnia na dzień. Już pierwsze dni pokazały, że taktyka ta jest pozbawiona jakiegokolwiek sensu i nie przynosi żadnych zdobyczy terenowych. Sytuacja była niemal identyczna w lasach nieopodal Flirey, jak i w okolicy Woëvre.
Skutek błędów, jakie popełniono we francuskim sztabie podczas wrześniowego ataku na pozycje wroga. 
    19 kwietnia 1915 roku doszło we Flirey do zaskakującej sytuacji (oczywiście z punktu widzenia wyższego dowództwa francuskiego). Skrajnie wyczerpani i podłamani psychicznie stratą ponad 600 towarzyszy, żołnierze 5. kompanii z 2. batalionu 63. Pułku Piechoty odmówili wyjścia z okopów do kolejnego ataku - do porannego szturmu ruszyło jedynie 40* z nich, ale szybko zostali zabici.
    Francuscy dowódcy natychmiast podjęli drastyczne kroki. Następnego dnia podpułkownik Paulmier otrzymał rozkaz rozstrzelania dla przykładu... całej 5. kompanii! Na jego szczęście odwołanie się i przedstawione najwyższemu dowództwu argumenty, przyniosły skutek - zdecydowano się o rozstrzelaniu jedynie pięciu losowo wybranych żołnierzy za odmowę rozkazu. Wyrok miał być na oczach żołnierzy z 5. kompanii, natychmiast po wybraniu spośród nich pięciu nieszczęśników.
    Możliwe, że wyrok nie zostałby wykonany, a do sztabu podano by nazwiska pięciu żołnierzy, którzy zginęli w walce. Tego jednak nie wiemy.... Niestety dla tej piątki sprawy potoczyły się najgorzej, jak tylko mogły. Otóż w momencie, kiedy obwieszczano zebranym piechurom, jakie czekają ich konsekwencję ich zachowania, na miejscu pojawił się generał Joffrey, który właśnie dokonywał inspekcji oddziałów na tym odcinku. Natychmiast rozkazał przystąpić do wykonywania czynności, informując jednocześnie, że żaden ze skazanych nie zostanie ułaskawiony, a 63. Pułkowi Piechoty grozi za ten haniebny czyn odebranie sztandaru pułkowego. 
    Zadanie wyznaczenia i sporządzenia listy pięciu żołnierzy przewidzianych do egzekucji powierzono dowódcy 5. kompanii - porucznikowi Mesnieux'owi**. Ten - nie chcąc zapewne brać na siebie tej odpowiedzialności - wydał rozkaz swojemu zastępcy i jednocześnie dowódcy 4. Sekcji - podporucznikowi Albertowi Leonowi Bouillaud'owi***, który bez zastanowienia odmówił oskarżenia któregokolwiek ze swoich ludzi. Mesnieux - aby wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji przed gen. Joffrey'em - postanowił, że wyboru dokonają sami żołnierze. Dwóch przypadkowych żołnierzy zostało wybranych przez swoich kolegów, natomiast kolejnych trzech - litując się nad podwładnymi - wybrał ostatecznie sam porucznik Mesnieux. Pierwszym przypadkowo wylosowanym żołnierzem był François Fontanaud, który stał w szeregu, jako siedemnasty, kiedy Mesnieux zwrócił się do najbliższego żołnierza, aby ten powiedział jakiś numer. Zrozpaczony piechur odpowiedział szeptem "dix-sept", a więc siedemnaście.... Niestety nie udało mi się ustalić, kogo w ten sposób wybrano, jako drugiego, jednak już po kilku minutach z boku stała cała wybrana piątka skazańców: soldat de 2e classe Françouis Fontanaud, corporel Antoine Morange, soldat de 2e classe Félix Françouis Louis Baudy, soldat de 2e classe Henri-Jean Prébost i corporel Coulon****.
    Wybrani mężczyźni stają przed "sądem polowym" i są oskarżeni za tchórzostwo. Karą przewidzianą za ten czyn jest kara śmierci przez rozstrzelanie. Co ciekawe, z piątki losowo wybranych żołnierzy - jeszcze przed wykonaniem wyroku - kary uniknął kapral Coulon. Jak to się stało? Otóż jego jako jedynego, uznano za prostego człowieka, który nie należał przed wojną do żadnej organizacji politycznej, a do ataku nie wyszedł ze względu na presję, jaką odczuwał od pozostałych towarzyszy. Przynajmniej tak sformułował "mowę obronną" kapitan Minot, który został wybrany na obrońcę całej piątki. To jedyny pretekst, jaki mógł wymyślić kapitan, podczas 5-minutowej rozprawy....
    20 kwietnia 1915 roku na skraju lasu w Manonville, ciszę przerwał huk wystrzałów. Chwilę wcześniej podpułkownik Paulmier wydał rozkaz do strzału. Egzekutorami było czterech nowo przybyłych piechurów z uzupełnień, którzy nie znali ofiar. Jedynie w ten sposób porucznik Mesnieux mógł okazać "litość" kompanom czterech zabitych żołnierzy, którzy i tak bardzo przeżyli śmierć swoich kolegów.
    Po egzekucji, podpułkownik Paulmier powiedział kapitanowi Minot, że zrobił wszystko, co w jego mocy, aby zapobiec tej tragedii....
Pechowiec "spod numeru 17" - François Fontanaud (Fot. https://genealogie-presse.fr/).
    Jeszcze tego samego dnia - próbując zapobiec w przyszłości odmowy rozkazów przez żołnierzy - zmienił taktykę z falowych ataków na "metodyczne postępy w zdobywaniu terenu". Niestety, było już za późno, aby odmienić losy nieudanej ofensywy, której wynik okazał się katastrofalny. Do jej zakończenia przeprowadzono jeszcze kilka ataków, po czym zaniechano dalszych walk aż do stycznia 1918 roku. Późniejszy oficjalny raport - uwzględniający walki w tym niewielkim rejonie od 26 marca do 30 kwietnia 1915 roku - informował dowództwo o stracie kilku tysięcy oficerów i żołnierzy oraz o kolejnych tysiącach rannych i zaginionych.
    Czterech rozstrzelanych żołnierzy 5. kompanii, 2. batalionu 63. Pułku Piechoty nie zostało pochowanych na cmentarzu, który jest tematem tego postu (nie udało mi się ustalić, gdzie zostali ostatecznie pochowani). Wiadomym jest, że cała czwórka została zrehabilitowana przez francuskie dowództwo dopiero w 1934 roku. Poniżej dane czterech nieszczęśników, którzy zostali rozstrzelani 20 kwietnia 1915 roku (w kolejności alfabetycznej):
soldat de 2e classe Félix François Louis Baudy (ur. 18 sierpnia 1881 r. w Royére-de-Vassiviére), 33 lata, nr. wojskowy 013078
soldat de 2e classe François Fontanaud (ur. 12 grudnia 1883 r. w Montbron), 31 lat, nr. wojskowy 015654
corporel Antoine Morange (ur. 20 września 1882 r. w Champagnac), 32 lata, nr. wojskowy 013841
soldat de 2e classe Henri-Jean Prébost (ur. 01 września 1884 r. w Saint-Martin-Chateau), 30 lat, nr. wojskowy 017073
Prowizoryczny cmentarz we Flirey, na którym chowano poległych podczas I WŚ.
    Narodowa nekropolia we Flirey zawiera szczątki żołnierzy poległych w bitwach w okolicach Flirey, Mort-Mare, Seicheprey, Woëvre, Fey i Fleury, gdzie byli chowani w prowizorycznych mogiłach w "na szybko" utworzonych podczas walk "cmentarzach". Nekropolia została utworzona w latach 1919-1924 w celu pochówku szczątków żołnierzy francuskich ekshumowanych na wspomnianych przeze mnie terenach. W 1967 roku na cmentarzu przeprowadzono prace renowacyjne wszystkich nagrobków, mogiły zbiorowej oraz głównego wejścia.
Powojenna ekshumacja poległych we Flirey.
Pastor, który odprawiał msze podczas powojennych pochówków. 
Cmentarz we Flirey w pierwszych latach po utworzeniu, okres międzywojenny.
    Na powierzchni 27.720 m2 pochowano łącznie 4.407 poległych, z których 2.657 spoczywa w indywidualnych grobach. Szczątki pozostałych 1.750 żołnierzy spoczywa w mogile zbiorowej. Oprócz 4.379 Francuzów, na cmentarzy pochowano również 22 Rosjan, 3 Belgów i 3 Rumunów.
Nekropolia we Flirey w latach 40-tych XX wieku.
Właśnie mija sto lat od utworzenia Nekropolii Narodowej we Flirey. 
* tej informacji nie udało mi się potwierdzić, więc nie jest do końca wiarygodna.
** we francuskich bazach danych nie udało mi się znaleźć żołnierza o takim nazwisku, służącego w 63. Pułku Piechoty
*** we francuskich bazach danych nie udało mi się znaleźć żołnierza o takim nazwisku, służącego w 63. Pułku Piechoty
**** we francuskich bazach danych nie udało mi się znaleźć żołnierza o takim nazwisku, służącego w 63. Pułku Piechoty
Widok na mogiłę zbiorową w 2020 roku.
Widok na mogiłę zbiorową, która zmieniła swój pierwotny wygląd w 1967 roku.
Bibliografia:
Hart, Peter, I Wojna Światowa 1914-1918. Historia militarna, tłum. Jan Szkudliński, Poznań 2014
Neiberg, S. Michael, Historia I Wojny Światowej. Front zachodni 1914-1916, tłum. Norbert Radomski, Poznań 2010
Pajewski, Janusz, Pierwsza Wojna Światowa 1914-1918, Warszawa 1998
Wiest, Andrew, Historia I Wojny Światowej. Front zachodni 1917-1918, tłum. Bogusław Solecki, Poznań 2010 

    Wszystkie zdjęcia (o ile nie zostało to oznaczone inaczej) pochodzą ze zbiorów autora, lipiec 2020 r.
 
Mapa dojazdu:
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz