czwartek, 7 czerwca 2018

Obóz koncentracyjny (KZ-Breitenau 1933-1934) i obóz pracy (Arbeitserziehungslager 1940-45) w Guxhagen (Niemcy).

   Kiedy naziści doszli do władzy, zapowiedzieli powstanie pierwszych obozów koncentracyjnych dla więźniów politycznych. Kilkanaście tygodni później w całej Rzeszy Niemieckiej nastąpiła zakrojona na szeroką skalę fala aresztowań. Nikt nie mógł spokojnie spać. Podczas "Krwawego tygodnia" w czerwcu 1933 roku bojówkarze z SA i SS zostali poinstruowani, aby uderzyć przede wszystkim właśnie w przeciwników politycznych. Wiele tysięcy z nich zostało pojmanych i skierowanych do - specjalnie do tego celu powstających - więzień lub obozów koncentracyjnych, gdzie byli maltretowani. Jeden z takich obozów powstał w Guxhagen w Hesji. Obóz podlegający rejencji w Kassel znajdował się w dzielnicy Breitenau w powiecie Schwalm-Eder na terenie klasztoru Benedyktynów. Pierwsi więźniowie do obozu trafili najprawdopodobniej w połowie czerwca 1933 roku (15 i 16 czerwca 1933 roku pochodzą pierwsze informacje). Miesiąc później - 14 lipca 1933 roku - naziści wydali dekret zakazujący funkcjonowania partii politycznych. Jedyną słuszną partią od tego czasu pozostawała Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (NSDAP-Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei).

Klasztor w Breitenau, 1840 rok.
   Sam klasztor już od samego początku miał burzliwa historię. Pierwsze wzmianki o nim sięgają 1113 roku. Nie jestem pewny, czy klasztor powstał z inicjatywy Wernera IV "von Grüningena" (ok. 1060-1121), czy Henryka V (1081-1125). Obaj żyli w tamtych czasach, dla obu miejsce to było bardzo ważne i obaj wymieniani są w historii klasztoru. Ten pierwszy podobno jest nawet pochowany w klasztorze... tego nie udało mi się sprawdzić, ponieważ klasztor był zamknięty. Pewne jest, że klasztor zaczęto budować w 1120 roku pod zwierzchnictwem Arcybiskupa Moguncji Adalberta von Saarbrückena (?-1137). Nie będę tutaj opisywał całej historii klasztoru, nie taki jest temat tego postu. Ograniczę się jedynie do krótkich informacji dotyczących wydarzeń militarnych. A więc... z opisu dowiadujemy się, że podczas wojny trzydziestoletniej w klasztorze przebywał austriacki generalissimus i generał w służbie bawarskiej - Johann t'Serclaes, hrabia Tilly (1559-1632), który wraz ze swoimi żołnierzami przyczynił się do jego znacznego zniszczenia. Niedługo potem klasztor był w rękach chorwackich żołnierzy pod dowództwem Johanna Lidwiga Hektora Grafa von Isolaniego (1586-1640). Po nich na teren klasztoru wkroczyli austriaccy żołnierze, a w raz z nimi ich dowódca - feldmarszałek Ottavio Piccolomini (1599-1656). Oni również przyczynili się do zniszczeń klasztornego kompleksu. Kolejnych zniszczeń dokonano podczas wojny siedmioletniej w latach 1756-1763. To nie koniec "militarnej" przeszłości klasztoru. Podczas wojny francusko-pruskiej w 1871 roku w opactwie Breitenau więziono 750 francuskich jeńców wojennych. Trzy lata później na terenie klasztoru powstał zakład karny/pracy dla osób aspołecznych. Był to swego rodzaju dom opieki społecznej, w którym przetrzymywanych uczono posłuszeństwa i pracy. W miejscu tym można było wtedy spotkać m. innymi żebraków, włóczęgów, a także prostytutki. Musieli on pracować w ciężkich warunkach po 12 godzin dziennie. Byli wykorzystywani przez różne firmy, rolników, oraz instytucje państwowe. Stan ten trwał aż do 1918 roku kiedy to ośrodek został zamknięty. Przewinęło się w tym czasie przez niego ponad 9 tysięcy mężczyzn i kobiet.

Pracownicy zakładu pracy, tzw. ludzie aspołeczni pod koniec XIX wieku.
   Jakby tego było mało - jak już wspomniałem powyżej - od 1933 roku teren klasztoru przekształcono w regionalny obóz koncentracyjny dla więźniów politycznych (choć niektóre dokumenty wskazują, że obóz ten powstał z przyczyn wyłącznie rasistowskich). Byli oni maksymalnie wykorzystywani w pracy w regionie, a ich wynagrodzenie było na poziomie minimalnym. W tym czasie przebywający w obozie więźniowie, brali udział m. innymi w budowie koszar wojskowych przy Panoramastrasse w Kassel. Po roku funkcjonowania - 17 marca 1934 roku - obóz został zamknięty. Według różnych dokumentów przebywało tam wówczas 470 przeciwników narodowego socjalizmu pochodzących ze 139 miejscowości. Czasami pojawia się liczba 511, a wszystko dlatego, że niektórzy więźniowie zostali osadzani w obozie dwukrotnie lub nawet trzykrotnie. Wiemy, że na początku funkcjonowania obozu, stan więźniów oszacowano na 24 osoby. Pod koniec 1933 roku było ich już 125. Większość z tych więźniów była wypuszczana po kilku tygodniach lub przenoszona do innych obozów w Esterwegen, Sonnenburg, Lichtenburg, Börgermoor, czy Neusustrum, gdzie ich gehenna trwała dalej. W sumie do momentu zamknięcia placówki w Breitenau do wymienionych obozów przetransportowano 95 więźniów politycznych (dwudziestu pięciu z nich wyroki zostały przedłużone na kolejne miesiące). Niewystarczające zdolności miejscowej policji spowodowały, że funkcje obozowe przydzielono członkom SA i gestapo, które miały swoje oddziały regionalne w Hanau, Kassel, Magdeburgu i Fuldzie. 

   Jednym z więźniów obozu w Guxhagen w tym czasie był niemiecki polityk z ramienia partii SPD - Ludwig Pappenheim (1887-1934). Weteran Wielkiej Wojny kilkukrotnie wcześniej był aresztowany za swoją działalność, ale za każdym razem wychodził na wolność. Myślał, że tym razem będzie podobnie. Jeszcze zanim trafił do obozu w Breitenau napisał wiele listów protestacyjnych, oraz odwołań w swojej sprawie.... jednak bezskutecznie. Został wtedy przetransportowany na teren klasztoru, aby odbyć trzymiesięczny areszt. Nigdy już jednak nie wyszedł na wolność i nie zobaczył swojej rodziny - żony, oraz czwórki dzieci. W Breitenau przebywał prawie do końca wyroku. Dopiero na kilka dni przed oczekiwanym wyjściem na wolność z niewiadomych przyczyn został przeniesiony do podobnego obozu koncentracyjnego w Neusustrum, gdzie był wielokrotnie katowany przez obozowych strażników. Dwóch z nich zamordowało Pappenheima 4 stycznia 1934 roku w pobliżu obozu. Według dokumentów powodem tego bestialskiego aktu była próba ucieczki....
   Kolejną osobą przebywającą w Breitenau, był inny niemiecki polityk - Fritz Wagner (1895-1962). Ten weteran Wielkiej Wojny uniknął losu Pappenheima, wychodząc na wolność najprawdopodobniej we wrześniu 1933 roku. Od tego czasu - tak, jak i wcześniej - aż do 1939 roku działał przeciwko reżimowi nazistowskiemu. Jego karierę polityczną przerwało powołanie do Wehrmachtu. Nie posiadam informacji, gdzie podczas wojny stacjonował i walczył. Wiadomo jedynie, że pod koniec wojny wpadł w ręce amerykanów i aż do jej końca przebywał w niewoli.

Widok na kompleks klasztorny z lotu ptaka, 1930 rok.
   Praktycznie wszystkie aresztowania wrogów partii nazistowskiej odbywały się bez nakazu sądowego. Wyroki wydawane były bez jakiegokolwiek procesu sądowego. Jak już wspominałem, większość więźniów opuszczało obozy po kilku tygodniach "terapii przyswajania do życia w społeczeństwie". Wiemy jednak, że ten okres dla każdego więźnia był bardzo ciężki do zniesienia. Niektórzy - tak, jak Konrad Bełz - byli wielokrotnie maltretowani przez obsługę obozową. Wszystko zależało od "paragrafu" z jakiego ktoś do obozu trafił. W wielu przypadkach tych kilku tygodni nie udało się człowiekowi przeżyć. Tak było właśnie z Konradem Bełzem, który zmarł w krótkim czasie po opuszczeniu obozu w Breitenau z powodu złego traktowania. Takie traktowanie więźniów można było stosować dzięki ustawie z dnia 23 czerwca 1933 roku. Mówiła ona wyraźnie o tym, że koniecznym jest, aby taki "nieczysty element" z zastosowaniem rozmaitych form wychowawczych zaczął wyrażać chęć, aby stać się "dobrym obywatelem", który chętnie przyłączy się do nowych wymagań organów państwowych. Miało to zapobiec także ich ponownemu buntowaniu się przeciwko nazistowskiej polityce.

W klasztorze więźniowie zajmowali główną nawę, oraz wyższe piętra.
   Po kilkunastu latach o opactwie w Breitenau przypomniano sobie ponownie dopiero w 1940 roku. 28 maja 1940 roku powstał tam obóz pracy przymusowej dla Niemców i obcokrajowców o zaostrzonym rygorze, zwany także obozem karno-wychowawczym (AEL - Arbeitserziehungslager). Nadzór nad obozem sprawował szef tajnej policji państwowej w Kassel i dowódca SS-Sturmbannführer Rudolf Korndörfer (1906-?). Podczas pięcioletniego funkcjonowania obozu na terenie opactwa benedyktynów przebywało w sumie około 8500 więźniów w wielu krajów Europy (około 6000 tysięcy obcokrajowców i około 1500 Niemców), którzy musieli pracować sześć dni w tygodniu po 12 godzin na dobę. Pobyt w Breitenau tak wspominali więźniowie - "O 5 rano była pobudka, godzinę później apel na placu, a o 7 wyjazd do pracy. Pomimo deszczu jechaliśmy w naszych starych, brudnych i obszarpanych ubraniach. Zdarzało się, że w porze obiadu nie mieliśmy nic do jedzenia, a dopiero po przybyciu wieczorem do obozu mogliśmy zjeść "kolację", o ile można to tak nazwać. Nawet jeśli dostawaliśmy coś na obiad, to nigdy nie było tego zbyt wiele. Cały czas chodziliśmy głodni. Wielokrotnie do pracy wyruszaliśmy pieszo i na boso, ponieważ nie dla wszystkich starczało obuwia. Przez te kilka tygodni traciliśmy wiele kilogramów wagi. Powodem tego było nie tylko fatalne jedzenie, ale także trudne warunki sanitarne i ciężka praca". Przez cały ten czas więźniowie byli wyjątkowo brutalnie traktowani i poniżani przez gestapo.
   Pretekstem do aresztowania i osadzenia w obozie mogło być np. opuszczenie miejsca pracy, nie noszenie gwiazdy Dawida, czy podejrzenia o sabotaż. Decyzja, jak długo wiezień zostanie w obozie zapadała już na samym początku. Mogły to być 24 dni, 56 dni lub 112 dni, jednak skazany nigdy nie był pewny, czy po odbyciu tej kary wyjdzie na wolność. To tutaj decydowano, czy wiezień ma zostać po odbyciu kary zwolniony, czy deportowany. Rotacja w obozie odbywała się w obie strony. Z podanej liczby - według danych - przynajmniej jeden wiezień na pięciu był deportowany do obozów zagłady m. innymi w Dachau, Ravensbrück, Sachsenhausen, Neuengamme, Mauthausen, Buchenwald, Flosenbürg, czy Auschwitz. Natomiast na teren opactwa, przywożono więźniów z przynajmniej dwustu - znajdujących się w okolicach Kassel - podobnych obozów pracy przymusowej. Umieszczano tutaj księży, którzy podczas swojego kazania wypowiadali się przeciwko Rzeszy Niemieckiej, osoby żydowskiego pochodzenia, cyganów i innych. Byli to zarówno mężczyźni, ale także kobiety i dzieci. Niektórzy z nich nie przeżyli tego okresu z powodu trudnych warunków, złego traktowania i wycieńczenia. Przez cały czas obozem zarządzało gestapo z leżącego około 15 km na południe miasta Kassel. Warto zaznaczyć, że podczas całego okresu funkcjonowania obozu w klasztorze odbywały się systematycznie - niczym nie zakłócane - nabożeństwa.

Zdjęcie ukazuje starą bramę przez którą wprowadzano i wyprowadzano więźniów, oraz - po prawej - dawny spichlerz zamieniony na laboratorium obozowe.
    Uznani za niesubordynowanych, robotnicy wykorzystywani byli do pracy w przemyśle obronnym (w mieście, podczas wojny funkcjonowały dwie fabryki materiałów wybuchowych), budowie infrastruktury i rolnictwie. Nie sposób wymienić tutaj wszystkie zakłady i firmy przemysłowe w Kassel i okolicach Breitenau. Kilka znaczących przedstawiam poniżej.
- Maschinenfabrik Diana-Werk. Firma z Kassel zajmująca się produkcją urządzeń potrzebnych w przetwórstwie mięsnym, a w późniejszym czasie maszyny wykorzystywane do produkcji konserw dla wojska.
- Henschel & Sohn. Firma z Kassel była jednym z największych producentów lokomotyw w Europie. W późniejszym czasie produkowano w niej także samoloty, podzespoły czołgów, oraz pojazdy kołowe.
- Gerhard Fiesler und die Fieseler-Flugzeugwerke-GmbH. Firma mieściła się w Kassel i była jedną z wielu firm produkujących samoloty. Produkowała także pociski V-1.
- Continental-Gummi-Werke. Filia znajdująca się w Korbach niedaleko Breitenau produkowała opony na pojazdów kołowych, oraz samolotów, a także samo uszczelniające się zbiorniki paliwa i maski przeciwgazowe.
- Munitionsfabrik in Hirschhagen. Fabryka amunicji znajdująca się nieopodal Breitenau w Hessisch Lichtenau była jednym z kilku zakładów do których trafiało z obozu najwięcej więźniów.
- Spinnfaser AG. Powstała w dzielnicy Kassel-Bettenhausen firma była jednym z większych w Europie zakładów specjalizujących się w produkcji wełny.
- Waggonfabrik Gebrüder Crede. Zakłady z Kassel specjalizowały się w produkcji wagonów kolejowych, a później także autobusów, tramwajów i motorowerów.
- Basaltwerke. Firma mieściła się w odległym o 6 km od Breitenau mieście Körle i zajmowała się pozyskiwaniem bazaltu.
- Jutespinnerein in Hersfeld. Zkałda specjalizujący się w produkcji tkanin w włókna jutowego

   W budynku będącym w bezpośredniej bliskości głównego wejścia do klasztoru utworzone zostało także laboratorium obozowe. Po wejściu w życie ustawy o zapobieganiu dziedziczenia przez dzieci chorób, zaczęto prowadzić tutaj badania dotyczące właśnie chorób dziedzicznych. Specjalnie w tym celu do obozu przetransportowano kilkudziesięciu więźniów.

Z prawej widzimy budynek w którym w pierwszym okresie przebywali więźniowie. Budynek ten połączony jest z klasztorem, gdzie również znajdowały się "kwatery" aresztowanych wrogów partii nazistowskiej.
   Początkowo kwatery więźniów znajdowały się w głównej nawie klasztoru, oraz w połączonym z nim budynku, którym można było przejść do pomieszczenia w przedniej części tuż za prezbiterium. w późniejszym czasie także na pierwszym piętrze kościoła w największej sali w której przebywali jeńcy francuscy. Więźniowie spali w dużych pomieszczeniach na drewnianych, piętrowych łóżkach wyścielonych słomą, lub materacem ze słomy. Warunki panujące tam były okropne. W pomieszczeniu panował zaduch, czuć było stęchliznę. Więźniowie kładli się brudni, część z nich miała problemy z żołądkiem, inni mieli gorączkę, jeszcze inni koszmary.... czasu do spania było niewiele, noc była "krótka", a to wszystko powodowało, że więźniowie wstawali rano do pracy już ogromnie zmęczeni i wyczerpani. W tym samym budynku - ale w innej części - znajdowały się także kwatery dla strażników. Z czasem kiedy więźniów przybywało, a miejsce w budynku było już niewystarczające, zdecydowano się, wykorzystać do tego budynek stojący nieopodal głównego wejścia do klasztoru. Oznaczono go wtedy, jako blok II. Więźniowie mogli korzystać w nim z umywalni, szatni i kuchni, gdzie znajdowały się dwa kotły na wodę (300 i 500 litrów). Oprócz tego w budynkach była szwalnia i warsztaty krawieckie.

Budynek w którym więźniowie mieszkali w późniejszym okresie funkcjonowania obozu, kiedy miejsc w klasztorze i przylegającym budynku była już niewystarczająca ilość.
   Jednym z więźniów podczas II wojny światowej w Breitenau była matka późniejszego Ministra Sprawiedliwości z ramienia SPD Gerharda Jahna (1927-1998) - Lilli Jahn (1900-1944). Pani Lilli była lekarzem żydowskiego pochodzenia mieszkająca od kilku tygodni w Kassel po tym, jak została zmuszona do opuszczenia swojego domu Bismarckstrasse 29 w Köln. Została aresztowana przez gestapo w niejasnych okolicznościach, przesłuchana i przewieziona do obozu w Breitenau 30 sierpnia 1943 roku. Została wówczas oddelegowana do pracy w oddziale firmy farmaceutycznej i medycznej B. Breaun Melsungen AG mieszczącej się w Spangenberg w powiecie Schwalm-Eder. Kiedy pod koniec jej pobytu w obozie w Guxhagen odwiedziła ją córka, Lilli była już bardzo słaba i wycieńczona. Wszelkie próby wydostania Lilli Jahn na wolność spełzły na niczym. W marcu 1944 roku została deportowana do Auschwitz, gdzie została zamordowana. Przed śmiercią zdążyła jeszcze swojej współwięźniarce podyktować list do dzieci, składając jedynie na nim swój podpis. To świadczy o bardzo złym stanie zdrowia Lilli, która straciła je jeszcze w Breitenau. Wiadomość o śmierci matki dotarła do nich dopiero we wrześniu 1944 roku. List napisany w Auschwitz trafił do jej jedynego syna, który pokazał go siostrom dopiero przed swoją śmiercią w 1998 roku. W domu Gerharda - po jego śmierci - znaleziono około 200 listów napisanych przez jego matkę od momentu aresztowania przez gestapo aż do śmierci. Wszystkie - oprócz ostatniego - zostały napisane w Breitenau.

Lilli Jahn ze swoimi dziećmi - od lewej: Ilse, Eva, Johanna (lub Dorothea, jak podają inne źródła) i Gerhard. (fot. www.lokalo24.de).
   Inną osobą, która trafiła do Breitenau był mieszkaniec Chropaczowa (niem.Schlesiengrube) - Georg Opielka. Niestety nie posiadam na temat tego Pana zbyt wielu informacji (rodziny o tym samym nazwisku do których napisałem nie były spokrewnione z Panem Georgiem). Z zawodu blacharz w czasie wojny pracował w hotelu "Zur Sonne" w Kreiensen, jako służący. Udało mi się jedynie dowiedzieć, że w grudniu 1941 roku z niewyjaśnionych przyczyn ukrył się w pociągu towarowym przejeżdżającym przez Kreiensen i dotarł do oddalonego o około 40 km od Guxhagen miasta Bebra. Tam zostaje schwytany przez służby kolejowe i przekazany miejscowej policji. Ukrywającego się we wnęce hamulcowej wagonu Opielkę, po przesłuchaniach przekazano gestapo w Kassel. Tamtejszy szef kieruje polaka do obozu pracy wychowawczej w Breitenau, wpisując w protokole przesłuchania - "unikanie pracy dla Rzeszy". Za ten czyn Opielka został skazany na sześć tygodni ciężkich prac, po czym zostaje przekazany policji w Brunszwiku. Tutaj jego ślad się urywa....

   Z dokumentów udostępnianych w Guxhagen możemy poznać wielu innych więźniów, którzy tutaj przebywali. Ich losy były różne. Poniżej przedstawiam kilka osób, które w różnym czasie trafiły do tego koszmarnego miejsca.

Prof. Dr. Horst Tietz (11.03.1921-28.01.2012).
Niemiecki matematyk, który ze względu na żydowskie korzenie został wraz z rodzicami aresztowany i przewieziony do Breitenau w 1944 roku, skąd zostali deportowani do Buchenwaldu. Tuż przed wyjazdem do obozu koncentracyjnego na rękach młodego Horsta zmarł jego ojciec (niektóre źródła podają, że było to na godzinę przed wyjazdem). Matkę zamordowano po sześciu tygodniach przebywania w nowym obozie. Horst Tietz przeżył Buchenwald. Po wojnie rozpoczął studia w Marburgu, był asystentem znanego fizyka i chemika Ericha Hückela. Do emerytury był profesorem matematyki na Uniwersytecie w Hanowerze.

Kazimierz Ignaszewski (04.03.1923-21.03.1942).
Urodzonego w Łodzi Kazimierza Ignaszewskiego aresztowano i osadzono w Breitenau, gdzie pracował przy wyrębie lasu. 20 marca 1942 roku podczas pracy uległ wypadkowi, kiedy to został uderzony spadającym, ściętym drzewem. W wyniku tego z ciężkim wstrząśnieniem mózgu i podejrzeniem pęknięcia czaszki z krwawieniem do mózgu został przetransportowany do szpitala miejskiego w Kassel, gdzie zmarł następnego dnia.

Zygmunt Lencki (26.11.1911-12.10.1942).
Aresztowany i przewieziony do Breitenau 21 października 1941 roku. W obozie przebywał ponad rok do - 12 października 1942 roku. Dwa dni wcześniej lekarz obozowy skierował Lenckiego na oddział szpitalny w Kassel w celu leczenia ostrego, ropnego zapalenia ucha środkowego. Z dokumentów wynika, że pacjentowi nie została udzielona wymagana pomoc, ponieważ zmarł on na terenie klasztoru w Guxhagen. 15 października 1942 roku Zygmunt Lencki został pochowany na pobliskim cmentarzu dla uchodźców.

Eduard Morang (18.11.1922-03.12.1944).
Nie wiadomo kiedy Morang trafił do Breitenau. Wiadomo natomiast, że częstochowianin zmarł na skutek urazów, spowodowanych upadkiem z dużej wysokości. Wypadek zdarzył się podczas próby ucieczki w grudniową noc. Morang najprawdopodobniej ześlizgnął się z dachu.

Johann Bettinghausen (23.01.1888-22.08.1961).
Bettinghausen był z zawodu cieślą, ale bardzo mocno udzielał się w polityce w partii komunistycznej. Trafiał do obozów aż sześciokrotnie! W czasie, kiedy w Guxhagen funkcjonował obóz koncentracyjny był trzykrotnie więziony. Pierwszy raz od 10 października do 01 listopada 1933 roku. Drugi raz do obozu trafił już po 16 dniach od wyjścia na wolność, ale przebywał tylko 3 dni. Kolejny raz - po zamknięciu obozu w Breitenau - zmuszony był odsiedzieć resztę wyroku w innych obozach - najpierw w Esterwegen, a później Lichtenburgu (przebywał wtedy w obozach od 20 listopada 1933 roku do września 1934 roku). 23 czerwca 1936 roku został skazany na dwa lata pozbawienia wolności za żebractwo. Przez cały okres kary przebywał w więzieniu w Kassel. Jeszcze przed wojną trafił do obozu pracy na prawie rok za przygotowania do zdrady stanu. W kwietniu 1945 roku podczas transportu do kolejnego obozu - uciekł. Dalszy jego los nie jest znany.

   W dokumentach obozowych przyczyny śmierci były najróżniejsze. I tak najczęściej w rubryce przyczyna zgonu wpisywano niewydolność serca. Były jednak inne - czasami tajemnicze lub dyskusyjne - przypadki: zapalenie opon mózgowych, tyfus plamisty, zapalenie płuc, rak żołądka, czy grypa. Zdarzały się przypadki śmierci samobójczej lub powieszenia więźnia przez esesmanów.

Fotografia przedstawia XV-wieczny spichlerz, który zamieniono na laboratorium obozowe, oraz bramę obozową.
    Miasto i obóz wyzwoliły wojska amerykańskie. Jednak zanim żołnierze - zbliżający się od południa - weszli do miasta, gestapo robiło co mogło, aby pozbyć się przetrzymywanych tutaj więźniów. Około 150 osadzonych zostało wywiezionych pociągiem do Buchenwaldu. 27 i 28 marca 1945 roku część więźniów wyruszyła pieszo w dużych kolumnach kierując się na północny-wschód. Dokonano także mordu na terenie opactwa. Dzień przed wyzwoleniem miasta - w nocy z 29/30 marca 1945 roku (29 - Wielki Czwartek, 30 - Wielki Piątek) - rozstrzelano tutaj 28 więźniów. Według powojennych relacji zostali oni rozstrzelani przez gestapowców i członków SS, około 10 metrów od głównego wejścia do klasztoru w kierunku północnym pod murem. Dzisiaj w tym miejscu jest niewielki kamień na którym składane są kwiaty, a przy nim zapalane znicze.
   Amerykanie wkroczywszy do obozu około godziny szóstej rano, uwolnili około 700 więźniów. Były to najprawdopodobniej elementy 80. Dywizji Piechoty. Żaden z ważniejszych gestapowców z Breitenau nie został wtedy schwytany i osądzony. Udało się aresztować jedynie kilku nadzorców i strażników. Być może duży wpływ na to miało wysadzenie - o świcie 31 marca 1945 roku - przez niemieckich saperów okolicznych mostów na Fuldzie. Ci którzy zostali schwytani i osądzeni zostali potraktowani bardzo łagodnie. Powołane do tego celu przez aliantów instancje nie popisały się, skazując zbrodniarzy na .... śmieszne kary. Bo jak inaczej nazwać fakt, że Lagerleiter Sauerbier - skazany w styczniu 1949 roku - musiał zapłacić jedynie tysiąc marek niemieckich zadośćuczynienia. Kary jakie wymierzono strażnikom i innym funkcjonariuszom obozu nie są mi znane. Wiemy natomiast o szefie gestapo z Kassel - Franzu Marmonie. Wspominam o tym zbrodniarzu, ponieważ odpowiedzialny on był za śmierć 119 więźniów rozstrzelanych w Breitenau, Kassel-Wilhelmshöhe i Kassel-Wehlheiden. Aresztowany w 1950 roku, został osądzony i - 5 lutego 1952 roku - skazany na.... 2 lata więzienia. Przerażające jest też to, że na poczet kary zaliczono jemu 1,5 roku aresztu w trakcie trwania procesu, a kolejne 6 miesięcy..... w akcie łaski anulowano, przez co Marmon - opuszczając salę sądową - stal się wolnym człowiekiem! Takie zachowanie wymiaru sprawiedliwości spowodowało, że Ci którzy przeżyli piekło w Breitenau nie mogli liczyć na jakiekolwiek zadośćuczynienie.
   Trzy tygodnie po wkroczeniu na teren klasztoru, amerykanie zostali poinformowani przez byłych polskich więźniów o masowym grobie. Było tam pochowanych 28 rozstrzelanych wcześniej więźniów - 16 sowietów, 10 francuzów i 2 holendrów. Zamordowanych rozkazano odkopać i przygotować wszystko do nabożeństwa. W grupce więźniów, którzy ostrożnie wykopywali zwłoki, było kilka osób, które zostały zmuszone przez esesmanów do wykopania dołu przed egzekucją. Z relacji współtowarzyszy nieżyjących więźniów, amerykanie dowiedzieli się, że do egzekucji było przewidzianych 30 osób - prowadzono trzy grupy po dziesięć osób. Cała dziesiątka musiała uklęknąć przy krawędzi - twarzą do dołu - po czym strzelano im w tył głowy. Nie wiadomo w jaki sposób, ale dwóm jeńcom udało się wtedy uciec.

Dziedziniec obozowy widziany od zachodniej strony. Po prawej, pod murem gestapo - dzień przed wyzwoleniem obozu przez wojska amerykańskie - zamordowało 28 więźniów.
   Zamordowani brutalnie więźniowie zostali przetransportowani do znajdującego się około 200 metrów na zachód cmentarza dla uchodźców, a mogiłę zbiorową oznaczono dużych rozmiarów głazem pamiątkowym. Po jakimś czasie, kamień został zastąpiony przez drewniany krzyż na którym wyryto napis: "Nieznane ofiary Gestapo. Zamordowani Was przestrzegają - Ludzie, nie przestawajcie starać się o pokój i sprawiedliwość - 31.III.1945" (Unbekannte Opfer der Gestapo. Geopferte mahnen Euch - Menschen lasst nicht vom Streben nach Frieden und Recht. - 31.III.1945). W 1961 roku ciała ponownie ekshumowano i przeniesiono na cmentarz grobów wojennych do oddalonego o około 50 km Ludwigstein, gdzie znajdują się do dziś.

Krzyż drewniany na cmentarzu, gdzie zostały przeniesione zwłoki zabitych.
    Po zakończeniu II wojny światowej na terenie klasztoru utworzono dom spokojnej starości. Od 1952 roku istniało tam zamknięte centrum edukacyjne dla tzw. trudnych dziewcząt. Mieszkały one w tych samych budynkach, co wcześniej więźniowie, tyle tylko, że teraz miejsce to nazywano internatem. 150 dziewcząt objęte zostało programem edukacyjnym składającym się m. innymi z sumiennej pracy, rygorystycznym wychowaniem, surowymi zasadami integracji ze społeczeństwem, oraz karami. Najczęściej stosowane wobec nich kary to ograniczenie posiłków oraz zamknięcie w ciemnej izolatce. W 1974 roku utworzono tam dodatkowo filie szpitala psychiatrycznego. Obie instytucje zostały zamknięte w 1979 roku.


   Obecnie w budynkach zajmowanych przez więźniów przed i w czasie II wojny światowej mieści się otwarty szpital psychiatryczny Landeswohlfahrtsverbandes Hessen (LWV Hessen). Natomiast w budynku, gdzie przeprowadzano eksperymenty utworzono ekspozycję stałą, poświęconą wydarzeniom tamtych czasów w tym miejscu. Prócz tego co jakiś czas organizowane są wystawy czasowe, poświęcone m. innymi wczesnym obozom koncentracyjnym, Żydowskim obywatelom Kassel i więźniom Breitenau, przymusowym robotnikom i przemysłowi obronnemu. W budynku znajduje się także sala kinowa, gdzie wyświetlany jest 25-minutowy film o Breitenau i obozie, biblioteka, a w pomieszczeniach piwnicznych - archiwum. Tutaj przechowywane są akta zgonu ponad 3000 przebywających tutaj w czasie wojny więźniów. Z akt tych możemy dowiedzieć się o deportacjach z klasztornego obozu do obozów koncentracyjnych w Ravensbrück, Buchenwald, czy Auschwitz. Znajduje się tutaj także wykaz więźniów politycznych przebywających tutaj w latach 1933-34, oraz wiele innych oryginalnych dokumentów dotyczących tego miejsca. Prócz tego w archiwum znajduje się liczna prywatna korespondencja skonfiskowana więźniom w latach 1940-45.
   Ogólnie cały kompleks architektury romańskiej opactwa zachował się w dobrym stanie. Spacerując w tym miejscu możemy podziwiać stary klasztor, budynki obozowe w których możemy zobaczyć łazienkę z prysznicem, pokoje, gdzie spali więźniowie, czy izolatkę, starą bramę przez którą wprowadzano więźniów, wieżę obronna, oraz duży procent murów klasztornych, które otaczają opactwo. Na uwagę zasługuje także znajdujący się przy jednej z bram XV-wieczny spichlerz. W czasie funkcjonowania obozu, przemianowany na laboratorium obozowe.

   Dziś w tym budynku - w którym rozgrywały się makabryczne sceny - znajduje się miejsce pamięci. W tym dawnym magazynie na zboże w 1984 roku otwarto wystawę poświęconą dawnemu obozowi koncentracyjnemu i obozowi pracy, które znajdowały się na terenie klasztoru w Breitenau. W 1987 roku na Fuldaberg zbudowano pomnik upamiętniający ofiary masowego mordu. Jednak, aby do tego doszło i aby wyrażono akceptację, trzeba było prawie 10 lat. Każdego roku z 29 na 30 marca pod pomnikiem składany jest wieniec. Głównymi organizatorami są Bürgermeister Guxhagen, oraz tamtejsza parafia. Całą uroczystość rozpoczyna nabożeństwo ekumeniczne.
  
    W czerwcu 2013 roku kompleks parkowo-klasztorny został wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Zdjęcie klasztoru zrobione z drogi prowadzącej na cmentarz dla uchodźców, gdzie pochowano zamordowanych więźniów.
   Miasto w którym we wrześniu 1890 roku urodził się późniejszy feldmarszałek Friedrich Wilhelm Ernst Paulus jest wyjątkowe, dlatego też każdy, kto przejeżdża w pobliżu powinien je odwiedzić. Trafić do kompleksu klasztornego nie jest trudno. Gedenkstätte Breitenau/Guxhagen znajduje się w bezpośredniej bliskości autostrady nr. 7 i zjazdu z drogi krajowej nr. 83 i widoczne jest z dalszej odległości.
   Zwiedzając klasztor i przylegające do niego dawne budynki obozowe, polecam także zejść w kierunku rzeki i zerknąć na stary młyn.

Kraj: Niemcy
Miejscowość: Guxhagen
Strona internetowa: www.gedenkstaette-breitenau.de
Godziny otwarcia:
poniedziałek - piątek 9:00-13:00 i 14:00-16:00
niedziela 13:00-17:00
w sobotę i święta miejsce pamięci jest zamknięte
Zwiedzanie w większej grupie jest możliwe po wcześniejszym kontakcie telefonicznym.
Wstęp jest bezpłatny.
W pobliżu nie ma problemu z zaparkowanie auta.

Część informacji i fotografie archiwalne (o ile nie są oznaczone inaczej) pochodzą ze strony www.gedenkstaette-breitenau.de
Pozostałe fotografie pochodzą z archiwum autora, 2018 r.

Mapa dojazdu:

2 komentarze:

  1. Mój dziadek Ignacy Frąckowiak ur.9.07.1903 w Chwałkowie Kościelnym w Wielkopolsce był piekarzem-cukiernkiem. Prowadził wraz z żoną piekarnię w Dolsku. Brał udział w Bitwie nad Bzurą, gdzie został ranny i trafił do niewoli. Udało mu się uciec i wrócić do Dolska. Spędził z rodziną Boże Narodzenie i kilka miesięcy ukrywał się we własnej piekarni. Wiosną 1940 roku wraz z kuzynem przedostał się do partyzantki w Lasach Janowskich. Niestety partyzanci dostali się do niewoli rosyjskiej i ślad po dziadku zaginął. Jego żona z dziećmi zostali wyrzuceni ze swojego domu i piekarni. Nigdy już ich nie odzyskali, mimo, że po wojnie wrócili do Dolska. Moja mama miała cztery lata, gdy ostatni raz widziała ojca. Przez wiele lat poszukiwała go bez rezultatu. Dwa lata IST (Międzynarodowe Biuro Poszukiwań) w niemieckim Bad Arolsen wpadło na ślad dziadka. Od maja 1940 roku pracował jako robotnik przymusowy w kopalni soli potasowej. W marcu 1943 trafił do Breitenau za "uchylanie się od pracy". Po trzech latach przymusowej pracy prawdopodobnie nie miał już siły pracować. Odwiedziłam Breitenau i otrzymałam kopię jego teczki personalnej. Widziałam celę w której był więżiony, ławki w kościele, gdzie siedzieli więźniowi podczas obowiązkowej mszy. Świeżo przybyli do Breitenau więźniowie musieli wziąć zimny prysznic i nago, bez wycierania stanąć do apelu, który trwał wiele godzin. Takie powitanie miało uzmysłowić więźniom, gdzie się znaleźli. Dziadek przybył w marcu i po sześciu tygodniach wrócił do pracy w kopalni. Tak informuje wpis w jego teczce. Nie wiem jak dalej potoczyły się losy mojego dziadka. Obóz Breitenau w Guxhagen jest mało znany. Ja też wcześniej o nim nie słyszałam. Do niedawna nie znajdował się na żadnej liście obozów działających podczas drugiej wojny światowej. Pierwsi zaczęli o nim mówić byli holenderscy więźniowie. Na liście uwięzionych znajdują się liczne polskie nazwiska, jednak niewielu Polaków dotarło tu w poszukiwaniu śladów swoich bliskich. Jedną z tych nielicznych byłam ja. Trudno opisać emocje, które mi towarzyszyły. Dziekuję za ten artykuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi przykro z powodu Pani dziadka. To straszne, co On i wielu innych musiało przejść w tych trudnych czasach. Aż trudno to sobie czasami wyobrazić.
      Dziękuję bardzo za ten wpis i informacje na temat Pani dziadka. Chciałbym wspomnieć o każdym przebywającym w obozie człowieku, ale niestety jest to niemożliwe, dlatego takie wpisy, jak ten Pani są tak bardzo ważne dla mnie. Mam też nadzieję, że wpisy o kolejnych obozach koncentracyjnych i przebywających w nich osobach pomogą komuś poznać prawdę....
      A co do samego miejsca, to ma Pani rację, jest to niepozorne miejsce i trudno je uznać za obóz koncentracyjny. Tym trudniej wyobrazić sobie okrucieństwa, jakich dopuścili się ludzie w tym miejscu.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń